Kolorowe kreski

1
Bursztynowe drogi, szkarłatne posągi,
Tyle mi z was pożytku, co nic,

Bursztynowe pałace, szkarłatne niebo,
Nie znaczycie dla mnie... nic.

Dziewięćdziesiąt procent bursztynu w bursztynie,
Niebo, w dziesięciu procentach czyste;

Ja sam w sobie, nie jestem pełen.

Na nic mi wasze kolorowe kreski,
Te, bursztynowo-szkarłatne,
Bo tyle mi z was pozytku, co nic.

2
Szczerze powiem, że niespecjalnie czaję, o co dokładnie w tym wierszu może chodzić... Ale ruszyło mnie. Poważnie mówię.
Jakiś tam wektor aktywności mojej kory mózgowej mieli od dłuższej chwili trzeci akapit, uważa, że jest on na swój pokrętny sposób prawdziwy. Może zauważa matematyczną równowagę, a może wywleka z banków pamięci sepię nieboskłonu nad moim miastem w teoretycznie bezchmurne popołudnie... Nie wiem.
Ale ładne =)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”

cron