1396

Latest post of the previous page:

Nie jesteś w stanie zrozumieć, że ta książka oczarowała miliony nastolatek na całym świecie.
Nie dziwię się. Mi też z początku było bardzo trudno uwierzyć w fakt, że te nastolatki w ogóle czytają książki. :) Fakt, Meyer jest cholernie sprytna i odwaliła kawał dobrej roboty. Ale coś mam wrażenie, że ona, w głębi duszy sama przyznaje, że ten cały Zmierzch to jeden wielki SYF. Może nawet podśmiewa się ze swoich fanów, gdy nikt nie patrzy.

Trzeba to powiedzieć bez ogródek. Zmierz to największy SYF jaki miałem kiedykolwiek w ręku. Syf, syf, syf. Po trzykroć syf. Zsyp pełen śmierdzącego syfu. Do samej jednak autorki mam szacunek, że przewidziała syfiaste potrzeby młodzieży i ubiła wszystkie nieprawdopodobne Mary i Gary Sue w jedną papkę. Jak dużo wiedzy z zakresu tandetnych, plastykowych romansów trzeba posiadać, by stworzyć coś takiego! Ukłony.

1398
@Kamila Ja też jestem nastolatkiem, mam te same problemy, co większość (czyli rodzice, ograniczenia itd.), jednak Zmierzch mi nie przypadł do gustu. Przez bardzo długi czas widziałem wampiry jako bestie, brutalne i krwiożercze. Jakże wielkie było moje zdziwienie po obejrzeniu "Wywiadu z wampirem" czy przeczytaniu omawianej książki.
Nie znaczy to, że żadna seria młodzieżowa mi się nie podobała. Jest taka jedna, do której zawsze chce wrócić: "Cherub" Roberta Muchamore'a. Co z tego, że p. Andrzej ma już taki wiek, a nie inny, skoro on przeżył nasze lata, a Ty jego jeszcze nie?
http://dnokufra.pl/ - Co się kryje na dnie kufra...

1399
Ależ Andrzej jeszcze taki stary nie jest ;)
Każdego ranka, każdej nocy
Dla męki ktoś na świat przychodzi.
Jedni się rodzą dla radości,
Inni dla nocy i ciemności.

Wieczność kocha dzieła czasu.


– William Blake

1401
Co by o tym nie powiedzieć widziałem czytające "Zmierzch" panienki, których nie podejrzewałem w ogóle o umiejętność czytania ;)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

1403
Navajero pisze:Co by o tym nie powiedzieć widziałem czytające "Zmierzch" panienki, których nie podejrzewałem w ogóle o umiejętność czytania ;)
Tak. Należy się cieszyć, ze ten syf odciągnął dzieciaki od MTV i innego, jeszcze większego syfu, napędzając czytelników.
Leniwiec Literacki
Hikikomori

1404
Łahahahaha! xD
Przed chwilą w jednym teleturnieju było pytanie:
Siedemnastolatka po wyprowadzce ze słonecznego Phoenix zakochała się w wampirze. Jaka to powieść?

a) Marina
b) Zmierzch
c) Intruz
d) Długi deszczowy tydzień
:D
Każdego ranka, każdej nocy
Dla męki ktoś na świat przychodzi.
Jedni się rodzą dla radości,
Inni dla nocy i ciemności.

Wieczność kocha dzieła czasu.


– William Blake

1405
wiek to jedno - innym problemem będzie odmienność doświadczeń, jeszcze innym odmienna orientacja kulturowa.

wiekszośc z Was urodziłą się juz po zawaleniu się komuny. Zatem od małego mieliście kilka programów w kolorowym telewizorze, wyjazd za granicę to cś zupełnie zwyczajnego ado tego jesteście głeboko zanurzeni w kulturze anglosaskiej.

Ja, Stefan, i Romek dorastaliśmy za komuny - która wymagała i premiowała zupełnie inne cechy. Przykład? Dziś ramkę do zdjęcia kupujcie za grosze w markecie, my zaczynaliśmy od zdobycia kawałka szkła i samodzielnego przycinania listwy. kto nie umiał nie miał ramki.

dziś jak sie przebije dentkę to się wyrzuca i kupuje nową. My łataliśmy. O ile mieliśmy rower. etc.

w efekcie średnio rozgarnięty technicznie bohater Norweskiego dziennika - dzieciak z mojej epoki - robi sobie rzeczy takie że złośliwcy piszą potem o mojej ksiązce "fabularyzowany podręcznik stolarki"

przede wszystkim jesteście pokoleniem żyjacym w innej kulturze obrazkowej. Wieksozśc z Was od małego wie co to jest internet i jesli potrzebuje sprawdzić jak wygada konkretny obra Breugla to go sobie wygoogla - my zadowlić sie musieliśmy czarnobiała reprodukcją w albumie drukowanym ofsetem.

i dłuuugo by wymieniać.

to sprawia że trudno nam się pisze dla nastolatków - bo kręciły nas zupełnie inne rzeczy.

1406
I jak, podoba się moja wersja Twojej śpiewki? :D
Ładna. Ale ja bym raczej powiedziała: utożsamianie się z autorką, nabranie się na prostą konwencję i ... obsesyjna miłość do wampirów. Tych romantycznych. Gdzie wampiryzm zachowuje symbolikę, którą tak budował przez wieki.
Trzeba to powiedzieć bez ogródek. Zmierz to największy SYF jaki miałem kiedykolwiek w ręku. Syf, syf, syf. Po trzykroć syf. Zsyp pełen śmierdzącego syfu. Do samej jednak autorki mam szacunek, że przewidziała syfiaste potrzeby młodzieży i ubiła wszystkie nieprawdopodobne Mary i Gary Sue w jedną papkę. Jak dużo wiedzy z zakresu tandetnych, plastykowych romansów trzeba posiadać, by stworzyć coś takiego! Ukłony.
Syf to przesada, ale z resztą mogę zgodzić. Choć Bella jest całkiem anty-Mary Sue, to Cullenowie jak najbardziej.
jesli dzieki lekturze syfu młodzi ludzie nauczą się sładać literki to niech zyje syf.
Módlmy się, aby była to inspiracja dla młodzieży do czytania. Amen.
Co z tego, że p. Andrzej ma już taki wiek, a nie inny, skoro on przeżył nasze lata, a Ty jego jeszcze nie?
Sugerujesz, że Andrzej był nastolatką. W moich postać płeć zaznaczyłam wyraźnie. Z resztą ze względu na charakter jak i fakt, że dziewczyny dużo więcej czytają.

wiek to jedno - innym problemem będzie odmienność doświadczeń, jeszcze innym odmienna orientacja kulturowa.

wiekszośc z Was urodziłą się juz po zawaleniu się komuny. Zatem od małego mieliście kilka programów w kolorowym telewizorze, wyjazd za granicę to cś zupełnie zwyczajnego ado tego jesteście głeboko zanurzeni w kulturze anglosaskiej.

Ja, Stefan, i Romek dorastaliśmy za komuny - która wymagała i premiowała zupełnie inne cechy. Przykład? Dziś ramkę do zdjęcia kupujcie za grosze w markecie, my zaczynaliśmy od zdobycia kawałka szkła i samodzielnego przycinania listwy. kto nie umiał nie miał ramki.

dziś jak sie przebije dentkę to się wyrzuca i kupuje nową. My łataliśmy. O ile mieliśmy rower. etc.

w efekcie średnio rozgarnięty technicznie bohater Norweskiego dziennika - dzieciak z mojej epoki - robi sobie rzeczy takie że złośliwcy piszą potem o mojej ksiązce "fabularyzowany podręcznik stolarki"

przede wszystkim jesteście pokoleniem żyjacym w innej kulturze obrazkowej. Wieksozśc z Was od małego wie co to jest internet i jesli potrzebuje sprawdzić jak wygada konkretny obra Breugla to go sobie wygoogla - my zadowlić sie musieliśmy czarnobiała reprodukcją w albumie drukowanym ofsetem.

i dłuuugo by wymieniać.

to sprawia że trudno nam się pisze dla nastolatków - bo kręciły nas zupełnie inne rzeczy.
O tym mówiłam. Panie Andrzeju, może nie potrzebnie, ale chciałabym wyrazić dla Pana swój szacunek. Mało osób na tym świecie jest w stanie spojrzeć w miarę obiektywnie sobie w twarz i naprawdę zaimponował mi pan tym postem.
A jeśli wpadłby pan na pomysł pisania dla nastolatek, wie pan czego chcą?
Rozwiązania na ich życiowe problemy. Że pojawi się Edward i nie będzie miała znaczenia kolejna jedynka, kiepski rynek pracy czy niedoświadczenie. Że pojawi się Edward i zastąpi ojca, zapewni opiekę i bezpieczeństwo ze względu na wszystko. Że obok będzie Jacob, który przytuli i będzie obok bez względu na wszystko. Że będą miały szansę na wielką miłość z idealnym facetem, poznanie w życiu czegoś więcej, a nie wzorem matki dom - praca, z niechęcią patrząc na swojego dawnego ukochanego. Patrzą na związki rodziców, swojego obecnego chłopaka i wiedzą, że to chyba nie ma sensu, że w tym wszystkim nie liczy się nic prawdziwego. Na dodatek co fajniejsi faceci wstydzą się podejść.
Chcą Edwarda, by powiedział im, że są jedyne na świecie, najpiękniejsze i najfajniejsze pomimo swoich wad. Nie wiedzą, że powinien to zrobić tata, mama czy brat. Żyją samotnie w czterech ścianach, widzą jak nikt o nikogo nie dba nawet w rodzinie. Chcą móc o kogoś dbać i być tą o którą się dba. Założy rodzinę jak Bella, mieć męża, który oddałby za nią życie i ona za niego.
Chcą być tą niezdarną Bellą, która z rodzinnego fiaska (choć nie dramatycznie złego jak w telewizji) znajduje szczęście.

To nie są moje historie, ponieważ - nawet nie kryję - urodziłam się w czepku, choć moi rodzice się rozwiedli. Znam naprawdę przerażające biografie, które tworzą się tuż obok mnie. Gdy współczesność (seks, pieniądze, ciuchy, alkohol) są tylko substytucją oczekiwać. Muszą jednak wystarczyć. Ale - przyznam - od dzieciństwa marzyła mi się nieśmiertelność, niezależność. Aby poznawać świat. Meczy mnie to, że właściwie jest szkoła, obowiązki, a na podróże, poznawanie świata nie ma pieniędzy/czasu/opiekuna (rodzice pracują). Potem będzie praca (już w tym roku wakacyjna), życie zacznie mi uciekać między palcami. Bella tego nie miała i nie będzie miała. A my - polskie nastolatki - musimy się pogodzić z tym, że od tego nie uciekniemy.

1407
Kamila pisze:
to sprawia że trudno nam się pisze dla nastolatków - bo kręciły nas zupełnie inne rzeczy.
O tym mówiłam. Panie Andrzeju, może nie potrzebnie, ale chciałabym wyrazić dla Pana swój szacunek. Mało osób na tym świecie jest w stanie spojrzeć w miarę obiektywnie sobie w twarz i naprawdę zaimponował mi pan tym postem.
why!? eee... ups... dziękuję?
A jeśli wpadłby pan na pomysł pisania dla nastolatek, wie pan czego chcą?
tu nie wystarczy wiedzieć czego chcą.
trzeba zdekodować nieco inny tryb i sposób myślenia.

moje doświadczenia nie bardzo pasują do tego by wczuć się w oczekiwania 16-latki urodzonej dwadzieścia lat później niż ja.

musiałbym miec taką pod reką i poobserwować.
tzn normalną szesnastolatkę nie "sylwunię różową księżniczkę" z youtoube
Rozwiązania na ich życiowe problemy. Że pojawi się Edward i nie będzie miała znaczenia kolejna jedynka, kiepski rynek pracy czy niedoświadczenie.
naturalna potrzeba przyjaźni, miłości lub akceptacji.
elementarna potrzeba potwierdzenia swojej atrakcyjności, kobiecości etc.
Że pojawi się Edward i zastąpi ojca,
ok. tylko tu trzeba rozdzielić - czy dzieczyna potrzebuje chłopaka który bedzie stał/szedł obok, czy kogoś kto zastąpi ojca - wksaże kierunek, otoczy opieką ale i trochę zdominuje, może czasem nawet przytrze jej różki?
Że będą miały szansę na wielką miłość z idealnym facetem,
hmm... jest kłopot z tymi idealnymi facetami. Zostali przetrzebieni, a hodowla kolejnych nie bardzo wychodzi.

Do tego musi coś "zaiskrzyć". Poznałem wżyciu kilka fajnych dziewczyn ale nie zaiskrzyło.

popatrz na ten nieszczęsny Zmierzch. Bella wyjechała od matki, przejechała pół Ameryki i trafiła w kompletnie inne środowisko.

To jest klucz. Inne środowisko. Zmiana która jest solą życia etc.

Za dwa(?) lata idziesz na studia. Trafisz między ludzi którzy mają podobne zainteresowania a zjechali się z całego województwa. Uczelnie organizują masę rzeczy - studenckie wyprawy naukowe, koła nakowe, są akademickie związki sportowe etc.
poznanie w życiu czegoś więcej, a nie wzorem matki dom - praca,
trzeba okreslić czego się chce, czego się oczekuje, ustalić w jaki sposób można by to osiągnąć.

tu jest problem - bo czasem człowiek tego sam nie wie.
paru rzeczy musi spróbować by zyskać pewność.
Patrzą na związki rodziców, swojego obecnego chłopaka i wiedzą, że to chyba nie ma sensu, że w tym wszystkim nie liczy się nic prawdziwego.
dobrze: co prawdziwego chciałabyś robić?
sproboj to określić może coś doradzimy?
Żyją samotnie w czterech ścianach, widzą jak nikt o nikogo nie dba nawet w rodzinie.
kluczowy problem to te cztery ściany.
ludzie się za łatwo i za chętnie zamykają.

mamy multum możliwości twórczego trwonienia czasu.
mamy w kraju setki stowarzyszeń, klubów i organizacji.

W katowicach jest Śląski klub Fantastyki.
to fajne czasy - jest gdzie iść.

my mieliśmy tylko zideologizowane do bólu harcerstwo i nieliczne kluby młodzieżowe. (i kluby komputerowe ale najpierw ...trzeba było mieć komputer)
Ale - przyznam - od dzieciństwa marzyła mi się nieśmiertelność, niezależność. Aby poznawać świat. Meczy mnie to, że właściwie jest szkoła, obowiązki, a na podróże, poznawanie świata nie ma pieniędzy/czasu/opiekuna (rodzice pracują).
dobra po kolei:
szkoła to jest problem. niestety nie bardzo rozwiązywalny.

pieniądze - też problem, ale już mniejszy. musisz ruszyć głową i zacząć zarabiać. Opowiadania, artykuły etc. Podróze wiążą się z pieniędzmi - choć nie sa to aż takie kwoty jaich się obawaimy. Kraj mamy odpukać tani. z zagranicą trochę większy kłopot - ale...
A my - polskie nastolatki - musimy się pogodzić z tym, że od tego nie uciekniemy.
wy polskie nastolatki codziennie dziekujcie Bogu że nie żyjecie np na Ukrainie że o Somalii nie wspomnę.

dopiszę potem - obowiazki

1408
Moją wypowiedź potraktowałeś zbyt konkretnie. Pisałam raczej o sukcesie Zmierzchu niż o sobie.
hmm... jest kłopot z tymi idealnymi facetami. Zostali przetrzebieni, a hodowla kolejnych nie bardzo wychodzi.
Zacznijmy od tego, że istnieją tylko w ksiązkach i dlatego dziewczyny je czytają.
Za dwa(?) lata idziesz na studia. Trafisz między ludzi którzy mają podobne zainteresowania a zjechali się z całego województwa. Uczelnie organizują masę rzeczy - studenckie wyprawy naukowe, koła nakowe, są akademickie związki sportowe etc.
Dwa. Tak, może tak będzie. Ale to będzie godzina, dwie w tygodniu. Potem będzie szkoła i praca, marzy mi się samodzielność, własna kawalerka. W Katowicach potrzebuję 2500 zł miesięcznie, aby się utrzymać, zakładając najniższe koszty.
dobrze: co prawdziwego chciałabyś robić?
sproboj to określić może coś doradzimy?
Mówiłam to bardzo ogólnie, ale dobrze. Planuję Informatykę Stosowaną, ale marzy mi się bardziej prowadzenie jakiegoś zespołu pod tym kierunkiem. A po wszystkim pisać dla ludzi. Nawet za darmo, choć pieniądze z nieba nie spadną.
mamy multum możliwości twórczego trwonienia czasu.
Ja czasu nie mam. Właściwie jedynym 'marnowaniem czasu', a raczej spełnianiem marzenia - jest to forum. Dzisiaj pierwszy raz od 2 tyg spałam więcej, niż 4h w nocy.
W katowicach jest Śląski klub Fantastyki.
Nie byłam i nie pójdę. Kilku moich znajomych tam chodzi i mimo, że ich lubię to ich opowieści napawają mnie tym przekonaniem.
Opowiadania, artykuły etc.
Marzy mi się. Raz nawet chciałam coś gdzieś wysłać, ale... Jeszcze nie jestem w stanie sprostać własnym oczekiwaniom. Moje opowiadanie jest na forum ("Badania") i wymaga trochę pracy. A chciałam pisać artykuły na inne tematy, ale - psychicznie - wydaje mi się to tak niemożliwe. Kto - na poziomie - przyjmie artykuł od 17 latki?

1409
W Katowicach potrzebuję 2500 zł miesięcznie, aby się utrzymać, zakładając najniższe koszty.


Jak to jest, że ja w Warszawie, na Powiślu(centrum) i na studiach, nie oszczędzając jakoś strrasznie (czasem piwo, lepsza kolacja, raz na jakiś czas kino) prawdopodobnie wydaję połowę tego co Ty albo mniej?

Nie mieszkam sam, ale współlokator jest jeden i do tego spoko, a pokój mam własny.

[ Dodano: Czw 20 Maj, 2010 ]
No doooobra, może wydaję trochę więcej niż połowę, ale tak naprawdę to jest kwestia chęci. Gdybym oszczędzał, wydawałbym mniej.
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com

1411
/idealni faceci/
Kamila pisze: Zacznijmy od tego, że istnieją tylko w ksiązkach i dlatego dziewczyny je czytają.
to chyba czarnowidztwo. mało ich ale wydaje mi się że jednak istnieją.
Tak, może tak będzie. Ale to będzie godzina, dwie w tygodniu.
ok. masz depresję. przechodziłem przez to tyle razy że rozpoznaję objawy.
moze być chroniczna.
Potem będzie szkoła i praca, marzy mi się samodzielność, własna kawalerka.
ok. kawalerka w Katowicach to jest wyzwanie.
jak to zrobić?

potrzebujesz około 100-120 tyś zł.
fortuna? owszem. Ale to jest do zrobienia.

krok 1

trzeba mieć ok 20% wkładu własnego. (teoretycznie banki dają od 10% ale wtedy oferują gorsze warunki) 20 tyś to jest problem... trzeba rozesłać prośby po bliższej i dalszej rodzinie, polikwidować polisy, lokaty (jak się takowe posiada) etc.

krok 2

pod zastaw na hipotece mieszkaia Rodziców bierzecie pożyczkę hipoteczną lub kredyt na pozostałe 80 tysięcy.

rata przy 35 letnim okresie kredytowania wyniesie ok 500 zł.

krok 3

zakupione mieszkanie nie jest Ci w tej chwili na gwałt potrzebne
wynajmujecie je dwu studentkom za 700-800 miesięcznie + opłaty.

krok 4

uzyskaną z wynajmu kaskę wrzucacie w spłatę rat. w miarę możliwości jak sie coś zarobi to się nadpłaca kredyt. narazie mieszkasz z Rodzicami - wiec to co sobie dorobisz np pisaniem wrzucasz w nadpłacanie rat. Przy odrobinie dyscypliny rocznie spłacasz nie 12 a 24 raty. Może rodzice coś dorzucą?

krok 5

będąc na studiach szukasz roboty. jak znajdziesz mówisz studentkom "do widzenia" i się wprowadzasz. od tego momentu spłacasz sama. możesz sobie wziąśc jakś koleżankę z roku na sublokatorkę.

Pomalutku pomalutku i kredyt się topi. no i masz motywację do zarabiania.
w najgorszym razie mieszkasz przez cały okres studiów z Rodzicami i na swoje idziesz jak skończysz. Do tego czasu może 1/3 kredytu będzie zarżnięta. Może więcej.
Mówiłam to bardzo ogólnie, ale dobrze. Planuję Informatykę Stosowaną, ale marzy mi się bardziej prowadzenie jakiegoś zespołu pod tym kierunkiem.
ok.
Dzisiaj pierwszy raz od 2 tyg spałam więcej, niż 4h w nocy.
chroniczne niedospanie wyjaśnia depresję.
Kto - na poziomie - przyjmie artykuł od 17 latki?
1) niech przyjmie - potem wyjaśnisz ile masz lat ;)
2) sproboj zacząc od gazet nie na poziomie i artykułów niepsychologicznych.

znajdź dwa miesieczniki które wezma po jednym 6-7 stronicowym artykule miesięcznie i masz na ratę. Proboj sprzedawać opowiadania.

jeśli jesteś dobra z informatyki sproboj to wykorzystać.

Wróć do „Strefa Pisarzy”