16

Latest post of the previous page:

Tak. U mnie decydują pojedyncze sceny - czasami wokół jednej sceny buduję całe opowiadanie. Lubię proste fabuły - dlatego tworzę dwie, trzy sceny główne, potem dopisuję resztę (opisy krajobrazu, tła, rekwizytów ). Dlatego nazywam to wypełniaczami - z mojego punktu widzenia są zupełnie nieistotne, lecz muszą być obecne w tekście w celu zachowania kompozycji (chyba, dokładnie nie wiem/nie potrafię tego opisać).

Wiem też, że taki sposób pisania to błąd, więc raczej go nie polecam - trudno wtedy napisać równy jakościowo tekst, pojawia się ta nieszczęsna filmowa narracja (scena, cięcie, scena, cięcie). Ogólnie, łatwo się wyłożyć - ale nie potrafię inaczej, i już chyba się nie nauczę.

Czyli, zgodnie z teorią Ecco, najpierw opisuję akcję a potem dokładam resztę: przejazdy samochodem, postoje na światłach, spacer, jazdę windą itd ;)

17
Kapuję. Ciekawa opcja. U mnie też zwykle pomysł rodzi się z jednej czy dwóch scen, które siedzą bardzo mocno w głowie, ale już samo opowiadanie powstaje tak normalnie - ciągiem.
I u mnie mimo tego wychodzi dość "skakana" fabuła, więc to chyba nie kwestia tego "błędu".
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

18
Każdy sposób jest dobry jeśli idzie się do przodu. Ja zwykle też piszę ciągiem, choć ostatnio zajmowałem się krótkim opowiadaniem, składającym się z 3 scen i trzecią, najkrótszą, napisałem w trakcie rozmyślania nad drugą, bo jakoś tak mi się zrodziła w głowie...
Pisz, pisz, będzie sukces.

19
Dobra, prawie zakończyłem pisanie opka wojennego - tzn najfajniejsza część pracy już za mną. Teraz została ta gorsza - poprawianie i czyszczenie (widzę wiele pokaleczonych zdań, brakujących przecinków, prób odświeżenia skostniałych zasad gramatyki :P itd). Martwią mnie też niektóre miejsca w fabule, ech... Poprawię je na ile potrafię, i może jutro wyślę.

Z ciekawości (chciałem zobaczyć, jak to wygląda) zmieniłem format na pdf - fajna sprawa, całość wygląda dużo lepiej. Polecam akcję: chcesz się podbudować, zobacz swój własny tekst w pdf :)

20
Pilif pisze:Polecam akcję: chcesz się podbudować, zobacz swój własny tekst w pdf :)
Muszę to koniecznie zapamiętać. :)

21
Ok, małe podsumowanie: opko napisane, wysłane, autor zadowolony z siebie ;)
Pomimo tego, że tekst został już wysłany, czuję, że mogłem zrobić to lepiej - dlatego planuję w kolejnych miesiącach do niego wracać i poprawiać.

Ponieważ idea maratonu przypasowała mi niezmiernie, planuję kontynuację. Więc biegnę dalej, na mecie chcę być 31.01.13. Założenia: dokończyć opowiadanie "Onaija" i rozpocząć pisanie nowego - mam już obmyślony pomysł i tytuł: "Pan Marabut".

22
Ok, styczeń mogę określić jednym słowem: porażka. Żaden z zakładanych celów nie został zrealizowany, co paradoksalnie ma też dobre strony: odpocząłem, znów mogę się bawić pisaniem. Biegnę dalej! Cel minimum: do końca lutego napisać jedno opowiadanie.

23
Luty - porażka. Ogólnie - na chwilę muszę się zatrzymać. To już nawet nie jest zadyszka lub przerwa taktyczna, tylko totalne odpuszczenie. Nie chce mi się pisać, co więcej, nie czuję potrzeby - wiem, żadna strata ;) Nie mam z tym problemu, a że jestem też cierpliwy, więc poczekam spokojnie. Ostatnio chodzi mi po głowie zabawa w rzeźbę - poczytałem o tym trochę w necie, zdobyłem pień lipy a od znajomego pożyczę dłuta. Może potem to opiszę.
Coś tam było? Człowiek! Może dostał? Może!

24
Dobra, wracam ;)
Znalazłem na forum info o konkursie Ostatni dzień pary, mam pomysł, więc spróbuję. Czyli, cel: do 30 kwietnia napisać i wysłać tekst na konkurs.
Zadanie wydaje się proste, gdyż konkurs ma limit znaków (do 10k) - napisanie takiego maleństwa nie jest problemem. Diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach: mam plan zawrzeć w limicie kompletną historię życia mojego hero, a to już łatwe nie jest. Zobaczymy.
Coś tam było? Człowiek! Może dostał? Może!

25
Pilif pisze:Dobra, wracam
Dostałeś kopa po sukcesie wojennego, co? :D
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

26
Dobra, wracam
Super! Trzymamy kciuki za kolejny konkurs :)
Nie jest naj­ważniej­sze, byś był lep­szy od in­nych. Naj­ważniej­sze jest, byś był lep­szy od sa­mego siebie z dnia wczorajszego. - Mahatma Gandhi

"tylko grafomani nie mają żadnych wątpliwości odnośnie swojej tfurczości" - Navajero

28
24.04.
Mam już 8,5 k znaków i zbliżam się do zakończenia - mam je w głowie, muszę tylko przelać myśli na papier (wiem, frazes, ale strasznie mi się podoba ;)). Idzie wolno, bo każde słowo i scenę trzeba oglądać pod kątem ilości znaków.
Kurcze, limit znaków (w tym wypadku do 10k) to kapitalna sprawa - uczy szanować słowo pisane. B. fajna lekcja, polecam.
Coś tam było? Człowiek! Może dostał? Może!

29
Dobra, dzięki uwagom pewnego ostrego dziewczęcia, ogarnąłem moje opko. Plan zakładał wysłanie tekstu do 30.04 - nie udało się, trudno. Poczekam jeszcze trochę i wyślę w poniedziałek
Ogólnie, to jestem bardzo zadowolony - uzyskałem zakładany efekt. Strasznie mobilizuje mnie pisanie pod konkretny temat, z limitem znaków i wyznaczonym terminem - chyba poszukam kolejnego konkursu, a co. Światy Zajdla strasznie mnie kuszą.
Coś tam było? Człowiek! Może dostał? Może!

30
Pilif pisze:Strasznie mobilizuje mnie pisanie pod konkretny temat, z limitem znaków i wyznaczonym terminem - chyba poszukam kolejnego konkursu, a co.
Świetnie to rozumiem. :) Przy takim pisaniu człowiek potrafi sam siebie zaskoczyć i to jest bardzo fajne. Szukaj. I pisz.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

31
Mam 50% opka na Światy Zajdla i odpuszczam - fantastyka socjologiczna nie bardzo mi jednak pasuje, to nie moja bajka. Mam inny pomysł na to opowiadania, nie chcę naginać historii, by spełnić wymagania konkursu. Spokojnie dokończę tekst i pomyślę, co zrobić z nim dalej.
Coś tam było? Człowiek! Może dostał? Może!

Wróć do „Maraton pisarski”