Niech runie Księżyc i spadną z nieba ptaki!
Niech pióro zniszczy na chwilę światy!
Niech nocą Słońce
Błyska gęstym mrokiem
A Krukowron Opowieści
Łypnie w łasce okiem
Niech atrament wyobraźni
Jak rosa pnąca na źdźble stali
Wsączy się w krew i zapali
I niech serce wybuchnie eksplozją krain!
Niech znów Stalówka
Będzie Bogu równa!
To ja
Marny pisarz
W jasności ciemności
Za mną stoi Historia!
Życia pocałunkociernie
Znam miłości cierpienie
Znam sensu zwątpienie
Więc niech runą gwiazdy!
Niech do źródeł płyną rzeki
A do tyłu czasy!
Niech w Świątyni Opowieści
Rosną dobre kwiaty!
2
Od wierszy rymowanych oczekuje spójnej konstrukcji (może być jednolita czyli wszystkie zwrotki tyle samo wersów albo jakoś koncepcyjnie ja w sonecie 4-4-3-3 lub 4-4-4-2) więc takie przeskoki u Ciebie nieszczególnie mi się widzą tym bardziej, że nie jest to uzasadnione treścią za bardzo. Nie trzymasz w ogóle rytmu ani nie dbasz o równą ilość sylab. Rymy są (i to niepowalające i na tym się kończy koncepcja stylu) Trochę mało... W dodatku nie rozumiem niektórych środków artystycznych "Jak rosa pnąca na źdźble stali" Nie bardzo wiem co to ma oznaczać.
Mimo tego jakąś koncepcję treści w tym widzę i swój nastrój wiersz ma. Taki nieco heroi-fantasy ;P ale może być. Gdyby więcej popracować mogłoby być całkiem całkiem.
Mimo tego jakąś koncepcję treści w tym widzę i swój nastrój wiersz ma. Taki nieco heroi-fantasy ;P ale może być. Gdyby więcej popracować mogłoby być całkiem całkiem.
Te nie pachnące żadnym nozdrzom -
cudowne, purpurowe kwiaty;
ta woda, której nikt nie pije,
ten wiatr nad pustką mgieł skrzydlaty...
...och! tam jedynie dusza żyje!
cudowne, purpurowe kwiaty;
ta woda, której nikt nie pije,
ten wiatr nad pustką mgieł skrzydlaty...
...och! tam jedynie dusza żyje!