Dla Jacka Kaczmarskiego

1
Wiersz można przeczytać, ale myślę że aby go właściwie ocenić, trzeba bardzo dobrze znać poezję Kaczmarskiego i nieźle orientować się w Mistrzu i Małgorzacie. Dlaczego? Bo utwór jest wzorowany na Epitafium dla wysockiego, a zatem polega na opisaniu życia artysty w konwencji zupełnie innej książki - w tym wypadku właśnie Mistrza i Małgorzaty. Nie bawiłem się w rymy bo Kaczmarskiemu bym i tak nie dorównał... iwesz zawiera też osobiste przemyślenia AD wspóczesnej kultury masowej.

Dla Jacka Kaczmarskiego
Dziś wielki bal trwa w Warszawie
Ze wszystkich czasów i światów
Przybyli goście najznamienitsi
Pisarze, poeci, śpiewacy,
Królowie, wodzowie, politycy,
Herosi z mitów i legend, bohaterowie książek
I inni grzesznicy.
Pod ściana płacze zapity Bar-raban
A Warchoł Kmicic dolewa mu wina
Bo wina jest ich wielka:
Wolność.

Mistrz ze świtą stoi na scenie
Czarując słowem pośród Krzyku
Odsłania przed widzem kolejne dna kufra
A jeszcze więcej ich ukrywa.
A czy ktoś zrozumie to?

Mistrz ziemię przemierzył i wzdłuż i wszerz
Poznał i Zachód i Wschód
Po śladach poetów przemierzał świat
Nowe szlaki wytyczając.
Poznał Europę nawet zbyt dobrze
W Wolnej pracował dla Zniewolonej
W Kwadrans dokonał swego dzieła.
Śniadania z Kantem jadał w Monachium
I zwiedził wspaniały Nowy Świat
Ze skazańcami popłynął do Australii
I tam osiadł na stałe, pomiędzy Dwoma Skałami
Kochał swój kraj ale żyć w nim nie chciał
Lub nie mógł.

Przemierzył także Drogę do Piekła
Aby uczcić swego Mistrza
I dobrze poznał czerwone diabły
Co przyszły z Moskwy

Wciąż otaczały do nieświadome
Niczego Annuszki
I dobrze chcąc
Na tory lały oleju alkohol
A Mistrz pod koła tramwaju padł.
Cudze powieści cytował z pamięci
I nowy nadawał im kształt.
Na własny sposób opisał Jeszuę
A Mateusza za nic miał!

Gdzie Małgorzata
Wszak jej imienia
Nie chciała przyjąć żadna z pan
Ni pani Inka, Ni pani Ewa
Bowiem partnerką była dlań
Sztuka

Zwykle osiągał nie to co zamierzał
Bo burząc Mury wznosił je
A wznosząc burzył
Jak ta siła
Co dobra pragnąc wciąż czyni źle.

Dawno już spłonął Wielki Dom
Wariaci chodzą teraz samopas
A w lasach nie znajdziesz już wilka
Jedynie po wsiach błąkają się psy,
Które nie lubią innych psów.

Gibojediewa zastąpił McDonald
I we frytkowej koronie swej
Wciąż nowych Piłatów zniewala dla zysków
Po to by w końcu urwać im łeb

Wśród nowych Murów trwa zniewolenie
I nie pomaga Zbroja już
Czy bije Źródło, Mistrzu, bez Ciebie?
Czy jeszcze ze świtem powrócisz znów?
Wery fany, Wery importent, Wery fikatorium

2
Cześć,

kiedyś napisałem podobny wstęp, który określono "instrukcją obsługi". Ten, kto tak powiedział, miał rację. U Ciebie również pojawiła się owa "instrukcja" (tylko że w Twoim wykonaniu). Aczkolwiek w przypadku Twojego wiersza jest ona całkiem uzasadniona. Z tym, że nie zawsze znajdzie się na nią miejsce. I nagle okazuje się, że nie jest potrzebna.
Co do wiersza - faktycznie czuję Wysockiego. Krótko mówiąc: utwór dobry, głównie w klasycznej konwencji. Brakuje mi trochę świeżości, ale to już moje "widzimisię", na które nikt nie musi zwracać uwagi.

3
no to może nie tyle instrukcja obsługi co tzw "kontekst" pisałem to w burzy przygotowań do rozszerzonego polskiego więc sami rozumiecie :p
Wery fany, Wery importent, Wery fikatorium

4
Cześć,

nie chciałem być czepialski, przepraszam, jeżeli odniosłem takie wrażenie. Zależało mi jedynie na przytoczeniu własnej historii, żeby potwierdzić, że podobne wstępy nie są zbyt mile widziane. To znaczy dla mnie nie mają większego znaczenia, ale znajdą się tacy, którzy uznają ja za kompleks autora, kiedy to twórca musi najpierw wyjaśnić, o czym napisał.

5
wstęp oznacza, że nie szanujemy inteligencji czytelnika. Na wyjaśnienia jest pora post factum publikacji. Nie zamieszczamy wstępu, bo wiersz jest sprawą interpretacji, a nie przekazu słowo w słowo.
'ad maiora natus sum'
'Infinita aestimatio est libertatis' HETEROKROMIA IRIDUM

'An Ye Harm None, Do What Ye Will' Wiccan Rede
-------------------------------------------------------
http://g.sheetmusicplus.com/Look-Inside ... 172366.jpg

6
Myślę, że brak poszanowania inteligencji czytelnika nie był przez Tashi zamierzony. Szczerze mówiąc trochę rozumiem Jego pobudki. Ale zgodzę się z Grą - nie warto tracić czas na wstępy.

7
Swojego czasu chciałem napisać epitafium dla mistrza i muszę Ci powiedzieć, że uczyniłeś te same rzeczy od których ja się odżegnałem wstrzymując się w pisaniu. Pozwolę przedstawić Ci trochę mych racji czemu sam nie pisałem w tym stylu i czemu Twoje dzieło nie jest do końca dobre.
Na początku pragnę zaznaczyć, że sam wiersz jest sprawny technicznie, nie infantylny. Po prostu jest dobry. Wstęp... Wolałbym jakieś słowa po wierszu. Kilka swoich uwag, ale nie w taki sposób. Zresztą, wszystko do czego się nie przyczepiłem poniżej jest ok.
Wplatanie tytułów dzieł lub postaci, fragmentów bezpośrednio („Zbroja”, „Mury”) czy pośrednio (świnia - „Mistrz Hieronimus van Aeken, zwany Boschem”, wielki dom - „A my nie chcemy uciekać stąd” i trochę tego jest) wykonałeś dość nieumiejętnie. Nawiązania, nawet te ukryte (co jest już zbrodnią) wcale nie drażnią delikatnie intelektu odbiorcy, a wręcz uderzają go w twarz swą prostotą. Do tego nie dość, że nie nadałeś własnej metafory przywołanym obrazom z piosenek to jeszcze nie wykorzystałeś całości obrazów wykreowanych przez Kaczmarskiego. Twoje przywołania są dość płytkie, oczywiste. Ot tak aby były, bo to o Kaczmarskim i to chyba jedyny ich cel. No i swą mnogością przytłaczają odbiorę niestety.
Wiersz mi kompletnie nie dźwięczy. Rozumiem, poezja biała. Lecz wykonując coś dla barda aż prosi się o zabiegi tego typu, operowanie akcentem i podobne. Nie mówiąc o tym, że brak Twojemu dziełu dynamiki. Leci sobie tak powoli, powoli, leniwie, ciągle wywołując jednolite wrażenie artystyczne, a nie jest takie super, że wyżej byś nie mógł wskoczyć. Ciągle leniwie leci i to koniec... I tyle. Niedosyt, senność, marazm.
Mówisz, że wzorowałeś się na „Epitafium dla Włodzimierza Wysockiego” ale to tylko czuć poprzez klamry kompozycyjne. Mówię o tym, gdyż brak jest w wierszu stylu, nie w sensie Twojego pisania, a raczej ogólnej szkatuły w której zamknięta jest kompozycja. Mówisz, że „Mistrz i Małgorzata” a tutaj również za mocno to się nie daje we znaki. Jeśli rozprasza Cię muzyka, sięgnij po np. tomik „Zodiak” Jacka i zobacz jak wierszom można nadać różny styl.
Ja nie lublu ;) Miałem nie czynić uwag co do samej treści ale niestety – wybacz mi i z całego serca przepraszam – ale muszę. Przyprawiłeś mistrzowi gębę z napisem „wolność”, spłyciłeś jego bogatą osobowość skupiając się dość pobieżnie na dziełach (niby coś tam jest o nim samym w masce ale dalej jakoś tak...), skupiłeś się tylko na nurcie rosyjskim w jego twórczości pomijając np. „Dwie Skały” - dzieło nie mniej ważne dla oceny jego osobowości. Zresztą oceny, jeśli mogę radzić to wróć do „Epitafium dla Włodzimierza Wysockiego”. Magnum opus mistrza nie skupia się wyłącznie na osobie artysty, jest raczej wielką opowieścią o Rosji, a także roli artysty i tak dalej, dalej, dalej... Bo tak naprawdę Twoje dzieło sprowadza się do zbieraniny informacji o Kaczmarskim ukrytych pod kołdrą płytkich nawiązań.
Ostatnie, już nie za bardzo nie treść, ale... Ocena współczesnej rzeczywistości. Również chciałem tego dokonać ale gdy zabrnąłem w klatkę pesymizmu i prosty obrazów z jego dzieł to zrezygnowałem twierdząc, że to gniot i kiepskie. Jakby to delikatnie powiedzieć... Ta część u Ciebie również się mi nie podoba ;)
Ufam, że nikt się nie obrazi.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”

cron