16

Latest post of the previous page:

(Epejos daje Weberowi pstryczek w nos)



Offtop:


NIektórzy badacze języka wysuwają twierdzenie, jakoby 80% naszego języka stanowiło metafory


Ordodoksyjny behawiorysta amerykański, Barrhus Skinner, napisał że:



"Niemal wszystkie terminy, których używamy, były pierwotnie metaforami" (Poza wolnością i godnością, s.126).



Koniec offtopu.


szczerze mówiąc zgubiłem się trochę w tej obszernej muzycznej przenośni. Jakiś pomysł, jak to przenieść do języka pisanego?


Obawiam się, że to jest zbyt obszerny i analityczny temat, by go skrótowo wysłowić. Nie można o tym rozmawiać dosłownie. Chciałem Ci tylko metaforycznie unaocznić, że pisarz niewiele się różni od muzyka.



Kiedyś w Rosji żył taki naukowiec, który odkrył, że każdy dźwięk formuje opiłki żelaza (bądź jakiegoś innnego surowca, trudno mi to teraz zwyrokować) w symetryczny (tj. zgeometryzowany) kształt. Innymi słowy: dźwięk rzeźbi materię dotykową. Tak samo jest z pisarstwem. Wystaw się na działanie jakieś muzyki, by słowa zaczęły się układać w rytm jej wklęsłości i uwypukleń. Puść Bacha w ogródka za domem, a trawa - wzięta pod mikroskom - zacznie się formować w niedostrzegalny dla oka wzór ;).

Generalnie chodzi "mnie" o to, że czasami trzeba myśleć nieszablonowo i pojmować pewne rzeczy w metaforyczno-intuicyjny sposób. Nie ma na świecie objaśniej tożsamościowych (tj. adekwatnych), wszystko jest nietożsamościowe (tj. nieadekwatne).



Nawet słowo nie jest adekwatne do rzeczy - i nigdy nie będzie. Słowo to symbol. I moje wyjaśnienia r ó w n i e ż mają charakter symbolu. Są zastępcze, tj. fizycznie niedookreślone. Możesz je "poczuć", lecz nigdy "zrozumieć". "Rozumienie" psuje artystę. Wprowadza nieprawdziwą wiadomą w miejsce prawdziwej niewiadomej.



Nie słuchaj mnie. Mam wrażenie, że moje rady służą tylko mojemu "pisarstwu" (co za wulgarne słowo!). Jeśli nie rozumiesz ich intuicyjnie i metafizycznie, to znaczy, że nie dla ciebie są przeznaczone.



Żółwik ;) (to chyba każdy zrozumie)



Epejos jesteś o krok od bana ode mnie. - Weber
Ostatnio zmieniony sob 06 cze 2009, 21:25 przez Epejos22, łącznie zmieniany 1 raz.

17
Mam tylko jeszcze jedną uwagę. Chciałabym wiedzieć, jaka zabawka zabiła Różę. Wyjaśnienie z tekstu (jakiś wynalazek) nie wystarcza ;). Obiektywny trzecioosobowy narrator powinien w końcu wiedzieć, jakie konkretnie magiczne urządzenia były dziełem Litmana!!! .

18
Obiektywny trzecioosobowy narrator powinien w końcu wiedzieć
Może powinien. Wychodzi na to, że tego narratora specjalnie to nie interesowało :D A szczerze, nie wydawało mi się to istotne dla historii - wymagałoby to odpłynięcia od głównego nurtu i wdanie się w opisy jakichś wynalazków, podczas gdy opowiadanie jest raczej o tajemniczej pracy Litmana. W długim opowiadaniu - ok. Tutaj chyba nie było miejsca. Musiałbym opis zawęzić do jednego zdania (np. maszyna co robi "ping")


Chciałabym wiedzieć, jaka zabawka zabiła Różę.
Niechcący uświadomiłaś mi logiczną dziurę w moim rozumowaniu. W tekście tego nie ma, ale wyobrażałem sobie, że Róże zabił któryś z "pełnometrażowych" wynalazków w laboratorium, a nie zabawka. A napisałem przecież, że Litman porzucił wszystkie poważne projekty, więc coś tu nie gra :/


jakie konkretnie magiczne urządzenia były dziełem Litmana!!!
Nie wiem. Nie miałem pełnej wizji świata - raczej określony klimat, który próbowałem zbudować w oparciu o kolorystykę i metafory. Rozrzuciłem jedynie kilka elementów świadczących o odmienności świata przedstawionego (rubinowe papierosy, srebrne kostki lodu, nastrój wpływający na pogodę etc. ) ale nie miałem spójnego obrazu całości. Nie wdawałem się w szczegóły bo bardziej zależało mi na opisaniu i wywołaniu emocji. Jeśli nie wyszło to cóż - poległem.

19
Nie musisz wcale wprowadzać rozwlekłych opisów i odchodzić od głównego nurtu. Wystarczyłoby zdanie brzmiące:



"I jej szaleńczy bieg po schodach na miejsce tragedii; do laboratorium Mikołaja, gdzie któreś z tajemniczych urządzeń wymknęło się w końcu spod kontroli, zabijając ich córkę"



zamienić na:



"I jej szaleńczy bieg po schodach na miejsce tragedii; do laboratorium Mikołaja, gdzie miotacz tęczowych baniek mydlanych wymknął się spod kontroli, zabijając ich córkę".



Oczywiście zamiast miotacza wstaw coś ciekawszego ;) To tymczasowe rozwiązanie. :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”