Cornelia Swank - Prolog [fantastyczno-sensacyjny ?]

1
WWWKrople deszczu mocno obijały się o szybę. Na zewnątrz wiał siny wiatr; gdzieniegdzie można było zauważyć samotnych ludzi walczących z deszczem. Dwoje bezpańskich psów schowało się pod samochód skomląc co chwilę. Nikt ich nie widział, każdy przebiegał obojętnie nie zważywszy na ciche piski z pod pojazdu a w jednym z mieszkań młoda kobieta smutno patrzyła przez okno.
WWWPo mieszkaniu plątały się zużyte chusteczki a całe pomieszczenie wyglądało jak wielkie pobojowisko. Książki z półek były po rozrzucane, stolik przewrócony a wszelkie gazety rozerwane na strzępy. Dziewczyna siedząc na parapecie trzymała gorący kubek. Jej podpuchnięte oczy wyrażały głęboki ból, którego nie chciała pokazać. Była twarda i trudna do złamania. Nauczyło ją tego życie i przeznaczenie, które musi dźwigać. Starała się być normalna, ale nie było to takie proste. Z początku nie potrafiła panować nad tym, co się z nią działo, budziła strach wśród innych. Stała się odludkiem i szarą myszką, nie wiedziała, co robić.
WWWByła wtedy taka pogoda jak teraz, szaro, wietrznie i mokro. Miała 14 lat, wracała do domu, do swoich przybranych rodziców. Przyzwyczaiła się, gdy szła wieczorami; zawsze tą samą drogą, tymi samymi uliczkami. Lubiła je, wydawało się to trochę dziwne, ponieważ czuła z nimi tajemniczą bliskość, ale wtedy coś się zmieniło. Gdy wchodziła na ulicę Grey’sa ciesząc się ponowną samotną nocą poczuła coś niepokojącego. Zignorowała to, lecz w momencie, kiedy weszła na spowity nocą dziedziniec obawa, którą wyczuła wcześniej powróciła ze zdwojoną siłą. Tym razem wiedziała, że coś jest nie tak. Dźwięk obijającego się deszczu o rynny zagłuszał wszystko inne wokół, ale nie chciała zawracać. Podeszła jeszcze kilka kroków do przodu i wtedy go ujrzała. Wyszedł z cienia i stanął w pełnym świetle księżyca. Był wysoki i dobrze zbudowany, na twarzy malował mu się obłąkany uśmiech a w ręku trzymał nóż. Dziewczyna wzdrygnęła się, była całkowicie zaskoczona i nie wiedziała, co począć a jej serce zaczęło szybko bić.
- Co taka owieczka robi sama w tę brzydką noc? – zapytał nie przestając się uśmiechać, po czym ruszył ku niej. Gdy ona zaczęła się cofać, ten przyśpieszył kroku. Nagle rzuciła parasol w mężczyznę i porwała się do ucieczki. Biegła jak najszybciej słysząc tylko nierówne i szybkie kroki za nią. Była zbyt wolna. Oprawca rzucił się zbijając ją z nóg. Przycisnął mocno do podłoża i pokazał lśniące ostrze przed oczami.
-Teraz się zabawimy.
Zaczęła się szarpać, ale wiedziała, ze jej to nic nie da. On usiadł na niej okrakiem i zaczął powoli rozpinać kurtkę. Płakała; jej łzy zlewały się z deszczem, wiedziała, że to koniec. Nie tak to sobie wyobrażała. Po chwili przestała się szarpać, przerażona spojrzała jeszcze raz w oczy gwałciciela. Były takie zimne i pełne okrucieństwa. Poczuła gniew, zbuntowała się i zaczęła się ponownie szarpać, ale mężczyzna i tak był silniejszy. Nie zważając na dziewczynę zaczął ściągać bluzkę, która już zmoknięta bez problemu zsuwała się z ciała nastolatki. W jego oczach pojawiło się szaleństwo. Był teraz w swoim żywiole, ale ona nie chciała dać mu tej satysfakcji. Wyswobodziła rękę z uścisku i mocnym, zdecydowanym ruchem chwyciła go za szyję. Wtedy po raz pierwszy poczuła coś niesamowitego. Ogarnęło ją nienaturalne ciepło i nagle zaczęła tracić siły. Patrzyła na niego bez żadnych emocji, nie wiedząc, co robić widziała jak blednie, po chwili tracąc przytomność. Ona sama przygwożdżona ciężarem mężczyzny była zszokowana i ledwo żywa. Nastąpiła głucha cisza i wszystko zaczęło się zamazywać, rozbolała ją głowa, ale pomimo tego spróbowała wyjść spod jego ciężaru. Resztkami sił zaczęła biec przed siebie, jak najdalej.
WWW Siedząc przy oknie rozmyślała o swojej przeszłości, po chwili uśmiechnęła się tajemniczo, postawiła kubek na parapecie i poszła spać. Tej nocy minęła ósma rocznica od pamiętnego wydarzenia.
Siła kobiet leży w tym, że są wstanie uznać złudzenia za rzeczywistość.

2
orchidia pisze:Dwoje bezpańskich psów schowało się pod samochód[1] skomląc co chwilę.
[1] Przecinek. Skoro jesteśmy na weryfikatorium, to otrzymasz ode mnie link do poradnika zamieszczonego na weryfikatorium. No bo skoro Piórem Feniksa do tej pory nie pomagało, to może to pomoże... Proszę, oto on: http://segritta.blox.pl/2007/08/Segritt ... ropki.html
Naprawdę, proszę Cię, zajrzyj tam w końcu.
orchidia pisze:Nikt ich nie widział,[1] każdy przebiegał obojętnie[2] nie zważywszy na ciche piski[3] z pod pojazdu[4] a w jednym z mieszkań młoda kobieta smutno patrzyła przez okno.
[1] Tu, moim zdaniem, powinna być kropka.
[2] Tu zaś przecinek.
[3] "Spod", a nie "z pod".
[4] I znowu przecinek.
Poza tym przeczytaj sobie to zdanie na głos. Głośno i dobitnie, a zobaczysz, że coś tu nie gra. Z tego zdania wychodzi na to, że: psy przebiegały, nie zważając na ciche piski spod samochodu, a jakaś kobieta gapiła się przez okno.
Ale o co chodzi w tym chodzi i co jedno z drugim ma wspólnego, bo nie rozumiem.
orchidia pisze:Po mieszkaniu plątały się zużyte chusteczki a całe pomieszczenie wyglądało jak wielkie pobojowisko. Książki z półek były po [1]rozrzucane, stolik przewrócony[2] a wszelkie gazety rozerwane na strzępy.
[1] "porozrzucane", a nie "po rozrzucane".
[2] Przecinek.
orchidia pisze:Dziewczyna[1] siedząc na parapecie trzymała gorący kubek.
[1] Przecinek.
orchidia pisze:Jej [1]podpuchnięte oczy wyrażały głęboki ból, którego nie chciała pokazać.
[1][1] Hm? Podpuchnięte? Oczy mogą być zapuchnięte, spuchnięte czy coś w tym stylu. "Podpuchnięte" to, wydaje mi się, dosyć eksperymentalne.
orchidia pisze:Miała 14 lat, wracała do domu, do swoich przybranych rodziców. Przyzwyczaiła się, gdy szła wieczorami[1];
[1] Czytałem to zdanie chyba z dziesięć razy i wciąż zachodzę w głowę do czegoż to mogła się przyzwyczaić. Wydaje mi się, że to się niczego nie trzyma.
orchidia pisze:Gdy wchodziła na ulicę Grey’sa[1] ciesząc się ponowną samotną[2] nocą poczuła coś niepokojącego.
[1] Przcinek...
[2] ... I znowu przecinek.
Powiedzmy, że od tego momentu daruję sobie wskazywanie na przecinki. Fakt, że nie przeczytałaś poradnika, który ci ktoś dobrotliwy podał po raz wtóry na blogu, to już twoja sprawa, ale skoro twierdzisz, że wrzucasz poprawione, to wrzucaj DOBRZE poprawione.
orchidia pisze:-[1]Teraz się zabawimy.
[1] Zabrakło Ci tutaj spacji.
orchidia pisze:Zaczęła się szarpać, ale wiedziała, [1]ze jej to nic nie da.
[1] Zwykła literówka, ale mimo wszystko wpadła w oko.
orchidia pisze:Płakała; jej łzy zlewały się z deszczem, wiedziała, że to koniec.1
[1] Przed "wiedziała" musi być kropa. Koniecznie.
orchidia pisze:Patrzyła na niego bez żadnych emocji, nie wiedząc, co robić widziała jak blednie, po chwili tracąc przytomność.
To zdanie jest bardzo dziwne. Albo kropka powinna być przed "nie wiedząc", albo przed "widziała". Tak czy siak do przerobienia, bo nie trzyma się to kupy i jest bardzo drętwe, mówiąc kolokwialnie.

I jeszcze jedna kwestia: skoro gwałciciel był wstanie ją powalić, usiąść na niej okrakiem i przytrzymać jej ciało, to jak dał się udusić nastolatce w tak banalny sposób? Nie mówię, że jest to niemożliwe, ale przecież skoro udało jej się uwolnić rękę z jego uścisku i chwycić go za szyję, to znaczy, że on miał tę rękę wolną i mógł odepchnąć z kolei jej rękę. Nie uważasz? Jak dla mnie poszłaś na łatwiznę.
orchidia pisze:Nastąpiła głucha cisza i wszystko zaczęło się zamazywać,[1] rozbolała ją głowa, ale pomimo tego spróbowała wyjść spod jego ciężaru.
[1] Kropka, a nie przecinek.
orchidia pisze:Siedząc przy oknie rozmyślała o swojej przeszłości, [1]po chwili uśmiechnęła się tajemniczo, postawiła kubek na parapecie i poszła spać. Tej nocy minęła ósma rocznica od pamiętnego wydarzenia.
[1] Też kropka, zamiast przecinka.

_________________________________________________________
Wytknąwszy ortografię i interpunkcję, przejdę teraz do "działu weryfikacji", bowiem w weryfikowaniu tekstu nie chodzi tylko o błędy, ale też o wskazanie autorce, bądź też autorowi jego mankamentów. Jako że o interpunkcję regularnie ludzie suszą Ci głowę, to może skupię się na tekście jako ogólnej całości. Po pierwsze, odłóż tekst na kilka dni, zanim zaczniesz go poprawiać. Wielu Ci to powie. W ten sposób nabierzesz dystansu do własnej pracy, ale też i dostrzeżesz więcej błędów. Wyjaśniłbym Ci dlaczego tak jest, ale zwyczajnie mi się nie chce, bo to za dużo pisania. Może przy innej okazji.

Następna sprawa. Zauważyłem, że pojawiło się u Ciebie w tekstach coś, czego wcześniej nie było. A mianowicie "rozdzielasz" (czy jak to nazwać) zdania, za pomocą przecinka, a nie kropki. Wskazałem powyżej kilka przykładów. Zdania nadrzędne rozdziela się kropkami. Poza tym zwróć uwagę, że takie zdania wyglądają co najmniej dziwnie i w ogóle nieskładnie. Widać po prostu, że tam musi być kropka, a ewentualnie średnik (i to w określonych przypadkach).

Trzecia rzecz, ale tym razem porada. Czytaj tekst na głos. Nie musisz tego robić nie wiem jak głośno. Wystarczy, żeby na głos. To najlepszy sposób, by wychwycić nawet najmniejsze nieścisłości, których przy zwykłym, "bezgłośnym" czytaniu nie sposób wyłapać.

I już ostatnia rzecz: uważaj na takie nieścisłości, jak ta z uduszeniem gwałciciela. Kiedy poprawiasz tekst, to musisz się się zastanowić nad każdym zdaniem. Nie wystarczy tekstu zwyczajnie przeczytać i poprawić ogonki etc.

Dlatego kiedy czytasz tekst NA GŁOS (podkreślam NA GŁOS), to zastanów się nad zdaniami w ten sposób:
- czy nie ma nieścisłości w zdaniu.
- czy zdanie przed i po jest związane z tym zdaniem (to znaczy, żeby się wszystko trzymało razem)
- czy czegoś nie brakuje w zdaniu, by czytało się je płynniej (najczęściej jakiś spójnik).

I to tyle.

Doceń mój epos. Pół godziny go pisałem.
Korektę też. Przyda się przy poprawianiu.

PS. Kwestią wyjaśnienia - nie wściekaj się na mnie. To jest Weryfikatorium. Tu nie ma, że się znamy, czy że za ostro. Weźmiesz sobie rady do serca - bardzo dobrze. Nie - twoja strata, bo przestaniesz się rozwijać. Już nie raz wspominałem Ci o przecinkach. Zresztą nie tylko ja.

Pozdrawiam.

[ Dodano: Pią 07 Maj, 2010 ]
Tekst wyjściowy:
orchidia pisze:Nikt ich nie widział, każdy przebiegał obojętnie nie zważywszy na ciche piski z pod pojazdu a w jednym z mieszkań młoda kobieta smutno patrzyła przez okno.
Mój komentarz:
Poza tym przeczytaj sobie to zdanie na głos. Głośno i dobitnie, a zobaczysz, że coś tu nie gra. Z tego zdania wychodzi na to, że: psy przebiegały, nie zważając na ciche piski spod samochodu, a jakaś kobieta gapiła się przez okno.
Ale o co chodzi w tym chodzi i co jedno z drugim ma wspólnego, bo nie rozumiem.

I sprostowanie do niego: zagalopowałem się. Nie zauważyłem, że chodzi o przebiegających ludzi, którzy nie widzieli psów skomlących pod samochodem, nie zaś o przebiegające psy, nie zważające na ciche piski spod samochodu.
Taki mały zonk. Na szczęście od razu go zauważyłem, ale tekstu edytować nie mogę. Takie są zasady tutaj panujące.

Zatem: zdanie wciąż nie trzyma się kupy (skąd tam się nagle bierze ta kobieta patrząca w okno?), ale ja jestem winien przeprosiny, za to o psach. Przepraszam. :)
[img]http://www.cdaction.pl/userbar/strona/userbar/15j3pcp0_user6.jpg[/img]
----------------------------------------------------------------------
[img]http://www.cdaction.pl/userbar/strona/userbar/15j3phuz_userbar(2)b.jpg[/img]

3
Jakoś tak jest inaczej, kiedy ktoś inny spojrzy na moją pracę, doceniam twój czas, gdyż poprawianie błędów na pewno nie jest przyjemne. Właśnie ja mam tą świadomość, że brakuje mi tych przecinków, a co do tych kropek to podpatrzyłam w jednej z książek, że tam też jakoś te zdania były przydzielone przecinkami, tak inaczej, ciekawy efekt, no nic. Jeżeli chodzi o ten moment gwałtu, to tutaj wprowadziłam moment fantastyczny, na którym opiera się cała książka, hmmm coś na styl Rouge w x-menach - wystarczył jej dotyk aby odebrać komuś życie i właśnie tutaj to jest zastosowane. Cornelii udało się wyślizgnąć rękę, dotknęła go i klops, facet był już trupem i nie ważne, że był sto razy cięższy.
Rady wezmę do serca i na pewno sobie wszystko poprawię. Hmmm tak się składa, że ja już mam gdzieś z 30 stron a5 i zależy mi na tej historii, dlatego się tutaj zarejestrowałam i liczę na to, że dzięki temu forum będę nie tyle wstanie, co nauczyć się pisać ale jakoś rozwinąć, brakuje mi czasem jakiś świeżych pomysłów.
W każdym bądź razie za tydzień znów zajrzę na kolejną część, poprawię, to co jest do poprawienia moim zdaniem i znów umieszczę tekst tutaj.
Dziękuję za linka, na pewno zajrzę i się dostosuje.
Byłam na tym piórem feniksa już kilka razy ale jakoś tam jest ta dziwnie i niezrozumiale dla mnie...
W każdym bądź razie dziękuję za korektę i do zobaczenia :)
Siła kobiet leży w tym, że są wstanie uznać złudzenia za rzeczywistość.

4
Na zewnątrz wiał siny wiatr;
Chyba zjadłaś jedną literkę.
Dwoje bezpańskich psów schowało się pod samochód skomląc co chwilę.
To zdanie brzmi, według mnie, niepoprawnie. Powinno być: Dwa bezpańskie psy schowały się pod samochód, cicho skomląc.
Nikt ich nie widział, każdy przebiegał obojętnie nie zważywszy na ciche piski z pod pojazdu
Powinien być przecinek przed nie zważywszy. I nie piszę się z pod, lecz spod.
Po mieszkaniu plątały się zużyte chusteczki a całe pomieszczenie wyglądało jak wielkie pobojowisko.
Od kiedy to chusteczki są żywymi istotami? Chusteczki to rzecz martwa, nie mogą się plątać. Lepiej by było, gdybyś wyrażenie "plątały się" zastąpiła wyrażeniem "walały się", czy coś w tym stylu. Takie są przynajmniej moje odczucia.
Książki z półek były po rozrzucane,
Lepiej by brzmiało: Książki pozrzucano z półek.
Dziewczyna siedząc na parapecie trzymała gorący kubek.
Przecinek przed siedząc i przed trzymała.
Miała 14 lat,
Wszelakie liczby piszemy SŁOWNIE!
Gdy wchodziła na ulicę Grey’sa ciesząc się ponowną samotną nocą poczuła coś niepokojącego.
Powinno być: Greys'a. Aha, i przecinek przed ciesząc się i przed poczuła.
Zignorowała to, lecz w momencie, kiedy weszła na spowity nocą dziedziniec obawa, którą wyczuła wcześniej powróciła ze zdwojoną siłą.
Przecinek po dziedzińcu.
Był wysoki i dobrze zbudowany, na twarzy malował mu się obłąkany uśmiech a w ręku trzymał nóż.
Przecinek przed a.
Dziewczyna wzdrygnęła się, była całkowicie zaskoczona i nie wiedziała, co począć a jej serce zaczęło szybko bić.
Tu tak samo, przecinek przed a.

(Sorki za taką dokładność, ale jestem cholernie cięta na ortografię i interpunkcję :P)
zapytał nie przestając się uśmiechać, po czym ruszył ku niej.
Przecinek przed nie przestając.
Nagle rzuciła parasol w mężczyznę i porwała się do ucieczki
Według mnie lepiej by brzmiało: Nagle zaatakowała mężczyznę parasolem, po czym rzuciła się do ucieczki.
Biegła jak najszybciej słysząc tylko nierówne i szybkie kroki za nią.
Przecinek przed słysząc.
Oprawca rzucił się zbijając ją z nóg.
Przecinek przed zbijając.
Przycisnął mocno do podłoża i pokazał lśniące ostrze przed oczami.
Znów niepoprawne gramatycznie zdanie. Lepiej napisz: Przycisnął ją mocno do ziemi, a ostrze noża błysnęło jej przed oczami.
-Teraz się zabawimy.
Odstęp po myślniku. Ot tak, dla estetyki.
ale wiedziała, ze jej to nic nie da.
Może to drobny błąd, który mógł się zdarzyć każdemu, ale jestem strasznie czepialska: że.
On usiadł na niej okrakiem i zaczął powoli rozpinać kurtkę.
To pogrubione bym wywaliła, bo jest niepotrzebne.
Nie zważając na dziewczynę zaczął ściągać bluzkę, która już zmoknięta bez problemu zsuwała się z ciała nastolatki.
Przecinki. Przed zaczął, już i bez.
co robić widziała jak blednie
Przecinek przed widziała.
Ona sama przygwożdżona ciężarem mężczyzny była zszokowana i ledwo żywa.
A tu przecinki przed przygwożdżona i była.
Siedząc przy oknie rozmyślała o swojej przeszłości,
Przecinek przed rozmyślała.


Uff... Skończyłam. Innych błędów raczej tu nie widzę. Jestem raczej specjalistką od ortografii, interpunkcji i gramatyki.

Ogólnie tekst jakoś mnie nie porwał. Zwykła historia o zwykłej dziewczynie napadniętej przez zwykłego gwałciciela. Nawet nie wiem, co tam się stało takiego niezwykłego, że określiłaś ten tekst mianem fantastycznego.
Chociaż nie, czekaj, chyba się domyślam... Chwyciła go za szyję i wyssała z niego życie? Nie? Dobra, to nie wiem...

Ale przecież to dopiero prolog, więc nawet nie wiem, o co kaman. Napisz dalszy ciąg i zapodaj do oceny, to wtedy może pogadamy inaczej.

Ale na razie ani mnie to ziębi, ani grzeje.

Przepraszam, jeśli cię przypadkiem uraziłam, i pozdrawiam.
Każdego ranka, każdej nocy
Dla męki ktoś na świat przychodzi.
Jedni się rodzą dla radości,
Inni dla nocy i ciemności.

Wieczność kocha dzieła czasu.


– William Blake

5
nie nie uraziłaś ;] i tak masz racje ten moment jest już bardziej fantastyczny bo kto normalny ma zdolności do wysysania życia, ale nie myl tego z wampirami - to nie to.
Dziękuję za rady, na pewno się dostosuje a za tydzień wrzucę ciąg dalszy.
Siła kobiet leży w tym, że są wstanie uznać złudzenia za rzeczywistość.

6
ale nie myl tego z wampirami - to nie to.
No, masz szczęście. Wampiry są już takie przereklamowane....

(Tjaa, mówi to kobieta, która sama o nich ciągle pisze :P)
za tydzień wrzucę ciąg dalszy.
Mam nadzieję, że będzie uboższy w błędy ;)
Każdego ranka, każdej nocy
Dla męki ktoś na świat przychodzi.
Jedni się rodzą dla radości,
Inni dla nocy i ciemności.

Wieczność kocha dzieła czasu.


– William Blake

7
No, masz szczęście. Wampiry są już takie przereklamowane....

(Tjaa, mówi to kobieta, która sama o nich ciągle pisze )
Ja tam osobiście lubię zmierzch - w sumie to od tego wyszedł bum na wampiry - aczkolwiek nie należy wariować zbytnio na tym punkcie dlatego ten moment bardziej porównałabym do Rouge z X-men.
Mam nadzieję, że będzie uboższy w błędy


No ja mam taką nadzieję :D
Siła kobiet leży w tym, że są wstanie uznać złudzenia za rzeczywistość.

8
orchidia pisze:ten moment bardziej porównałabym do Rouge z X-men.
A wiesz, że nie pamiętam X-menów? :P Oglądałam to baaaaardzo dawno temu. Ale z pewnością masz rację :)
Każdego ranka, każdej nocy
Dla męki ktoś na świat przychodzi.
Jedni się rodzą dla radości,
Inni dla nocy i ciemności.

Wieczność kocha dzieła czasu.


– William Blake

9
A wiesz, że nie pamiętam X-menów?
no to była dziewczyna z białym pasmem włosów - w komiksie była ruda i umiała latać.
Siła kobiet leży w tym, że są wstanie uznać złudzenia za rzeczywistość.

10
orchidia pisze:
no to była dziewczyna z białym pasmem włosów - w komiksie była ruda i umiała latać.
Wiem, wiem :P

Dobra, ale już nie offtopujmy, bo się admini wkurzą :P

Czekam na dalszy ciąg twojego opka, żeby zrównać go z ziemią, he he ;)
Każdego ranka, każdej nocy
Dla męki ktoś na świat przychodzi.
Jedni się rodzą dla radości,
Inni dla nocy i ciemności.

Wieczność kocha dzieła czasu.


– William Blake

11
Miała 14 lat, wracała do domu, do swoich przybranych rodziców. Przyzwyczaiła się, gdy szła wieczorami[1];


[1] Czytałem to zdanie chyba z dziesięć razy i wciąż zachodzę w głowę do czegoż to mogła się przyzwyczaić. Wydaje mi się, że to się niczego nie trzyma.
Masz racje tam brakuje : Przyzwyczaiła się do panującego wokół mroku, gdy...
Siła kobiet leży w tym, że są wstanie uznać złudzenia za rzeczywistość.

12
Serena pisze:Cytat:
Dwoje bezpańskich psów schowało się pod samochód skomląc co chwilę.


To zdanie brzmi, według mnie, niepoprawnie. Powinno być: Dwa bezpańskie psy schowały się pod samochód, cicho skomląc.
Też się zawahałem przy tym zdaniu, ale ze zmęczenia nie mogłem wstanie wpaść, jaka forma powinna być poprawna. Dobrze, że wpadłaś na to :)
[img]http://www.cdaction.pl/userbar/strona/userbar/15j3pcp0_user6.jpg[/img]
----------------------------------------------------------------------
[img]http://www.cdaction.pl/userbar/strona/userbar/15j3phuz_userbar(2)b.jpg[/img]

13
Dobrze, że wpadłaś na to :)
Tak :) Mam sokoli wzrok :P

Aha, i jeszcze jedno (wybacz, shelion, ale po prostu nie mogę się powstrzymać xD):
nie mogłem wstanie wpaść, jaka forma powinna być poprawna.
Powinno być: Nie mogłem wpaść na to, jaka forma powinna być poprawna albo Nie byłem w stanie wpaść na to, jaka forma powinna być poprawna. :P:P:P
Każdego ranka, każdej nocy
Dla męki ktoś na świat przychodzi.
Jedni się rodzą dla radości,
Inni dla nocy i ciemności.

Wieczność kocha dzieła czasu.


– William Blake

Re: Cornelia Swank - Prolog [fantastyczno-sensacyjny ?]

14
Krople deszczu mocno obijały się o szybę
Obijanie się jest z definicji mocne.
wiał siny wiatr
Siny? To znaczy jaki? Zsiniały?
Silny
gdzieniegdzie można było zauważyć samotnych ludzi
Nie "można było", bo tu nie chodzi o fizyczną możliwość. "Dało się zauważyć.
można było zauważyć samotnych ludzi walczących z deszczem.
Raczej zmagających się. Walka sugeruje nastawienie agresywne, że niby ze swojej strony atakowali deszcz.
Dwoje bezpańskich psów
Dwa psy, a nie dwoje psów.
schowało się pod samochód[] skomląc co chwilę
Przecinek.
każdy przebiegał obojętnie nie zważywszy na ciche piski
Raz: przecinek po obojętnie; dwa: nie zważając.
z pod pojazdu
Spod.
a w jednym z mieszkań młoda kobieta smutno patrzyła przez okno.
To w ogóle powinno być osobne zdanie. Bo niby jak się to odnosi do psów?
plątały się zużyte chusteczki a całe pomieszczenie
Przecinek przed "a".
wyglądało jak wielkie pobojowisko
Wielkie pobojowisko różni się od zwykłego rozmiarem, a nie intensywnością uprzednio prowadzonego boju.
po rozrzucane
łącznie
Była twarda i trudna do złamania.
Dlaczego spójnik? Że niby jedno i drugie?
A po drugie...
http://kres.mag.com.pl/czytaj.php?id=5
Tam się dowiesz dokładnie, dlaczego to zdanie jest straszne.
Nauczyło ją tego życie i przeznaczenie, które musi dźwigać.
Życie przecież było odbiciem tegoż przeznaczenia. Masło maślane.
Stała się odludkiem i szarą myszką, nie wiedziała, co robić.
Szkolne stwierdzenie.
Była wtedy taka pogoda jak teraz, szaro, wietrznie i mokro.
Unikaj takich stwierdzeń, że coś było takie a takie.
Lubiła je, wydawało się to trochę dziwne, ponieważ czuła z nimi tajemniczą bliskość, ale wtedy coś się zmieniło.
Czuła z nimi bliskość i z tego powodu było dziwne, że je lubiła? Coś się tutaj pokręciło.
ciesząc się ponowną samotną nocą
Kolejną.
Gdy wchodziła na ulicę Grey’sa ciesząc się ponowną samotną nocą poczuła coś niepokojącego. Zignorowała to, lecz w momencie, kiedy weszła na spowity nocą dziedziniec obawa
Powtórzenia. Jednak zamiennik nic tutaj nie da. Sam fakt ponownego informowania, że jest noc nie ma sensu. Przecież wiadomo, że na owym dziedzińcu nie panuje dla odmiany dzień.
którą wyczuła wcześniej powróciła ze zdwojoną siłą.
Skoro powróciła, to wiadomo, że to jest to samo uczucie, tyle, że mocniejsze. Wywalić.
Tym razem wiedziała, że coś jest nie tak.
Raczej teraz była pewna.
Dźwięk obijającego się deszczu o rynny zagłuszał wszystko inne wokół, ale nie chciała zawracać.
No przecież nie deszcz ją przestraszył. I cóż on zagłuszał, że "wszystko inne". Nic tam nie hałasowało, a było to tylko wrażenie, że coś jest nie w porządku.
Podeszła jeszcze kilka kroków do przodu i wtedy go ujrzała. Wyszedł z cienia i stanął w pełnym świetle księżyca.
No nie bardzo mógł stanąć w świetle księżyca. Przecież pada deszcz. Zastanów się teraz, dlaczego.
Był wysoki i dobrze zbudowany, na twarzy malował mu się obłąkany uśmiech a w ręku trzymał nóż. Dziewczyna wzdrygnęła się, była całkowicie zaskoczona i nie wiedziała, co począć a jej serce zaczęło szybko bić.
Był... była...
Nagle rzuciła parasol w mężczyznę i porwała się do ucieczki.
Parasolem.
On usiadł na niej okrakiem i zaczął powoli rozpinać kurtkę.
No przecież, że on, nie ktoś inny.
Płakała; jej łzy zlewały się z deszczem, wiedziała, że to koniec. Nie tak to sobie wyobrażała.
Wyobrażała to sobie? Wcześniej?
Nie zważając na dziewczynę zaczął ściągać bluzkę, która już zmoknięta bez problemu zsuwała się z ciała nastolatki.
Spróbuj kiedyś zdjąć mokre ubranie i sprawdź czy łatwiej się je sciąga, niż wtedy, kiedy jest suche.
Siedząc przy oknie rozmyślała o swojej przeszłości, po chwili uśmiechnęła się tajemniczo, postawiła kubek na parapecie i poszła spać. Tej nocy minęła ósma rocznica od pamiętnego wydarzenia.
Hm, wcześniej wyglądała na nieszczęśliwą. Masa chusteczek, podpuchnięte oczy itp...


Przede wszystkim razi tutaj "byłoza". Dziwnie wszystko opisujesz, było coś takie a takie, co niestety czyni tekst strasznie nieporadnym. Starasz się stworzyć wrażenie pewnej tajemniczości, co również Ci nie wychodzi, dlatego, że starasz się ZA BARDZO. To powinno być raczej wrażenie istnienia czegoś tajemniczego, a nie tajemniczość narzucona przez autora. Bo widzisz, przez cały tekst jest widoczne, że coś ukrywasz, są to takie celowe niedopowiedzenia, co samo w sobie nie jest fajne. Raczej irytujące.

No i bohaterka: supernastolatka, nie-człowiek właściwie, nie jest przekonująca. Wpierw niby załamana, jakby spotkało ją absolutne nieszczęście, uważająca swoje przeznaczenie za ciężar, który przyszło jej dźwigać... na końcu staje się postacią, sprawiającą wrażenie bardzo zadowolonej i z siebie i z losu. Jest to po prostu źle przemyślana postać. Każesz jej płakać, aby ukryć przed czytelnikiem pewne fakty, potem każesz się jej uśmiechać, czyli pewnie być naprawdę sobą. Moim zdaniem, nie tędy droga.

Ćwicz interpunkcję.

Pozdrawiam.

Ps.
Ja tam osobiście lubię zmierzch - w sumie to od tego wyszedł bum na wampiry - aczkolwiek nie należy wariować zbytnio na tym punkcie dlatego ten moment bardziej porównałabym do Rouge z X-men.
Ta bohaterka to nie była Rouge (co znaczy "różowa"), ale Rogue.

15
Serena pisze:
Gdy wchodziła na ulicę Grey’sa ciesząc się ponowną samotną nocą poczuła coś niepokojącego.
Powinno być: Greys'a. Aha, i przecinek przed ciesząc się i przed poczuła.
Nie! Powinno być: Greysa.

Serena, zanim zaczniesz poprawiać, zerknij sobie tutaj. Tak na przyszłość:
http://so.pwn.pl/zasady.php?id=629618
Serena pisze: Może to drobny błąd, który mógł się zdarzyć każdemu, ale jestem strasznie czepialska
Cieszymy się, ale poprawiaj na DOBRZE, zamiast na gorzej.

Pozdrawiam.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”