Monivrian pisze:MAREL, przeginasz! Wydawca potrzebuje czasu, by zapoznać się z tekstem, a jak jest duży napływy tekstów do się czeka dłużej. Nie popędzamy, cierpliwie czekamy, bo inaczej guzik z tego wyjdzie.
MaciejŚlużyński, ale zawsze można wysłać tekst, by został umieszczony do kolejki na kolejny rok?

Nie sądzę, żeby wysyłając kulturalną propozycję współpracy do wydawnictw naruszał jakieś formy grzecznościowe. Na tym forum natomiast przeczytałem już, że według jednego pisarza: LICZY SIĘ WYŁĄCZNIE TEKST, według jednego wydawcy: liczy się coś jeszcze, najważniejsze to nie pisać wydawcy co sądzi się o sposobie jego odpowiedzi, bo nie tylko usunie autora ze znajomych, ale jeszcze przypomni sobie, że jego teksty są przecież nic nie warte, co wcześniej najwyraźniej mu umknęło. W czym jeszcze przeginam? Że na tutejszym ponoć wybitnie profesjonalnym forum i jego info boxie, ci którzy powinni reprezentować jakiś poziom kultury, robią sobie personalne wycieczki pod moim adresem, bo mam odmienne zdanie? Wielka Czerwona Uwaga tego nie zauważa?
Monivrian - dzisiaj kolejki są do każdego wydawnictwa. Uważam, że najlepiej wypadają te, które informują już na swoich stronach, że " brak odpowiedzi w ciągu... prosimy traktować jako odmowną". Inne natomiast kreują się na wielce szanujące autorów, ale wychodzi mi na to, że tylko niektórych, bo nawet negatywnej, szczerej odpowiedzi nie potrafią wysłać, a dopiero publicznie wywołane do tablicy przypominają sobie o pewnych sprawach. Gość o którym piszę kilka lat był znajomym na fejsie, słowem się nie zająknął, że mu coś przeszkadza, bo sam bym go pogonił na cztery wiatry, a teraz nagle takie show...to jest bracie lekko obłudne...
[ Dodano: Pon 22 Lut, 2016 ]
Jeszcze taka informacja dla Ciebie. W zeszłym tygodniu dostałem informację od znajomego, piszącego książki b. policjanta, że skoro nikt mi nie odpowiada na maile, to on skontaktuje się w tej sprawie z jednym wydawnictwem i się zobaczy. Grzecznie mu odpisałem, że adres jest mi znany, pisałem tam również, co pozostało bez echa. Z tego co wiem, kolejki chętnych mają ogromne, więc nie będą zwracali uwagi na jakieś propozycje współpracy. Minęło zaledwie kilka dni... otwieram pocztę, oczom nie wierzę:
"Panie Marcinie,
proszę przesłać i dać nam chwilę na zapoznanie się z materiałem. Odezwiemy się, gdy decyzja będzie pozytywna.
Z wyrazami szacunku,
Redakcja"
Co tu jeszcze dodać? Nie odpowiedzą? Okej. Zrozumiem. Liczy się tylko tekst, żeby wydawnictwo zwróciło uwagę na autora? Bez komentarza. W wydawniczym świecie działają również znajomości, koneksje, tak zwane dobre słowo kogoś znanego wydawnictwu? Bez komentarza. Można jako wydawnictwo jednak odpowiedzieć na propozycję współpracy? Bez komentarza.