rosół i mielony z ziemniakami PROSZĘ[krytyka.obyczaj]

1
„rosół i mielony z ziemniakami PROSZĘ”





-Proszę, proszę, proszę…

Oj nie. Ja już dziękuję. Ta kobieta powiedziała „proszę” już z milion razy. Codziennie, co chwilę, nieustannie i w kółko to samo. Proszę… Powtarza i powtarza. Aż uszy bolą. Proszę. Już nawet ciężko powtórzyć to wstrętne słowo. To „proszę” jest bezdźwięczne, wymawiane machinalnie, bez uczuć, bez wyrazu. Kobieta mówiąca to słowo jest jak robot nastawiony tylko na jeden program. Nagrywa, a następnie przekazuje dalej informację. Zapisuje na karteczce to co trzeba, a kiedy skończy, bezdźwięcznie wraca do pierwszego etapu. Kieruje głowę na następną w jej oczach ofiarę losu, rzuca „proszę” i czeka na „info”. Ofiary losu mówią czego chcą, płacą, dostają resztę. Potem robot zapisuje na papierku zamówienie i od razu wciska do ręki zdumionej brakiem kultury ofierze. Znowu „proszę”. Ofiary przemieszczają się i podają karteczki innym robotom pracującym za okienkiem. Z małego okienka co chwila słychać głośne krzyki. „Rosół i mielony z ziemniakami PROSZĘ”, „kluski śląskie”, „pomidorowa”. Tłok. Talerze śmigają. Miejsca mało. Tutaj z „proszę” jest różnie. Przynajmniej ewidentnie widać, że im się nie chce tego powtarzać. A tak w ogóle, to ciekawe z czego te drące się podawaczki robią papu, bo potrafi być dobre. Zadziwiająca rzecz. Ale to już inna historia, inne roboty.



Ludzie czekający w kolejce też mówią „proszę”, tyle że inne. Czasem jest ono miłe, a czasem czuć w nim chamstwo. Ale chociaż to słowo jest dźwięczne i ludzkie, normalne. Niech nawet będzie to „proszę” ordynarne, rzucone dla uwolnienia się od złości i emocji. Takie jak przekleństwo na budowie, jak najmocniejszy cios oddany w treningowy worek albo krzyk szalony, rzucony w przestrzeń, krzyczący całym sobą „proooszęęęęę!”. Najwspanialsze byłoby piękne „proszę” powiedziane z rozbrajającym uśmiechem na twarzy. Pogodne i wesołe, mówiące: „Dziś jestem szczęśliwy. Chciałbym żebyś i Ty był”. Ważne żeby jakieś było. Konkretne i stanowcze. Albo ciepłe albo zimne. Bo przecież takie jest lepsze. Żywe, prawdziwe, powiedziane z uczuciem i wyrazem. Pełne jakiejś emocji, a nie puste i mechaniczne „proszę”, warczane przez tą starą i grubą. Okularki na oczach, twarz pusta, bez wyrazu, zmęczona pracą. Uśmiech, uczucia, szczęście - wszystko to odpłynęło z twarzy dawno temu. Szkoda.



Z tych wszystkich obserwacji najciekawsze jest pewne samo-nasuwające się pytanie. Czy to mechaniczne „proszę” jest szczerze chamskie? Adresat tego proszę mówi to z cynizmem i złymi myślami wewnątrz tej farbowanej brzydkiej łepetyny? A może jest tylko objawem trudu pracy, zbyt dużym nakładem obowiązków i obezwładniającej rutyny? Bo jeśli to pierwsze niemiłe „proszę” jest właściwym określeniem „problemu” to ładny bigos. Z tym, że mówczyni tego „proszę” kojarzy się jedynie ze słowem zrobionym ze słowa „proszę”, w którym zamieniamy literkę „z” na „i”…
Ostatnio zmieniony sob 14 lut 2009, 20:29 przez kamilavena, łącznie zmieniany 2 razy.

2
temat miał byc taki : " „rosół i mielony z ziemniakami PROSZĘ” [krytyka.obyczaj] ". Jak widać jestem za bardzo roztargniony i nie zauważyłem, że wdały się błędy. Przepraszam za zamieszanie...

3
Widzę te panie. I czuję zapach mielonego w dawnym barze mlecznym we Wrocławiu. Nie ma go już, ale przywołałeś wspomnienia. Podobało mi się.
'ad maiora natus sum'
'Infinita aestimatio est libertatis' HETEROKROMIA IRIDUM

'An Ye Harm None, Do What Ye Will' Wiccan Rede
-------------------------------------------------------
http://g.sheetmusicplus.com/Look-Inside ... 172366.jpg

4
Zdaje sobie sprawę z tego, że raczej nie będziesz się liczył ze zdaniem kmiotka.

Kilka akapitów nie zniszczy twojego opowiadania, raczej doda mu trochę przejrzystości.
Jestem wybrykiem twojej chorej wyobraźni, psycholu

5
A mi się nie podoba. Żal mi, że tak jednowymiarowo widzisz panią w okienku i tak źle ją oceniasz. Chcesz dostać życzliwe i od serca proszę od kogoś, o kim piszesz:
Pełne jakiejś emocji, a nie puste i mechaniczne „proszę”, warczane przez tą starą i grubą. Okularki na oczach, twarz pusta, bez wyrazu, zmęczona pracą.

Adresat tego proszę mówi to z cynizmem i złymi myślami wewnątrz tej farbowanej brzydkiej łepetyny? Z tym, że mówczyni tego „proszę” kojarzy się jedynie ze słowem zrobionym ze słowa „proszę”, w którym zamieniamy literkę „z” na „i”…
Ileż frustracji i pogardy wyziera z Twoich słów, ileż arogancji i braku właśnie tej życzliwości, której dla siebie się tak domagasz...



Jest to tak odrzucające, że nie jestem w stanie nawet napisać czegoś obiektywnego o technice. Rzucił mi się tylko błąd rzeczowy: adresat to ktoś do kogo słowa są kierowane a nie ktoś, kto je kieruje. To nadawca.



Temat ujęty płytko i prostacko.

Pisarz to ktoś, kto nie to, że umie pisać, tylko ktoś, kto widzi świat w całej jego złożoności. Ktoś, kto dostrzega rzeczy ukryte. Pisarz powinien najpierw być wrażliwym człowiekiem a potem krytykiem rzeczywistości.



To nie znaczy, że masz użalać się nad każdym i nie możesz pisać krytycznie, ale zachowaj w tym wszystkim zwykłą ludzką uczciwość i coś, co jest określane jako miara rzeczy.



Gdyby pani w okienku była naprawdę chamska, nie mówiłaby tego mechanicznego proszę tylko objechałaby cię od góry do dołu i trzy pokolenia w przód i w tył - to rozumiem, wywalasz na forum, że chamka i prostaczka. Ale to, że mówi proszę nie dość radośnie według ciebie, nie dość szczerze, kwitnąco i entuzjastycznie... Zastanawiam się jaki sens tego tekstu?

Brak książki skarg i zażaleń w barze mlecznym, więc wypuszczasz nadmiar frustracji na forum literackim? Czy od tego jest literatura?



A przy okazji... scena z Misia, pani w barze, też mówi: proszę. Ale jak to Bareja pokazał, jak to naszkicował. I prawda i śmiech w tym i zaduma. Scena ponadczasowa. Niby to samo a nie tak samo.

Zuz
w podskokach poprzez las, do Babci spieszy Kapturek

uśmiecha się cały czas, do Słonka i do chmurek

Czerwony Kapturek, wesoły Kapturek pozdrawia cały świat

6
Ja nie patrzę na ten tekst w kategorii "podobał, nie podobał", bo nie ma sensu. Kolejny tekst o narzekaniu. Ciekawe kiedy mym oczom ukarze się opowiadanie ku pochwale czegoś. Bez ironii, bez kąśliwości.

Mniejsza jednak.



Tekst jest pełen błędów stylistycznych i logicznych. W dodatku warsztatowo nadaje się do całkowitej korekty. Tu brak spacji, tam powtórzenia - chociaż do nich nie za bardzo można się przyczepić gdyż to mowa bohatera, więc może ich być sporo.

Fragmenty typu:
albo krzyk szalony, rzucony w przestrzeń, krzyczący całym sobą „proooszęęęęę!”
Nie dodają mu ciekawości.

Prawdę rzekła Zuz, że temat ujęty dosyć prosto i jednostronnie.



Jurorzy w "Idolu" powiedzieliby: "Jestem na nie". Ja pozostanę przy: "Wolę mniej narzekania".
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.

7
Zaczynasz tekst błędem - spacja powinna być po myślniku. Takie coś na pewno nie sprawia, że z przyjemnością ktoś zaczyna czytać twór.


kamilavena pisze:Adresat tego proszę mówi to z cynizmem i złymi myślami wewnątrz tej farbowanej brzydkiej łepetyny? A może jest tylko objawem trudu pracy, zbyt dużym nakładem obowiązków i obezwładniającej rutyny


rym ci się wkradł :P A w prozie raczej nie są one mile widziane. Co inne, gdy autor specjalnie rymuje.



Nie podobało mi się. Nie czyta sie tragicznie, ale jakoś tekst dla mnie nie ma wyrazu. Lecę po wyrazach, zdaniach, akapitach i nic nie czuję - że narrator jest zdenerwowany/smutny/że zastanawia się/ma nadzieję. Pomysł potrakotwany trochę byle jak.



Pozdrawiam

Patka
Zajrzyj, może znajdziesz tu coś dla siebie

Jak zarobić parę złotych
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron