Tylko jakby Gra pisała o piciu rtęci na śniadanko to bym jej zwróciła uwagę na to czy owo, ale ona pisze o takich rzeczach, które i mnie dotyczą, i mnie poruszają, i dla mnie są prawdziwie, rzeczywiste i więcej nawet - przyjemnie mi, że ktoś jakby pewne zdania wyjął mi z głowy. Poza tym nie pisze nic, co mogłoby we mnie wzbudzić opór, no bo co? Mam pisać, że liście jesienią nie są czerwone i brązowe? A wenflon boli?
Może ją boli.
To jest ten poziom pisania, subiektywnego o osobistego, gdzie nie ma podstaw do zarzucana Autorowi błędów rzeczowych. Bo co? Bo ona pisze o swoich sprawach, o swoim widzeniu świata. O sobie wreszcie. I tylko tym się broni. Ma jedną szansę - że jej szczerość, uczciwość w przedstawieniu siebie na tyle zgrają się z oczekiwaniami Czytelnika, że go "złapie" za serce.
I nie wiem, czemu ja jako Czytelnik muszę się tłumaczyć z tego, że mi się tekst podobał i że go zrozumiałam? Hi, hi.
Tekst z rtęcią mi się nie podobał i podtrzymuję wszystkie uwagi co do niego ale porównywać tych dwóch bym nie porównywała nawet biorąc pod uwagę wrażliwość Czytelników. Co innego pisać o smutku, jesieni i chorobie i swoich refleksjach nad sobą i swoim odbiorem świata, bo wyraźnie jest to tekst osobisty, pamiętnikarski a co innego pisać o pojeniu rtęcią gadającego kurczaka z wodogłowiem i krojeniu ciotki na stole kuchennym.
Ale faktycznie - i na takie rzeczy jest miejsce. Ja w to miejsce zaglądać nie chcę, ale faktycznie jest.
W miejsce, które zagospodarowała Gra zajrzałam z przyjemnością i tam dostrzegłam sens. I dlatego oceniłam inaczej jej tekst a inaczej tekst Darklinga.
Tekst Gry uważam za poruszający, osobisty i przyjemny w odbiorze.
Tekst Darklinga za pusty a miejscami niebezpieczny (bez urazy Dark, to nie jest opinia o całym Twoim pisaniu, tylko o tym jednym tekście).
Inna sprawa - jeśli już wywlekamy cudze teksty - Kan. Przeczytałam Pana Johna, podobał mi się. Napisałam o tym chociaż kilka osób zdążyło skrytykować, że za krótkie, że za przedumane, dziwne jakieś.
A jednak Pan John jest lubiany, Kan pisze kolejne szorty a ja się cieszę, że nie napisałam wtedy, że powinien pisać czytelniej i tak, żeby go wszyscy zrozumieli.
Może Kan akurat nie, ale ktoś słabszy na jego miejscu mógłby starać się dopasować do publiczności oczekującej tekstów czytelniejszych, bez staroświecczyzny, bez tych dziwaczności - i albo straciłby swój styl, albo w ogóle przestał pisać. Ze stratą dla pewnej grupy, która jego pisanie lubi, bo jest inne, fajne,
jakieś. I jest Kanowe.
Tak, jak omawiany tekst jest
Growy.
Tak jak
Darklingowy tekst przedumany, ale Dark wie, że ma talent i idzie swoim kierunkiem mimo a może na przekór takim małym ujadaczom jak Zuz
Ufam sobie i swoim osądom czytelniczym. Nie mam powodu nie ufać.
Może Gra robi błąd pisząc w ten sposób, bo znajdzie tylko jednego Czytelnika - mnie.
Ale tego jednego już ma.
Wszystko w temacie.
Zuz