Jeśli ta część również zostanie zaakceptowana, w kolejnych umieszczę już po kilka wpisów. Lecz póki co, jestem zainteresowany waszą oceną tego oraz poprzedniego fragmentu.
6 września 2006 – środa
Głupie pragnienie. Pisać dojrzale, poważnie i dystyngowanie, tak by słowo ludzie szanowali i człowieka – czyli mnie – docenili. Osiągnąć coś, wykorzystać to.
Lecz wtedy zniknie prawdziwe pragnienie, umrze, gdyż sam je zabiję. Pisać, jak ja sam, być sobą... Czyli kim, właściwie? Niby nic wielkiego, a sam nie wiem, co to znaczy.
To chyba oznacza komfort. Wiedzieć, kim jest się tak naprawdę. Często czuję, jakby było kilku mnie, zespół osobowości oraz ciało. Naradzają się i decydują, a ciało słucha. Ja słucham. Z tego wynika, że ja o nie oni. Jawna bzdura. Jeden człowiek, a w nim wielu? Prawie zabawne... A jeśli to prawda?
Każdy przecież czasem zachowuje się, jakby nie był sobą, następuje zmiana wzorców i priorytetów. Silne emocje wyzwalają zmiany, sieci neuronowe reorganizują swoje połączenia, następuje auto-przeprogramowanie.
Zawsze byłem sam, a wszystko, co robiłem, robiłem po swojemu. Co prawda, z różnym skutkiem. Kiedyś tego żałowałem, teraz przestałem. Już nie mam do siebie pretensji.
Ze światem, z ludźmi i kulturą, jest coś nie tak. Kiedyś zaledwie to dostrzegałem. Dorosłem jednak na tyle, by móc to wytłumaczyć. Może nie od razu, lecz powoli i stopniowo. Zrozumienie wymaga przecież czasu.
Więc nie dzisiaj i nie jutro.
Jako cywilizacja wznieśliśmy ogromny, potężny, rażący swym majestatem, gmach kultury. Nawet kosmici przelatujący w pobliżu zatrzymują się na moment, by podziwiać. Gmach wysoki, szklący się pięknie w promieniach zachodzącego słońca. A przed budynkiem pomnik. żeby nie przesadzać, nie powiem, że trwalszy on, niż ze spiżu. I tak zbyt wiele tu frazesów.
Zatem stoi ten pomnik z platyny i celuje w nieboskłon swymi szpiczastymi uszami, a wyszczerzone zęby zaciska na fikuśnej i wzorzastej, czapeczce urodzinowej. Przechodnie nie widzą w tym nic groteskowego, nic zdrożnego. Oni również przystają na chwilę i podziwiają stumetrowego osła prężącego zad. Ta ironia, jakoś zwyczajnie do nich nie dociera.
Ogólnie rzecz biorąc, zachowanie ogółu, na ogół, bywa ogólnie akceptowane.
2
Hmm,nie bede owijal w bawelne i od razu powiem,ze tekst mnie nie zachwycil.Nie wywolal we mnie nawet wzruszenia towarzyszacego zazwyczaj przy tym jak moje oczy aktywuja sie zbierajac lapczywie znaki z monitora,bedace czyimis myslami.Czegos mi tu brak.Jest to chyba oryginalnosc,ale w tym znaczeniu,ze nie ma tutaj przemyslen,ktorymi bys mogl sie poszczycic tylko Ty sam.O tym mysli kazdy,nawet w podobny sposob,jezeli sie bierzesz za takie rzeczy postaraj sie je zapisac w taki sposob,ze wywolaja u czytelnika emocjonalny orgazm-chociaz to cholernie trudne,wiec mile by bylo nawet laskotanie.Tak wiec ja jestem na nie,ale moze komus przypadnie do gustu twoj tekst.
Sory,za odejscie od podstawowego sposobu weryfikowania,ale nie mam na to czasu-jeszcze nie-no i za brak Polskich znakow(w Holandii ich brak).
Pozdrawiam i zachecam do dalszego pisania.
Sory,za odejscie od podstawowego sposobu weryfikowania,ale nie mam na to czasu-jeszcze nie-no i za brak Polskich znakow(w Holandii ich brak).
Pozdrawiam i zachecam do dalszego pisania.
Po to upadamy żeby powstać.
Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.
Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.
3
Tekst ogólnie nie różni się od poprzedniego. I w tym problem.
O ile tamto na wstęp mi się podobało, to tu już jest słabiej. Bo o czym to właściwie jest? To wygląda tak jakbyś sam plątał się w tym co chcesz napisać. Nie ma żadnego punktu przewodniego, czegoś co czytelnika by zaciekawiło. Jest tylko masło maślane.
Chodzi o to, że jeśli każdy wpis ma być wpisem poplątanych złotych myśli jakiegoś gościa, to czytelnika znuży po 2-3 notatkach.
Po prostu co za dużo to nie zdrowo. Mimo to czekam na kolejny wpis, o ile będzie się on się różnił od tych.
Pozdrawiam.
O ile tamto na wstęp mi się podobało, to tu już jest słabiej. Bo o czym to właściwie jest? To wygląda tak jakbyś sam plątał się w tym co chcesz napisać. Nie ma żadnego punktu przewodniego, czegoś co czytelnika by zaciekawiło. Jest tylko masło maślane.
Chodzi o to, że jeśli każdy wpis ma być wpisem poplątanych złotych myśli jakiegoś gościa, to czytelnika znuży po 2-3 notatkach.
Po prostu co za dużo to nie zdrowo. Mimo to czekam na kolejny wpis, o ile będzie się on się różnił od tych.
Pozdrawiam.
"Życie jest tak dobre, jak dobrym pozwalasz mu być"