46

Latest post of the previous page:

Wszystkie pierwszy wydania... Od kiedy Ramona zaczęła nałogowo kupować książki, wciąż zapomina spojrzeć na wydanie. A te pierwsze mają tyle błędów stylistycznych, ortograficznych, interpunkcyjnych i innych wszelakich, że czasem człowieka koc dusi. O, o, najnowszy zabytek, Alicja tom I A. Piekary - "Okna mojego pokoju wychodzą na ciemne podwórko studnię".
Kiedy ktoś spotyka kogoś
Idąc pośród zbóż
Gdy ktoś pocałuje kogoś
Płakać chciałby któż?

47
Ja tam nie wiem. Z MAG'a to jestem świeżo po lekturze "Miasta upadłych aniołów" Cassandry Clare (dzisiaj skończyłam) i też znalazłam kilka błędów, ale ogólnie jestem zakochana w całej serii "Dary Anioła". Tego, co ty czytałaś, niestety nie czytałam.
Clare była kiedyś pisarką naprawdę dobrych opowiadań fanfiction, więc też myślałam nad kupnem, ale zraziłam się po "Każdej...". Może na typową fantastykę młodzieżową jestem za stara? Już mnie to nie kręci?
Czytałaś Meg Cabot? (Jedyna autorka, którą znam z młodzieżówek.) Podobno ostatnio wydaje paranormal romance, a jak byłam mała, uwielbiałam jej książki. Z resztą potem wydała serię dla starszych dziewczyn i też mi się podobało.
A te pierwsze mają tyle błędów stylistycznych, ortograficznych, interpunkcyjnych i innych wszelakich, że czasem człowieka koc dusi. O, o, najnowszy zabytek, Alicja tom I A. Piekary - "Okna mojego pokoju wychodzą na ciemne podwórko studnię".
Cięcia kosztów, czy co? Ja też ostatnio czytam więcej (mam wolne) i zastanawiam się, ile godzin pracują redaktorzy, żeby było aż tyle błędów. Czy tak mało, że nie mają czasu czy tak dużo, że nie wytrzymują (człowiek to nie maszyna przecież)?

Oferta wymiany dla fanek nadal aktualna.

48
Ależ Ramona rozumie - każdemu może się zdarzyć, ale czasem to jest... ach! Gorzej jeszcze przy tłumaczeniach - wydanie I Zaginionego symbolu Browna - akapit na ok. 8-10 linijek, 8 razy występuje słowo "drzwi" (w takiej formie). Zgroza!
Kiedy ktoś spotyka kogoś
Idąc pośród zbóż
Gdy ktoś pocałuje kogoś
Płakać chciałby któż?

49
Ja natomiast żałuję kupna kiedyś tam gdzieś tam 1) książek Dana Browna (Anioły i Demony, Kod), 2) trzech zbiorów opowiadań ze świata Star Wars (Opowieści z pałacu Jabby, Opowieści łowców nagród, Opowieści z Imperium, - czy jak się to zwało, nie mam tej książki w zasięgu wzroku i nie chce mi się szukać - wśród wszystkich książek wydanych z logiem Star Wars zdarzają się mierne, znośne i bardzo dobre, a także i crap zupełny, jak te wyżej wymienione), 3) kilku jakiś czytadeł z Isy ze świata Forgotten Relams, nie pamiętam nawet tytułów oraz 4) adaptacji książkowych gier komputerowych - o ile któryś Starcraft czytało się przyjemnie, to Wrót Baldura nie mogłem zdzierżyć żadnych, a szkoda, bo pół życia przy grze (i modach do niej) przesiedziałem, 5) rozczarowała (pod względami różnymi, zarówno merytorycznymi - przypisy z wikipedii w książce-pracy magisterskiej, która jakiś tam konkurs nawet ponoć wygrała! Boże, gdzie jesteś?, jak i niemerytorycznymi, np. styl czy brak przejrzystości) mnie całkiem spora liczba książek naukowych z zagadnień od socjologii przez filozofię polityczną do religioznawstwa, ale nie będę wymieniał, bo to nisza jest jednak i nie dość, że mało kto zrozumie, to po prostu mi się nie chce wymieniać. :P
http://okurdejakiadresbloganojaniemoge.blogspot.com/

50
"Ssiaj, mała, ssij" C. Moore

Mówią, że świetne, ale ja dotarłam tylko do 20 strony. Pomimo kontrowersji... Bardziej literacko mówią w telewizji, więc odpuściłam sobie. To też sprzedam, jeśli ktoś chce - pisać.

PS: Dan Brown podobał mi się kilka lat temu.

51
eworm pisze:Przeczytawszy wszystkie już powieści Agathy Christie, zacząłem szwendać się po empikach i kupować co lepiej zapowiadające się kryminały. Na razie żaden autor nie porwał mnie w równym stopniu, co Królowa, ale największym rozczarowaniem okazał się "Bal absolwentów" autorstwa Ruth Newman. Do chwytliwego napisu na tylnej części okładki mówiącego o "niezwykłym kryminale, który kończy się tak, jak żaden kryminał jeszcze się nie skończył" dodałbym jeszcze "i jak żaden kryminał nigdy skończyć się nie powinien". Najgorszy finał, z jakim się spotkałem, a i reszta powieści nie porywała, nie zaskakiwała, nie śmieszyła. Płytkie.
Dziwne. Jak dla mnie finał był właśnie genialny i z typowego "teen slashera" zrobił naprawdę intrygującą opowieść. Cóż Ci się w finale nie podobał? O_o
These dreams in which I'm dying are the best I ever have.

I'd like to learn how to play irish melody on flute.

"Dreaming dreams no mortal ever dare to dream"
E.A. Poe "The Crow"

52
Ano głównie i nade wszystko (spoilery ahead):

{Jestem z tych staroświeckich, co to uważają, że sprawiedliwość powinna koniec końców wygrać, to po pierwsze. A po drugie - wyczyny głównej bohaterki żeńskiej były tak nierealne, że próby wyjaśnień, których podjął się autor, mogły tylko śmieszyć.}
eworm pisze:
Babcia|Ewa2|Ex aequo|Genialne dziecko

53
Twoja staroświeckość ma się nijak do treści prezentowanej przez książkę i jest co najwyżej irytująca ("ma się skończyć tak jak ja chcę i już!"). A wyczyny głównej bohaterki... nie są takie nierealne. Wiele jest kryminałów, które często gęsto prawie o fantasy zahaczają ;).
These dreams in which I'm dying are the best I ever have.

I'd like to learn how to play irish melody on flute.

"Dreaming dreams no mortal ever dare to dream"
E.A. Poe "The Crow"

54
Twoja staroświeckość ma się nijak do treści prezentowanej przez książkę i jest co najwyżej irytująca ("ma się skończyć tak jak ja chcę i już!").
To Twoja opinia. O mojej opinii. Więc żaden (żadne?) z nas nie ma racji, a jednocześnie obaj (oboje?) mamy. I na tym zakończmy dyskusję.
eworm pisze:
Babcia|Ewa2|Ex aequo|Genialne dziecko

55
Ja nie polecam książki pt. "Przemytnik cudu" autorstwa Jakuba Małeckiego, chyba że lubicie niestraszny horror z nieciekawą fabułą.
W dramacie życia grywam długie, żałosne ogony! - westchnął Mysz odwracając się do Alicji.

56
"Anarion" Natalii Molendy - co za chłam!;/ Uhhh... Na samo wspomnienie robi mi się źle :(

„Anarion”… Idealny w mej absolutnie subiektywnej opinii przykład na to, jak NIE powinna wyglądać książka. Dawno już nie czytałam tak źle napisanej powieści. Właściwie, jakby się zastanowić nad ostatnimi okazjami, muszę sięgnąć pamięcią do takich tytułów jak „Trzeci naiwny człowiek” Magdy Michałowskiej czy „Podziemny świat” Izy Zych. Co przede wszystkim łączy te wszystkie książki, prócz beznadziejnego wykonania, a co może mieć na nie wpływ? Odpowiedź brzmi: młody wiek autorek. Tak, choć wydaje się to banalne, bo nie powinno się osądzać dzieł po wieku pisarzy (wystarczy spojrzeć na Leonarda da Vinci, nie ma się co śmiać!), to jednak w praktyce okazuje się to całkiem uzasadnione.
Ogólny poziom tekstu najprościej można określić jako szkolny czy amatorski. Koncept kuleje, fabuła jest tak pokręcona, że miejscami odnoszę wrażenie, że wręcz bezsensowna, o zakończeniu nie będę nawet wspominać. Za dużo rzeczy zostaje niewyjaśnionych, właściwie nic z tej historii nie wynika. Na dodatek jest nużąca i po prostu nudna. Elfy, jeśli nie z Tolkiena, i tak są zapożyczone, a od twórcy „Władcy Pierścieni” autorka przywłaszczyła sobie imiona bohaterów: Anarion (Anárion), Tinuvel (Lúthien Tinúviel), Glorfindel i Mablung (identycznie!). Nie mam pojęcia, czym zostało to spowodowane, mogę mieć tylko nadzieję, że przyczyną nie było zwyczajne lenistwo. Bohaterowie są mdli i płytcy, choć Natalia robiła wszystko, by stworzyć w nich jakąś głębię. Nie udało się. W ogóle mnie nie przekonują, a motywy ich postępowania pozostają aż do chwili obecnej nieodgadnione. Opisy walki zwyczajnie męczą, ale to i tak nic przy nieustannym charakteryzowaniu postaci. Naprawdę nikt (mam nadzieję) nie ma ochoty czytać po raz setny o tym, że Anarion była jasno- czy też złotowłosa. Pięknie dziękuję, dowiedziałam się już o tym na początku, tymczasem na stronie 179 (na 240 stron) czytam po raz nie wiem już który, że „Umyła swoje długie, proste, jasne włosy”. Litości! Pomimo korekty nadal są błędy, np. źle sformułowane zdania („Czarna dosiadła Destiny i odwróciła się w stronę huku”), ale największy ból (literalnie, to było naprawdę nieprzyjemne uczucie) sprawiały mi opisy na siłę stylizowane w taki sposób, by wszystko wydawało się nie-wiem-jak-piękne (szczególnie elfki, ich konie i krajobrazy). To było po prostu straszne i ciarki mnie przechodzą na samo wspomnienie. Nigdy więcej!
Strona autorska: http://zalecka-wojtaszek.pl

Wsparcie dla pisarzy: http://www.gabinet-holistic.com/
Pracuję z pisarzami, którzy mają poczucie, że nie do końca wykorzystują swój czas i potencjał i nie realizują się tak, jak by chcieli. Pomagam im przezwyciężać przeszkody związane z procesem twórczym i śmiało dzielić się sobą ze światem.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Czytelnia”

cron