Spotkanie

1
Trzeci stolik
wychudły wazonik
a na obrusie ciągle jeden
pożółkły dzwonek konwalii
i ty jak wtedy
z ubiegłotygodniowym wydaniem
od lokalnej kioskarki

mocna czarna bez mleka
po staremu została
i zza liter przez bruzdę
spojrzenie zadziorne
mimo zmierzchów i świtów
to samo naiwne pytanie
o pracę domową

minęło kilka urlopów
nie warto rozbijać zmartwień
o biały spodek
z pierwszym łykiem dla towarzystwa

przesłodziliśmy znów kawę

2
Podobał się, może początek lekko niezdarny ale później tekst już płynie i co najważniejsze jest o czymś.
Ot może nic wielkiego, ale miło było przeczytać.
Z ukłonami -m.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”