200 słów bez tytułu.
Noce w Barcelonie są lepkie, pozostają pomiędzy palcami zagubionych przechodniów, niczym pojedyncze nitki babiego lata. Czasem zaskoczeni turyści spoglądają w górę i podziwiają dziurki zrobione przez Boga kubańskim cygarem w okrywającym miasto całunie. Barcelończycy przywykli, albo w szaleństwie tańca nie zwracają uwagi.
Czerwona, pijacka twarz Księżyca oświetla ciasne uliczki, które pokrywają pióra z zeszłorocznych karnawałów i maski porzucone przez kochanków.
W takie noce Stwórca mówi "pas" podczas gry w pokera i patrząc w roześmianą, przystojną twarz Diabła stawia zegarek na kartę Tarota - Głupca.
Noce w Barcelonie pachną starymi książkami, tanim winem, cytrynami i kadzidłem.
A zegarek Boga cicho tyka w kieszeni Diabła, odliczając czas do kolejnego zachodu słońca. Następnej nocy.
2
Ciekawe, ale jakoś ni cholery nie kojarzy mi się to z Barcą. Napisz coś o pijanych turystach na larambli, młodocianych, czarnych prostytukach i sklepikach, w których nieoficjalnie można kupić gandzię 
Inaczej mówiąc - mało Barcelony w Twojej Barcelonie. To mogłoby być prawie każde inne miasto. Ciepłe

Inaczej mówiąc - mało Barcelony w Twojej Barcelonie. To mogłoby być prawie każde inne miasto. Ciepłe

3
Zgadzam się z padaPada.
Więcej odwagi w opisywaniu rzeczywistości, operuj konkretem - czymś absolutnie charakterystycznym dla tego, o czym chcesz opowiadać. Tekst nie jest zły - masz potencjał, podobało mi się zdanie (a właściwie wrażenie, obrazek, sens) W takie noce Stwórca mówi "pas" podczas gry w pokera i patrząc w roześmianą, przystojną twarz Diabła stawia zegarek na kartę Tarota - Głupca. [...] A zegarek Boga cicho tyka w kieszeni Diabła, odliczając czas do kolejnego zachodu słońca.
Więcej odwagi w opisywaniu rzeczywistości, operuj konkretem - czymś absolutnie charakterystycznym dla tego, o czym chcesz opowiadać. Tekst nie jest zły - masz potencjał, podobało mi się zdanie (a właściwie wrażenie, obrazek, sens) W takie noce Stwórca mówi "pas" podczas gry w pokera i patrząc w roześmianą, przystojną twarz Diabła stawia zegarek na kartę Tarota - Głupca. [...] A zegarek Boga cicho tyka w kieszeni Diabła, odliczając czas do kolejnego zachodu słońca.
w podskokach poprzez las, do Babci spieszy Kapturek
uśmiecha się cały czas, do Słonka i do chmurek
Czerwony Kapturek, wesoły Kapturek pozdrawia cały świat
uśmiecha się cały czas, do Słonka i do chmurek
Czerwony Kapturek, wesoły Kapturek pozdrawia cały świat
4
Też czuję, że masz już wyrobiony styl i potrafisz pisać. Aczkolwiek tutaj nie potrafię do końca ocenić Twoich literackich możliwości. Za krótko. Nie lubię drabble'ów. Dla mnie to bliżej do poezji niż prozy. No i takie wybujałe metafory, których nie znoszę. Czemu księżyc miał pijaną twarz?
W ogóle motywu z Bogiem i Diabłem nie rozumiem.
Nie przemawia do mnie.
Po "Diabła" powinien być przecinek.W takie noce Stwórca mówi "pas" podczas gry w pokera i patrząc w roześmianą, przystojną twarz Diabła stawia zegarek na kartę Tarota - Głupca.
W ogóle motywu z Bogiem i Diabłem nie rozumiem.
Nie przemawia do mnie.
5
Podoba mi się jako opis losowego miasta. Bardzo to wszystko metaforyczne, ale w ciekawy, lekko surrealistyczny sposób. Tworzy atmosferę.
Nie jest to jakiś niezwykły opis rzucający urok na czytelnika, chyba za mało w nim świeżości, ale na pewno jest dobry, interesujący. Też podobały mi się fragmenty o Bogu i Diable.
Pozdrawiam.
Nie jest to jakiś niezwykły opis rzucający urok na czytelnika, chyba za mało w nim świeżości, ale na pewno jest dobry, interesujący. Też podobały mi się fragmenty o Bogu i Diable.
Pozdrawiam.
"Życie jest tak dobre, jak dobrym pozwalasz mu być"