Wygrana

1
Wszedł do małej budki i podszedł do okienka. Nie było kolejki więc cała sprawa powinna zając tylko chwilkę.

- Proszę. – powiedział podając mały kuponik.

Kobieta go wzięła i spojrzała na mężczyznę.

- Gratuluję! Wygrał pan milion.

Mężczyzna skrzywił się.

- Dziękuje, ale nie chcę tych pieniędzy.

Kobieta spojrzała na niego jak na wariata.

- Jak to? Ale to milion złotych! Główna nagroda!

- Wiem o tym... ale ja jej nie chcę. Proszę sobie ją wziąć.

Kobieta przyjrzała mu się. Nie śmierdział, był czysty, dość schludny. Na wariata też nie wyglądał, bo ogolony... Obie ręce miał. Ot, zwykły facet. Zwykły facet który nie chciał miliona złotych za nic w zamian. Spojrzała za niego czy przypadkiem nie ma jakiegoś kamerzysty. Bo jeżeli nie wariat to z pewnością dziennikarz. I jedni i drudzy postępują tak samo...

- Ale... pan mi daje ten kupon? Milion złotych? – spytała z niedowierzaniem.

- Tak. Wygrana jest pani. – do budki wszedł starszy mężczyzna i ustawił się w kolejce.

- Ale... nie mogę tego przyjąć.... – odpowiedziała wietrząc w tym jakiś podstęp.

- To może pan chce milion złotych...? – wyciągnął kupon w stronę staruszka.

- Ale czemu pan chce to oddać?! – spytał ten z niedowierzaniem.

- Bo kocham swoją żonę. – odpowiedział najzwyczajniej w świecie.

- Ale nie rozumiem co ma jedno do drugiego! – kasjerka była pewną, że gdyby jej mąż wrócił z milionem złotych do domu, ta by się nie obraziła na niego.

- No bo żona mnie zostawi, gdy już popadnę w alkoholizm. Zresztą oboje nie za bardzo pochwalamy hazard....

Kobieta za okienkiem i dziadek zamilkli starając się stwarzać pozory kontemplacji i głębokiego zastanawiania się nad tym tematem. Widać jednak było, że nie mają zielonego pojęcia o czym mowa.

- No bo widzą państwo... – zaczął – Po wypadku mojego syna i jego śmierci z rozpaczy zacznę pić, bo niewątpliwie będę się o to obwiniać. Również ze smutku zacznę grać w karty i systematycznie przegrywać pieniądze. Jak widać na tym grafie.... – pogrzebał w kieszeni i wyciągnął kartkę – o tutaj. Ta żółta linia. Po jakiś czterech miesiącach od jego śmierci nie będzie już miliona. Popadnę za to w spore długi.

- A ta zielona linia? – spytał z zainteresowaniem dziadek. Jego ścisły umysł kochał grafy, a wrodzony talent artystyczny kolorowe linie. Graf ten więc był dla niego prawdziwą frajdą.

- To moje zdrowie. Jak państwo widzą teraz ta linia jest dość wysoko.... Nie chcę się przechwalać, ale cieszę się dość dobrym zdrowiem. Ale jak tylko zaczynam pić linia spada....

- A tutaj się rozwidla na kilka...? – zapytała z zainteresowaniem kobieta, która właśnie weszła.

- No bo w sumie to jeszcze nie wiem jak umrę... O ta tutaj to potrącony przez samochód. Jak będę wracał pijany. Ta tu to pobicie... Bo w końcu zacznę pożyczać pieniądze na grę.

- Wspominał pan, że pana syn umrze.... – wtrącił staruszek.

- Ach tak! Bo widzicie. Kupię mu sportowe auto. On będzie chciał się popisywać i parę dni później zginie w wypadku samochodowym...

- Ci młodzi jeżdżą teraz jak wariaci.... – powiedziała kobieta, która weszła moment wcześniej – Lepiej niech mu pan auta nie kupuje! Tak mój kuzyn zginął... Ach, ci młodzi....

- Też tak myślałem.... – facet podrapał się po głowie.... – Ale wtedy się pokłócimy. O.... Ta fioletowa linia – stosunki z synem. I nie będziemy się do siebie odzywać. Dopiero odwiedzi mnie na łożu śmierci.

- A to gówniarz jeden.... – westchnęła kobieta za okienkiem.

- Ja bym mógł ten samochód ukraść.... – wszyscy spojrzeli na mężczyznę w dresie, który przysłuchiwał się od jakiego czasu – Ale oddam panu potem! No wiecie.... Tak, żeby dzieciak tylko myślał, że go skradziono....

- Tak, tak! Dobry pomysł! – wszyscy zaczęli przytakiwać.

- Hm.... Tego nie wziąłem pod uwagę. Momencik. – mężczyzna zaczął coś pisać długopisem na grafie.

Wszyscy czekali cierpliwie i tylko zerkali od niechcenia na tego człowieka. Nie chcieli okazać zbytniego zainteresowania żywotem kogoś zupełnie im obcego.

- Gotowe! – powiedział z uśmiechem na ustach.

- A co to za nowa linia? – spytała kobieta z okienka.

- Mi to na karierę zawodową wygląda...

- Nie, to na pewno uzależnienie od narkotyków...

- Cicho ludzie! Niech sam nam powie!

- To nowa linia mojego życia. Synu pan ukradnie samochód – wskazał na dresiarza – więc ja nie zacznę ani pić ani grać. Będziemy szczęśliwi. Bankom nie ufam więc pieniądze będę trzymać w domu. Po paru miesiącach... to ta nowa linia... Napadną na nas. Tak już się przyzwyczaję do tych pieniędzy, że nie będę mógł żyć bez nich... Zginę w trakcie rabunku.... – zakończył smutnym tonem.

- Biedna rodzina.... – westchnął staruszek.

- Czemuś pan tego do banku nie dał.... – dodała kobieta za nim.

- Rabunek z morderstwem... Dwadzieścia pięć lat jak nic. – dodał dresiarz. Widać znał się na prawie, ale chyba od troszkę innej strony.

- Tak więc proszę. – powiedział dając kuponik kobiecie.

- Ja... ja właściwie nie chcę być bogata...

- A pan?

- Nie, nie! Na Boga! Nie chcę stracić wnuka....

Skierował kuponik w stronę kobiety.

- Niech pan tym tak nie macha! – oburzyła się jakby w ręce trzymał coś zatrutego.

- A może... pan? – wskazał dresiarza.

- Oj nie. To nie dla mnie.

Mężczyzna wzruszył ramionami, podarł kuponik i wyrzucił do kosza. Po chwili wyszedł z budki.

Reszta została w środku, czekając na swoją kolej, marząc o wielkiej wygranej i o tym na co mogliby ją przeznaczyć....
[img]http://runmania.com/f/a77c6d394b43ef1fb846d372d7693f5d.gif[/img]



"Do pewnych spraw dobrze jest mieć dystans. Najlepiej długi"

4
To nie w porządku poprawiać błędy w tekście, który skrzy się pomysłem i formą ale nie Synu ukradnie samochód tylko synowi.
Rzekła wtedy do Szecherezady " Na Allacha siostro opowiedz nam cokolwiek aby skrócić nocne godziny..."

5
Intrygujące zakończenie. Gonimy króliczka ale boimy się go złapać, bo ciągu dalszego swoich przygód nie znamy i troszeczke nas to przeraża. świetne.

Daruję sobie pisanie, że tekst jest bardziej niż poprawnie napisany, bo to chyba oczywiste.

Jest to pierwsze dzieło, z którym sie tu spotkałem, i które zmusiło mnie do inicjacji procesu myślowego.

Czy chciałbym mieć kaskę?? Hmm??



Gratuluję!
"Małymi kroczkami cała naprzód!!" - mój tata.

„Niech płynie, kto może pływać, kto zaś ciężki – niech tonie.” - Friedrich Schiller „Zbójcy”.

"Zapal świeczkę zamiast przeklinać ciemność." - Konfucjusz (chyba XD)

6
To nie w porządku poprawiać błędy w tekście, który skrzy się pomysłem i formą


Cóż, w pełni zgadzam się, że tekst skrzy się pomysłem i formą, ale jednak błędy wytknę. Głównie interpunkcja, moja specjalność :-)


Nie było kolejki więc cała sprawa powinna zając tylko chwilkę.




kolejki przecinek

zająć, literówka


- Proszę. – powiedział podając mały kuponik


bez kropki

powiedział przecinek. Podając to imiesłów, imiesłowy oddzielamy od orzeczeń.


Zwykły facet który nie chciał miliona


facet przecinek


Spojrzała za niego czy przypadkiem nie ma jakiegoś




za niego przecinek


Bo jeżeli nie wariat to z pewnością dziennikarz.


nie wariat przecinek


- Ale nie rozumiem co ma jedno do drugiego


nie rozumiem przecinek


gdyby jej mąż wrócił z milionem złotych do domu, ta by się nie obraziła na niego.


druga część zdania byłaby lepsza tak: 'nie obraziłaby się', bez 'na niego'.


Kobieta za okienkiem i dziadek zamilkli starając się stwarzać pozory


zamilkli przecinek. 'Starając się' to imiesłów.


- No bo widzą państwo... – zaczął – Po wypadku


zaczął kropka. Przypomnij sobie zasady interpunkcji w dialogach.


powiedziała kobieta, która weszła moment wcześniej –


wczesniej kropka.


facet podrapał się po głowie.... – Ale




Dlaczego cztery kropki?


O.... Ta fioletowa linia


Tu tak samo. Jeśli tak ci zalezy na wielokropku, to niech składa sie z trzech kropek, a nie z czterech.


wszyscy spojrzeli na mężczyznę w dresie, który przysłuchiwał się od jakiego czasu – Ale oddam panu


jakiegoś czasu kropka.

I może dopisz 'przysłuchiwał się rozmowie'.


Momencik. – mężczyzna zaczął coś pisać


Mężczyzna z wielkiej litery


- Tak więc proszę. – powiedział dając


bez kropki.

powiedział przecinek.



Naprawde świetne opowiadanie, tylko ta interpunkcja trochę nie taka. Ogolnie super.



[Interpunktator dziękuje za uwagę][/b][/quote]
Wierzyłem, że miłość wzniesie mnie ponad ka, tak jak skrzydła wznosza ptaka ponad wszystko, co może go zabić i zjeść.

S. King

7
Bardzo mi się podobało! Co tu dużo mówić (pisać :wink: ) po prostu SUPER :D



chociaż... narazie chyba jeszcze bym chciała wygrać milion, ale to tylko takie gdybanie, jak wygram to napiszę czy zmieniłam zdanie :wink:
"You have to be someone"

Robert Nesta Marley
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”