31

Latest post of the previous page:

Piszesz dobrze.
Zebrałeś pochlebne opinie, ma to wszystko sens tylko...
MAREL pisze:Jak Ci to powiedzieć? Nie wysyłałem nigdy od razu tekstów do wydawnictw i nie będę tego robił.
Jeśli nie będziesz tego robił to miej pretensje tylko do siebie. Wybrałeś jakąś dziwną, pokrętną metodę dotarcia do wydawcy, na pytanie dlaczego odpowiadasz "bo tak!" jakby w dziecięcym uporze i piszesz, że nikt się nie odezwał.
Sam skomplikowałeś sytuację, więc trudno narzekać na konsekwencje.

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

32
Marel, ale DLACZEGO NA BOGA nie wyślesz do wydawnictw tych fragmentów tekstu ze streszczeniem, całej powieści czy czego tam sobie dane wydawnictwo życzy? Bo Tobie wydaje się, że cały ten proces powinien wyglądać inaczej? Bo czujesz się urażony, że nie chce im się grzebać w Twojej dotychczasowej twórczości? Pewnie widzą, w jakim trybie wydawałeś i jak większość osób zakładają,że to totalna kicha będzie. Sam sobie robisz pod górkę, serio tego nie widzisz???

[ Dodano: Nie 21 Lut, 2016 ]
Niechcący zdublowałam odpowiedź Godhanda, pisanie postów przez tel.kom. trochę trwa...

33
MAREL pisze: Dłuższy fragment mojego tekstu mam tutaj:
http://weryfikatorium.pl/forum/viewtopic.php?t=6282
Został zresztą wstawiony na Waszym forum jako wyróżniony.
Nie jest źle. Ale... Jak zwykle w takich wypadkach, szwankuje warsztat. Pierwsza sprawa: mieszasz określenia z gwary więźniów i języka oficjalnego. Żaden szanujący się więzień nie użyłby np. terminu "osadzeni". Druga - za dużo wulgaryzmów. Nie widać zza nich stylu. A i w czytaniu męczące. Oczywiście w tego typu tekstach wulgaryzmy czy grypsera są ok, pozostaje kwestia proporcji. Konkluzja? Piszesz nieźle, ale nie jest to jeszcze poziom druku ( choć niewiele brakuje). Z powodów warsztatowych, a i linia fabularna niekonsekwentna. Ni to pamiętnik/ dokument, ni to ( miejscami) beletrystyka. Trzeba się zdecydować na coś konkretnego. Radziłbym pójść w kierunku beletrystki i ograniczyć wulgaryzmy oraz żargon. Można w końcu zrobić bohaterem jakiegoś - bo ja wiem? - inteligenta.

Aha, do wydawcy ZAWSZE wysyła się tekst. Niekoniecznie całość, ale choćby próbkę. Obszerną. Na recenzje nikt nie zwraca uwagi, wydawcy wiedzą, że jeden troll może w tydzień wyprodukować pod różnymi pseudonimami kilkadziesiąt negatywnych recenzji dobrej książki i na odwrót. LICZY SIĘ TYLKO TEKST.
Ostatnio zmieniony ndz 21 lut 2016, 13:25 przez Navajero, łącznie zmieniany 1 raz.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

34
Marel, jeszcze jedna rzecz -nie wiem,czy kiedykolwiek kogoś zatrudniałeś, chyba nie. Z punktu widzenia pracodawcy sprawa wygląda tak, że jeśli potencjalny pracownik na dzień dobry stwarza jakieś problemy, a ma się do wyboru kilku innych kandydatów z podobnymi kwalifikacjami, od ręki odrzuca się tego problematycznego. Musiałby być naprawdę wybitny, żeby w ogóle rozważać współpracę z nim. Nie mówiąc już o samej decyzji "na tak".

35
MAREL pisze:Nie wysyłałem nigdy od razu tekstów do wydawnictw i nie będę tego robił. Wysyłam propozycję współpracy, krótko opisując swoje dokonania, wstawiając odpowiednie linki, na przykład, do trailera czy recenzji. Na zakończenie proszę jedynie o krótką odpowiedź na tak, w takim razie prześlę teksty bądź ich próbki w zależności od wymagania wydawnictwa bądź nie, w takim razie natomiast pójdę sobie dalej.
Odpowiedź "na tak" masz już na stronie wydawnictwa - jeśli są tam informacje "dla autorów", "jak wysłać nam tekst" itp. to przecież znaczy, że wydawnictwo jest zainteresowane przyjmowaniem takich tekstów, prawda? Nie wiem więc, czego jeszcze oczekujesz - że wydawnictwo będzie Twoją twórczością BARDZIEJ zainteresowane z powodu trailera? Trailer nic nie mówi o tym, czy autor w ogóle potrafi pisać - a na tym etapie to właśnie dla wydawcy jest najważniejsze. Recenzja też tak naprawdę tego nie mówi (choć niby powinna), nawet koszmarne gnioty potrafią mieć dobre recenzje (są blogerzy, którzy zachwycają się absolutnie wszystkim bez względu na poziom).

36
Nie jest źle. Ale... Jak zwykle w takich wypadkach, szwankuje warsztat. Pierwsza sprawa: mieszasz określenia z gwary więźniów i języka oficjalnego. Żaden szanujący się więzień nie użyłby np. terminu "osadzeni". Druga - za dużo wulgaryzmów.
Panie Fioletowy - nie wiem, jakie Pan ma doświadczenie ze światem kryminału, ale ja mam ponad 20-sto letnie więc, na boga...
Co do reszty. Przyjmuję ze zrozumieniem. Tylko, że wulgaryzmy to mój styl, a że przypada 1,5 "kurtyzany" na stronę? Cóż. Najważniejsze, że napisał mi Pan co sądzi o tekście. Oczywiście olla, dalej będę wysyłał pytania, czy są zainteresowani współpracą, bo to nie jest Godhand, moim zdaniem dziecięcy upór, ale moje podejście do tematu " Wydajemy amatora".

38
MAREL pisze:bo to nie jest Godhand, moim zdaniem dziecięcy upór, ale moje podejście do tematu " Wydajemy amatora"
Podejście nie ma być twoje tylko wydawcy. Bo to on cię zatrudnia a nie ty jego.
Wymagasz jeszcze przed kontaktem z wydawcą określonej przez ciebie formy tegoż kontaktu.
Sam fakt, że uważasz, iż wydawnictwo w stosunku do ciebie powinno stosować normy inne niż w wypadku wszystkich innych autorów, jest - w mojej opinii - sygnałem, że mamy do czynienia z osobą problematyczną.

I wykaż, proszę, odrobinę szacunku do dyskutantów.

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

39
MAREL pisze:Panie Fioletowy - nie wiem, jakie Pan ma doświadczenie ze światem kryminału, ale ja mam ponad 20-sto letnie więc, na boga...
To Twoje doświadczenie nie liczy się aż tak jak uważasz. Bo nie piszesz dla gości z celi, a normalnych czytelników. Znaczy doświadczenie liczy się jako podstawa do pisania. Natomiast tekst trzeba napisać tak, żeby był dostępny dla czytelnika który nie siedział w więzieniu. Stąd moje uwagi. Chcesz, przyjmij do wiadomości, nie chcesz, nie przyjmuj. Dla porównania mógłbyś przejechać się po książkach napisanych przez osoby związane z kryminałem w rodzaju Piaseckiego. Są przekleństwa, jest grypsera, ale nie dominują one nad stylem pisania. A u Ciebie jest na odwrót.
MAREL pisze:Tylko, że wulgaryzmy to mój styl, a że przypada 1,5 "kurtyzany" na stronę?
Ja nie jestem z Komitetu Czystości Języka Polskiego. Informuję Cię tylko, że mięsa jest tak dużo, że przesłania Twój indywidualny styl pisania i męczy czytelnika. Oczywiście, możesz stwierdzić, że przecież w więzieniu tak mówią, tylko, że nie ma to nic do rzeczy, bo nie startujesz w więziennym konkursie literackim. Ale nie będę kruszył kopii, szkoda mi czasu.


Jeżeli wraz z propozycją współpracy nie wyślesz wydawnictwu tekstu który chcesz u nich wydać, nie dziw się brakowi reakcji - tekst muszą zademonstrować znacznie bardziej od Ciebie znani czy utytułowani pisarze. Bo nikt nie kupi kota w worku. Wydawanie to biznes. A i dobremu pisarzowi zdarzy się napisać coś kiepskiego. Stąd najpierw tekst, później można gadać o współpracy. Nie wyślesz tekstu? Z Panem Bogiem, Twoja decyzja, tylko nie dziw się, że nikt Cię nie weźmie na poważnie.

Anneke - a jednak się odezwałaś :) Ciekawe ile czasu upłynęło od Twojego poprzedniego postu? :P
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

40
Kochani, wszyscy tu próbujemy pomóc Marelowi. Sęk w tym, że, jak widać, Marel nie chce pomocy. Więc pora zabrać się za smażenie naleśników czy co tam macie dziś w obiadowym menu ;-)

41
olla pisze:Marel, jasne, ludzie mają różne hobby :-) Baw się dobrze :-)
O właśnie, hobby. Co do pomocy, to dzięki. Z każdej dyskusji mam coś wartościowego dla siebie.

[ Dodano: Nie 21 Lut, 2016 ]
Godhand pisze:
MAREL pisze:bo to nie jest Godhand, moim zdaniem dziecięcy upór, ale moje podejście do tematu " Wydajemy amatora"
Podejście nie ma być twoje tylko wydawcy. Bo to on cię zatrudnia a nie ty jego.
Wymagasz jeszcze przed kontaktem z wydawcą określonej przez ciebie formy tegoż kontaktu.
Sam fakt, że uważasz, iż wydawnictwo w stosunku do ciebie powinno stosować normy inne niż w wypadku wszystkich innych autorów, jest - w mojej opinii - sygnałem, że mamy do czynienia z osobą problematyczną.

I wykaż, proszę, odrobinę szacunku do dyskutantów.

G.
Dlatego wydaje mi się, że mój sposób nawiązywania relacji z wydawnictwami jest wielce kulturalny, bo inny niż pozostałe formy. Do dyskutantów szacunek mam taki sam, jaki oni mają dla mnie.

[ Dodano: Nie 21 Lut, 2016 ]
Navajero pisze:
MAREL pisze:Panie Fioletowy - nie wiem, jakie Pan ma doświadczenie ze światem kryminału, ale ja mam ponad 20-sto letnie więc, na boga...
To Twoje doświadczenie nie liczy się aż tak jak uważasz. Bo nie piszesz dla gości z celi, a normalnych czytelników. Znaczy doświadczenie liczy się jako podstawa do pisania. Natomiast tekst trzeba napisać tak, żeby był dostępny dla czytelnika który nie siedział w więzieniu. Stąd moje uwagi. Chcesz, przyjmij do wiadomości, nie chcesz, nie przyjmuj. Dla porównania mógłbyś przejechać się po książkach napisanych przez osoby związane z kryminałem w rodzaju Piaseckiego. Są przekleństwa, jest grypsera, ale nie dominują one nad stylem pisania. A u Ciebie jest na odwrót.
MAREL pisze:Tylko, że wulgaryzmy to mój styl, a że przypada 1,5 "kurtyzany" na stronę?
Ja nie jestem z Komitetu Czystości Języka Polskiego. Informuję Cię tylko, że mięsa jest tak dużo, że przesłania Twój indywidualny styl pisania i męczy czytelnika. Oczywiście, możesz stwierdzić, że przecież w więzieniu tak mówią, tylko, że nie ma to nic do rzeczy, bo nie startujesz w więziennym konkursie literackim. Ale nie będę kruszył kopii, szkoda mi czasu.


Jeżeli wraz z propozycją współpracy nie wyślesz wydawnictwu tekstu który chcesz u nich wydać, nie dziw się brakowi reakcji - tekst muszą zademonstrować znacznie bardziej od Ciebie znani czy utytułowani pisarze. Bo nikt nie kupi kota w worku. Wydawanie to biznes. A i dobremu pisarzowi zdarzy się napisać coś kiepskiego. Stąd najpierw tekst, później można gadać o współpracy. Nie wyślesz tekstu? Z Panem Bogiem, Twoja decyzja, tylko nie dziw się, że nikt Cię nie weźmie na poważnie.

Anneke - a jednak się odezwałaś :) Ciekawe ile czasu upłynęło od Twojego poprzedniego postu? :P
Panie Fioletowy, jak Piasecki pisał, to za pornografię uważano zdjęcie nago... więc czasy się trochę zmieniły. Rozumiem, że według Pana oraz kilku osób mój sposób nawiązywania kontaktów z wydawnictwami kuleje i ja to przyjmuję do wiadomości.

Proszę o porzucenie protekcjonalnego tonu. WR
Ostatnio zmieniony ndz 21 lut 2016, 17:06 przez MAREL, łącznie zmieniany 1 raz.

42
MAREL pisze:
MaciejŚlużyński pisze:
Navajero pisze:wydawnictwa aktywnie poszukują dobrych autorów. I przyjmują takowych z pocałowaniem w mankiet, bo oni przynoszą im pieniądze
Potwierdzam.
Navajero pisze:nie twierdzę, że branża literacka jest wolna od "czynnika ludzkiego", ale nie na poziomie wydawania książek. Tu dobry tekst zawsze się przebije.
Potwierdzam z jednym zastrzeżeniem - "czynnik ludzki" może sprawić, że tekst się przebije szybciej, bo będzie krócej czekał na przeczytanie. Ale ten "czynnik ludzki" to nie zawsze są owe osławione "znajomości"; czasami wystarczy być względnie uprzejmym w kontaktach z wydawnictwem, a ludzie tam pracujący na pewno to docenią. Zarzucanie zaś im, że "się nie znają", bo odrzucili "świetny" (zdaniem li i jedynie autora) tekst - to jest najprostsza droga do tego, aby... nie zostać wydanym w normalnym trybie :evil:
Panie, niech ma Pan odwagę i publicznie zacytuje tutaj swoją odpowiedź na moją propozycję współpracy. Wysłałem na dwa adresy. W sprawie wydania ebooka i książki. Co do pierwszego zapytania - do dzisiaj nie wróciła odpowiedź. Co do wydania książki czy chciał Pan/ Państwa wydawnictwo chociaż zapoznać się z próbką moich tekstów? Nie, odpowiedź brzmiała w ten deseń: Przepraszamy, ale nie damy rady, bo mamy zator z powodu nawały pracy. To ja się pytam: Gdzie jest ten Wasz wydawniczy profesjonalizm o którym tyle tutaj się mówi?
Drogi Panie, Pan nas naprawdę nie docenia ;-)

Po pierwsze - naprawdę jesteśmy zawaleni pracą i nie będziemy w stanie przyjąć w tym roku żadnego nowego maszynopisu do oceny i wydania, co poniekąd jest według mnie właśnie świadectwem naszego profesjonalizmu i sporego zaufania, jakim darzą nas autorzy. Osobiście odradzałbym publikację w wydawnictwie, w którym nie ma kolejki oczekujących tekstów :roll:

Po drugie - myli się Pan twierdząc, że nie znam Pana utworów i pozwolę sobie tej myśli nie rozwijać.

Po trzecie - choć o to Pan nie pytał - przez pewien czas byliśmy "znajomymi", więc poznałem Pana także nieco od strony bardziej prywatnej, co niestety nie skłoniło mnie do włożenia zbyt wielkiego wysiłku w celu nawiązania współpracy...

Po czwarte wreszcie - proszę przeczytać uważnie mój wpis jeszcze raz i wziąć sobie do serca słowa "czasami wystarczy być względnie uprzejmym w kontaktach z wydawnictwem, a ludzie tam pracujący na pewno to docenią. Zarzucanie zaś im, że "się nie znają", bo odrzucili "świetny" (zdaniem li i jedynie autora) tekst - to jest najprostsza droga do tego, aby... nie zostać wydanym w normalnym trybie" i przyjąć je do akceptującej wiadomości jako adresowane także do Pana.
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

43
MAREL, przeginasz! Wydawca potrzebuje czasu, by zapoznać się z tekstem, a jak jest duży napływy tekstów do się czeka dłużej. Nie popędzamy, cierpliwie czekamy, bo inaczej guzik z tego wyjdzie.
MaciejŚlużyński, ale zawsze można wysłać tekst, by został umieszczony do kolejki na kolejny rok? :)

44
Monivrian pisze:MaciejŚlużyński, ale zawsze można wysłać tekst, by został umieszczony do kolejki na kolejny rok?
Zawsze, ale już nie każdy ;-)

A poważnie - podejmowanie zobowiązań (jakichkolwiek) na rok 2017 wydaje mi się jednak przedwczesne nieco, jako że dopiero jest koniec lutego. Zawsze oczywiście można pogadać i obgadać temat, ale dopiero pewnie po wakacjach będę mógł w imieniu wydawnictw (obu) dać jakąś wiążącą odpowiedź.
Monivrian pisze:Wydawca potrzebuje czasu, by zapoznać się z tekstem, a jak jest duży napływy tekstów do się czeka dłużej.
A jak jest tylko mail zaczepny bez tekstu, ale z luźną propozycją współpracy - to na odpowiedź się prawie w ogóle nie czeka, ale przeważnie jest ona odmowna ;-)
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

45
Monivrian pisze:MAREL, przeginasz! Wydawca potrzebuje czasu, by zapoznać się z tekstem, a jak jest duży napływy tekstów do się czeka dłużej. Nie popędzamy, cierpliwie czekamy, bo inaczej guzik z tego wyjdzie.
MaciejŚlużyński, ale zawsze można wysłać tekst, by został umieszczony do kolejki na kolejny rok? :)
Nie sądzę, żeby wysyłając kulturalną propozycję współpracy do wydawnictw naruszał jakieś formy grzecznościowe. Na tym forum natomiast przeczytałem już, że według jednego pisarza: LICZY SIĘ WYŁĄCZNIE TEKST, według jednego wydawcy: liczy się coś jeszcze, najważniejsze to nie pisać wydawcy co sądzi się o sposobie jego odpowiedzi, bo nie tylko usunie autora ze znajomych, ale jeszcze przypomni sobie, że jego teksty są przecież nic nie warte, co wcześniej najwyraźniej mu umknęło. W czym jeszcze przeginam? Że na tutejszym ponoć wybitnie profesjonalnym forum i jego info boxie, ci którzy powinni reprezentować jakiś poziom kultury, robią sobie personalne wycieczki pod moim adresem, bo mam odmienne zdanie? Wielka Czerwona Uwaga tego nie zauważa?
Monivrian - dzisiaj kolejki są do każdego wydawnictwa. Uważam, że najlepiej wypadają te, które informują już na swoich stronach, że " brak odpowiedzi w ciągu... prosimy traktować jako odmowną". Inne natomiast kreują się na wielce szanujące autorów, ale wychodzi mi na to, że tylko niektórych, bo nawet negatywnej, szczerej odpowiedzi nie potrafią wysłać, a dopiero publicznie wywołane do tablicy przypominają sobie o pewnych sprawach. Gość o którym piszę kilka lat był znajomym na fejsie, słowem się nie zająknął, że mu coś przeszkadza, bo sam bym go pogonił na cztery wiatry, a teraz nagle takie show...to jest bracie lekko obłudne...

[ Dodano: Pon 22 Lut, 2016 ]
Jeszcze taka informacja dla Ciebie. W zeszłym tygodniu dostałem informację od znajomego, piszącego książki b. policjanta, że skoro nikt mi nie odpowiada na maile, to on skontaktuje się w tej sprawie z jednym wydawnictwem i się zobaczy. Grzecznie mu odpisałem, że adres jest mi znany, pisałem tam również, co pozostało bez echa. Z tego co wiem, kolejki chętnych mają ogromne, więc nie będą zwracali uwagi na jakieś propozycje współpracy. Minęło zaledwie kilka dni... otwieram pocztę, oczom nie wierzę:
"Panie Marcinie,
proszę przesłać i dać nam chwilę na zapoznanie się z materiałem. Odezwiemy się, gdy decyzja będzie pozytywna.
Z wyrazami szacunku,
Redakcja"
Co tu jeszcze dodać? Nie odpowiedzą? Okej. Zrozumiem. Liczy się tylko tekst, żeby wydawnictwo zwróciło uwagę na autora? Bez komentarza. W wydawniczym świecie działają również znajomości, koneksje, tak zwane dobre słowo kogoś znanego wydawnictwu? Bez komentarza. Można jako wydawnictwo jednak odpowiedzieć na propozycję współpracy? Bez komentarza.

46
To może ja zapodam link do autora "Pokolenia Ikea". Uwaga, dużo wulgaryzmów. W cytatach zastępuję je bardziej literackimi odpowiednikami w [nawiasach kwadratowych]/

"I uświadom to sobie: nikt do [córy koryntu] nędzy nie czeka na to co napisałaś/ napisałeś.

Swoją pierwszą książkę wysłałem do 10 największych wydawnictw w tym kraju. Wiecie ile chciało ją wydrukować? ZERO."

"Ja, wybrałem inną opcję. Skoro wszyscy mówią ci że wyglądasz jak kaczka i kwaczesz jak kaczka to może zacznij szukać sporej kałuży aby się potaplać.

Pokolenie Ikea w oryginalnej wersji miało ponad 300 stron. W jeden wieczór usiadłem na tyłku i pokroiłem całą książkę starając się ją jak najbardziej zdynamizować. Owszem bardziej podobała mi się pierwotna wersja, ale skoro jestem kaczką…"
https://pokolenieikea.com/2013/11/25/jak-wydac-ksiazke/

I drugie, z innego blogu
"Jeden z mitów branżowych brzmi, że książki wydaje się tylko po znajomościach. Tak się zdarza, ale rzadko. Dobra proza się wybroni. Nawet nie wiesz, jak bardzo redaktor się cieszy, gdy z poczty wyłowi coś wartościowego. Do dużego wydawnictwa przychodzi rocznie kilkaset propozycji. Jeśli z tego jedna zostanie opublikowana, można to uznać za mocny rok. Nie jest tak dlatego, że setki ludzi nie mają pleców, a jeden ma. Po prostu 95% tekstów to zwykły literacki chłam. Wiem, widziałem, czytałem. Dobra powieść ma znakomite tło, by na nim lśnić, a ssanie z rynku na dobrą literaturę oraz ciekawego autora jest bardzo duże."
http://najpiekniejszyreaktor.blogspot.c ... -cz-i.html

Wróć do „Wydawnictwa”