76

Latest post of the previous page:

Seth Bardict pisze:A na serio - sprawdź termin "hikikomori"
Hmmm. Albo to jakaś Twoja kreacja własnej osoby, albo choroba. Jeśli to drugie to może warto byłoby skorzystać z pomocy fachowej. Tranxenka na start, potem citaxin, wenlaksyna czy aminytryptylina. Przed użyciem skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą, bo każdy lek niewłaściwie stosowany[...]. Serio mówię - obecnie stosowane leki w połączeniu z psychoterapią mogą sprawić, że będziesz mógł spotykać ludzi nie tylko na forach...

77
Maladrill pisze:że będziesz mógł spotykać ludzi nie tylko na forach...
Już dawno temu przekonałem się, że nie warto. Ni cholery.

Koniec offtopu plz... Jak ktoś ma potrzebe pogadać o takich rzeczach to niech założy temat w hyde parku. Z przyjemnością coś dopisze, wałkowałem tą kwestie setki razy i mam kontrargument na każdy argument...

79
Ech, gruby offtop nam się zrobił.

To najpierw tak:
z opowiadan i artykułów wyciskałem w dobrych mieisacach i pół ówczesnej średniej krajowej
No, na nasze czasy to takie... ot, fajne dla singli. Tu coś robię, tam dorobię, mam dla siebie. Za teraźniejszą średnią krajową trzyosobowa rodzina zrobi opłaty i dalej może obgryzać tynk ze ściany.

Dalej:
ale na Wiedźminie np. zawiodłam się totalnie. Na opowiadaniach umierałam ze śmeichu i tylko przez nie siegnełam po ksiażki
Kilka opek bardzo mi się podobało. Ale czytałam je po skończeniu sagi, jedno dużo wcześniej. Te jedno to nadal numero uno ;) Bije na łeb wiele bardzo, bardzo dobrych prac.

I po trzecie:
Jeśli to drugie to może warto byłoby skorzystać z pomocy fachowej.
Różności się już naoglądałam, i fachowcy bardziej pomagają rodzicom rzeczonych, niż samym chorym. Dużo zależy od wieku i sytuacji życiowej. Im lepiej, tym gorzej dla chorego. Serio.
To zbyt złożony temat. I czynnik offtopotwórczy ;)
"Niechaj się pozór przeistoczy w powód.
Jedyny imperator: władca porcji lodów."

.....................................Wallace Stevens

80
Łasic pisze:Za teraźniejszą średnią krajową trzyosobowa rodzina zrobi opłaty i dalej może obgryzać tynk ze ściany.
No jeżeli mają opłaty za willę pod Warszawą to pewnie tak jest. Średnia krajowa u nas to ponad 3000 zł, chciałabym za taką kasę gryźć ściany :D

Seth - Welcome to N.H.K. :D

End of offtop.

Prawda jest taka, że jak ktoś będzie chciał czytać, to ma do dyspozycji biblioteki, w których przy odrobinie szczęścia można znaleźć wiele fajnych książek. Poza tym są też kiermasze książek, antykwariaty itd, gdzie za grosze trafiają się perełki. Chcieć to móc. A jak ktoś się zasłania brakiem pieniędzy, to w rzeczywistości najczęściej wstyd mu się przyznać, że nie czyta, bo mu się nie chce.
Szczęście nie jest zarezerwowane dla wybranych.

81
padaPada pisze: btw: jak ty chodzisz do szkoły? :>
Przeważnie na nogach. Vayu-siddhi jeszcze nie opanowałem.

Najpierw podróżuję pieszo z głębokiej dżungli, potem autobusem... Słuchawki na uszy, medytacja... i jakoś idzie wytrzymać towarzystwo motłochu.
Łasic pisze:Dużo zależy od wieku i sytuacji życiowej. Im lepiej, tym gorzej dla chorego. Serio. To zbyt złożony temat.
Zwłaszcza, że nikt tutaj nie jest chory.
Łasic pisze:Kilka opek bardzo mi się podobało. Ale czytałam je po skończeniu sagi, jedno dużo wcześniej. Te jedno to nadal numero uno Bije na łeb wiele bardzo, bardzo dobrych prac.
Przeczytałem wszystkie opowiadania o Wiedźminie. Próbowałem czytać książki - nie dałem rady. O ile krótkie formy wychodzą Sapkowskiemu bardzo fajnie, to ten specyficzny klimat całkowicie zanika przy formie długiej. Pomijając, że kreację Wiedźmina niespecjalnie lubię, to za kolejny zbiorek opowiadań z chęcią bym wysupłał kilka złotych... Ale żebym powieść czytał, to by mi musieli dopłacać.

82
Miko pisze:
Łasic pisze:Za teraźniejszą średnią krajową trzyosobowa rodzina zrobi opłaty i dalej może obgryzać tynk ze ściany.
No jeżeli mają opłaty za willę pod Warszawą to pewnie tak jest. Średnia krajowa u nas to ponad 3000 zł, chciałabym za taką kasę gryźć ściany :D
3700 bodaj.
tylko zdaje się podają brutto czyli od tego trzeba odjąć 19% PIT i 41% haraczu na zus.
głowy nie dam.

wtedy podawali 1700 zł a ja w dobry miesiąc z samego pisania mialem 700-800
(lata 1998-99)

83
Miko pisze:Prawda jest taka, że jak ktoś będzie chciał czytać, to ma do dyspozycji biblioteki, w których przy odrobinie szczęścia można znaleźć wiele fajnych książek. Poza tym są też kiermasze książek, antykwariaty itd, gdzie za grosze trafiają się perełki. Chcieć to móc. A jak ktoś się zasłania brakiem pieniędzy, to w rzeczywistości najczęściej wstyd mu się przyznać, że nie czyta, bo mu się nie chce.
Też tak uważam. Zapisałem się niedawno i już wyhaczyłem z tamtą dwa Dukaje, Piekare i kilka innych fajnych rzeczy. Może nie ma tam super nowości, ale po co mi nowości. Mam takie zaległości, że mogę czytac stare rzeczy.

Powiem herezję - uważam kupowanie książek za durne. Kupię, przeczytam i leży zajmując przestrzeń. Jaka jest szansa, że znowu ją przeczytam? Niewielka - jest tyle książek świetnych, że lepiej sięgnąć po coś nowego. Ewentualnie jestem w stanie zrozumieć to: kupić, przeczytać, wysłać w świat. I tak też zrobiłem z kilkoma ksiażkami. Po przeczytaniu można zostawić w pociągu. Na wewnętrznej stronie dopisałem tekst, że jeśli ktoś ją dostał, to po przeczytaniu niech pośle ją dalej.
Seth Bardict pisze:i jakoś idzie wytrzymać towarzystwo motłochu.
to musi być straszne tak nienawidzić siebie... tfu, chciałem powiedzieć, innych. się przejęzyczyłem :>
Leniwiec Literacki
Hikikomori

84
Miko pisze:to w rzeczywistości najczęściej wstyd mu się przyznać, że nie czyta, bo mu się nie chce.
bardzo dużo czytałem w podstawówce - dwie trzy książki tygodniowo. Czasem wracałem po parę razy do ulubionych.

Liceum to byla czarna dziura.
non stop syndrom chronicznego zmęczenia.

na cztery latra przestałem czytać prawie w ogóle.
miałem też rok totalnej przerwy w pisaniu.
obrzydzono mi totalnie czytanie książek historycznych

trochę odżyłem na studiach ale nigdy nie nadrobiłem tych strat.

85
Tfu, kurna, myślałam, że gadamy o najniższej :D Sorry, ludziska.

Książki bardzo opłaca się kupować na allegro. Ja lubię kupować książki, lubię je mieć na półkach i czasem do nich wracać. Gdyby antykwariaty nie zżynały tak ze sprzedakjących, to by się fantastycznie kręciło, ale sprzedawać wyjątkowo się nie opłaca. Kupować już lepiej, bo cena mało kiedy przekracza dwie dychy. Fajne są pchle targi ^^.
"Niechaj się pozór przeistoczy w powód.
Jedyny imperator: władca porcji lodów."

.....................................Wallace Stevens

86
Łasic pisze:Ja lubię kupować książki, lubię je mieć na półkach i czasem do nich wracać.
Ja też, ale praktycznie nigdy nie jest to beletrystyka. Książki fabularne są dla mnie "na raz" ;) No może nie licząc "Władcy Pierścieni", którego czytałem ze cztery, albo i pieć razy, z czego raz w oryginale :) Więcej niż raz czytałem jeszcze Diunę. Być może teraz zacznę częstsze wracanie do jednej i tej samej, ale to ze względów technicznych, z perspektywy piszącego.
Leniwiec Literacki
Hikikomori

87
padaPada pisze: Ewentualnie jestem w stanie zrozumieć to: kupić, przeczytać, wysłać w świat. I tak też zrobiłem z kilkoma ksiażkami. Po przeczytaniu można zostawić w pociągu.
http://podaj.net/

trochę sie serwis wprawdzie skiepścił ale może to rozwiazanie właśnie dla Ciebie?

88
Andrzej Pilipiuk pisze:trochę sie serwis wprawdzie skiepścił ale może to rozwiazanie właśnie dla Ciebie?
Znam akcję, ale nie ma to jak wysłac ksiazkę np. do Szczecina, z odpowiednią adnotacją na wewnętrznej stronie okładki :)
Leniwiec Literacki
Hikikomori

89
A ja część moich książek oddaję do biblioteki. Oczywiście ktoś powie, że to nie ekonomiczne, ale wychodzę z założenia, że jak ma stać u mnie na półce to lepiej, żeby ktoś jeszcze z tego skorzystał. A jeśli mi się zamarzy jeszcze raz przeczytać, to przecież zawsze mogę wyporzyczyć :D
Szczęście nie jest zarezerwowane dla wybranych.

90
To jest około 120 - 150 zł miesięcznie.
Jak się kupuje Martina i jego książki po 50zł sztuka to już się robią dwie stówy... I jako student - pół miesiąca głoduje XD

Ja książki kupowałam dopóki nie poszłam na studia do innego miasta. Powiedzmy sobie szczerze, że jest to jednak dosyć droga impreza dla kogoś o niestałym źródle dochodu.
A ja część moich książek oddaję do biblioteki.
A ja stawiam na półkę podbite osobistą pieczątką, dziękując w myślach rodzicom za to, że robili to samo. ;P
No, może te 45 tomów Lenina w piwnicy uważam za lekką przesadę :D

Wracając do średnich krajowych (o czytanie książek chodzi)- sądzę, że na forum literackim nie ma co dyskutować o wynikach tych ankiet. Wiadomo, że tu średnia jest zupełnie inna. Ale mogę wszystkich niedowiarków zapewnić, że przeciętny szary obywatel (zwłaszcza w okresie produkcyjnym swego życia) bardzo rzadko sięga po jakąkolwiek lekturę.
"To, co poczwarka nazywa końcem świata, reszta świata nazywa motylem." Lao-Cy, Księga Drogi i Cnoty

"Litterae non erubescunt." Cyceron

91
Pika pisze:Ale mogę wszystkich niedowiarków zapewnić, że przeciętny szary obywatel (zwłaszcza w okresie produkcyjnym swego życia) bardzo rzadko sięga po jakąkolwiek lekturę.
Pewnie tak, do tego trzeba doliczyć jeszcze wszystkich żuli spędzajacych radośnie dzień na schodach pod monopolowym. Oni niestety też wliczają się do statystyk.
Szczęście nie jest zarezerwowane dla wybranych.

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”

cron