Pustka udomowiona

1
Moja pustka nie ma ścian czy okien
Nie ma drzwi; i nie ma tapczanu,
Na którym można by sobie poleżeć,

Moja pustka jest raczej skromna;
Skromnie urządzona. Stoi na wzgórzu,
Też pustym, ale zielonym; z zewnątrz

Moja pustka to świątynia,
Chcesz, wejdż. Pomódl się,
Do mych bożkow, bogów, bóstw,
Moich marzeń niespełnionych,

I nie musisz klękać, składać rączek
Wystarczy, że zechcesz,
Bo pustka. Bo moja Pustka,
Nie ma ścian, za którymi byliby ludzie,
Nie ma okien, przez ktore widzialbyś ich miernotę,
I nie ma drzwi. Zapukasz? Otworzę.

2
Cześć,

jak wielokrotnie dawałem Ci do zrozumienia, lubię Twoją poezją. Jest jedną z ciekawszych w sieci, nie wspominając już o samym Wery. Aczkolwiek ten wiersz przypadł mi trochę mniej do gustu. Przede wszystkim nie odnalazłem w nim charakterystycznej dla Twojej twórczości oryginalności. W innych wierszach obierasz własną drogę, która jest wyjątkowa, jedyna w swoim rodzaju, tymczasem tutaj zaczynasz bardzo prosto. Może nie miernie, ale też nie na jakimś specjalnym poziomie. Utrzymujesz się w fazie wstępu:

"Moja pustka nie ma ścian czy okien
(...)
Na którym można by sobie poleżeć."

Powiem, że jest dobrze, i nie skłamię. Ale zbyt wiele w tym Szymborskiej - to ona zarezerwowała podobne wstępy. Przeczytaj jej ostatnie wiersze z wywiadu z Rusinkiem w "Przekroju", chociażby ten o książkach Prousta, do których w księgarni nie dodają pilota.

Podsumowując: wiersz jest całkiem okej. Pokazałeś, że potrafisz posługiwać się słowem i że nie pogardzisz pomysłem. Szkoda tylko, że najlepsza jest jedynie ostatnia zwrotka, w której zachowałeś specyficzny dla siebie wyraz. Tak, ostatnią strofę zostawiam, resztę widzę w nieco innym wymiarze.

Pozdr.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”

cron