"O koneserach i innych erach" krótki fragment/obyc

1
"O koneserach i innych erach" krótki fragment prozy pisanej jako spostrzeżenia z samotnej podróży po górzystych bezdrożach.



Każdy chętnie zobaczyłby tę konkretną blondynkę jak siedzi w niebiańskim potoku pod sklepem na końcu świata, w miejscu bez nazwy, gryzie bryłę bundzu, zapycha brudnym pomidorem i chlebem rwanym na kawałki. Wszystko bez noża (mówiłam, że potrzebuję nóż, prawda?), za to w zgodzie z Savoir Vivre, jak najbardziej.



Najbardziej jednak musi szukać sensu. We wszystkim. Bardzo głęboko wierzy, że wszystko ma jakiś sens. Musi go znaleźć i przeważnie znajduje. Wie, że jest grzeczna i nie jest asertywna. Jest grzeczna – nie odmawia. Jest grzeczna – zgadza się. Na wiele rzeczy, na które zgadzać się nie chce. Kłócić się nie potrafi i nie lubi. Więc się nie kłóci. W głowie riposty układa cięte, a na zewnątrz pięknie płacze. To potrafi najlepiej. Słucha starszych, wszystkie rady bierze pod uwagę i przeważnie stosuje. Czasem robi lekkie odstępstwa dla podkreślenia indywidualności. Z tym tęsknieniem to dziwna sprawa. Bo jeśli blondynka trafi na kogoś, kto też potrafi tęsknić, to tak się mogą przyzwyczaić, że uznają to za normalny stan. A to jest ślepy zaułek. I po dłuższej chwili zaczyna w nim brakować powietrza. Wtedy trzeba wykuć otwory na okna. I drzwi.



Gdybym jeszcze kiedyś budowała dom, to na pewno w górach. Ale takich, gdzie widać przestrzeń i słychać wycie wiatru. A sąsiadów nie.



"We can't be together I'm not that kind of a guy

I'll be gone and lost forever And you won't know why"

Garou



trzynastego sierpnia dwatysiące ósmego roku

Wiele już niedostępnych miejsc zwiedziłam. Bardzo wiele widziałam. Takiej jednak dzikości, biedy, naturalnej przestrzeni i przyrody nie widziałam nigdy przedtem. Takiej ciszy nie słyszałam. Jeżdżę, jeżdżę, napatrzyć się nie mogę. Jakby świat zapomniał, że to jego kawałek. A przecież sama w lesie mieszkam. Małe „o” wielkie jak cembrowana studnia. Szeroko otwarte oczy widzą jedynie spokojnie przechadzającego się drogą, zmokniętego lisa. Też się dziwi skąd się wzięłam. Ludzie słowa płot nie znają. Kule też. Nie wiadomo nawet jakim językiem pozdrawiają. Multinaród tu mieszka. Multijęzykiem się wyraża. Bajkowo.



Dziś dopiero przyszedł czas banana, którego dostałam wraz z papierówkami i malinówkami, po których już dawno tylko wspomnienie. Wprawdzie nie były to prawdziwe malinówki, ale pyszne. Banan zamienił się w wystawną kolację okraszoną cynamonowymi chrupkami i kawałkami gorzkiej czekolady. Uczta w Krzywem. Jakżeby tak – ja i w prostem? Być przecież nie może. W pokoju nad łóżkiem okno dachowe Widać deszcz. Całkiem inny niż w Sypialni Pod Wielkim Wozem. Mokry jakiś i wiatr inaczej wieje. Drapieżnik bardziej dziki. Bez zegarka, bez zasięgu, bez gniazdka elektrycznego. Z wiatrem, ołówkiem, notesem z krecią skórką w nazwie. Niewiele trzeba, żeby pisać.



Zdobyłam nowe doświadczenia. Wiem już, że Zdynia, to nie Gdynia, a w Sopotni nie ma molo. Za to w Namestovie jest. Tylko marne raczej. Oravske Vesele trzeba szybko przejechać, jeśli nie ma się pierścionka. I lepiej tamtędy nie wracać. Na wszelki wypadek. W Podczerwonem wszystko widać jak na dłoni. Aż nieprzyjemnie. A grzyby przy drodze wzdłuż Popradu rosną przed i po deszczu. Cyganom w dłoniach.



czternastego sierpnia dwatysiące ósmego roku

Warto było przetrwać wczorajszy dzień, żeby dzisiejszego poranka otworzyć oczy

i okno dachowe na widok za nim. Warto też dla miodu i jajecznicy na kurkach. Dla świeżego chleba i zapachu mokrej łąki. Dla Popowych Wierchów.



Droga na Popowe Wierchy i przeprawa przez bród. „Co postanowisz niech się ziści”, zawracać się nie godzi. Buciki, skarpetki do rączki, a ciemnoczerwony pedicurek do wody i po kamyczkach. Rzeka górska zimna jak lody waniliowe, ale blondynka, szczególnie zawzięta, potrafi. Wyzwanie podejmuje i już na drugim stoi brzegu.

A stamtąd, jak już pisałam, rzeczy się innymi wydają. Całkiem innymi.

Z drugiej bowiem strony rzeczki widać jak na dłoni, że zgrabiałe rączki mądrego

i zdesperowanego poprzednika zbudowały nad brodem dziewiczą kładeczkę, lekko tylko w zaroślach ukrytą. Będę pamiętać w drodze powrotnej. Na pewno. Tymczasem zabawa w ciuciubabkę z drapieżnikiem. „A zgadnij jaki to dźwięk?”. Naprawdę bardzo trudno utrzymywać zadbany pedicure, gdy od rana do wieczora ma się na stopach górskie wolfskiny. Oczywiście można. Jak widać. I trzeba też.



Niedziela. Zwykła pora. Przyjechał Pan Lody… Jak to?! Gdzie więc jestem? Czy to jakiś umiejscawiacz czasowy?



- o! Pani się też tak wcześnie rano w góry zbiera!

- korzystam z faktu, że uciekłam z domu

- jak to? Pani też? Przecież Pani nie ma żony!



"You're here but you're gone It's in your eyes

Something's gone wrong You've stifled your cries

You can't expect that I'll ever forget"

Carly Simon



W dzieciństwie zazdrościłam kolegom, którzy jeździli z rodzicami na Mazury. Pytałam zawsze Ojca dlaczego wybiera tak fatalne miejsca odpoczynku (Split, Omis, Trogir, Jastrzębia Góra, Łeba...). Skręcało mnie, gdy koleżanki opowiadały, że były na wsi u Babci. Moje Babcie mieszkały w mieście. Same jeździły na wakacje. Chciałam wiedzieć jak wygląda wieś. Nie chciałam uwierzyć, że na Mazurach nie jest tak, jak podpowiada mi rozbudzona wyobraźnia. Kiedyś sama sprawdziłam. Nie było.



Koniecznie trzeba sprawdzić samemu. Bez doświadczenia wyobraźnia jest jedynie przyczynkiem do działania. Wielce motywującym. A do uprawiania jakiejkolwiek dziedziny sztuki potrzeba jednego. Nie, nie talentu – to zbyt oczywiste. Potrzeba wrażliwości. Li tylko. Nastawienia na odbiór. Obojętnie czy to muzyka, literatura, fotografia, rzeźba, ars amandi czy sztuka kulinarna. Wrażliwość. Odbiór. Tyle.



Konieczna, Krzywa, Gładyszów, Pętna. Zakręty mocno ostre. Lone off-home.

Ma blondynka swoją górę! Ma górę. Magurę ma. Wszystko ją boli. Nie powinna się tak fosforyzować. Faworyzować. Forsować. O! Aż szkoda będzie wyjeżdżać. Zawsze przecież czeka jeszcze jedna góra do zdobycia. Jeszcze jeden wąwóz, czy jar. Jeden jeszcze szlak jajeczny na kurkach. Promień słońca za jeszcze jedną chmurą. Jeszcze jedna pełnia.



Różni ludzie zbierają różne rzeczy. Agatka zbiera aniołki. Atka długopisy. Ja zbieram szklane kule. A mój dobry kolega Piotruś zbiera cukier. Nie, nie dla konia, chyba, że nie wiem. Dla siebie też całkiem nie, bo nie słodzi Piotruś wcale. Nie ważne po co zbiera. Bo jest zbieraczem i już. Zbieram więc dla niego ten cukier i ja. Każda kawa, siup cukier do kieszonki. Plecak coraz cięższy, ale przecież wytrzymam. Ludzie się jak na sknerę patrzą. Wolna wola. Aż tu właśnie w schronisku na Magurze Małastowskiej podano mi naleśniki, zresztą pyszne, bez cukru. Dawaj więc kolekcję Piotrusiową uszczuplać. I teraz ja mam lżej, Piotruś ma mniej, a naleśniki zjedzone. Taka ze mnie przyjaciółka.



Zacznę chyba zawracać. Już pora. Jesień słychać w szumie traw. Świat jest zbyt piękny, żeby włóczęga potrafił oprzeć się pokusie sprawdzenia co jest za kolejnym zakrętem, bez ostatecznej decyzji odwrotu. Nie jest w niczyjej mocy być jednocześnie w dwóch miejscach. Nie da się zrobić szpagatu nad życiem. Trzeba wybrać. Tu lub tam. Dobrze znaleźć przystań, gdzie czujemy się najlepiej. Czasem jest to wybór mniejszego zła. Ale przecież i tak wiadomo, że za chwileczkę ruszymy w kolejną drogę. A czy będzie to mniejsza czy wieksza chwileczka…Na razie postaram się nie budzić borsuka. Niech sobie chrapie w igliwiu, jeśli mu żona pozwala.



„Time passes while you are not watching”

P. Roth
'ad maiora natus sum'
'Infinita aestimatio est libertatis' HETEROKROMIA IRIDUM

'An Ye Harm None, Do What Ye Will' Wiccan Rede
-------------------------------------------------------
http://g.sheetmusicplus.com/Look-Inside ... 172366.jpg

2
Wbiło mnie w fotel. Bardzo dobrze się to czyta - co prawda są małe potknięcia, ale to naprawdę już tylko kosmetyka. Kupiłbym i przeczytał książkę w tym stylu.



Ja mieszkam na mazurach. Zawsze uważałem je za magiczne.



pozdrawiam
There are only two things: love, all sorts of love, with pretty girls, and the music of New Orleans or Duke Ellington. Everything else ought to go, because everything else is ugly.

3
Kupiłbym i przeczytał książkę w tym stylu.
gdybym kiedykolwiek odważyła sie coś wydać i miała tyle desperacji, żeby o to zawalczyć, na 100% wyślę Ci egzemplarz autorski za darmo :-) Bardzo dziękuję wyrywaczu_serc, chętnie posłuchałabym o potknięciach, warsztat jest bowiem dla mnie bardzo ważny.
'ad maiora natus sum'
'Infinita aestimatio est libertatis' HETEROKROMIA IRIDUM

'An Ye Harm None, Do What Ye Will' Wiccan Rede
-------------------------------------------------------
http://g.sheetmusicplus.com/Look-Inside ... 172366.jpg

4
Te potknięcia - nic wielkiego. Jak na mój standard warsztat na 4 z plusem. Szyk tu i ówdzie bym zmienił, trochę pogmerał z synonimami. Nie jestem redaktorem więc... Ogólnie chce się to czytać dalej, podobają mi się te wstawki po angielsku. Strasznie jarają mnie te krótkie zdania dopowiedzenia - sam czasami ich używam. Może dlatego się tak zachwycam ponieważ lubię czytać literaturę "drogi", a sam nijak nie potrafię jej dobrze napisać. Być może trochę zbyt mocno Ci cukruje, ale to jest dla mnie po prostu dobry kawałek czytania (niejeden na tym forum z pewnością Ci zazdrości).



pozdrawiam
There are only two things: love, all sorts of love, with pretty girls, and the music of New Orleans or Duke Ellington. Everything else ought to go, because everything else is ugly.

5
Zniechęca mnie już sam początek - znowu ktoś serwuje nam poezję pod postacią prozy.

I jeszcze Garou, o boże, czemuś mnie opuścił? Czy to wpis do bloga, do pamiętniczka? Nie będę dalej kpił, abym nie otarł się znowu o nadinterpretację, ale co to u licha ma być? [Sid podchodzi z żarem nienawiści w oczach do urwiska, które rozciąga się pod jego stopami. Drży na ciele, kiedy kropelki deszczu wbijają się boleśnie w zmierzwione wiatrem futerko. Nie odwraca się. Nie ma na co patrzeć. Nikt go nie słucha. Sid przebija sobie serce kawałkiem lodu. Jego bezwładne ciało nurkuje wgłąb przepaści. Nad urwiskiem słychać tylko oddech wiatru i krótki przytłumiony dźwięk upadającego ciała.] Umarłem. Żegnajcie.

6
No cukruj, cukruj, nikt jeszcze tego nie czytał oprócz Ciebie, bo się boję pokazywać. Inne moje teksty przeszły tu przez prawdziwy poligon kontrowersji :-) Wysłałam tylko po to, żeby Ci "namalować" tło do Nahacza. Ponownie dziękuję.
'ad maiora natus sum'
'Infinita aestimatio est libertatis' HETEROKROMIA IRIDUM

'An Ye Harm None, Do What Ye Will' Wiccan Rede
-------------------------------------------------------
http://g.sheetmusicplus.com/Look-Inside ... 172366.jpg

7
Widzisz Sid, łatwo krytykować. Jak to mówią: Jeden lubi chleb z dżemem, a drugi jak mu nogi śmierdzą. Ja osobiście lubię takie poetyckie acz nie do końca wywlekiwanie samego siebie. A cytat z Garou? No cóż lepsze to niż cytat z Wiśniewskiego. Pozdrawiam
There are only two things: love, all sorts of love, with pretty girls, and the music of New Orleans or Duke Ellington. Everything else ought to go, because everything else is ugly.

8
Sid, skoro umarłeś pewnie nie przeczytasz, ale Garou grali codziennie, gdziekolwiek bym się nie znalazła, w sklepie, w restauracji, w stołówce, w kuchni pani agrogospodyni i w schronisku. Dlatego akurat Garou. Co to jednak ma wspólnego z tekstem? Gust muzyczny jest wyznacznikiem poziomu literatury? Jeśli tak, to o muzyce możemy podyskutować profesjonalnie. Zobaczymy z kogo lepszy literat.
'ad maiora natus sum'
'Infinita aestimatio est libertatis' HETEROKROMIA IRIDUM

'An Ye Harm None, Do What Ye Will' Wiccan Rede
-------------------------------------------------------
http://g.sheetmusicplus.com/Look-Inside ... 172366.jpg

Re: "O koneserach i innych erach" krótki fragment/

9
Gra pisze:Każdy chętnie zobaczyłby tę konkretną blondynkę
Ha! A jednak tĘ konkretnĄ blondynkĘ :D


dwatysiące ósmego
Dwa tysiące





OK, po przeczytaniu tego z czystym sumieniem mogę stwierdzić: jestem głupi. Tak, jestem głupi. Nie zrozumiałem nic! Mógłbym zacząć prowadzić wybujałe (nad)interpretacje, ale nie widzę w tym celu, kiedy mogę sobie powiedzieć, że jestem prostym umysłowo nastolatkiem. Bardzo lekko i przyjemnie się czytało, ale kiedy już skończyłem, poczułem, że wyniosłem z tego tyle, ile wyniósłbym z wszystkich dzieł Kraszewskiego czytanych od tyłu.

Zdarzają się dzieła wielopłaszczyznowe, czyli takie, z których prosty człowieczek wyniesie fajną lekturę przygodową, a myśliciel i filozof - wielki moralitet i epos na temat wszechświata. Twoje dzieło najniższą płaszczyznę ma za wysoko dla mnie. Kiedy przeczytałem, zacząłem się zastanawiać nad treścią, a potem doszedłem do wniosku, że niezależnie, ile razy miałbym to czytać, nie dojdę do niczego.

W związku z powyższym nie mogę powiedzieć niczego konstruktywnego, tyle tylko, żebyś dała wartość intelektualną "O koneserach i innych erach" do sprawdzenia osobom bardziej inteligentnym ode mnie. Pobiłaś mnie, a teraz leżę na łopatkach i kwilę ;]

Trzymaj się!

10
Gra napisała:

Każdy chętnie zobaczyłby tę konkretną blondynkę

Bin napisał

Ha! A jednak tĘ konkretnĄ blondynkĘ :D
, już dawno wiedziałam, że Cię uwielbiam :-D. Jestem ortodoksem językowym (osobiście) i trzymam się starych, sprawdzonych form. W naszej poprzedniej dyskusji pisałam jedynie, że nowe formy są dopuszczalne :-) Ale tam nie chodziło o moje, tylko cudze pisanie. Ja nie dopuszczam :-)



Za resztę komentarza dziękuję, wiem, że piszę (delikatnie mówiąc) pokrętnie, dlatego nie wkładam w okładki, bo zakładam, że kupi może 6 osób, a ja splajtuję. Z tekstów nieintelektualnych (przepraszam) polecam niezweryfikowanego od 3 miesięcy "Kastora"

http://weryfikatorium.pl/viewtopic.php? ... ght=kastor



Dziękuję i pozdrawiam

Gra
'ad maiora natus sum'
'Infinita aestimatio est libertatis' HETEROKROMIA IRIDUM

'An Ye Harm None, Do What Ye Will' Wiccan Rede
-------------------------------------------------------
http://g.sheetmusicplus.com/Look-Inside ... 172366.jpg

11
To drugi tekst w tym dniu, który bardzo mi się spodobał. A jest dopiero po dziesiątej. No no, jak tak dalej pójdzie, to do wieczora nachwalę autorów że hej!



Ja też jestem za głupia na ten tekst. Ale się tym nie przejmuje. Ważne, by brzmiał, a ten właśnie brzmi. Czyta się lekko, przyjemnie, tekst ma swój klimat. Tak napisane twory można czytać bez przeszkód, nawet jeżeli są o niczym. Bo forma, język, styl przyciąga i wie się od razu, że czyta się coś wartościowego/pięknego/mądrego itp.



Pozdrawiam

Patka
Zajrzyj, może znajdziesz tu coś dla siebie

Jak zarobić parę złotych

12
Ciekawy reportaż pisany prozą. Gra , to już któryś raz (bodajże trzeci), że zachwalę wykonanie - bo warsztat mi się podoba. Jest umiar, ciekawe spostrzeżenia, bujne metafory i przyroda, która w pod twoim piórem zaczyna rozkwitać. Serce rośnie. Masz talent do prowadzenia narracji w taki ekspresyjny ale wyważony sposób. Czytało się bardzo dobrze i tekst mi się podobał. Ale przy tej okazji, wspomnę coś, co zauważyłem ostatnio - mnie tego typu narracja męczy i początkowa świeżość (pierwszy tekst) zaczęła być lekko przynudnawa, przewidywalna (drugi tekst), aż w końcu nudna i schematyczna. Na krótkie fragmenty odpowiada mi to - książki za nic w świecie bym nie przeczytał w ten sposób pisanej.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

13
książki za nic w świecie bym nie przeczytał w ten sposób pisanej.
no właśnie. Ja też :-D Dlatego zostaję przy krótkich formach i nie wiem co dalej.

Dziękuję za opinię both Martiniusowi i Patce
'ad maiora natus sum'
'Infinita aestimatio est libertatis' HETEROKROMIA IRIDUM

'An Ye Harm None, Do What Ye Will' Wiccan Rede
-------------------------------------------------------
http://g.sheetmusicplus.com/Look-Inside ... 172366.jpg
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”