Spacerem

1
wysadzili ją potomstwem cherlawym
starzejących się dębów i brzóz w menopauzie
bezładna serpentyna z brakiem dbałości
splątała ścieżki do twego odkrycia

mieszanina wody i czarnoziemu kusi spacerem
między otulonymi samotnością mogiłami
a na skraju błota jesteś bezimienny ocalony
z jedyną linijką do odczytania " obronił "

bez płomieni rozgrzewających wspomnienie
bez krzyża ciosanego ludzką troską
bez jednej szczerej "zdrowaśki" przy święcie

2
Pierwsza linijka to jesień jaką często opisuję. Taka bezpłodna, zestarzała, trochę też nużąca. Generalnie podoba mi się.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”