16

Latest post of the previous page:

W poprzednim akapicie bohater patrzy na neon a przy tym zauważa i opisuje dosyć szczegółowo faceta gapiącego się na (ten sam) neon z pewnej odległości. Wiem, czepiam się :)





[/quote]



Zgadza się: czepiasz się. Najpierw zauważył neon, potem faceta. Co z tym jest nie tak.



Poza tym w jednym z zaznaczonych przez Ciebie fragmentów "był " jest oddzielony prawie trzema wersami. Bez przesady.



Rozpryski na noskach to chyba nieregularne plamki o poszarpanych kształtach...
"Karły mi nie imponują. Widziałem większych..." J. Tuwim

17
Jeśli chodzi o żeromskiego i "Przedwiośnie", to rzeczywiście zabieg ten musiał być celowy i nie mam do niego żadnych zastrzeżeń. Książka moim zdaniem bardzo udana (a jeśli chodzi o "Ludzi bezdomnych" i pamiętnik Joanny, to wiele jest w nim stwierdzeń, z którymi mogłabym się utożsamić, więc nie jest aż taką klapą).

Jeśli chodzi o cały temat, to rzeczywiście, najczęściej pojawiają się błędy powtórzeniowe. Sama mam z nimi problem i jestem na nie bardzo wyczulona, ale jeśli prześledzicie dokładniej jakąś pozycję pod tym kątem to na pewno znajdziecie choćby jeden błąd w tym rodzaju ;]

Ważne w książce jest dla mnie pierwsze zdanie i to jest moje główne kryterium w klasyfikacji na "gnioty" i "nie-gnioty". Pierwsze zdanie jest ważniejsze moim zdaniem od tytułu (to tylko moje zdanie) i jeśli widzę, że książka się zaczyna od opisu pogody, to wywiera na mnie bardzo niemiłe wrażenie. Pierwsze zdania powinny zaciekawić, być kontrowersyjne, wywoływać uczucia, zmuszać do pytań. Postaram się poszukać książek zaczynających się od pogody, bądź od czegoś równie nieciekawego, a takich jest o dziwo bardzo dużo.
Kocham pisać, bo wtedy choć raz mam okazję poczuć, że posiadam kontrolę nad czyimś życiem, gdy nad własnym już dawno straciłam...

18
Licealistka pisze:Jeśli chodzi o żeromskiego i "Przedwiośnie", to rzeczywiście zabieg ten musiał być celowy i nie mam do niego żadnych zastrzeżeń. Książka moim zdaniem bardzo udana


Tylko że to ksiązka na dobrą sprawę o niczym. Obraz rewolucji październikowej tak cukierkowy jak tylko socjalista mógł wypłodzić. Perypetie sercowe bohatera - błe...



Dobra książka o rewolucji? polecam arcydzieła Ferdynanda Antoniego Ossendowskiego "Przez kraj ludzi zwierząt i bogów" oraz "Lenin"

19
No to się nam wątek zmienił w dyskusję o Żeromskim.




Żeromski momentami się zbytnio wywzniośla i takie fragmenty psują mi lekturę.


Książka moim zdaniem bardzo udana

Tylko że to ksiązka na dobrą sprawę o niczym.




Cóż. "Przedwiośnie", jak każda inna powieść, a Żeromski, jak każdy inny pisarz jednym odpowiada, a innym nie. Moim zdaniem problem tkwi dodatkowo w tym, że "Przedwiośnie" dotyczy bardzo aktualnych problemów polityczno-społecznych Polski w latach 20. XX wieku. My, czytelnicy żyjący ponad osiemdziesiąt lat później, patrzymy na to z zupełnie innej perspektywy. Na problemy, które nas nie dotyczą, a które znamy tylko z historii patrzymy bez emocji. My wiemy jak potoczyły się dalej losy Polski, jakie dalekosiężne skutki miała rewolucja październikowa, ale dla Żeromskiego i czytelników jemu współczesnych odradzająca się Ojczyna i jej dalsze losy były wielką niewiadomą.



Tyle co do treści. A co do języka, to myślę, że styl pisarza w dużej mierze zależy od epoki, w której tworzy i od przyjetej konwencji utworu.



Co do zależności styl - epoka, to dobrym przykładem są powieści pozytywistyczne. "Nad Niemnem" Orzeszkowej, gdyby usunąć fabułę, byłby świetnym podręcznikiem fitosocjologii (dzięki rozwlekłym i drobiazgowym opisom roślinności). Bohaterowie są papierowi, jednoznacznie źli lub dobrzy. Dzisiaj książka pisana w takim stylu nie odniosłaby pewnie oszałamiającego sukcesu, ale we wczesnym okresie pozytywizmu tego typu powieść tendencyjna była jedną z głównych form literackich.



Tyle w tym temacie. Będę teraz wnikliwie rozbebeszać literaturę, żeby znaleźć coś nad czym można by tak gorąco podyskutować.

20
Przedwiośnie było próbą opisania aktualnych problemów Polaków, ich postaw i próbą syntezy okresu. Było głosem Żeromskiego w dyskusji na temat odzyskania niepodległości i próbą odpowiedzi: co z tym fantem zrobić. Głos w dyskusji i tyle.



Przynajmniej wtedy taka dyskusja była. Popularność książki świadczy, że ten problem żywo interesował współczesnych.



Po 1989 roku Polacy nie zdobyli się na taką dyskusję w literaturze. Dopiero "Dolina nicości" Wildsteina maże stać się jej początkiem. Choć przeciwników takiej dysputy jest dziś wielu. Z wiadomych powodów.
"Karły mi nie imponują. Widziałem większych..." J. Tuwim
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”

cron