Findalander pisze:Rozlazłe, ogromne sonety tracą rzemieślniczego ducha, a zatem i utwór nieco dawałby hipokryzją
Tutaj się nie zgodzę. Czasem takie właśnie długie wiersze (niekoniecznie sonety ale mogą być i one

) pokazują, że autor bardzo się starał i pracował nad nim (jak rzemieślnik) żeby swoją myśl rozwinąć a utalentowany poeta ująłby to w krótszej formie równie trafnie.
Hmm... Tutaj znowu ja sięnie zgodzę. Oczywiście, dowodem kunsztu literackiego Mickiewicza jest niezaprzeczalnie
Pan Tadeusz i robi wrażenie te naście ksiag polskim heksametrem (właśnie - heksametrem, a nie wypoconym białym wierszem nie wiadomo o czym; nie, zebym miała coś do białych wierszy, sama produkuję, ale...), jednak z autopsji wiem, że im coś, co wypełzło spod ręki amatora, jest bardziej najerzone porównaniami oraz metaforami (bo niby najprostsze i najczęstsze środki poetyckie, to młody literata stosuje co zna) i im dłuższe jest, tym gorzej to wychodzi.
Poza tym - chyba, w związku z twoją opinią,
Ars poetica doczeka się części drugiej, bo przecież tak, jak poeta powinien mieć coś z rzemieślnika, tak rzemieślnik musi mieć coś z poety, żeby pisać dobrze.
Podobnie zresztą jest z prozą. Ponoć przyszedł Prus z pomysłem na "lalkę" do wydawnictwa i zapytał, ile go mogą wydać, bo ma pomysł na jeden tom. Wydawca zaszalał, powiedział, że ma miejsce, to się Prus naprodukował. A teraz dzieciaczki cierpią
Myślę, że i tu i tu trzeba wyśrodkować, nie pisać od początku "i żyli długo i szczęśliwie", ale i nie robić tego po trzydziestym tomie dopiero. Może ewentualnie przegięłam z krótkością, ale lepsze to, niż wodolejstwo

Never do something you wouldn't want to explain to paramedics.
---
"Mała dawka filozofii czyni z człowieka ateistę,
duża zwraca go ku religii."
Francis Bacon