Na prośbę Jacka Skowrońskiego wstawiam to, co obiecałam. Jest to tylko fragment mojego twórcego chaosu. :wink:
Wstęp
Zło czai się wszędzie i nigdy nie wiesz, kiedy zechce ukazać Ci swoje oblicze. Siedzi głęboko, na samym dole naszego „ja” i niczym mały chochlik
czeka na sposobność, by się wydostać. Od Ciebie jedynie zależy, czy mu na to pozwolisz.
Oto historia pewnego zła i ludzi, którzy z nim walczyli, płacąc za to wysoką cenę – ludzkie życie...
Rozdział I
Stolica Finlandii nie należy do szczególnie dużych miast, nie mniej jednak znajdą się tacy, którzy powiedzą, że można się tu z łatwością zgubić lub zabłądzić. Ci, którzy tu jednak mieszkają od zawsze, na tego typu uwagi reagują raczej z uśmiechem, jak na dobry żart. I słusznie.
Miasto, jak każde inne – na pozór ciche i spokojne, ale raz na jakiś czas ktoś wykroczy poza prawo, a wtedy trzeba natychmiast interweniować. Ostatnia, poważna zbrodnia miała miejsce 1,5 roku wstecz. Policja odniosła wówczas straty w ludziach, nad czym wszyscy bardzo ubolewali. Na co dzień jednak zdarzają się tutaj tylko drobne zamieszki w pubach oraz kłótnie sąsiedzkie, jak w każdym innym mieście, lecz pewnego dnia ktoś postanowił, że tak poważnemu organowi w państwie, jak policja, nie można dać się zanudzić i popaść w rutynę wlepiania mandatów i upominania nieposłusznych obywateli. Trzeba dać im zagadkę do rozwiązania i żadnych wskazówek, by gra nie skończyła się za szybko.
Na komendzie głównej policji w Helsinkach, w wydziale zabójstw naczelnikiem był niejaki Tapio Jurvanen. Starszy facet. Jego doświadczenie w zawodzie było wypisane na twarzy, pokrytej licznymi zmarszczkami i bruzdami. Miał około 50 lat, ale pracownicy jego twierdzą, że jest on tutaj od zawsze. Nie pamiętają nawet, kiedy naczelnik był ostatnio na zwolnieniu lekarskim, o ile w ogóle kiedykolwiek coś takiego miało miejsce. Jurvanen był znany ze świetnego doboru swoich ludzi. Miał najlepszą ekipę od wykrywania sprawców morderstw, włamań i innych ciężkich przestępstw. Jego ludzie często wysyłani byli za granicę, do pomocy tamtejszym służbom specjalnym, bo podobno oni mają to coś, ten szósty zmysł, który pozwala im w szybkim czasie wpaść na odpowiedni trop sprawcy, a potem już tylko po nitce do kłębka. W historii swojej kariery naczelnik pożałował tylko jednej akcji, na którą wysłał swoich ludzi. Był to akcja w Szwecji – ciężki przypadek zabójcy psychopaty, który mordował w mieście wszystkie kobiety o imieniu jego byłej żony. Ta zostawiła go po tym, jak lekarz psychiatra wykrył u męża schizofrenię. Mężczyzna uciekł jednak z zakładu psychiatrycznego i zabijał. Był całkiem niezły, ale nie dość dobry, by ekipa z Finlandii go nie złapała. Niestety, zdarzył się nieszczęśliwy wypadek i jedna osoba od Jurvanena odniosła śmierć w akcji. Naczelnik długo borykał się sam ze sobą, ale doświadczenie nie pozwoliło mu się załamać z tego powodu. Praca w policji nie jest pracą dla każdego i nie należy do łatwych, a każdy, kto wstępuje w te szeregi, nosi ze sobą za paskiem nie tylko kaburę z bronią, ale także śmierć. Wszyscy są tego świadomi i wszyscy wiedzą, co się może stać. Tapio również o tym wiedział – w każdym zawodzie ktoś musi ponieść jakąś ofiarę.
Biuro naczelnika wydziału zabójstw przypominało salę muzealną. Wszędzie były jakieś nagrody, odznaczenia, dyplomy i podziękowania. Każdy nowy, kto wszedł do środka zawsze najpierw rozglądał się dookoła. Mężczyzny to nie dziwiło, ale też i nie napawało jakąś specjalną dumą. Należał raczej do osób skromnych i nie lubił się chwalić. Uwagi na temat wielkości swoich zasług przyjmował tak, jak mu to nakazywał savoir-vivre, z grzecznością. Sam jednak nigdy nie poruszył tematu zdobytego uznania.
14 marca był dniem jak każdy inny. Zaczął się zwyczajnie, wszyscy w policji przyszli do pracy i wszyscy zaczęli robić co do nich należało – wypełnianie dokumentów, patrole miejskie, przyjmowanie drobnych zgłoszeń, skarg i uwag. Również Jurvanen zaczął swój dzień pracy całkiem normalnie – od kubka kawy cappucino, zakupionego niedaleko komendy policji. Lubił cappucino. Cappucino z pianką i cynamonem. Niektórzy żartowali, że jest jak Cojak, tyle, że zamiast lizaka, ten chodził z kubkiem kawy. Obojętnie gdzie, czy to na komendzie, czy też, gdy musiał stawiać się osobiście na miejscu zbrodni, zawsze pokazywał się ze swoim ulubionym napojem, zakupionym gdzieś po drodze.
W kontaktach z ludźmi Jurvanen uważany był za introwertyka. Rzadko się uśmiechał i nie pokazywał emocji, ale po każdej dobrze przeprowadzonej i zakończonej akcji umiał nagrodzić swoich ludzi komplementem
i pochwałą, choć nie robił tego zbyt wylewnie. Cenił jednak ludzi, którzy robili wszystko by sprawiedliwości stało się zadość.
- Dzień dobry wszystkim. – rzucił na całą komendę. W tym
samym także momencie, zupełnie jak dzieci w szkole – wszystkie naraz – tak i tutaj wszyscy pracownicy po kolei, witali Tapio w sposób należyty.
Naczelnik wszedł do biura i zastał na swoim biurku brązową szczelnie zaklejoną kopertę. Było już jasne, że znajdują się w niej akta jakiejś ofiary. Zawsze tak było – brązowa zaklejona koperta w biurze szefa oznaczała pełną gotowość do działania. Jurvanen powoli rozciął ją specjalnym nożykiem, przeznaczonym wyłącznie do tego typu kopert. Była to replika Miecza Ognistego, którym władał Archanioł Michał. Jakiś zabobon? Miecz miał symbolizować zwycięstwo? Tapio chyba nie przywiązywał do tego jakiejś specjalnej wagi, a nożyk do otwierania kopert był poprostu prezentem od żony.
Kiedy koperta została otwarta i naczelnik ze swoją kamienną twarzą przeczytał jej zawartość, chwycił za słuchawkę telefonu i wybrał jakiś numer.
- Czy ten nowy już się stawił na komendzie? – zapytał do słuchawki, a gdy tylko uzyskał odpowiedź zagłębił się znowu w nowych dokumentach, popijając przy tym swoje cappucino.
2
Stolica Finlandii nie należy do szczególnie dużych miast, nie mniej jednak znajdą się tacy, którzy powiedzą, że można się tu z łatwością zgubić lub zabłądzić.
niemniej
Pasuje mi tu bardziej: sa tacy
Ci, którzy tu jednak mieszkają od zawsze, na tego typu uwagi reagują raczej z uśmiechem, jak na dobry żart. I słusznie.
"Jednak ci, ktorzy tu mieszkaja od zawsze". "Jednak mieszkaja od zawsze"... Brzmi to tak jakby chcieli mieszkac gdzie indziej, tylko z jakiegos powodu nie mogli sie wyniesc. :wink:
Nie chce sie czepiac, ale na dobry zart raczej reaguje sie smiechem.
Miasto, jak każde inne
Niepotrzebny przecinek.
Ostatnia, poważna zbrodnia miała miejsce 1,5 roku wstecz.
Znaczy, ze po owej zbrodni nie zdarzyly sie inne, nawet te... mniej powazne ?
Jesli chodzilo Ci o to, ze jakas powazna zbrodnia miala ostatnio miejsce poltora roku temu, to przecinek trzeba wyrzucic.
I zamiast 1,5 - poltora.
Na co dzień jednak zdarzają się tutaj tylko drobne zamieszki w pubach oraz kłótnie sąsiedzkie, jak w każdym innym mieście, lecz pewnego dnia ktoś postanowił, że tak poważnemu organowi w państwie, jak policja, nie można dać się zanudzić i popaść w rutynę wlepiania mandatów i upominania nieposłusznych obywateli.
Wyrzuc zarowno jedno jak i drugie. Juz raz wspmnialas, ze Helsinki to spokojne miasto, w ktorym powazne zbrodnie zdarzaja sie rzadko.
Poza tym cale zdanie brzmi nieco sztucznie. Ktos postanowil, ze nie mozna dac sie zanudzic policji ? Ktos mogl tak sadzic, badz uwazac... a postanowienie zrobienia czegos wbrew prawu moglo byc tego wynikiem.
Jego doświadczenie w zawodzie było wypisane na twarzy, pokrytej licznymi zmarszczkami i bruzdami.
Ladniej by brzmialo, gdyby Tapio stal sie w tym zdaniu podmiotem.
Miał około 50 lat, ale pracownicy jego twierdzą, że jest on tutaj od zawsze.
Trzebaby zmienic kolejnosc: jego pracownicy.
"On" do wyrzucenia.
Poza tym to zdanie jest smieszne. Ma 50 lat, ale pracownicy twierdza, ze jest od zawsze. Znaczy, ze cos z glowami maja nie tak.
Jego ludzie często wysyłani byli za granicę, do pomocy tamtejszym służbom specjalnym, bo podobno oni mają to coś, ten szósty zmysł, który pozwala im w szybkim czasie wpaść na odpowiedni trop sprawcy, a potem już tylko po nitce do kłębka.
Przecinek niepotrzebny.
W krotkim czasie badz szybko.
"Odpowiedni" niepotrzebne.
Był to akcja w Szwecji – ciężki przypadek zabójcy psychopaty, który mordował w mieście wszystkie kobiety o imieniu jego byłej żony.

"Jednak" do wyrzucenia.Mężczyzna uciekł jednak z zakładu psychiatrycznego i zabijał.
Każdy nowy, kto wszedł do środka zawsze najpierw rozglądał się dookoła.
Kazdy, kto wchodzil tam po raz pierwszy, rozgladal sie dookola. Przepraszam, za zmienianie po mojemu, ale juz mi sie nie chce tlumaczyc, co jest nie tak. Nieladnie brzmi "Kazdy nowy"... Wchodzi sie z reguly do srodka, a nie do zewnatrz... Voila.
Przecinek niepotrzebny.od kubka kawy cappucino, zakupionego niedaleko komendy policji.
Przecinek niepotrzebny.ze swoim ulubionym napojem, zakupionym gdzieś po drodze
Cenił jednak ludzi, którzy robili wszystko by sprawiedliwości stało się zadość.
Wszystko, by sprawiedliwosci
W tym
samym także momencie, zupełnie jak dzieci w szkole – wszystkie naraz – tak i tutaj wszyscy pracownicy po kolei, witali Tapio w sposób należyty.
W tym samym momencie wszyscy wstali po kolei ? Troche sie kupy nie trzyma.
w nalezyty sposob brzmialoby naturalniej.
Zawsze tak było – brązowa zaklejona koperta w biurze szefa oznaczała pełną gotowość do działania.
Z tego wynika, ze jesli odnajdywal koperte, to oznaczalo, iz ktos byl w pelnej gotowosci do dzialania.
był poprostu
po prostu
Kiedy koperta została otwarta i naczelnik ze swoją kamienną twarzą przeczytał jej zawartość, chwycił za słuchawkę telefonu i wybrał jakiś numer.
Strona czynna pasowalaby tu bardziej, naczelnik w roli podmiotu.
Wiadomo, ze z jego twarza...
zagłębił się znowu w nowych dokumentach
Widac, co nieladne.
O fabule nic nie wiadomo, wiec to by bylo na tyle...
Pozdrawiam.
I przepraszam za ewentualne bledy w pisowni. Nie mam czasu sprawdzic, czy klawiatura nie splatala jakiegos figla.
Lodowka jest przyczyna, dla ktorej wywoluje wojne cynikom.
3
Mówiłam, że to chaos
hehehehe! Dzięki wielkie za poprawki. Zaraz je naniosę. Muszę to raz jeszcze przeczytać na spokojnie i pomyśleć o tym. I tak, na razie nic nie wiadomo, gdyż jest to dopiero początek całości. Spoko, za jakiś czas dodam więcej chaosu, jeśli nadal będziecie nim zainteresowani 


4
No, chaos, chaos(pozwolisz, że moja wypowiedź też będzie chaotyczna). Nie jestem w stanie wypisywać błędów. Jakieś powtórzonka i te inne(lubisz słowo "jednak"
). Nieważne.
Co jest chaotyczne? Bynajmniej nie fabuła a styl!
Sodomia i Gomoria! (:D) przykładem:
Jest sobie normalny narrator, gada sobie, jest fajnie a tu mi wcześniej wymieniony wyskakuje z pytaniem! Niezapowiedziane i zaskakujące.
Tak, styl to definitywnie chaos! To jest do poprawienia.
Hm naczelnik - pracoholik przeżywający śmierć policjanta z zespołu -> takie to trochę schematyczne(może dalej będzie lepiej, na razie tylko tak stwierdzam - zobaczymy co z tym dalej zrobisz). Ja bym zrobiła naczelnika, który włazi w cztery litery tym wyżej od niego i ma w owych czterech literach resztę załogi, może przy okazji pantoflarz(;P -> to taka moja wewnętrzna wizja naczelnika -> bynajmniej nie każę ci tego poprawiać!)
Co mi się podoba hmm na pewno miejsce. Fajnie, że to jest takie CSI Helsinki
Cappucino też jest fajne. Cóż poczekam na ciąg dalszy.

Co jest chaotyczne? Bynajmniej nie fabuła a styl!
Sodomia i Gomoria! (:D) przykładem:
ty mi nie rób takich szoków poznawczychByła to replika Miecza Ognistego, którym władał Archanioł Michał. Jakiś zabobon? Miecz miał symbolizować zwycięstwo? Tapio chyba nie przywiązywał do tego jakiejś specjalnej wagi, a nożyk do otwierania kopert był poprostu prezentem od żony.

Tak, styl to definitywnie chaos! To jest do poprawienia.
To też mnie zaskoczyło -> że jak? że wszystkie wszystkie?Był to akcja w Szwecji – ciężki przypadek zabójcy psychopaty, który mordował w mieście wszystkie kobiety o imieniu jego byłej żony.

Hm naczelnik - pracoholik przeżywający śmierć policjanta z zespołu -> takie to trochę schematyczne(może dalej będzie lepiej, na razie tylko tak stwierdzam - zobaczymy co z tym dalej zrobisz). Ja bym zrobiła naczelnika, który włazi w cztery litery tym wyżej od niego i ma w owych czterech literach resztę załogi, może przy okazji pantoflarz(;P -> to taka moja wewnętrzna wizja naczelnika -> bynajmniej nie każę ci tego poprawiać!)
Co mi się podoba hmm na pewno miejsce. Fajnie, że to jest takie CSI Helsinki

"It is perfectly monstrous the way people go about, nowadays, saying things against one behind one's back that are absolutely and entirely true."
"It is only fair to tell you frankly that I am fearfully extravagant."
O. Wilde
(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature help him take over the world.
"It is only fair to tell you frankly that I am fearfully extravagant."
O. Wilde
(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature help him take over the world.
5
Na co dzień jednak zdarzają się tutaj tylko drobne zamieszki w pubach oraz kłótnie sąsiedzkie, jak w każdym innym mieście, lecz pewnego dnia ktoś postanowił, że tak poważnemu organowi w państwie, jak policja, nie można dać się zanudzić i popaść w rutynę wlepiania mandatów i upominania nieposłusznych obywateli.
Pisząc powieść kryminalną, czy detektywistyczną musisz stronić od tak długich zdań. To bardzo zniechęca czytelnika, wywołując niepożądany efekt zwany znużeniem. Używaj ich, zatem w momentach stopniowania opisu bądź myśli bohatera.Jego ludzie często wysyłani byli za granicę, do pomocy tamtejszym służbom specjalnym, bo podobno oni mają to coś, ten szósty zmysł, który pozwala im w szybkim czasie wpaść na odpowiedni trop sprawcy, a potem już tylko po nitce do kłębka.
Pierwszy fragment, to zbiór zdań w których, co druga rzecz nie ma sensu i własnego wydźwięku. Prawie do wszystkiego dorzucasz zaprzeczenie. Brakuje tutaj pewnej stabilizacji.ale, a, lecz, by, jednak
Powtórzenia, na przykład:
Wszyscy są tego świadomi i wszyscy wiedzą, co się może stać. Tapio również o tym wiedział w każdym zawodzie ktoś musi ponieść jakąś ofiarę.
Często używasz słowa był, było, byli. Tutaj możesz na przemian używać czasu teraźniejszego i przeszłego.
Wykorzystaj to!
Pracuj i jeszcze raz pracuj nad warsztatem. Ciężko to się czyta. Brakuje spójność tekstu. Pisanie na kolanie, takim komentarzem zakończę moją ocenę

Przepraszam, za nie co konstruktywną krytykę ale wybrałaś gatunek pisarstwa, który jest najdroższy i najbliższy mojej duszy. Jestem w tym temacie bardzo wybredna i wymagająca. Z chęcią, jednak przeczytam ciąg dalszy. Kto wie, może zaskoczysz mnie fabułą albo wykreujesz ciekawą postać.
Powieści kryminalne mają bardzo ważną specyfikę. Czasem początki bywają kiepskie, za to zakończenia cudowne. Samo wprowadzanie czytelnika w ten świat, może mieć miejsce nawet w dalszych rozdziałach. Liczę na to! Do pisania marsz!
Jeszcze jedno. Nie wiem jak jest w Finlandii, ale w Polsce włamania nie należą do ciężkich przestępstw. To po prostu wykroczenia.
Dobranoc

"Nawet najdalsza podróż, zaczyna się od pierwszego kroku."
6
Wybrałeś sobie dosyc trudną drogę, i nie mam tu namyśli samego gatunku, ale scenerii dla akcji. Opisując pracę policjanta, musisz miec jakąs wiedzę na jej temat. A policja policji nie równa. W Finalndii wiele rzeczy może wygladac zupełnie inaczej, niż u nas w Polsce. Nie bez powodu akcję kryminałów umieszcza się najczesciej w rodzimym kraju albo w Stanach, bo w jednym i drugim przypadku mamy dużo informacji na temat organów śledczych.
Oczywiście możesz się skupić tylko na aspekcie detektyw-śledztwo i darować sobie wywody na temat policyjnej hierarchi i innych takich pierdół, aczkolwiek pamiętaj, że takie szczególiki uwierzytelniają opowiadaną historię.
O ile jeszcze tego nie uczyniłeś, radzę Ci przeczytać "Księżyc z lodu" Jana Wagnera, akcja również dzieje się w Finlandii, a autor skupia się głównie na śledztwie i przeżyciach detektywa i mordercy, dając sobie spokój z technicznymi aspektami dochodzernia i spektakularnymi zagadkami, znanymi z serii CSI i amerykańskich kryminałów.
Teraz coś o samym tekście.
Jak na razie mi się podoba, choć trudno określić, o co chodzi. Mniemam, że naczelnik chce przydzielic owego "nowego" do sprawy z koperty. A może sie mylę? w każdym razie pisz dalej.
Pozdrawiam.
Oczywiście możesz się skupić tylko na aspekcie detektyw-śledztwo i darować sobie wywody na temat policyjnej hierarchi i innych takich pierdół, aczkolwiek pamiętaj, że takie szczególiki uwierzytelniają opowiadaną historię.
O ile jeszcze tego nie uczyniłeś, radzę Ci przeczytać "Księżyc z lodu" Jana Wagnera, akcja również dzieje się w Finlandii, a autor skupia się głównie na śledztwie i przeżyciach detektywa i mordercy, dając sobie spokój z technicznymi aspektami dochodzernia i spektakularnymi zagadkami, znanymi z serii CSI i amerykańskich kryminałów.
Teraz coś o samym tekście.
Jak na razie mi się podoba, choć trudno określić, o co chodzi. Mniemam, że naczelnik chce przydzielic owego "nowego" do sprawy z koperty. A może sie mylę? w każdym razie pisz dalej.
Pozdrawiam.
7
Raxe i inni dali sporo trafnych wskazówek warsztatowych. To rzeczy ważne i równocześnie stosunkowo proste do skorygowania. Jeśli masz zapał, determinację i "ciąg na bramkę", to sobie poradzisz.
Tekst czytało się dobrze. Masz naturalną umiejętność opowiadania, wyczuwasz, co może zainteresować czytelnika. W tym momencie najbardziej frapujące jest miejsce akcji oraz aktorzy. Skandynawski temperament kojarzy się z... brakiem temperamentu. Ciekaw jestem, czy złamiesz stereotyp.
Osobiście uważam, że kryminał musi mieć jakąś nutę wiodącą. Coś, czym od początku ustrzelisz czytelnika. Niezwykły bohater np. przestępca, niezwykłe wydarzenie czy miejsce akcji. Jest w tym dodatkowy walor - element, który frapuje autora, sprawi że pisanie będzie przyjemnością, akcja popłynie samoistnie, zaskakując często twórcę.
Jestem na tak i trzymam kciuki.
Tekst czytało się dobrze. Masz naturalną umiejętność opowiadania, wyczuwasz, co może zainteresować czytelnika. W tym momencie najbardziej frapujące jest miejsce akcji oraz aktorzy. Skandynawski temperament kojarzy się z... brakiem temperamentu. Ciekaw jestem, czy złamiesz stereotyp.
Tak.Trzeba dać im zagadkę do rozwiązania i żadnych wskazówek, by gra nie skończyła się za szybko.
Osobiście uważam, że kryminał musi mieć jakąś nutę wiodącą. Coś, czym od początku ustrzelisz czytelnika. Niezwykły bohater np. przestępca, niezwykłe wydarzenie czy miejsce akcji. Jest w tym dodatkowy walor - element, który frapuje autora, sprawi że pisanie będzie przyjemnością, akcja popłynie samoistnie, zaskakując często twórcę.
Jestem na tak i trzymam kciuki.
9
Jej! Dzięki wielkie!! Jestem naprawdę mile zaskoczona, że Wam się to podoba i chcecie więciej! Cieszy mnie to niezmiernie i mobilizuje do pracy! Oczywiście nanoszę Wasze poprawki i myślę cały czas o Juvranenie. Może coś zmienię... Skorzystam z rady Arrianny
A Raxe - Twoje uwagi będą dla mnie naprawdę cenne! Każdego z Was.
No to co? Zabieram się do pisania!
PS. Alan - nie przejmuj się! Nic się nie stało!


PS. Alan - nie przejmuj się! Nic się nie stało!
10
Zło czai się wszędzie i nigdy nie wiesz, kiedy zechce ukazać Ci swoje oblicze. Siedzi głęboko, na samym dole naszego „ja” i niczym mały chochlik
czeka na sposobność, by się wydostać. Od Ciebie jedynie zależy, czy mu na to pozwolisz.
Oto historia pewnego zła i ludzi, którzy z nim walczyli, płacąc za to wysoką cenę – ludzkie życie...
Uuu, zaczyna się jak kiczowaty horror...
Stolica Finlandii nie należy do szczególnie dużych miast, nie mniej jednak znajdą się tacy, którzy powiedzą, że można się tu z łatwością zgubić lub zabłądzić.
wiesz, w kązdym mieście można się zgubić, nawet tym całkiem małym, jeżeli się go nie zna.
Ostatnia, poważna zbrodnia miała miejsce 1,5 roku wstecz.
a nie prościej byłoby napisać "Ostatnia, poważna zbrodnia miała miejsce półtora roku temu"? Po co niepotrzebnie mącisz?
Policja odniosła wówczas straty w ludziach,
zgrzytło mi
nad czym wszyscy bardzo ubolewali.
a tutaj zapachniało mi tanią obyczajówką
Miał około 50 lat, ale pracownicy jego twierdzą, że jest on tutaj od zawsze.
to co przed pierwszym przecinkiem w ogóle nie łączy się z tym, co jest po nim.
I "pięćdziesiąt"
W historii swojej kariery
czemu niepotrzebnie rozpychasz zdania? Wystarczyłoby napisać "W swojej karierze" albo jeszcze krórej "W karierze" i by było dobrze
Praca w policji nie jest pracą dla każdego i nie należy do łatwych, a każdy, kto wstępuje w te szeregi, nosi ze sobą za paskiem nie tylko kaburę z bronią, ale także śmierć.
hm, bawisz się w filozofa?
jak mu to nakazywał savoir-vivre, z grzecznością.
bez pogrubionego - każdy raczej wie, co to jest savoir-vivre
Obojętnie gdzie, czy to na komendzie, czy też, gdy musiał stawiać się osobiście na miejscu zbrodni,
znów rozpychanie tekstu

"Obojętnie gdzie, czy to na komendzie, czy też na miejscu zbrodni"
Słabo zaczęłaś ten kryminał. Jak na początek nie jest najlepiej, ale też jest nie najgorzej. Ale trudno wyczuć kryminał. Wstep jest istnie horrorowaty. Nie pasuje tu jako wstęp, tym bardziej że dalej piszem innym stylem - nazwę go "stylem jaśniejszym" (wstęp był żałośnie mroczny).
Za dużo opowiadasz. Za dużo chcesz powiedzieć czytelnikowi. Za mało dialogów. A właśnie z nimi kojarzę sobie dobry kryminał. Wiem, wiem - to dopiero początek. Pierwszy rozdział. Uważam jednak, że zanudzanie czytelnika opisówkami już na samym początku nie jest czymś dobrym.
Mam nadzieję, że w dalszej części będzie sporo dialogów.
Myślałam, że zakończenie rozdziału przynajmniej zaskoczy. A tu lipa - gościu pije sobie cappucino.
Ogólnie średnio mi się podobało, chętnie jednak przeczytam dalsze części. Poproszę tylko więcej kryminału w kryminale.
Pozdrawiam
Patka
11
Powiedzmy sobie wprost:
jesteś kompletnie nieprzygotowana.
a) Jeżeli bohater jest takim specem, a ostatnie poważne przestępstwo miało miejsce 1,5 roku temu, to gdzie on się niby tego nauczył? Rozumiem, że w Szwecji i różnych krajach, gdzie go wysyłali, ale nie rozumiem właściwie po co?
b) Z jednej strony piszesz o niebezpieczeństwach w pracy policjanta (wydział zabójstw), a z drugiej o patrolach policyjnych i awanturach w pubie? Bez sensu.
c) Schemat, szablon i kompletnie położony styl (wspominali inni, ale i tak za mało).
d) Ogólniki - czy to Helsinki czy Madagaskar, podejrzewam, że pisałabyś tak samo. Podoba Ci się Finlandia? Fantastycznie, ale fińskie nazwisko i wspomniana Szwecja nam jej nie przybliżą. W ogóle nie masz opisów. A narracja leży i kwiczy.
e) Pomyśl najpierw CO chcesz napisać i JAK.
jesteś kompletnie nieprzygotowana.
a) Jeżeli bohater jest takim specem, a ostatnie poważne przestępstwo miało miejsce 1,5 roku temu, to gdzie on się niby tego nauczył? Rozumiem, że w Szwecji i różnych krajach, gdzie go wysyłali, ale nie rozumiem właściwie po co?
b) Z jednej strony piszesz o niebezpieczeństwach w pracy policjanta (wydział zabójstw), a z drugiej o patrolach policyjnych i awanturach w pubie? Bez sensu.
c) Schemat, szablon i kompletnie położony styl (wspominali inni, ale i tak za mało).
d) Ogólniki - czy to Helsinki czy Madagaskar, podejrzewam, że pisałabyś tak samo. Podoba Ci się Finlandia? Fantastycznie, ale fińskie nazwisko i wspomniana Szwecja nam jej nie przybliżą. W ogóle nie masz opisów. A narracja leży i kwiczy.
e) Pomyśl najpierw CO chcesz napisać i JAK.
12
Powiało grozą! Oooooo... upppssss :( Powiem tak, jest to tylko fragment. Nawet nie cały I rozdział. Co do bohatera speca - trzeba bedzie przeczytać trochę więcej niż owy fragment żeby dowiedzieć się o nim czegoś więcej. A kwestia dialogów. Powiem tak. Mogłabym ten cały kryminał napisać wyłącznie dialogiem
ale chcę żeby coś też było opisane. No nic, muszę uczyć się dalej 


13
A kwestia dialogów. Powiem tak. Mogłabym ten cały kryminał napisać wyłącznie dialogiem ale chcę żeby coś też było opisane.
i bardzo dobrze, że chcesz opisywać. Nie musisz przecież, nie kazałam ci napisać wszystkiego dialogiem. Ale żeby on był. Kryminał właśnie z nim mi się kojarzy - błyskotliwym dialogiem, po którym najbardziej czuć, że tekst to kryminał.
Dodane po 3 minutach:
Przeczytaj sobie ten tekścik. W trzech częściach. Moze czegoś się nauczysz?
http://fp.boo.pl/forum/viewtopic.php?t=3961 - I rozdział
http://fp.boo.pl/forum/viewtopic.php?t=3962 - II rozdział
http://fp.boo.pl/forum/viewtopic.php?t=3963 - III rozdział
14
Będą dialogi, ale najpierw muszą być i smęty 
ok. no to chaosu ciąg dalszy
Cd.
Jakiś czas później do drzwi jego biura rozległo się pukanie. Niczym nie zaskoczony, oczekujący wręcz tego momentu naczelnik rzucił krótkie „wejść” i nawet na chwilę nie oderwał się od swojej dotychczasowej lektury.
Do pomieszczenia wszedł młody, wysoki mężczyzna, ubrany w
nienagannie skrojony garnitur. Twarz miał pogodną, świeżą i rumianą, co w tym zawodzie było raczej mało spotykane. Jurvanen przerwał czytać na moment i rzuciwszy okiem na młodego mężczyznę zaczął się zastanawiać, czy aby na pewno kogoś takiego spodziewał się w swoim biurze.
- Podkomisarz Arttu Koivunen. Wydział śledczy Turku. 33 lata. żona,
dwójka dzieci. Przeniesienie na własną prośbę ze względu na obecne miejsce zamieszkania. Rozwiązane 3 sprawy – Tapio, niczym wiersz recytował akta swojego nowego podopiecznego. – To jakiś absurd. – dodał po chwili. – Praca w wydziale zabójstw to nie zabawa w chowanego, gdzie najpierw ktoś liczy do 100, a potem szuka. To ciężka, skropiona potem i krwią orka na ugorze! Jasne?! – krzyknął naczelnik do nowego.
- Tak jest, panie naczelniku!
- Dzieciak z ciebie, ale dostałeś dobre referencje od swojego przełożonego, a ja go bardzo szanuję. Tutaj masz dokumenty. Pojedź tam i najpóźniej za godzinę chcę mieć dokładny raport na swoim biurku! DOKłADNY! Sekretarka da ci adres naszego prosektorium. To wszystko. Odmaszerować!
Z Jurvanenem nie było rozmowy. On tylko wydawał polecenia, a jak komuś to nie pasowało, droga była wolna. Do tej pory jednak nikt się jeszcze nie wycofał i z tego powodu Tapio zastanawiał się, czy przypadkiem nie jest zbyt łagodny dla swoich pracowników. Wymagał od nich pełnego zaangażowania w każdą sprawę, pełnej dyspozycyjności niezależnie od pory dnia czy nocy i w końcu bezgranicznego posłuszeństwa. Reszta go nie obchodziła.
!!~~~
Ulica Uudenmaankatu znajdowała się w centrum Helsinek. Była raczej cicha i spokojna, a jej architektura bardzo stonowana i utrzymana w jednym, podniosłym stylu. Mieściły się na niej przeważnie biura poważnych instytucji i organizacji.
W jednej z kamienic, pod numerem 34 mieszkał kolekcjoner antyków Timo Ruskanen. Jego mieszkanie urządzone było w stylu barokowym – wszędzie pełno przepychu, złoceń, bibelotów i zabytkowych mebli. Codziennie przybywało coś nowego. Timo, starszy pan po siedemdziesiątce wszystkim chwalił się swoją kolekcją, nad którą pracował całe swoje życie. żony nie miał, bo nigdy nie było na to czasu, liczyła się tylko sztuka. To jej oddał się w pełni – swojej jedynej prawdziwej miłości, kochance stuleci. Poczciwy staruszek mieszkający z kotem Ludwikiem XIV i dochodzącą gosposią, która wykonywała za niego wszystkie prace domowe i płaciła jego rachunki.
życie pana Ruskanena naprawdę było nieskomplikowane i chyba
każdy mu tego po cichu zazdrościł.
14 marca gosposia pana Ruskanena przyszła jak co dzień rano około godziny siódmej trzydzieści, by przygotować dla niego śniadanie. Zdziwiła się mocno, gdy chcąc wsadzić do zamka w drzwiach klucz, zorientowała się, że są one już otwarte. Coś takiego nigdy wcześniej się nie zdarzało. Timo był pedantem i takiej błahej czynności, jak zamknięcie drzwi wieczorem nigdy by nie zapomniał. Kobieta weszła do środka. Wszystko było na swoim miejscu. Buty starannie ułożone na odpowiednich stojakach, a palta powieszone na wieszakach. Obrazy w holu również wisiały na miejscu. Gosposia odetchnęła z ulgą. Nic się nie stało, to widocznie tylko oznaka posuwającej się starości u pracodawcy.
~~~
- Podkomisarz Arttu Koivunen. – mężczyzna pokazał swoją odznakę
pilnującym zabezpieczonego miejsca policjantom. - Przysyła mnie naczelnik Jurvanen. Chcę wiedzieć dokładnie, co się tutaj wydarzyło. – zażądał Koivunen i udał się w towarzystwie jednego z policjantów na miejsce zbrodni.

ok. no to chaosu ciąg dalszy

Cd.
Jakiś czas później do drzwi jego biura rozległo się pukanie. Niczym nie zaskoczony, oczekujący wręcz tego momentu naczelnik rzucił krótkie „wejść” i nawet na chwilę nie oderwał się od swojej dotychczasowej lektury.
Do pomieszczenia wszedł młody, wysoki mężczyzna, ubrany w
nienagannie skrojony garnitur. Twarz miał pogodną, świeżą i rumianą, co w tym zawodzie było raczej mało spotykane. Jurvanen przerwał czytać na moment i rzuciwszy okiem na młodego mężczyznę zaczął się zastanawiać, czy aby na pewno kogoś takiego spodziewał się w swoim biurze.
- Podkomisarz Arttu Koivunen. Wydział śledczy Turku. 33 lata. żona,
dwójka dzieci. Przeniesienie na własną prośbę ze względu na obecne miejsce zamieszkania. Rozwiązane 3 sprawy – Tapio, niczym wiersz recytował akta swojego nowego podopiecznego. – To jakiś absurd. – dodał po chwili. – Praca w wydziale zabójstw to nie zabawa w chowanego, gdzie najpierw ktoś liczy do 100, a potem szuka. To ciężka, skropiona potem i krwią orka na ugorze! Jasne?! – krzyknął naczelnik do nowego.
- Tak jest, panie naczelniku!
- Dzieciak z ciebie, ale dostałeś dobre referencje od swojego przełożonego, a ja go bardzo szanuję. Tutaj masz dokumenty. Pojedź tam i najpóźniej za godzinę chcę mieć dokładny raport na swoim biurku! DOKłADNY! Sekretarka da ci adres naszego prosektorium. To wszystko. Odmaszerować!
Z Jurvanenem nie było rozmowy. On tylko wydawał polecenia, a jak komuś to nie pasowało, droga była wolna. Do tej pory jednak nikt się jeszcze nie wycofał i z tego powodu Tapio zastanawiał się, czy przypadkiem nie jest zbyt łagodny dla swoich pracowników. Wymagał od nich pełnego zaangażowania w każdą sprawę, pełnej dyspozycyjności niezależnie od pory dnia czy nocy i w końcu bezgranicznego posłuszeństwa. Reszta go nie obchodziła.
!!~~~
Ulica Uudenmaankatu znajdowała się w centrum Helsinek. Była raczej cicha i spokojna, a jej architektura bardzo stonowana i utrzymana w jednym, podniosłym stylu. Mieściły się na niej przeważnie biura poważnych instytucji i organizacji.
W jednej z kamienic, pod numerem 34 mieszkał kolekcjoner antyków Timo Ruskanen. Jego mieszkanie urządzone było w stylu barokowym – wszędzie pełno przepychu, złoceń, bibelotów i zabytkowych mebli. Codziennie przybywało coś nowego. Timo, starszy pan po siedemdziesiątce wszystkim chwalił się swoją kolekcją, nad którą pracował całe swoje życie. żony nie miał, bo nigdy nie było na to czasu, liczyła się tylko sztuka. To jej oddał się w pełni – swojej jedynej prawdziwej miłości, kochance stuleci. Poczciwy staruszek mieszkający z kotem Ludwikiem XIV i dochodzącą gosposią, która wykonywała za niego wszystkie prace domowe i płaciła jego rachunki.
życie pana Ruskanena naprawdę było nieskomplikowane i chyba
każdy mu tego po cichu zazdrościł.
14 marca gosposia pana Ruskanena przyszła jak co dzień rano około godziny siódmej trzydzieści, by przygotować dla niego śniadanie. Zdziwiła się mocno, gdy chcąc wsadzić do zamka w drzwiach klucz, zorientowała się, że są one już otwarte. Coś takiego nigdy wcześniej się nie zdarzało. Timo był pedantem i takiej błahej czynności, jak zamknięcie drzwi wieczorem nigdy by nie zapomniał. Kobieta weszła do środka. Wszystko było na swoim miejscu. Buty starannie ułożone na odpowiednich stojakach, a palta powieszone na wieszakach. Obrazy w holu również wisiały na miejscu. Gosposia odetchnęła z ulgą. Nic się nie stało, to widocznie tylko oznaka posuwającej się starości u pracodawcy.
~~~
- Podkomisarz Arttu Koivunen. – mężczyzna pokazał swoją odznakę
pilnującym zabezpieczonego miejsca policjantom. - Przysyła mnie naczelnik Jurvanen. Chcę wiedzieć dokładnie, co się tutaj wydarzyło. – zażądał Koivunen i udał się w towarzystwie jednego z policjantów na miejsce zbrodni.
15
Hmm z naczelnikiem już jest lepiej - nie obchodzi go nic tylko praca podwładnych i jest nie najgorzej ale wchodzisz w drugi schemat 
Młody jest, zdolny jest, ma niezłe referencje -> a dlaczego nie może powiedzieć tak:
- Dzieciak z ciebie ale gówno mnie to obchodzi, tak samo jak to, gdzie się uczyłeś ani jakie sprawy do tej pory rozwiązałeś. Właściwie to nic co dotyczy ciebie mnie nie obchodzi. Masz to szczęście, że mój przyjaciel cię lubi i wstawił się za tobą. Chce żebym dał ci szansę. Szczerze nie wiem z kim spałeś, żeby go przekonać ale on najwyraźniej uważa, że masz talent. łap dokumenty, za godzinę chce widzieć dokładny raport na moim biurku.
(to jest naskrobane w czasie oglądania M.A.S.H.a -> nawet nie chce tego czytać ponownie<NAWET DLA MNIE TEN TEKST BRZMI SZTUCZNIE I OKROPNIE> -> chodzi mi o oddanie tego, że naczelnik jest gnojkiem i tego, że główny bohater niekoniecznie musi być zdolny, może mieć na ten przykład znajomości
)
Wydaje mi sie czy jest mniej "był" i "była"?? Ciągnij to dalej - chcę wiedzieć, co to za sprawa

Młody jest, zdolny jest, ma niezłe referencje -> a dlaczego nie może powiedzieć tak:
- Dzieciak z ciebie ale gówno mnie to obchodzi, tak samo jak to, gdzie się uczyłeś ani jakie sprawy do tej pory rozwiązałeś. Właściwie to nic co dotyczy ciebie mnie nie obchodzi. Masz to szczęście, że mój przyjaciel cię lubi i wstawił się za tobą. Chce żebym dał ci szansę. Szczerze nie wiem z kim spałeś, żeby go przekonać ale on najwyraźniej uważa, że masz talent. łap dokumenty, za godzinę chce widzieć dokładny raport na moim biurku.
(to jest naskrobane w czasie oglądania M.A.S.H.a -> nawet nie chce tego czytać ponownie<NAWET DLA MNIE TEN TEKST BRZMI SZTUCZNIE I OKROPNIE> -> chodzi mi o oddanie tego, że naczelnik jest gnojkiem i tego, że główny bohater niekoniecznie musi być zdolny, może mieć na ten przykład znajomości

Wydaje mi sie czy jest mniej "był" i "była"?? Ciągnij to dalej - chcę wiedzieć, co to za sprawa

"It is perfectly monstrous the way people go about, nowadays, saying things against one behind one's back that are absolutely and entirely true."
"It is only fair to tell you frankly that I am fearfully extravagant."
O. Wilde
(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature help him take over the world.
"It is only fair to tell you frankly that I am fearfully extravagant."
O. Wilde
(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature help him take over the world.