Burza

1
Wiem, że nie powinnam debiutować w pierwszym (w zasadzie to drugim...) poście, jednak spragniony wiedzy Wen ciągnie mnie za nogawkę. Tekst - rozgrzewka.



Gdzieś, kiedyś, dla kogoś.


Burza.
Popołudnie pachniało deszczem, słoneczne i ospałe. W zasadzie lubię takie dni, ciągnące się jak melasowy syrop. Siedzieliśmy z Mistrzem w saloniku, okna i szklane drzwi otwarte, kremowe, lekkie firany jak motyle ulatujące z ciężkim szumem.

Usiadłam obok niego na stołku przy pianinie, z upodobaniem przyglądając się jego zwinnym palcom mknącym po klawiszach. On grał, ja byłam melodią.

Gdzieś daleko, ponad ciemnoniebieską taflą morza odezwał się grzmot, przetaczając nad beztrosko rozchichotanymi falami. Przymknęłam oczy.

- Będzie deszcz. – mruknęłam, tuląc się do jego boku. Nic nie powiedział, zaabsorbowany nutami. Wstałam i przeszłam na taras, pieszcząc podeszwy stóp szorstkim dywanem, który kupiliśmy w Grecji. Oparłam się o rozgrzaną barierkę i zerknęłam w dół, tak jak to robiłam co rano. Fale rozbijały się o kamienny klif, na skraju którego stał nasz dom. Codziennie budziliśmy się i zasypialiśmy, ukołysani tym odwiecznym spektaklem białej piany obmywającej skałę.

Mewy z krzykiem uciekały w głąb lądu, tak białe na tle gwałtownie ciemniejącego nieba. Zerwał się wiatr, wyszarpując moje rude włosy z warkocza i bawiąc się nimi jak gdyby były wstążkami na jarmarcznym słupie. Wraz z delikatnymi kropelkami bryzy poczułam obecność Mistrza koło prawego ramienia.

- Będzie sztorm. Chodź, pozamykamy okna.

Posłusznie pozwoliłam ująć się za rękę i poprowadzić do przytulnego, jasnego salonu. W wygodnym fotelu przypatrywałam się jak zamyka okna i z wręcz pedantyczną dokładnością poprawia rozbrykane firanki. Chyba uśmiechnęłam się bezwiednie, rozbawiona tą jego dbałością o każdy, nawet najmniejszy szczególik.

To zawsze stanowiło punkt zapalny między nami; ja odkładałam rzeczy na bok z myślą „och, zajmę się tym później”, on natomiast maniacko porządkował, układał i wyznaczał miejsce dla każdego przedmiotu. Raz na jakiś czas wybuchała awantura, oczyszczenie atmosfery.

Krople deszczu zaczęły uderzać w szyby z cichym, kojącym stukotem. Kot wskoczył mi na kolana, miękkimi łapkami ugniatając uda, jakby szykując sobie wygodne leże. Mistrz usiadł obok, nieobecnym spojrzeniem ogarniając trwający na dworze akt gniewu matki natury.

Wszystko było na swoim miejscu.

Burza szalała. Pod sufitem unosiły się myśli i seks, leniwie dryfując ponad oceanem naszych ciał.
Dieu s'est fait homme. Le Diable s'est fait femme!

2
Pomijam potknięcia techniczne, bo nie wiem, czy były takowe ale ja się nie znam. Ładne. Ale czasami za ładne. Większość.

Tak wiele opisów - moim zdaniem - nie jest potrzebne. Skoro chcesz przedstawić jakąś kronikę i miszmasz myśli, emocji - popatrz na Czytelnika, któren to czyta. Zważ na jego oczy. Kierujesz ten tekst do świata jako takiego, czy do konkretnej grupy odbiorców?

"Popołudnie pachniało deszczem, słoneczne i ospałe. W zasadzie lubię takie dni, ciągnące się jak melasowy syrop." - Każen wie, co to melasa? A z doświadczenia wiem, iż nie każden wie, co to syrop...

"On grał, ja byłam melodią." - kupuję to jako czytelnik, ale czy nie jest to "kot w worku"?

"Mistrz usiadł obok, nieobecnym spojrzeniem ogarniając trwający na dworze akt gniewu matki natury." - Może i dobre, ale... kurde... coś mnie tu nie leży...

"Burza szalała. Pod sufitem unosiły się myśli i seks, leniwie dryfując ponad oceanem naszych ciał." - Koniec. I pupa! "Ocean ciał" - nie wiem, co to znaczy i, szczerze mówiąc - nie chcę wiedzieć... Zbyt przepełnione jednym słowem - "oceanem".

Lubię krótkie fragmenty traktujące pozornie o niczym. Ale słodkość tekstu trzeba dawkować tak, by Czytelnik nie zwymiotował.
"Ostatecznie mamy do opowiedzenia tylko jedną historię." - Jonathan Carroll

3
Och, dla mnie też manna z sokiem. Życie z artystą, pianistą, z prawdziwym "Mistrzem" nie jest nudne. Wszystko, tylko nie nudne. A tam czysto, słodko, przewidywalnie i dywan kupiony w Grecji. Artysta by uciekł. Chętnie w samotność, byle były jakieś emocje. W tekście ich nie ma. Nie podobało mi się. Dobrze, że takie krótkie.
'ad maiora natus sum'
'Infinita aestimatio est libertatis' HETEROKROMIA IRIDUM

'An Ye Harm None, Do What Ye Will' Wiccan Rede
-------------------------------------------------------
http://g.sheetmusicplus.com/Look-Inside ... 172366.jpg

4
Wybrałaś formę, którą lubię najbardziej. Całość delikatna, słodka, ulotna, może słowo "mdła" byłaby na wyrost, ale wyrażenie "zbyt ładna" chyba będzie akurat. Zgadzam się z poprzednimi osobami, że Twoja praca jest tak ślicznie napisana, że aż za ślicznie.


kanadyjczyk pisze:"Burza szalała. Pod sufitem unosiły się myśli i seks, leniwie dryfując ponad oceanem naszych ciał." - Koniec. I pupa! "Ocean ciał" - nie wiem, co to znaczy i, szczerze mówiąc - nie chcę wiedzieć... Zbyt przepełnione jednym słowem - "oceanem".
- mi także nie pasuje tutaj ocean. Jest ego zbyt dużo i czuję się tak, jakby ten ocean zalewał całą resztę.


kanadyjczyk pisze:"Popołudnie pachniało deszczem, słoneczne i ospałe. W zasadzie lubię takie dni, ciągnące się jak melasowy syrop." - Każen wie, co to melasa? A z doświadczenia wiem, iż nie każden wie, co to syrop...
- z tym z kolei się nie zgodzę. Syrop melasowy istnieje i większość wie o tym ;)



Ładny styl, bezbłędna ortografia i interpunkcja, fajna forma, dość ciekawy temat z gatunku "o niczym" (który lubię), tylko proszę następnym razem o zmniejszenie dawki "ładności" i więcej dosadności. Pozdrawiam :)

5
O, proszę, jak Kan pięknie weryfikuje! Dawać mu odznakę weryfika!



A co do tekstu:

Bym pokroiła zdania na krótsze, będą czytelniejsze i nabiorą tempa:
Popołudnie pachniało deszczem. Słoneczne i ospałe.

Siedzieliśmy z Mistrzem w saloniku. Okna i szklane drzwi otwarte. Kremowe firany jak motyle ulatujące z ciężkim szumem.
W tym zdaniu wycięłam lekkie przy firanach, bo niepotrzebnie dookreślasz. Jak motyle - to już sobie Czytelnik dopowie, czy one lekkie. Poza tym w tym samym zdaniu kontrujesz, że lekkie firany ulatują z ciężkim szumem - zgrzyta. Dlatego wywalamy lekkie i zdanie nabiera sensu i jest nadal poetyczne :)
Usiadłam obok niego na stołku przy pianinie, z upodobaniem przyglądając się jego zwinnym palcom mknącym po klawiszach. On grał, ja byłam melodią.
Oszczędzaj zaimki i skracaj - tempo :) Może tak:

Usiadłam na stołku przy pianinie. Zwinne palce mknęły po klawiszach. On grał, ja byłam melodią.
- Będzie deszcz. – mruknęłam
- Będzie deszcz – mruknęłam



Całość, jak powiedzieli przedmówcy miła i fajna, tylko przesłodzona. I ta bohaterka... potulna, uległa, mdła, słodka i niesłychanie pociągająca dla Mistrza... ocean seksu nad morzem...



Hej! Mam pytanie do wszystkich, którzy to przeczytają: czemu kobiety ciągle piszą o takich porcelanowych lalkach-bluszczach? Co, tylko na tyle nas stać?

Gdzie te baby z krwi i kości, silne, dowcipne, piękne przy okazji - bo przede wszystkim fajne, mądre (dobra, niechby czasem i głupie, ale JAKIEŚ), czasem groźne, czasem z rozterkami, ale nie takimi w stylu: taka jestem mala lala i nie wiem, czy chcę żebyś mnie kochał łagodnie czy brutalnie.



Bohaterowie, o których chce się czytać, gdzie jesteście?
w podskokach poprzez las, do Babci spieszy Kapturek

uśmiecha się cały czas, do Słonka i do chmurek

Czerwony Kapturek, wesoły Kapturek pozdrawia cały świat

6
Hej! Mam pytanie do wszystkich, którzy to przeczytają: czemu kobiety ciągle piszą o takich porcelanowych lalkach-bluszczach? Co, tylko na tyle nas stać?

Gdzie te baby z krwi i kości, silne, dowcipne, piękne przy okazji - bo przede wszystkim fajne, mądre (dobra, niechby czasem i głupie, ale JAKIEŚ), czasem groźne, czasem z rozterkami, ale nie takimi w stylu: taka jestem mala lala i nie wiem, czy chcę żebyś mnie kochał łagodnie czy brutalnie.
Ależ nie można ciągle pisać o sobie ;-). Przyszła mi do głowy muzyczna odpowiedź w formie przestrogi dla lal, jeśli to nie offtop:

http://www.deezer.com/track/don-t-put-a ... t-T2313794
'ad maiora natus sum'
'Infinita aestimatio est libertatis' HETEROKROMIA IRIDUM

'An Ye Harm None, Do What Ye Will' Wiccan Rede
-------------------------------------------------------
http://g.sheetmusicplus.com/Look-Inside ... 172366.jpg

7
Zacznijmy od początku. Wprawka/miniatura, jak słusznie zwrócili uwagę czytelnicy trąci delikatnie słodyczą, a dla niektórych może banałem i kiczem. Podjęłaś się bardzo trudnej sztuki. Opisanie uczuć, nastroju w miniaturce potrzebuje więcej ekspresji. Jeśli wybrałaś wariant subtelności, delikatnych aluzji, to musisz to robić w bardziej wyszukany sposób. Na dłuższą metę irytujące stają się fragmenty, w których mówisz o rzeczach zbyt banalnych, typu:


Wstałam i przeszłam na taras


Co jeszcze mi się nie spodobało?


Siedzieliśmy z Mistrzem w saloniku


Salonik można zastąpić czymś bardziej godnym i obrazowym ;) Reszta technicznych niedociągnięć została już wyłapana.



I pamiętaj. Jeśli twój styl ma się rozwijać w kierunku prozatorskiej poetyzacji, unikaj zdrobniej, nadrabiaj symbolem :)





Pozdrawiam i życzę natchnienia :D
Portfolio

Re: Burza

8
Issay pisze:Burza.
W tytułach i podtytułach nie stawiamy kropki :> Cóż, że się czepiam, taki jestem



"Gdzieś daleko, ponad ciemnoniebieską taflą morza odezwał się grzmot, przetaczając nad beztrosko rozchichotanymi falami"

I teraz pytanie: przetaczając co?



Taki ospały, pachnący fiołkami tekst. W zasadzie podobałoby mi się to jako część czegoś, bo samodzielnie jest to (przynajmniej dla mnie) klimatyczne nic. Gdybym nie bał się linczu, nazwałbym to "literaturą metroseksualną" ;> No i gdybym nie był gruboskórny, mógłbym się rozpłynąć w delikatnej atmosferze nadmorskiego domu, zamieszkanego przez Mistrza i wrażliwą osóbkę.

Ale w końcu gruboskórny jestem, zatem ujmę to tak: udana rozgrzewka i zrób z tej umiejętności budowania klimatu użytek



Trzymaj się

9
Popołudnie pachniało deszczem, słoneczne i ospałe.


to po przecinku wygląda na wyrwane z innego zdania. Dałabym jako osobną wypowiedź.



Podzieliłabym też trzecie, bo nie robi dla mnie nic dobrego elipsa, jaką zastosowałaś w nim.



Taka błahostka, ale przed "mruknęła" nie powinno być kropki. Przed wyrazami typu: "powiedziała", "rzekła", "szepnęła", "zapytała", "odezwała się", "mruknęła" kropek się nie stawia, wykrzyknikimi, pytajniki, ich połączenia itp tak - ale kropek nie :D



Inna rzecz dotyczącą dialogów i taka rada - nie przyczepiaj do wypowiedzi bohaterów zbyt dużej ilości tekstów. Najlepiej po wstawce narratorskiej dac Enter - będzie przejrzyściej.



Trafnie ktoś to określił: tekst jest "zbyt ładny". Ale nie jest to coś okropnego, po prostu masz taki styl. Uznaję tą rozgrzewkę, mimo że od miniaturek oczekuję zdecydowanie więcej - takiego jakby kopa, najlepiej w końcówce. Tu tego nie ma - jest słodko i sennie. Nie wiem, czy przeszłabym przez tego typu tekst, tyle że znacznie dłuższy :D



Ładna jest poetyckość tekstu, to zdecydowanie na plus, udało ci się. Miniaturka ma swój klimat. Szkoda, że pomysł nie zachwyca. Końcówka chyba miała szokować "seksem" - nie szokuje.



Pozdrawiam

Patka
Zajrzyj, może znajdziesz tu coś dla siebie

Jak zarobić parę złotych
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”