Gdy tylko,

1
Gdy tylko,
Zabiją linie żył z mocą jak dzwon,
I rozpalą skroń tętentem bicia serc.
Zobaczę znów to co kocham i to czego pragnę.
Lecz jeszcze nie, pora wczesna a chwila nie dojrzała.

Dłoń nie zaciśnie pustki ni pięści,
Nie znajdą ramiona głowy objętej w rozpaczy.
Tam gdzie bracia moi, siostry, tam do kogo serce me należy.
Lecz jeszcze nie na wieczność, bo pora wczesna a chwila nie dojrzała.

Gdy tylko ponury przyjaciel znów pchnie koło,
Umrą bóle narodzin do bólu strachu i nieobecności.
Będę żył poza horyzontu linią, poza tym o czym śnię, marzę,myślę.
Lecz kroczę pustkowiem nieżycia….
Unless I grip the sword
I cannot protect you,

While grippinig the sword
I cannot embrace you...

2
Gdy tylko połączyłbym w jeden wers z tym drugim :).
Zmieniłbym koniec owego wersu na "silnie jak dzwon".
W 3 wersie pierwsze to nie potrzebnym jest :). wystarczy "co kocham".
Potem zamiast ni dałbym ani, albo po przecinku nawet :).
Potem może lepiej po prostu zacząć od słowa Ramiona?
Z tym sercem. Przedostatni wers 2 strofy. Napisałbym "tam, gdzie adresaci mej miłości".
Pchnie koło? Coś mi to rytmowi szkodzi. Hmm... jak już to "znowu popchnie" :).
Wtedy wyrzucisz tylko i będzie gut :).
Przedostatni wers mi pasuje tak:
"Poza myślą i marzeniem" :). Sen to mniej więcej to co marzenie. Oczywiście ten pozytywny :). Ewentualnie możesz skonstruować "myślą, snem, marzeniem" Wyrazy mógłbyś też pooddzielać pauzami:). Ja bym spróbował :). Stworzywszy taką niby sieć ;p.
Poza plan wiersza jest bardzo interesujący :).

P.S. Masz bardzo fajny Avatar :).
Jeśli chcesz pogadać, jestem tu:

https://www.facebook.com/tomasz.socha.75
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”