Rozmowy o pojedynkach i pytania

556

Latest post of the previous page:

Godhand pisze: Wnioskuję o usunięcie z systemu oceniania kategorii "schematyczność" oraz "realizacja tematu" i zastąpienia ich kategorią "kreatywność", odnoszącą się do obu powyższych.
w sumie - racja

Added in 1 minute 6 seconds:
ino trzeba dopracować szczegółową skalę
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

Rozmowy o pojedynkach i pytania

559
No więc, komentarz do ostatniej mojej bitwy z Isabel. Zamysł mój był taki, że (skoro w poprzedniej bitwie z Godem zarzucono mi, że mój tekst nie poruszał emocjonalnie, to tym razem spróbuję napisać coś, co znajdzie emocjonalny oddźwięk. No więc postanowiłam zmierzyć się z tematem, który mi w duszy gra, wydobyć go i przerobić. Wiadomo, że praca w hospicjum to nie jest coś, co przemija bez echa. Były zarzuty, że ponuro i smutno - no trudno, nie będę wydobywała z siebie rzeczy, których nie mam. W tamtym momencie temat sam mi się nasunął, to było coś, co grało i domagało się wydobycia. Więc postąpiłam w zgodzie ze sobą i to poruszyłam. Śmierć jest tematem, który na własny użytek przerabiam non stop. I w głowie, i w tekście.
Zaskoczyła mnie zgodność oceniaczy co do oryginalności tekstu. Pisząc go, myślałam sobie, że chyba w życiu nie pisałam tak schematycznie. Droga, przemiana, spotykane postaci, jakiś tam rozwój itp. - toż to klasyk. Motywy brałam z lektur. Tekst jest miszmaszem motywów z "Momo" Michaela Ende (tego od "Niekończącej się opowieści", "Momo" jest mniej znana, ale dla mnie fajniejsza), klasycznych motywów wędrówki duszy (prawosławne "mytarstwa" i "Tybetańska księga umarłych" - myślałam, że co drugiej osobie skojarzy się z "Ubikiem" - zwłaszcza te mandarynki), postać starca z Kołem Czasu wzięłam z "Dziewczynki w baśniowym lesie" (analiza baśni - była tam opisana postać Pustelnika, poruszającego Koło - z jednej z baśni, nie pamiętam z której), ogień, woda i cała reszta to klasyki. Chodzenie tyłem - kiedyś czytałam opis pewnego plemienia czy ludu, w którym wierzono, że w Krainie Śmierci wszystko wykonuje się na opak. Chodzi za mną ten motyw od jakiegoś czasu, a chodzenie tyłem czy samo odwrócenie imienia to chęć pobawienia się tym.
Co do plam opadowych - też się wahałam, gdy to pisałam, potem pomyślałam sobie, że przecież ciało dziewczynki było myte przez kogoś i ubierane, więc ona mogła słyszeć komentarze na temat stanu swojego ciała.
Co do cyklu życia kobiety, dzieci itp. - kompletnie o tym nie myślałam.
Dlaczego w ogień - tego nie chcę tłumaczyć ;)
Dzięki za wnikliwe czytanie i oceny.
"ty tak zawsze masz - wylejesz zawartośc mózgu i musisz poczekac az ci sie zbierze, jak rezerwuar nad kiblem" by ravva

"Between the devil and the deep blue sea".

Rozmowy o pojedynkach i pytania

560
Ale przecież to nie o to chodzi, skąd ściągasz motywy, tylko jaki robisz z nich użytek :D Wszyscy mamy w głowach furę lektur i trudno, żeby one na nas nie oddziaływały. Często tak sie dzieje, nawet jeśli nie jesteśmy tego świadomi. Ważne, że to, co napisałaś, jest spójne i przekonujące dla czytelników. Wyłapywanie genezy poszczególnych postaci czy sytuacji to zadanie dla badaczy literatury.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

Rozmowy o pojedynkach i pytania

561
Ale ja właśnie myślałam, że to jest tak oklepany motyw, tej wędrówki po śmierci i spotykania różnych osób i zjawisk (mała dziewczynka spotyka dziwne postaci - pierwsze z brzegu: Dorotka w krainie Oz) że wszyscy mi obetną punkty za to. A poobcinali Isabel, która wg mnie nie poszła na łatwiznę schematu dziewczynka idzie+postaci=rozwój/zakończenie/powrót do domu/whatever, tylko wymyśliła oryginalną, jednostkową historię konkretnej rodziny, dziadka itp. Wiadomo, miło jest wygrać pojedynek i cieszę się z tego, ale uważam, że byliście niesprawiedliwi.
"ty tak zawsze masz - wylejesz zawartośc mózgu i musisz poczekac az ci sie zbierze, jak rezerwuar nad kiblem" by ravva

"Between the devil and the deep blue sea".

Rozmowy o pojedynkach i pytania

562
I aroganccy!
Mi zgrzytnęła reakcja kołowatego dziadka. Gniew już był, przy psie. Bardziej widziałbym gorycz. Albo politowanie.
Ostatecznie zupełnie niedaleko odnalazłem fotel oraz sens rozłożenia się w nim wygodnie Autor nieznany. Może się ujawni.
Same fakty to kupa cegieł, autor jest po to, żeby coś z nich zbudować. Dom, katedrę czy burdel, nieważne. Byle budować, a nie odnotowywać istnienie kupy. Cegieł. - by Iwar
Dupczysław Czepialski herbu orka na ugorze

Rozmowy o pojedynkach i pytania

564
Wolha.Redna pisze: A poobcinali Isabel, która wg mnie nie poszła
Obciąłem jednej i drugiej. Tobie mniej, bo bardziej mi się tekst podobał. Szczególnie motyw z kołem z czasu.

Ale nie mogę przeboleć, że obie poszłyście w ten sam motyw. Śmierć, mała dziewczynka, żałoba, mandarynka. Nie, nie, nie.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

Rozmowy o pojedynkach i pytania

566
Eldil pisze:Po jednym punkcie obcięte dla obu autorek za zafiksowanie się na najprostszej idei: "Dziewczynka z..." No z czym? Z zapałkami! Nieszczęśliwe, biedne dziecko, które nie zaznało radości i umiera.
Może to fałszywy trop, może to tylko głosy w mojej głowie ;) Tyle, że pierwsze skojarzenie tematu bitwy to dziewczynka z zapałkami, i proszę, jest dziewczynka z zapałkami, jednakowo u obu, niezależnie od intencji autorek.
“So, if you are too tired to speak, sit next to me for I, too, am fluent in silence.”
(Zatem, jeśli od znużenia milkniesz, siądź przy mnie, bom i ja biegły w ciszę.)

R. Arnold

Rozmowy o pojedynkach i pytania

567
No co ja poradzę, że pierwowzorem mojej dziewczynki była autentyczna pacjentka, na pogrzebie której byłam. Że "Dziewczynka z zapałkami" - być może zadziałała podświadomość, nie wiem.
Mój tekst to była próba nadania sensu temu, co widzę. Ciekawe, że odnieśliście to do literatury, a nie do życia.
"ty tak zawsze masz - wylejesz zawartośc mózgu i musisz poczekac az ci sie zbierze, jak rezerwuar nad kiblem" by ravva

"Between the devil and the deep blue sea".

Rozmowy o pojedynkach i pytania

568
Wolha.Redna pisze: Mój tekst to była próba nadania sensu temu, co widzę. Ciekawe, że odnieśliście to do literatury, a nie do życia.
Bo znamy przynajmniej niektóre z Twoich lektur, ale zupełnie nie znamy Twojego zwykłego dnia :)

Skojarzenie (znów niestety, z literatury): w Harrym Poterze były testrale, wierzchowce widoczne dla tych, którzy byli przy czyjejś śmierci. I niewidzialne dla innych.
“So, if you are too tired to speak, sit next to me for I, too, am fluent in silence.”
(Zatem, jeśli od znużenia milkniesz, siądź przy mnie, bom i ja biegły w ciszę.)

R. Arnold

Rozmowy o pojedynkach i pytania

569
Eldil pisze: Bo znamy przynajmniej niektóre z Twoich lektur, ale zupełnie nie znamy Twojego zwykłego dnia
Ja dokładnie odwrotnie :D więc w sumie dziewczynka z zapałkami mignęła mi tak późno po fakcie.
Ogólnie deprecha level master, nic tylko żyletką esy-floresy. Czytam Isę, smutno, zaczynam drugi, ośmiolatka otwiera własną trumnę, myślę "o wampirach będzie". Serio! I dup walcem...
Ostatecznie zupełnie niedaleko odnalazłem fotel oraz sens rozłożenia się w nim wygodnie Autor nieznany. Może się ujawni.
Same fakty to kupa cegieł, autor jest po to, żeby coś z nich zbudować. Dom, katedrę czy burdel, nieważne. Byle budować, a nie odnotowywać istnienie kupy. Cegieł. - by Iwar
Dupczysław Czepialski herbu orka na ugorze

Rozmowy o pojedynkach i pytania

571
Wolha.Redna, na sb wspomniałem, że nie gra mi czas w twoim bitewniaku, bo czasem się cofa sam z siebie, a kiedy indziej nie można cofnąć koła czasu, nie wiadomo co odnosi się do świata martwych, a co do żywych i jak.

Inne rzeczy które mi nie pasowały to:

- jednym z głównych założeń było to, że w świecie umarłych czas nie ma znaczenia, więc jest połączenie z teraźniejszością śmierci i przyszłością świata żywych. Jeśli dobrze zauważyłem, to przeszłość nie jest wspomniana przez przewodnika, który wprowadza nas w reguły rządzące tą historią. Mamy więc czas, ale z nieznanego powodu bohaterka obserwuje inne wersje siebie, zamiast realnych osób. Mieszają się więc dwa porządki: "jak różnie ludzie zostali obdarowani przez los" i "co by było gdyby".

- mandarynki. Jest ich dziewięć, są prezentem od żyjących krewnych dla zmarłej i mają moc, którą bohaterka może wykorzystać w potrzebie - dotąd wszystko jest super, choć ta liczba jest trochę za duża, jak na tak krótką opowieść i trudno ją śledzić. Nie wiadomo dlaczego bohaterka dostała ich akurat dziewięć - trzeba przyjąć, że z jakiegoś powodu, mimo że czas nie ma znaczenia, reguły rządzące światem uznały, że Gaja przestanie je otrzymywać co roku od babci, gdy ich liczba osiągnie liczbę rozpoczętych lat życia Gai do chwili śmierci. Dziwne, ale można przełknąć. Gorzej, że potem bohaterka traci wszystkie mandarynki w wyniku... oburzenia wywołanego nieporozumieniem. Nie ma to związku z nauką moralną, albo pokazaniem konsekwencji właściwych i niewłaściwych czynów. Ale na tym nie koniec, bo mimo utraty prezentu został jej w dłoni kawałek i ten kawałek starcza by kilka razy ją uleczyć lub zmienić otoczenie. Okazuje się, że liczba mandarynek, ich utrata i sposób wykorzystania nie ma najmniejszego znaczenia, bo i tak zawsze jest ich wystarczająco dużo, co przeczy ustalonej na początku konwencji:
"Te owoce będą ci potrzebne w drodze. Gdy poczujesz się słaba lub gdy będziesz ranna, zjedz mandarynkę. Ale pamiętaj, żeby gospodarować nimi oszczędnie. Czeka cię długa droga."

- utwór został odebrany jako opis drogi kobiety i próba udzielenia odpowiedzi, a nie chęć stawiania pytań i to przez kilku oceniających, w tym mnie. Coś nie zagrało już na poziomie koncepcyjnym. Od siebie jedynie mogę wskazać, że konwencja bajki jest potężna i choć nie trzeba ślepo wpasowywać się w jej schematy, to należy dokładnie wiedzieć co i jak i dlaczego się zmienia, by stworzyć spójną, równie mocną opowieść.

Niemniej ten tekst był krokiem we właściwym kierunku, trochę niepewnym , ale dobrym, co widać po innych ocenach :)

O tekście Isabel już się wypowiadałem na sb - tu głównie zawiniło wciśnięcie zbyt wielu silnych emocji w krótką formę. Romek to dobrze ujął: "za dużo tragizmu w tragizmie.". Taka opowieść potrzebuje więcej czasu i paru niepretekstowych wątków pobocznych.
ichigo ichie

Opowieść o sushi - blog kulinarny

Wróć do „Bitwy literackie”