Codziennie po trochę

16

Latest post of the previous page:

Sympatyczny wiersz :)

Dla mnie troszkę "przegadany". Ze środka można by to i owo wyciąć, bez szkody dla wiersza. Łaspieski, cudne są.

A tutaj, tak ładnie pokazana rzeczywistość :)
P.Yonk pisze: (sob 26 cze 2021, 19:29) no to co tam w szkole?
a ha
to ta co się tak wymądrza?
no i dobrze
nikt nie będzie chciał się z nią bawić
Ten fragment bardzo mi się :)
P.Yonk pisze: tak
kocham was

jutro też będę
i pojutrze
i codziennie po trochę

ale śpijcie już

posiedzę jeszcze chwilę
odpędzać ptaki
Uśmiechy :)
No one said that would be easy.

Codziennie po trochę

17
ela, oj wybacz. Dziękuję Ci bardzo. Przegadany, jak rodzicielstwo ;)
"Im więcej ćwiczę, tym więcej mam szczęścia""Jem kamienie. Mają smak zębów."
"A jeśli nie uwierzysz, żeś wolny, bo cię skuto – będziesz się krokiem mierzył i będziesz ludzkie dłuto i będziesz w dłoń ujęty przez czas, przez czas – przeklęty."

Codziennie po trochę

19
Początek, koniec przemówił, środek... no jest, proza życia jest. Mogłaby nie być? Literacko/lirycznie mogłaby nie być, ale wtedy początek i koniec pewnie by tak nie przemówił. Całość ciekawe, choćby za taki dysonans poznawczy. No i przekaz ujmujący, osobiście. Dzięki Pająku.
Strona autorska.

Codziennie po trochę

20
Dzięki Iwarze :)
Cieszę się, że są takie struny, które wibrują na powyższe dźwięki. :)
"Im więcej ćwiczę, tym więcej mam szczęścia""Jem kamienie. Mają smak zębów."
"A jeśli nie uwierzysz, żeś wolny, bo cię skuto – będziesz się krokiem mierzył i będziesz ludzkie dłuto i będziesz w dłoń ujęty przez czas, przez czas – przeklęty."

Codziennie po trochę

21
Przegadany, "ziarnu nie wolno obumrzeć " - to jak Gandalf miał siwą brodę i brak włosów łonowych ( bez depilacji ), czuję przekaz ziarna, ale rozmywa mi się w słowotoku, może tylko ja tak mam. W sumie to kto mu zabroni, obumierać, W takich tematach lepiej na skrajności postawić. Wolno, albo nie.
... Była to jedna z tych jasnych nocy, w których firmament gwiezdny jest tak rozległy i rozgałęziony, jakby rozpadł się, rozłamał i podzielił na labirynt odrębnych niebios, wystarczających do obdzielenia całego miesiąca nocy zimowych i do nakrycia swymi srebrnymi i malowanymi kloszami wszystkich ich nocnych zjawisk, przygód, awantur i karnawałów.

Bruno Schulz
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”