To, nad czym aktualnie siedzę, różni się od tematyki, którą tutaj wcześniej zaprezentowała i poddałam Waszej ocenie ;-) Jest to wprawdzie krótki fragment, tylko taki przedsmak,ale mimo to, prosze o ważną dla mnie opinię.
Lubię pisac, zarówno o wyimaginowanych postaciach z nadludzkimi umiejętnościami,jak i o zwykłych ludziach, pełnych trosk i zmartwień, z którymi borykają się każdego dnia.
Jak powiedziała kiedyś Lan "Trudno jest pisać o życiu" ;-)
Ja spróbowałam.
--------------------------------------------------
Aromat życia
Rozdział I
Obłęd w oczach.
Zastanawiałam się na studiach, czy faktycznie jest zauważalny.
-Panie Dariuszu - powiedziałam najłagodniej jak potrafiłam - bardzo pana proszę o swoją relację wydarzeń
i emocje, które temu towarzyszyły - wyklepałam znaną wszem i wobec każdemu psychologowi,formułkę.
Cisza w słuchawce,a za cienką szybą - wyraziste,piwne oczy patrzyły na mnie surowo,z wyrzutem.
-Jeśli odmówi pan współpracy,w jaki sposób dowiem się jak panu pomóc? - spytałam, uważnie obserwując
każde drgnięcie mięśni na jego twarzy.
Zamrugał tylko oczyma ,dając mi kilka zbawczych sekund, by odetchnąć od jego chłodnego spojrzenia.
Zgrzytnął zamek w więziennej celi.Niski strażnik, przy kości, zakręcił pękiem kluczy na palcu i
i posłał mi uśmiech w stylu szeryfa z "Rio Bravo".
-Proszę się nim nie przejmować - powiedział,obejmując mnie ramieniem i jak małe dziecko,
wyprowadził z długiego, ciemnego korytarza.
Obcasy,kupionych za ostatnie grosze, butów, stukały miarowo, wyznaczając tempo mojego
popołudniowego spaceru.
Co zakochani w dzisiejszych czasach widzą w łażeniu zaniedbanymi ścieżkami wśród
kilku ogołoconych drzew? Zaniedbane krzewy ropaczliwie wołające o przycięcie,
zbitki desek, zwane dalej ławkami oraz wygięta o niemal 90 stopni tabliczka z zakazem
wprowadzania psów na teren rekreacyjny,a tuż pod nią,nic innego jak właśnie "psi biznes".
Wszystkie te elementy, zostały wdzięcznie okrzyknięte mianem "parku".
A może to tylko ja się starzeję?
***
-Już jestem - obwieściłam inteligentnie, z nadzieją,że mój piękny,wysportowany mężczyzna
wybiegnie z bukietem róż za pięć dych,poda obiad, przygotuje kąpiel i wymasuje plecy.
Zdecydowanie za często oglądam telewizję.
-Cześć kochanie - usłyszałam z sąsiedniego pokoju.
Rzuciłam niedbale torbę w kąt i zajrzałam do sypialni.Na nocnym stoliku,tuż obok lampy stała szklanka z niedopitą herbatą,
talerz z okruchami od śniadania i nieodłączny przyjaciel - pilot.Na niezaścielonym łóżku - jego użytkownik, a mój mężczyzna.
-ślicznie wyglądasz - rzucił, podnosząc sie do półpionu z wyraźnym wysiłkiem.
-Dziękuję - powiedziałam,niestety mechanicznie.-O której wróciłeś?-krokiem śmiałka tańczącego na rozżażonych kamieniach,
ruszyłam do kuchni.Wszystko przez te cholerne buty.
-Przed 5.00.Kochanie, czy możesz...
-mi zrobić kawy? - wyszeptałam pod nosem,dokańczając tym samym pytanie, które od 3 lat słyszę każdego popołudnia.
Nic dziwnego,że popołudniowy dialog znałam na pamięć niczym "Zdrowaśkę".
- Z jednej łyżeczki,bez cukru, dużo mleka - mruczałam,wyciagając porcelanową filiżankę.
-Tylko pamiętaj, z jednej łyżeczki,bez cukru i dużo mleczka - dopowiedział, niczym echo, głos z sypialni.
Czajnik zagwizdał donośnie.
-I tak wypijesz dopiero wieczorem - szepnęłam, zalewając wrzątkiem kawę.I chyba tylko nabyta przez te lata mechaniczność
niektórych zachowań,pchnęła mnie do sypialni z filiżanką w ręce.
Ustawiłam ją tuż obok niesprzątniętego "zestawu naczyń śniadaniowych".Nie zakłócając mojej monotoniczności dziennej, położyłam
się w ubraniu formalnym, obok wpadającego już w etap chrapania,Jurka.
Aromat kawy unosił się w pomieszczeniu, a ja powoli zasypiałam u boku ukochanego mężczyzny.
I chciałoby się powiedzieć: " A w następnym odcinku romantycznych przygód tej pani zobaczymy.."
Ale kolejnego odcinka nie będzie.
Każdego dnia emitują tylko powtórki sprzed 3 lat.
--------------------------------------
Pozdrawiam ;-)
"Aromat życia" -tytuł roboczy ;-)
1"-dbaj o dochody
jak twój kolega Kartezjusz
-bądź przebiegły
jak Erazm
- poświęć traktat
Ludwikowi XIV
I tak go nikt nie przeczyta"
Zbigniew Herbert
jak twój kolega Kartezjusz
-bądź przebiegły
jak Erazm
- poświęć traktat
Ludwikowi XIV
I tak go nikt nie przeczyta"
Zbigniew Herbert