Była mroźna grudniowa noc,spoza chmur wyglądał zamglony księżyc,a wokół skrzył się śnieg zakrywający miasto.Ciszę przerywało tylko szczekanie zabłąkanego psa lub przekleństwo bezdomnego włóczęgi...
Gdzieś na poddaszu przedwojennej kamienicy widać było słaby blask przebijający się przez zasłonięte okno.W malutkim pokoju siedziała skulona postać,trzymając ręce we włosach cichutko jęczała.
-Co się ze mną dzieje? Dlaczego? Jak znaleźć logiczne wyjaśnienie tej sytuacji? A może zaczynam wpadać w obłęd ??Jak wytłumaczyć powracający co noc sen...ale przecież sny nie pozostawiają śladów....
Jeszcze tydzień temu była pełną optymizmu kobietą.Młoda 25 letnia dziewczyna pochodząca z małej śląskiej wioski wyruszyła do stolicy w poszukiwaniu zajęcia.Musiała tak zrobić,gdyż jako informatyk nie znalazła by pracy w swoim zawodzie na miejscu. W Warszawie nie szukała długo.W ciągu dwóch dni znalazła w miarę dobrze płatną pracę,oraz dość przytulne mieszkanie na Starym Mieście za dość przyzwoitą cenę.Była z siebie zadowolona i z nadzieją w sercu zapatrywałaby się w przyszłość,gdyby nie te sny...
Wstała i jak zmęczona staruszka poczłapała w stronę wersalki,chciała tylko spać.Zrzuciła z siebie ubranie nie kłopocząc się myciem położyła się na pościeli.Po 10 minutach słychać było głęboki oddech Ewy.
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Budzik ostrym dźwiękiem wdarł się do jej świadomości.Czas wstawać 5 rano.
Wstawiła wodę na kawę i skierowała się do łazienki,odkręciła kurek z zimną wodą i ochlapała twarz.Popatrzyła w lustro-trzeba zrobić porządek z tą wymiętą buźką.Zrobiła makijaż i upięła włosy,po pół godzinie wyszła z mieszkania.Zimny wiatr wdarł się jej pod kurtkę,otuliła się szczelniej i poszła na przystanek.Nie czekała długo,właśnie nadjeżdżał tramwaj.Gdy wysiadła spojrzała na zegarek-jeszcze mam 40 min zanim otworzą biuro-Nie namyślając się długo poszła do pobliskiego parku,żeby w samotności wymyślić jakąś radę na dręczący ją problem.Może powinna się zwrócić o pomoc do psychologa?A może to tylko reakcja na samotność w nowym środowisku?
Pochodziła z dużej rodziny(ma jeszcze czwórkę rodzeństwa).Zawsze ktoś był bliski obok niej,nawet jeśli chciała pobyć sama,nigdy to się jej nie udawało.Wiecznie plątał sie koło Ewy najmłodszy braciszek zasypując ją gradem pytań.
Skuliła się na ławce i chowając twarz w dłoniach szeptała słowa starej modlitwy,po chwili wyczuła że ktoś stoi obok...nie podnosiła głowy,chcąc żeby pozostawiono ją w spokoju,poczuła rękę na ramieniu.
-Coś cię dręczy dziecko-było to raczej stwierdzenie niż pytanie.
-Nie bój się mnie,może ci pomogę. ktoś cię prześladuje.
-Odejdź-poprosiła cicho Ewa.
-Zostaw mnie w spokoju.
Spojrzała jednak zaciekawiona,kto też do niej podszedł.Była to starsza kobieta dość biednie ubrana,na pierwszy rzut oka można było stwierdzić że jest bezdomna.
-Pomogę ci-powtórzyła staruszka
-Widzę rzeczy ukryte dla innych,choć inni biorą mnie za wariatkę.Jeśli chcesz znaleźć wytłumaczenie,to znajdziesz mnie w tym parku.Nie pozwól żeby zawładnął twoim ciałem i umysłem,a będzie jeszcze gorzej.
-Zostaw mnie-krzyknęła histerycznie Ewa
-Idź sobie do diabła.
Zerwała się i pobiegła w stroną biura.Przy wejściu zderzyła się ze swoim szefem.
-Co to za pośpiech Panno Ewo?
-Przepraszam-wybąkała
-To nerwy.
-Oj chyba nie tylko,coś zmęczone oczka i blada buzia.Jesteś chora,czy też była zakrapiana kolacja?-spytał uśmiechając się czarująco.
-To nic takiego,nie zaaklimatyzowałam się jeszcze w nowym miejscu
Minęła szefa i poszła do siebie.Nie lubiła go,lecz nie miała dużego wyboru musiała być dla niego miła chcąc utrzymać posadę.
Ewa weszła do gabinetu rzuciła torbę na biurko i włączyła komputer-Trzeba zabrać się do pracy,ale jak? Nie mogę się skupić...muszę się jakoś pozbierać...
Podeszła do okna i zapatrzyła się na poranną Warszawę.Ludzie śpieszący się do pracy,dzieci do szkoły,na ulicy korek kolorowych aut.Normalny dzień i zwykłe problemy...Ja też jestem normalna,a to co się dzieje to tylko moje nerwy,przewrażliwienie na nowe otoczenie.A ta staruszka rano?To tylko jakaś biedna i chora kobieta.Przecież mnie nie zna,nie umie zajrzeć do moich snów,to zwykły zbieg okoliczności.
Wróciła za komputer,palce szybko zaczęły biegać po klawiaturze,a oczy wychwytywały ważne dane.
cdn....
2
Po przecinku stawiamy odstępByła mroźna grudniowa noc,spoza chmur wyglądał zamglony księżyc
Księżyc raczej nie może wyglądać "spoza" chmur... to znaczy, z całą pewnością nie znajduje się on w chmurach, ale "poza" oznacza wszędzie: nad, pod, z boku. Proponuję zastąpić to "zza"
Po kropce równieżokno.W malutkim pokoju
Po myślniku i znaku zapytania również. Ale nie do tego chcę się przyczepić. Chodzi o to, że przekazujesz najistotniejsze informacje (o tym, że coś jest nie tak) w wypowiedzi bohatera, co wydaje się zupełnie nieprawdopodobne. Kiedy ktoś wariuje, nie przemawia do siebie w taki sposób, że czytelnik z boku jest w stanie to zrozumieć. Takie informacje lepiej zawrzeć w narracji - ew. w myślach-Co się ze mną dzieje? Dlaczego? Jak znaleźć logiczne wyjaśnienie tej sytuacji? A może zaczynam wpadać w obłęd ??Jak wytłumaczyć powracający co noc sen...ale przecież sny nie pozostawiają śladów....
Liczby słownie25 letnia
No wiesz co...Czas wstawać 5 rano
Jedno nie wyklucza drugiegoMoże powinna się zwrócić o pomoc do psychologa?A może to tylko reakcja na samotność w nowym środowisku?
Kto co mówi?-Odejdź-poprosiła cicho Ewa.
-Zostaw mnie w spokoju
Ekhm...
Khy, khy...
Strasznie dużo tu strasznie prostych błędów, w stylu braku odstępów po przecinkach, przed pauzami i po pauzach. To dosyć ważne, żeby tekst dało się czytać - osobiście dostaję oczopląsu, widząc coś takiego. Proponuję, zajrzyj TU i poczytaj trochę, powinno ci to dobrze zrobić. Następnie dopełnij korekty tej części, dopiero później poweźmij dalsze tworzenie dzieła.
Fabuła... trudno cokolwiek powiedzieć, to naprawdę króciutki fragment, ale nie wykluczam takiej opcji, że może się ciekawie rozwinąć. Wystarczy trochę pomyśleć, uniknąć wytartych schematów, wymyślić coś zaskakującego, dołożyć klimatu i voila! Całkiem niezłe dzieło. Oczywiście wszystko zależy od ciebie
Życzę powodzenia - na razie twój główny problem jest całkowicie uleczalny, tylko musisz trochę się przyłożyć do nauki polskiego : P
Trzymaj się!
3
Obowiązuje nas zapis słowny.diablica68 pisze:Młoda 25 letnia dziewczyna pochodząca z małej śląskiej wioski wyruszyła do stolicy w poszukiwaniu zajęcia.
Podobnie tutaj...diablica68 pisze:Po 10 minutach słychać było głęboki oddech Ewy.
....i tu. Każdy następny przypadek traktujemy tak samo.diablica68 pisze:Czas wstawać 5 rano.
Wydzieloną myślnikami część zastąpiłbym po prostu cudzysłowem - jest to najzwyczajniejsze wyrażenie myśli bohatera.diablica68 pisze:Nie czekała długo,właśnie nadjeżdżał tramwaj.Gdy wysiadła spojrzała na zegarek-jeszcze mam 40 min zanim otworzą biuro-Nie namyślając się długo poszła do pobliskiego parku,żeby w samotności wymyślić jakąś radę na dręczący ją problem.
To jest źle zapisany dialog. Względnie powinien prezentować się w taki sposób:diablica68 pisze:-Coś cię dręczy dziecko-było to raczej stwierdzenie niż pytanie.
-Nie bój się mnie,może ci pomogę. ktoś cię prześladuje.
-Odejdź-poprosiła cicho Ewa.
-Zostaw mnie w spokoju.
- Coś cię dręczy dziecko - było to raczej stwierdzenie niż pytanie. - Nie bój się mnie, może ci pomogę. Ktoś cię prześladuje.
- Odejdź - poprosiła cicho Ewa. - Zostaw mnie w spokoju.
Chaos, chaos i jeszcze raz - chaos. Otwórz pierwszą lepszą książkę gdzieś w środku i popatrz przez chwilę. Teraz porównaj tamtejszy zapis z tym zaprezentowanym w Twoim tekście. Czy wszystko się zgadza? Nie, na pewno nie. Przede wszystkim format tekstu - tutaj jest to ewidentny brak spacji po przecinkach, myślnikach, ewentualnych cudzysłowach, brak spacji poprzedzających nowe zdanie, itp. Jednym słowem cała masa.
Prezentowany fragment nie przypadł mi do gustu z dwóch powodów: po pierwsze widać tu na wstępie zarysowujące się niedopracowanie, można nawet powiedzieć, że tekst pisany był raczej w przypływie emocji, a Ty sama nie pozostawiłaś sobie wiele czasu, by przyglądnąć się potknięcia i ewentualnie popracować nad ich wykluczeniem; nie podobał mi się również dlatego, że po prostu jest naiwny, bardzo, ale to bardzo naiwny. Przypatrzmy się dla przykładu zajściu w parku. Czy takie ekscesy mają miejsca na co dzień? Idźmy dalej - sytuacja, kiedy dziewczyna wpada na szefa. Nowa praca, problemy z aklimatyzacją, a tu facet już czuje mięte? Owszem, czasem jesteśmy światkami, o ile nie częścią takich zajść - jednak później wynikają z nich procesy o rzekome molestowanie. Nie wydaje mi się, żebyś obrała sobie takie rozwiązanie, bo byłoby trochę... bez sensu? W każdym razie coś w tym stylu.
5
Zrobiłaś coś czego nienawidzę, coś czego darować nie mogę. Nie dokonałaś korekty tekstu. Wystarczyło wkleić tekst do Worda, albo darmowego Firefoxa, tymczasem ty ukazałaś swoją pogardę względem czytelnika. Tak odbieram lenistwo.
Ale.
Po zredagowaniu i dokończeniu historii, może wyjść z tego całkiem dobra historia. Tylko błagam, pamiętaj o korekcie!
Ale.
Po zredagowaniu i dokończeniu historii, może wyjść z tego całkiem dobra historia. Tylko błagam, pamiętaj o korekcie!
6
Jedno przekleństwo nie mogło przerywać ciszy - przerywanie to czynność ciągła, a przekleństwo to jednorazowa. Logika zdania padła.Ciszę przerywało tylko szczekanie zabłąkanego psa lub przekleństwo bezdomnego
Nie ta kolejność zapisu. najpierw skąd, później co padało.Gdzieś na poddaszu przedwojennej kamienicy widać było słaby blask przebijający się przez zasłonięte okno.
Gdzieś na poddaszu przedwojennej kamienicy z okna padał blady blask, przebijający się przez zasłony.
Nie ma czegoś takiego jak dwa te same znaki obok siebie. Albo trzy, albo jeden.A może zaczynam wpadać w obłęd ??
Świetne wyjaśnienie...Musiała tak zrobić,gdyż jako informatyk nie znalazła by pracy w swoim zawodzie na miejscu.
Nie chcę cdn. Nie. Tekst jest tragicznie napisany, pełny podstawowych błędów, niechlujstwa i braku poszanowania dla potencjalnego czytelnika. To, co wrzuciłaś, jest też toporne do granic możliwość. Tylko upór pozwolił mi przebrnąć przez zbite literki, i szkoda, że doczytałem do końca. Szkoda, też że tak potraktowałaś sprawę. Między "napisać" a Napisać jest wielka przepaść i ty jej nie przekroczysz. Wpierw opanuj sztukę stawiania znaków zgodnie z obowiązującymi zasadami, później składaj to w zdania... następnie w akapity... i w końcu twórz tekst. Nie jest tak, że chęć ukazania tekstu ma przesłonić wszystkie inne, witalne rzeczy dla odbiorcy. To co ukazałaś, tak pod względem fabularnym jak i technicznym nie podobało mi się.cdn....
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.
8
Jest różnica pomiędzy tym, jak tekst wygląda, a tym co ze sobą niesie.diablica68 pisze:Piszę tak jak czuję ....możecie sobie jeździć po tym co tu dałam.Chciałam pokazać jak piszę nie twierdzę że dobrze.Jestem jaka jestem - Jestem po prostu sobą.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.
9
Aha, chciałaś się podzielić z nami swoją twórczością nie oczekując krytyki. Doceniamy ten gest...diablica68 pisze:Chciałam pokazać jak piszę nie twierdzę że dobrze.
...mimo to następnym razem zmień się albo nie publikuj.Jestem jaka jestem - Jestem po prostu sobą.
Ostatnie zdanie deczko nie na miejscu. Łasic.
Ostatnio zmieniony pn 24 sie 2009, 13:22 przez Sigford, łącznie zmieniany 1 raz.
10
Po pierwsze - nie zrażaj się, bo każdy jakoś zaczyna. Teraz już wiesz, że tekst powinien być odpowiednio przygotowany przed opublikowaniem. Nikt nie spojrzy łaskawym okiem na tekst, który jest po prostu tak napaćkany. Są pewne zasady i należy się ich trzymać.
Pisz sobie. Spokojnie, powoli, czytaj dużo, tyle ile wlezie. Jeśli się nie zniechęcisz i opanujesz podstawy, na pewno po jakimś czasie zauważysz pozytywne efekty. Nie da się ot tak - usiąść i napisać coś wspaniałego z marszu.
I pamiętaj, początki są najtrudniejsze.
Pisz sobie. Spokojnie, powoli, czytaj dużo, tyle ile wlezie. Jeśli się nie zniechęcisz i opanujesz podstawy, na pewno po jakimś czasie zauważysz pozytywne efekty. Nie da się ot tak - usiąść i napisać coś wspaniałego z marszu.
I pamiętaj, początki są najtrudniejsze.
"Niechaj się pozór przeistoczy w powód.
Jedyny imperator: władca porcji lodów."
.....................................Wallace Stevens
Jedyny imperator: władca porcji lodów."
.....................................Wallace Stevens