Latest post of the previous page:
Coś w tym jest. Takie czasy. Dziś mamy do czynienia z pewnym "cackaniem się z sobą", "dezercją od życia", obniżaniem poprzeczki, ludzie chcą mieć wszystko podane na tacy. Ale z drugiej strony, życie pokazuje czasem, że ci, co idą na łatwiznę, na skróty, odnoszą sukcesy niczym Dyzma. Ile są one warte, to już inna kwestia.Andrzej Pilipiuk pisze:
mnie zastanawia to "nad wiek dojrzały" - czy przypadkiem nie jest tak że zaniżyła się norma?
Sto lat temu maturę zdawało się w wieku 16 lat. Bywało że panienki skończywszy szkołę szły pracować jako nauczycielki na wsi. Albo nie kończyły szkoły i w wieku 14-15 lat trafiły do sklepu jako sprzedawczynie, czy na pomocnice do krawcowych. Gońcy, kanceliści etc - tzw. "miedziana młodzież".
M.Skłodowska mając 17 lat pojechała za granicę studiować. I nie był to odosobniony przypadek.
Osobiście wolałbym też pisać maturę mając 16 lat, a studia skończyć powiedzmy w wieku 22. Potem wziąć się za coś, co konkretnego, pracę, szybciej się usamodzielnić.
Miałem kiedyś przyjemność rozmowy ze studentem i studentką z Ukrainy. Tam na studia idzie się, jeśli dobrze pamiętam, już w wieku 17 lat, w każdym razie nieco wcześniej niż u nas. Czyli jednak można. To tylko kwestia takiego, a nie innego systemu edukacji w Polsce.