Opary kuchennego okapu

1
Na wstępie, nie ukrywam, zbuduję sobie malutką tarczę obronną, dzięki której skryję się przed spodziewanym gradem krytyki. Wystawiam wiersz pierwszy raz, jestem wielkim...amatorem. Chciałabym wiedzieć co mam poprawić. Proszę o krytykę, która zrzuci mnie z krzesła, ale nie w czarną otchłań :))



Ciepłą śliną

Zaklejcie mnie w kopercie

Wyślijcie w filmową klatkę

W atrapę miast

Tam

Zdrętwiałe chodniki leżą

Wśród śpiących żaluzji

Nakryte patchworkiem gwiazd

Wiatr zna jedną dobrą pieśń -

W tym klimacie umiarkowanym

Mniej kanciasty fortepian

Gra przyjemną melodię deja vu



Tutaj

Ważę pięćdziesiąt dziewięć kilogramów nicości

Jestem anorektycznym psem głodnym głodu

Tylko spiralnie poskręcane jelita

świadczą o moim DNA

Po spalonej czerni sierści

Jak gdyby nigdy nic

Spływa ocet -

Lód z kuchennego zamrażalnika

Nieprzytomne wibrysy upadły na sztorc



Tutaj

Pierze poduszek sklejone niemą solą

Sczerwieniałe cegły ścian drgają, grają

Zamroczone chemią zapomnienia dywany

Szkliste erytrocyty stojące na płytkach

Zmywane z regularnością mechanicznego

Szczebiotu kukułki

Ewolucja zemdlała dawno temu

Smoliste muchy zostawiają

W jej buchającym bagnie zwłok

Swoje skrzydła

Spod paznokci z aktorska gracją

Wychodzą opancerzone prusaki


Zaknebluj mi wymiotujące serce

Duchowe ścięgna moich braci cuchną

Sylurowym rozkładem


Chowam się w kaloryferze z żeber słów

Antarktyczny pożar dymi

Dymi obiad

Dymię
Jeżeli wola jest w kontakcie z wyobraźnią, to wyobraźnia zawsze zwycięża.

2
Okej, lubię poezję (analizować), ale też nie powiem Ci, co powinnaś zmienić, poprawić, bo uważam, że poeta ma zawsze rację. I tak jak proza rządzi się pewnymi prawami, tak poezja jest właściwie wolna od zasad (przykładem Awangarda Krakowska). I jedynym kryterium jest: czy się podoba. Nawet nie musi być zrozumiały (mam swoje potworki, wiersze publikowane i cenione, a dla mnie zupełnie bez sensu), ale niech coś w człowieku porusza.

Pierwsze wrażenie: dobre. Chciało mi się czytać dalej.
Z podstaw: utwór jest spójny, początek z końcem to nie są jakieś kosmicznie oddalone krainy, jak to bywa w dłuższych wierszach początkujących poetów.
Masz sporo prozaizmów. Pani z biol-chem?
No i meritum: wiersz zbudowany na opozycji "tam" i "tutaj". Czyli, najprościej: tam jest pięknie, a tutaj obrzydliwie. Podmiot mówiący pragnie odejść "tam". Widać jego nastawienie emocjonalne wobec obu rzeczywistości, szczególnie przez formę opisu - "tam" jest bardziej liryczne, poetyckie w tym znaczeniu potocznym, a "tutaj" przedstawione naturalistycznie (robaczki, fuj!). Można się rozpisywać, ale ogólna zależność jest krystalicznie jasna i widoczna bez zbytniej dosłowności, czyli tak jak w wierszu (moim zdaniem) być powinno.
Dalej: kreacja podmiotu mówiącego. Z jednej strony istota ludzka ("Ważę pięćdziesiąt dziewięć kilogramów", "o moim DNA"), a z drugiej tytułowy kuchenny okap ("Dymi obiad/ Dymię"). Zastanawiające. Mam teorię: rzeczywistość, w której znajduje się bohater liryczny odczłowiecza go, popycha ku formie zwierzęcia ("Jestem anorektycznym psem głodnym głodu "), czy nawet przedmiotu.
Ciekawi mnie, że to "tam" wydaje się odrealnione i sztuczne, kiedy "tutaj" jest prawdziwe, ma ciało, zapach, obezwładnia swoją żywością. Może dlatego, że "tam" należy tylko do krainy snów, "filmowej klatki"? Ha, wtedy pasowałby tu Schopenhauer. Tęsknię za nieosiągalnym.

Szczerze mówiąc kocham takie wiersze jak Twój. Nieważne ile by się o nim powiedziało, wciąż znajdzie się niezliczona liczba możliwych interpretacji, które nie będą "na siłę", to znaczy "ktoś złożył parę słów bez logicznego porządku i teraz wymyślamy, co to może znaczyć". Widać wyraźnie, że coś miałaś na myśli, pisząc ten wiersz. Jestem na tak i chętnie poczytałabym jeszcze jakieś Twoje utworki. Toteż doradzam zajrzenie do działu "Przedstaw się". Ciao i weny życzę!
"Asymilacja i dysymilacja. CO2, H2O,
i światło, światło, światło,
przemiana materii w materię, wzrost i dojrzewanie
w płaskim dysku falującej Galaktyki."

Julia Fiedorczuk "Ramię Oriona"

3
jak na start to całkiem nieźle. Choć trzeba się rozwijać i nie zniechęcać się, gdy będzie gorzej. Często po dobrym starcie kondycja spada i tylko wytrwali przewyższą nawet tą ze startu...

4
Po części podzielam opinie przedmówców. Moim zdaniem Marik Vao ma rację - jak na start cakiem niezły tekst. Zastanowiłbym się tylko nad myślnikami, moim (skromnym) zdaniem są zbędne.
zjadlamjagody pisze:Pierze poduszek sklejone niemą solą
Lubię, kiedy poeta (poeta, prozaik, po prostu twórca) ma bogate słownictwo. Wierzę, że takie masz, więc postaraj się zastąpić czymś wyraz "sklejone", ponieważ podobny - "zaklejcie" - pojawia się w jednym z pierwszych wersów. Wiem, czepiam się, ale tak będzie lepiej, uwierz mi.
zjadlamjagody pisze:Sczerwieniałe cegły ścian drgają, grają
Nie jestem przeciwny interpunkcji w poezji, w liryce również (w niektórych przypadkach) należy stosować odpowiednie znaki, ale "system" przymiotnik-przecinek-przymiotnik rzadko się sprawdza, dlatego pozostałbym przy jednym wyrazie:

Szczerwieniałe cegły drgają.

Ano, "cegły" też nie potrzebne, przecież wiadomo, że ścian, racja?

Na razie tyle. Ogólnie jest całkiem okej, ale poświęć mu jeszcze trochę czasu.

5
Uff, troszkę odetchnęłam, spodziewałam się gorszej krytyki.
Dziękuje Wam bardzo za poświęcony czas i słowa. Miło mi i cieszę się, że ktoś odpowiedział :)
Jeżeli wola jest w kontakcie z wyobraźnią, to wyobraźnia zawsze zwycięża.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”