Po krętych schodach rzeczywistości
wchodzę na górę.
Powoli się wspinam.
Obok mnie inni ludzie.
Na niższych stopniach ciągle mnie zagadują.
Co słychać? Jak się masz?
Czy wiesz, gdzie idziesz? Czy masz plan życia zrobiony?
Odpowiadam im wszystkim cierpliwie,
przystając na chwillę,
a nawet pomagam im wejść wyżej, gdy mnie oto proszą.
Wreszcie odchodzą,
a może to ja ich mijam, pokonując kolejne stopnie
jak kamienie na górskiej drodze.
Coraz mniej obok mnie przyjaciół,
coraz mniej twarzy znajomych.
Jestem sama,trochę się boję,
dopóki mój wzrok
nie pada na świetlistą postać stojącą obok.
Teraz już wiem, że mi towarzyszy
mój anioł zmieniający barwy.
Nie jetem pewna, czy umieściłam ten wiersz w odpowiednim dziale, bo choć mi się rymuje, jakie to rymy nie wiem wcale.
4
okey ten twój wiersz...taki o życiu...jestem tu nowa i też do końca nie wiem dlaczego tu jestem....mama kazała?ahahhahahha
jak chcesz wejdz na mojego bloga...www.ostatniraz-dud.blog.onet.pl albo do Aniołka....tam jest mój najgorszy i bezsensowny wiersz..pozdro dudziaczek
jak chcesz wejdz na mojego bloga...www.ostatniraz-dud.blog.onet.pl albo do Aniołka....tam jest mój najgorszy i bezsensowny wiersz..pozdro dudziaczek
zapałki:10 gr.
benzyna:40 zł.
Widok palącej się szkoły:bezcenny
benzyna:40 zł.
Widok palącej się szkoły:bezcenny