Temat rodzi się sam...w sercu czytajacego.

1
W śnieżnej otchłani,
w mroku lodowatej obojętności,
jesteś sam.
Nad przepaścią,
pochylasz czoło w lustrzanym śnie,
gdzie cień zabiera dzień.
Żałujesz chwil oddanych złudzeniu,
że życie to opera,
w której umarła miłości muzyka.
Ciągle powracasz tam,
gdzie popełniasz błąd,
lecz czas klepsydrą się nie stanie,
którą odwrócić tak bardzo pragniesz.
Szukaj drogi w słońcu,
gdzie wiara twoja powstanie.


[ Dodano: Pią 08 Paź, 2010 ]
anyż

2
anyż, szybciutko wpisz się do działu z powitaniami:)

Bo jak Cię ktoś zauważy tak z 1 postem i to nie w odpowiednim dziale to będziesz miała ostrzeżenie. :)

Wiersz, bardzo uduchowiony. :) I smutny. :(
Pozdrawiam
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”