Dziennik katamorion - podejście trzecie.

592
ancepa pisze: A spróbowałaś chociaż gdzieś powysyłać?
Wysłałam chyba cztery opowiadania do czasopism, nic nie odpisali nawet, więc do wydawnictw już się nie fatygowałam.
Navajero pisze: Może wyślij gdzieś najlepsze?
Po co walczyć z wiatrakami? Podjęłam już decyzję. Myślę, że nie grozi mi to jakąś nieuleczalną chorobą. Ot, nieszkodliwa fanaberia.
Przeżyję trochę emocji, rozdam kilka tomików znajomym. Może kupi ksiązkę kilka przypadkowych osób. Postawię sobie ją na półce. Myślę, że sprawi mi to trochę radości :)
https://pisarzdowynajecia.com

Dziennik katamorion - podejście trzecie.

593
To już lepiej by było chyba napisać to po angielsku i wystawić na jakimś Amazonie czy innym ichnim Allego ;) Jakaś dziewucha zbiła ponoć w ten sposób niezłą fortunę na opisach seksu z epoki jurajskiej :P
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Dziennik katamorion - podejście trzecie.

596
Z rozpędu postanowiłam założyć własną firmę w końcu, coś z zupełnie innej beczki. Przedzieram się przez krzaki kruczków prawnych, całą nadzieja w informatyku, że wskrzesi moją wizję. Inaczej dołączę do grona moich nieporadnych bohaterów i napisze autobiografię bankruta. Biznesplan poszedł w swoją stronę, a realia uczą mnie coraz bardziej dziwnych rzeczy. Prawnicy i księgowi odsyłają mnie do siebie nazajem. Mentorów biznesu odstrasza mój szalenczy entuzjazm. Pracuję nad swoimi produktami i nie mam czasu na pisanie, a raczej gdy ten czas przychodzi, jak teraz, mam już lekko wyprany mózg. Tak więc błądzę po omacku, i po ciemku w tym lesie biznesowych przygód, a im dalej w las tym więcej drzew. Dużo rzeczy się ostatnio nauczyłam, ale pisanie na tym ucierpiało. Kolejni inwestorzy pojawili się na horyzoncie, mam nadzieję, że wzruszy ich moja historia o pierwszym i ostatnim locie samolotem w trakcie wypadku, który nadwyrężył moją zdolność kredytową. Jesli nie, coś wymyślę.
https://pisarzdowynajecia.com

Dziennik katamorion - podejście trzecie.

599
Mój zbiorek opowiadań prawdopodobnie ukaże się już w lipcu. (Wydaję sama) Właśnie dumam nad scenariuszem reklamy promującej książkę i mam niezły ubaw. Na pisanie wciąż nie mam czasu - dzisiaj spędziłam 16 godzin pracując m.in. nad księgowymi wpisami wydatków założonej już w błyskawicznym tempie firmy. Calość na szczęscie sprawdzi księgowa, bo plany kont to da mnie wciąż abstrakcja, a kreatywna księgowośc nie jest mile widziana w żadnym państwie (moja raczej zasługuje na miano "galopującej księgowości). Póki co wydatki są porażające, a produkt (mam na myśi to coś "z zupełnie innej beczki") wciąż niegotowy (freelancerzy odmawiają współpracy, albo zawalają terminy). Przychodów jeszcze nie ma. Ale mam obmyśloną reklamę i na ten produkt. Tęsknię za pisaniem...
https://pisarzdowynajecia.com

Dziennik katamorion - podejście trzecie.

601
No dobra, wyjawię działalność mojego "biznesu", może jakiś kolorek dostanę hihi
Otóż oficjalnie jestem teraz w Anglii wydawcą. Wkróce pierwsza publikacja mojego autorstwa, i to coś "z zupelnie innej beczki".
Jak wydawać swoje publikacje, to z rozmachem ;)
Moje życie od kilku tygodni wyglada nastepujaco - raz pod górkę, nastepnego dnia same pozytywy, pozniej kryzys, pozytywy i tak dzień w dzien.
Wczoraj musialam zrezygnowac z kanałów dystrybucyjnych. To byłdzień kryzysu. Wkurzyłam się i sama w 3 godziny zrobiłam strone internetowa, nie jest idealna i jeszcze nie upubliczniona, ale jest. Oby działałą. Bede sama sprzedawac publikacje przez te stronke. Jak sie uzbiera wiecej tytułów książek, to moze nawiaze z jakims gigantem wspolprace.
https://pisarzdowynajecia.com

Wróć do „Maraton pisarski”