5 rad jak zostać wziętym pisarzem

16

Latest post of the previous page:

Mój Boże, cóż za rady... Tym bardziej jestem ciekaw, co autorzy opublikowali, posługując się sami swymi radami :)

Added in 1 minute 26 seconds:
Nawiasem mówiąc, wrzucanie do jednego worka oryginalnego pomysłu i oryginalnej konwencji (bo czytelnik musi ją znać) właściwie kończy sprawę :)
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

5 rad jak zostać wziętym pisarzem

17
ania10121 pisze: Zapraszam do lektury i pozostawienia śladu po swojej obecności
No to tak...

Po pierwsze - tu się zgadzam. Trzeba czytać. Wszystko.

Po drugie - tu też się zgadzam. Zasadniczo. Byleby nie przynudzać. Bo w opisach też można przedobrzyć, a jeśli warsztat słaby - to zanudzić na śmierć nawet krótkimi opisami. No i przydałoby się parę słów o tym, jak umiejętność opisywania ćwiczyć, jak ją rozwijać, jak trenować.

Po trzecie - tu się zgadzam, ale nie do końca. Poprawianie własnego tekstu, nawet po sześciu tygodniach, jeszcze nie jest ostatecznym szlifem. Autor tekstu może po prostu pewnych błędów nie dostrzegać, bo jakby je dostrzegał - to by napisał inaczej.

Po czwarte - tu się nie zgadzam. Jeśli ktoś chce potraktować rzecz zawodowo, to tak powinien do tego podejść. Pisanie dla przyjemności zostawmy grafomanom. Dla pisarzy to zazwyczaj ciężka praca, a nie żadne fiu bździu...

Po piąte - zasadniczo się zgadzam, bo wyznaczanie sobie norm dziennych/tygodniowych/innych jest dobre, ale nie do końca się zgadzam, bo... Bo co, jeśli idzie dobrze? Przestać w pół zdania? Chyba Anatol France tak robił albo jakiś inny pisarz, już dokładnie nie pamiętam. A co, jeśli nie idzie? Siedzieć cały dzień i robić spacje? Pisanie jest procesem twórczym i rzemiosłem zarazem, więc warto traktować dość elastycznie wszelkie normy, które sobie ustalimy. Chyba że jest dead-line ;-)
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

5 rad jak zostać wziętym pisarzem

19
Natasza pisze: MaciejŚlużyński,
a teraz zapytaj o nr konta i wyslij 360 PLN :)
albo niech oni wyślą
Gratis, przynajmniej z mojej strony ;-)

A poważnie - wkurzają mnie takie "rady" w stylu "opisuj", ale kompletnie bez podania "jak" to opisywanie można doszlifować. Czy ktoś gdzieś znalazł jakiekolwiek praktyczne ćwiczenie w tej materii? Ja ze swoimi studentami robiłem na zajęciach warsztatowych kilka rzeczy bardzo praktycznych, coś tam pamiętam jeszcze, ale czy tylko ja jeden?

Bo to są rady w stylu "jeśli chcesz być bogaty, to musisz więcej zarabiać" :twisted:
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

5 rad jak zostać wziętym pisarzem

20
MaciejŚlużyński pisze: Po pierwsze - tu się zgadzam. Trzeba czytać. Wszystko.
Tak i nie. Czytać trzeba dużo, ale już niekoniecznie wszystko. Po co zaśmiecać sobie głowę/tracić czas/męczyć się rzeczami, które są słabe. Jest tyle dobrych książek, że nie ma sensu atakować wszystkiego.
Coś tam było? Człowiek! Może dostał? Może!

5 rad jak zostać wziętym pisarzem

21
ania10121 pisze: Podążając za myślą Stephena Kinga, znanego i cenionego amerykańskiego pisarza, w artykule zawarłam pięć rad, które każdy początkujący pisarz powinien uznać za własne credo.
Jako wzięty pisarz (choć o nakładach o dwa rzędy wielkości mniejszych niż u Kinga) oraz czytelnik całego szeregu biografii i autobiografii wziętych pisarzy mogę generalnie stwierdzić że większość "wziętych' dochodziła do celu własnymi indywidualnymi ścieżkami.

Co więcej w większości przypadków wędrówka ich szlakiem jest niemożliwa.

Przykład pierwszy z brzegu:

Henryk Sienkiewicz pisał powieści w odcinkach do gazet i płacono mu za to tyle że bez problemu utrzymywał siebie i rodzinę pracując w tempie kilka stron tygodniowo...

Artur Conan Doyle pisywał opowiadania kryminalne do gazet.

a ponieważ w ich czasach gazet było mało (niewielka liczba tytułów przy relatywnie wysokim nakładzie) to się baaardzo szybko wylansowali - bo każdy angielski robol jeżdżący kolejkami dojazdowymi do fabryki kojarzył że Doyle to ten gości co tak fajnie zbrodnie opisuje...

Wędrówka ich szlakiem jest w polskich warunkach niemożliwa bo gazety nie drukują już obecnie powieści w odcinkach,
tygodniki nie drukują opowiadań, a i stawki za teksty w gazetach nie powalają...

*

Jesli chcesz uprawiać przyczynkowość nie skupiaj się na jednym przykładzie tylko wyciągnij wnioski z np. 20-tu biografii ludzi żyjących w różnych okresach i zaprezentuj nam jak oni to zrobili - może wtedy dostrzeżemy mechanizmu ponadczasowe i sprawdzające się w różnych warunkach :wink:

Added in 1 minute 14 seconds:
MaciejŚlużyński pisze: Bo to są rady w stylu "jeśli chcesz być bogaty, to musisz więcej zarabiać" :twisted:
a jak już zaczniesz lepiej zarabiać to wydawaj tyle co wtedy gdy mniej zarabiałeś ;)

5 rad jak zostać wziętym pisarzem

22
Filip pisze: Po co zaśmiecać sobie głowę/tracić czas/męczyć się rzeczami, które są słabe.
Po to, żeby widzieć, gdzie zrobiono coś źle i nauczyć się, żeby nie robić tak, tylko lepiej. Nie bądź jak Irzykowski (chyba), który mawiał, że gorszych od siebie nie czyta, bo szkoda mu czasu, a lepszych nie czyta, bo nie lubi się denerwować ;-)

Czytanie tych "gorszych" (nie beznadziejnych, bo na to rzeczywiście szkoda czasu, o czym nikt nie wie lepiej ode mnie...) rzeczy ma również działanie motywujące; skoro JA umiałbym to napisać lepiej, a JEMU wydali - to jest szansa, że i mnie wydadzą.

Ale naprawdę chodzi o kwestie warsztatowe; wbrew pozorom łatwiej się nauczyć nie od mistrza, ale od... fuszera ;-)

Bo - moim zdaniem - mistrzostwo obcego dzieła literackiego jest trudniej twórczo wykorzystać do nauki pisania, niż błędy w takim dziele występujące. Błędy (zwłaszcza, gdy popełniają je inni) uczą nas szybciej, choć oczywiście nie znaczy to, że od razu nauczą robić lepsze rzeczy; ale oduczają robić złe, a to już jest coś.

Poza tym - poprawianie jest matką nauczania, a co to poprawiać u Mistrza?

Added in 3 minutes 21 seconds:
Andrzej Pilipiuk pisze: Jesli chcesz uprawiać przyczynkowość nie skupiaj się na jednym przykładzie tylko wyciągnij wnioski z np. 20-tu biografii ludzi żyjących w różnych okresach i zaprezentuj nam jak oni to zrobili - może wtedy dostrzeżemy mechanizmu ponadczasowe i sprawdzające się w różnych warunkach
A to jest jedna z mądrzejszych rad, jakie spotkałem nie tylko na tym forum. Ja również jestem zdania, że biografie pisarzy dają większe pojęcie o złożoności procesu twórczego i pokazują źródła inspiracji znacznie lepiej, niż jakiekolwiek kursy. Inie - nie chodzi od razu o biografię Tomasza Manna, ale biografia Chandlera, Larssona (te mam nawet dwie), to kopalnie wiedzy o pisaniu.
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

5 rad jak zostać wziętym pisarzem

23
Maciej, ja naprawdę nie widzę powodu do czytania przeciętnych książek.
Trochę się zaasekuruję: to, co napiszę, wynika wyłącznie z moich doświadczeń, gdzie celem jest zwiększenie własnych umiejętności, a nie czytanie dla przyjemności. Chciałbym tu wyraźnie oddzielić czytanie dla przyjemności od czytania analitycznego (nie wiem, czy to jest dobre określenie, ale niech będzie). Naprawdę, niczego dobrego się nie nauczyłem z przeczytania kilku rąbanek, walonych na metry przez poczytnych pisarzy -- natomiast zabawę miałem przy tym niezłą, więc książki te były dobrą rozrywką. Podobnie z czytania powieści ze średniej półki -- chcę poprawiać warsztat, a nie w przyszłości nająć się na redaktora ;)

Każdy gatunek ma jakąś pulę tytułów, które wyznaczają jego jakość. Reszta to twórczość autorów, którzy chcieliby pisać tak samo, ale im nie wyszło ;) A ponieważ rocznie wychodzi gigantyczna ilość książek, nie zamierzam sprawdzać (i nie mam na to czasu), czy każda jest dobra, przeciętna lub zła. Dlatego wybieram starannie, gdzie kluczem jest nazwisko autora, opinie przyjaciół lub darmowy fragment podarowany przez wydawców. Tak odkryłem Światło,którego nie widać, które jest bardzo dobre warsztatowo, i zamierzam kupić Syna Meyera, natomiast bez żalu darowałem sobie Dziewczynę z pociągu i Marsjanina - bo po przeczytaniu fragmentów uznałem, że nie ma tam niczego, czego chciałbym się nauczyć.

Ale to tylko ja -- być może popełniam błąd.
Coś tam było? Człowiek! Może dostał? Może!

5 rad jak zostać wziętym pisarzem

24
Navajero pisze: A przeczytałaś te ich porady pisarskie z poradni? :)

http://mastermind.edu.pl/poradnia/
A czy czyjeś czujne oko zwróciło uwagę na to, że te pytania wyglądają jakby sami je sobie napisali? Cóż, być może za mały ruch mają, a nie można zabłysnąć poradą, jeżeli nikt nie pyta. A jeżeli nikt nie pyta, to nie świadczy to o nic zbyt dobrze. Dla takiego potencjalnego poszukiwacza porad także. Te pytania i odpowiedzi są takie... hm... jakby to określić... podręcznikowe? Po jednym pytaniu z każdej "dziedziny". Gdyby istniał podręcznik do nauki pisania polegający na question&answer to tak by wyglądał. No i po prostu popatrzmy, że wszystkie są pisane w ten sam sposób:
Chciałabym zapytać, czy są jakieś sprawdzone pomysły na to, jaki powinien być bohater w opowiadaniu i powieści przygodowej?
Zastanawia mnie, w jaki sposób napisać ciekawą i wciągającą fabułę. Czy są na to jakieś sprawdzone sposoby?
Ile czasu dziennie powinno się poświęcać, żeby napisać powiesć? WIem, że nie ma recepty ale co byście Państwo polecali?
(Ekhm, recepta to też "sprawdzony sposób", chyba że chodzi o taką na lekarstwa i narkotyki)

Question&answer. Krótkie, konkretne pytania, bez wprowadzania "tła" jak to często jest przy pytaniach na wery (np. pytam jaki powinien być bohater, bo moi bohaterowie zawsze wychodzą tacy i tacy. Albo ile czasu dziennie trzeba spędzać przy pisaniu, ja spędzam tyle i tyle czy to nie za mało?). A potem pojawia się bardzo długa, podręcznikowa niemal wypowiedź i koniec. "Pytacz" nie ma żadnych dalszych pytań, uwag. Nawet nie podziękuje.
Po co wymyślać opis, jak i tak ludzie chcą tylko akcji?
Kto twierdzi, że ludzie chcą tylko akcji :shock: . Każdy, kto przeczytał choćby z musu 2 lektury szkolne, miał w szkole język polski, a oprócz tego choć przez chwilę pomyślał o napisaniu czegoś, wie, że opis jakikolwiek musi być i nie da się napisać czegokolwiek składającego się z samej akcji. Po co więc takie pytanie? A po to, żeby pasowało do odpowiedzi i pan Wojtek mógł powiedzieć, jak bardzo opis jest ważny i że nie samą akcją człowiek żyje.

Aż mi się przypomniało, jak w szkole trzeba było przeprowadzić lipny wywiad z jakąś wymyśloną osobą.

Mam nadzieję, że nie brzmię jak jakiś przypierdalacz, ale już po paru sekundach czytania strasznie rzuciło mi się to w oczy i uważam, że takie zagrywki są po prostu słabe. I nie świadczy o nich najlepiej.
Nie wierzę i nigdy nie uwierzę w żadne utopie, ale za to wierzę we wszelkie możliwe antyutopie.


http://edwardhorsztynski.blog.pl/

https://www.facebook.com/pages/Edward-H ... 81?fref=ts

5 rad jak zostać wziętym pisarzem

25
MaciejŚlużyński pisze:
Filip pisze: Po co zaśmiecać sobie głowę/tracić czas/męczyć się rzeczami, które są słabe.
Po to, żeby widzieć, gdzie zrobiono coś źle i nauczyć się, żeby nie robić tak, tylko lepiej.(...)
zgodze się z fiśkiem - znacznie lepiej w tej kwestii działaja pozycje powyżej średniej - jak w nich znajdziesz cos, co warto poprawić albo co pomoze udoskonalić warsztat - uczysz się, na te, gdzie do poprawy fabuły/warsztatu wydanej już pozycji masz sporo zastrzeżeń nie warto tracić czasu.
MaciejŚlużyński pisze:Czytanie tych "gorszych" (nie beznadziejnych, bo na to rzeczywiście szkoda czasu, o czym nikt nie wie lepiej ode mnie...) rzeczy ma również działanie motywujące; skoro JA umiałbym to napisać lepiej, a JEMU wydali - to jest szansa, że i mnie wydadzą.
jestes tym, co czytasz - gwarantuję, ze jak przemielisz 'bractwo czarnego sztyletu' j.r. ward - będziesz pisał, że 'usiadł, ale przeszkadzała mu potężniejąca erekcja', itd., a argument, że skoro ją wydano, to mnie też utonie pod zalewem podobnie doskonałych fraz w twojej własnej prozie. jak chcesz pisac na tym poziomie, droga wolna, czytaj, bo przecież 'jego/ją wydali, a ja pisze lepiej', ale gwarantuję, ze po takich lekturach za chwile bedziesz pisał na identycznym poziomie.
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

5 rad jak zostać wziętym pisarzem

26
ravva pisze:jestes tym, co czytasz
No coś w tym jest. Pisarz nie może bezkarnie czytać kiepskich ksiażek ( a przynajmniej w dużej ilosci) , bo wpływa to na jego twórczość. Dlatego np. niektórzy zostają patentowanymi grafomanami do końca życia, choć teoretycznie, trenując warsztat, mogliby wznieść się do poziomu poprawnego, choć nieliterackiego rzecz jasna pisania. Tyle, że jesli nie uwzgledniają dobrych rad i cały czas mielą tę samą papkę licząc, że po dziesięciu milionach znaków ilość przejdzie im w jakość, tworzą samonapedzające się, grafomańskie perypetuum mobile. Osobiście, kiedy widzę, że zaczynam gorzej pisać, wyciągam jeden z zachomikowanych na taką okazję tekstów, autorstwa ludzi kórzy w jakimś tam aspekcie są mistrzami, i po lekturze siadam ponownie do stukania w klawisze, tym razem z dużo lepszym efektem.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

5 rad jak zostać wziętym pisarzem

27
Wypowiem się o tzw.kwestiach warsztatowych. W poprawieniu warsztatu najbardziej pomogły mi panie redaktorki. Mam szczęście (na razie) współpracować z kilkoma dobrymi redaktorkami, zwłaszcza panie z Książnicy (Publicat) dużo mnie nauczyły. A jeśli chodzi o lekturę, czytam dużo, czytam różne książki, dobre i kiepskie, aczkolwiek te drugie coraz ciężej mi "wchodzą" i zdarza się, że pasuję po kilkunastu stronach.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak pisać?”