WWWKrople deszczu mocno obijały się o szybę. Na zewnątrz wiał siny wiatr; gdzieniegdzie można było zauważyć samotnych ludzi walczących z deszczem. Dwoje bezpańskich psów schowało się pod samochód skomląc co chwilę. Nikt ich nie widział, każdy przebiegał obojętnie nie zważywszy na ciche piski z pod pojazdu a w jednym z mieszkań młoda kobieta smutno patrzyła przez okno.
WWWPo mieszkaniu plątały się zużyte chusteczki a całe pomieszczenie wyglądało jak wielkie pobojowisko. Książki z półek były po rozrzucane, stolik przewrócony a wszelkie gazety rozerwane na strzępy. Dziewczyna siedząc na parapecie trzymała gorący kubek. Jej podpuchnięte oczy wyrażały głęboki ból, którego nie chciała pokazać. Była twarda i trudna do złamania. Nauczyło ją tego życie i przeznaczenie, które musi dźwigać. Starała się być normalna, ale nie było to takie proste. Z początku nie potrafiła panować nad tym, co się z nią działo, budziła strach wśród innych. Stała się odludkiem i szarą myszką, nie wiedziała, co robić.
WWWByła wtedy taka pogoda jak teraz, szaro, wietrznie i mokro. Miała 14 lat, wracała do domu, do swoich przybranych rodziców. Przyzwyczaiła się, gdy szła wieczorami; zawsze tą samą drogą, tymi samymi uliczkami. Lubiła je, wydawało się to trochę dziwne, ponieważ czuła z nimi tajemniczą bliskość, ale wtedy coś się zmieniło. Gdy wchodziła na ulicę Grey’sa ciesząc się ponowną samotną nocą poczuła coś niepokojącego. Zignorowała to, lecz w momencie, kiedy weszła na spowity nocą dziedziniec obawa, którą wyczuła wcześniej powróciła ze zdwojoną siłą. Tym razem wiedziała, że coś jest nie tak. Dźwięk obijającego się deszczu o rynny zagłuszał wszystko inne wokół, ale nie chciała zawracać. Podeszła jeszcze kilka kroków do przodu i wtedy go ujrzała. Wyszedł z cienia i stanął w pełnym świetle księżyca. Był wysoki i dobrze zbudowany, na twarzy malował mu się obłąkany uśmiech a w ręku trzymał nóż. Dziewczyna wzdrygnęła się, była całkowicie zaskoczona i nie wiedziała, co począć a jej serce zaczęło szybko bić.
- Co taka owieczka robi sama w tę brzydką noc? – zapytał nie przestając się uśmiechać, po czym ruszył ku niej. Gdy ona zaczęła się cofać, ten przyśpieszył kroku. Nagle rzuciła parasol w mężczyznę i porwała się do ucieczki. Biegła jak najszybciej słysząc tylko nierówne i szybkie kroki za nią. Była zbyt wolna. Oprawca rzucił się zbijając ją z nóg. Przycisnął mocno do podłoża i pokazał lśniące ostrze przed oczami.
-Teraz się zabawimy.
Zaczęła się szarpać, ale wiedziała, ze jej to nic nie da. On usiadł na niej okrakiem i zaczął powoli rozpinać kurtkę. Płakała; jej łzy zlewały się z deszczem, wiedziała, że to koniec. Nie tak to sobie wyobrażała. Po chwili przestała się szarpać, przerażona spojrzała jeszcze raz w oczy gwałciciela. Były takie zimne i pełne okrucieństwa. Poczuła gniew, zbuntowała się i zaczęła się ponownie szarpać, ale mężczyzna i tak był silniejszy. Nie zważając na dziewczynę zaczął ściągać bluzkę, która już zmoknięta bez problemu zsuwała się z ciała nastolatki. W jego oczach pojawiło się szaleństwo. Był teraz w swoim żywiole, ale ona nie chciała dać mu tej satysfakcji. Wyswobodziła rękę z uścisku i mocnym, zdecydowanym ruchem chwyciła go za szyję. Wtedy po raz pierwszy poczuła coś niesamowitego. Ogarnęło ją nienaturalne ciepło i nagle zaczęła tracić siły. Patrzyła na niego bez żadnych emocji, nie wiedząc, co robić widziała jak blednie, po chwili tracąc przytomność. Ona sama przygwożdżona ciężarem mężczyzny była zszokowana i ledwo żywa. Nastąpiła głucha cisza i wszystko zaczęło się zamazywać, rozbolała ją głowa, ale pomimo tego spróbowała wyjść spod jego ciężaru. Resztkami sił zaczęła biec przed siebie, jak najdalej.
WWW Siedząc przy oknie rozmyślała o swojej przeszłości, po chwili uśmiechnęła się tajemniczo, postawiła kubek na parapecie i poszła spać. Tej nocy minęła ósma rocznica od pamiętnego wydarzenia.
Cornelia Swank - Prolog [fantastyczno-sensacyjny ?]
1Siła kobiet leży w tym, że są wstanie uznać złudzenia za rzeczywistość.