Draugr [fragment]

16

Latest post of the previous page:

Klimat barowy, w który się wchodzi, który się czuje, więc cel osiągnięty. Nie mniej treść jakoś mnie nie pociąga i trochę zgrzyta jeśli chodzi o płynność czytania.
Elegancja danej wypowiedzi jest wprost proporcjonalna do inteligencji tego, kto ją wygłasza, jej wiarygodność zaś jest wprost proporcjonalna do łatwowierności słuchacza. /C. R. Zafón/

Draugr [fragment]

17
Mi tam się podoba. Przeczytałem potem uwagi Godhanda i powiem, że się z nimi zgadzam i co do brudnej whisky (lepiej może "mętnej"?) i szklanki/kieliszka, ale rzecz polega na tym, że zauważyłem to dopiero po przeczytaniu uwag Godhanda właśnie; a skoro błędy tego typu nie zauważa się w czasie czytania, znaczy, że rzecz nie jest taka zła.
Iwar pisze: kiedy Junior był dość trzeźwy, by grać, ale na tyle pijany, by grać dobrze.
Tutaj ja bym jednak zmienił, bo zdanie ma budowę jednak nieco burzącą płynność czytania. Jedno z dwóch miejsc w tekście, kiedy się zatrzymałem.
Iwar pisze: pochylona nad kolejnym, nie ostatnim.
Koljenym, nie ostatnim czym?
Iwar pisze: Brudna whiskey w szklance o poszczerbionych brzegach wypłukiwała ze mnie osad wyjątkowo daremnego dnia. Mój świat zamknął się w kwadrat przypalonego petami kontuaru i tej szklanki, którą z pijacką precyzją ustawiałem przed sobą, wyznaczając oś wszechrzeczy. Opływała wszystko rzeka chrapliwego głosu Juniora.
Zwykle nie lubię metafor, osi wszechrzeczy, przymiotników doczepiających się ząbkami do każdego słowa, oblepiających każde zdanie. A tutaj właśnie mi to pasuje. Nastawiony filozoficznie i melancholijnie pijak tłumaczy i te przymiotniki, i tę oś wszechrzeczy (która normalnie by była nie do zniesienia), i poezję wciśniętą w podrzędną spelunę. Kojarzy mi się to z fantasy takiego autora od książek o trzyczęsciowych tytułach (nie chce mi się guglać: smutek cynowych talerzy, melancholia miedzianych naczyń czy coś takiego, wszystkie części miały identyczną budowę tytułu) i leży mi ten styl.
Iwar pisze: Jestem ja, Abel i kilka odcieni lokalnego kolorytu.
Formalnie rzecz biorąc, niezgodność czasów, ale do diabła z niezgodnością. Zaznaczam tylko gwoli kompletności/.

Drugi Twój kawałek, który czytałem ostatnio, i drugi, który mi się dość podoba, chociaż ten bardziej niż poprzedni (może z uwagi na to, że takie klimaty bardziej mi pasują). Więc jest OK.
http://radomirdarmila.pl

Draugr [fragment]

18
Ata, dzięki.

szopen, dzięki również.

Masz racje co do tego pierwszego zdania, im więcej je czytam tym mniej mi się podoba. Wymyślę coś zręczniejszego.
Oś wszechrzeczy - taki właśnie miałem zamiar. Pijacka pseudo-filozofia, na pół litra głęboka.

Autora kojarzę - Glen Cook, od Czarnej Kompani. Garrett P.I., mniej znana seria, ale moim zdaniem lepsza. No może poza pierwszą CzK, która mi bardzo do gustu przypadła. Nie wiem jak polskie tłumaczenie, ale angielska wersja była poza tym napisane fajnym, chandlerowskim stylem. Dzięki za przypomnienie, doszedłem chyba do 5 części, a ich jest od groma (google mówi, że 14, la boga). Pewnie wrócę do tego, potrzebuje jakiegoś lekkiego czytadła.
Strona autorska.

Draugr [fragment]

19
Na siłę starasz się zrobić z tego oryginalny język Dziwne inwersje i ozdobniki. Ja tutaj czuję sztuczność. Tekst próbujący naśladować prozę poetycką, ale miejscami nieudolnie:

"głowa pływała mi już lekko" - mam skojarzenia z jakimś horrorem - no bo pływająca głowa... - Kłębowisko w moim umyśle przerzedziło się. Mogłem już swobodnie płynąć niczym nieskrępowany.
„Drzwi trzask dmuchnął zimną ulicą” - Tu nie bardzo rozumiem o co chodzi, może tak - Trzask drzwi. Podmuch ulicy wpadł do środka.
Ne znam się na poetyckim ozdabianiu tekstu i nie ręczę za swoje propozycje.

Zauważyłem dwie tendencje u piszących, albo powielają coś, co już napisano, albo starają się osiągnąć super oryginalność, ale popadają w przesadę.

Z całego tekstu najbardziej podoba mi się fragment w którym opisujesz przekrój społeczny w tym lokalu. Można faktycznie to zobaczyć, poczuć.

Pozdrawiam
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”