Najpierw zacytuję dwie wypowiedzi, z których wyciągnęłam to, o co się przyczepię, bo możliwe (mam taką cichą nadzieję), że po prostu je przeinterpretowałam. Niemniej muszę się odnieść.
iska36 pisze:Tak zrobiłam i wierzcie mi nikt nie chce gadać o problemie zaburzonych dzieci ani ich rodzin. Jeśli rzucę hasło tolerancja padają piękne deklaracje tymczasem każdemu przeciętnemu Kowalskiemu zupełnie obojetny jest los chorego dziecka - nie źle to napisałam. Dla naszego społeczeństwa chore to dziecko przykute do łóżka lub wózka wszystkie dzieci z zaburzeniami postrzegane są jako te których należy unikać.
iska36 pisze:nie promuję tolerancji, raczej zwracam uwage na jej brak,
Iska, uważasz, że brak chęci do dyskusji na forum internetowym nt. autyzmu oznacza nietolerancję? Sorry, ale co ma piernik do wiatraka?
Byłam w szkole integracyjnej, żyłam na co dzień z dzieciakami zaburzonymi na bardzo różne sposoby, odwiedzały mnie, funkcjonowałam z nimi normalnie. Myślę, że jestem wobec nich tolerancyjna, zwykle dość dobrze sobie radzę, gdy spotkam jakiś właśnie taki "inny" przypadek na ulicy, umiem rozpoznać, że to "gburowate" zachowanie to efekt jakiejś choroby (jakiej - nie wiem, nie uczono nas nazw) i zareagować wyrozumiale, spokojnie. I wiesz co, też bym się taką dyskusją pewnie nie zainteresowała. Może bym ją poczytała, ale co miałabym napisać? Wyrażać swoje współczucie na trzydzieści sposobów, zrozumienie na pięćdziesiąt itp? Nie mam wiedzy fachowej, nie mam czym się dzielić, może mogłabym opowiedzieć jakąś anegdotkę zapamiętaną ze szkoły i tyle. Nie wymagaj od ludzi, żeby się angażowali w dyskusję, w której nie mają nic do powiedzenia.
Brak zainteresowania rozmową nie oznacza braku tolerancji.
Rozumiem rozczarowanie brakiem działania ze strony wydawcy, ale już odpuść trochę czytelnikom. Nie każdy musi się od razu rzucić na temat. I to nie koniecznie oznacza, że jest nietolerancyjnym człowiekiem bez serca.