76

Latest post of the previous page:

Andrzejem Waligórskim w sprawie Grzebuła vs Pollak, czyli rewanż

REWANŻ

Oto romantyzm, poezja czysta,
Fakt godny pieśni, wierszy, pomników:
Pobrał się Gucio, biedny artysta,
Z córką wytwórcy bubli z plastiku.
Gucio na studiach przymierał głodem.
Z buta mu nóżka sterczała bosa,
Prywaciarz zaś miał willę z ogrodem,
Fiata, żaglówkę i psa - cwajnosa.
Gucio swą wiedzę rozszerzał stale,
W nocy o nowych prądach rozmawiał,
Prywaciarz robił z plastiku lale
Takie paskudne, że tylko pawia...
Więc po bogatym i hucznym ślubie
Gucio odwetu poczuł chęć zgubną,
za wieszczem mruknął dwakroć: - To lubię!
Poczem urządził im noc poślubną!
Im - to znaczyło całej rodzinie,
Wszystkim zapewnił przeżycia miłe!
Najpierw nogami grał na pianinie,
Potem teściową uszczypnął w tyłek,
Stryjowi przylał po plecach kotkiem
Rasy syjamskiej, podlał cyprysy,
Poczem po domu jął latać z młotkiem
Pytając grzecznie gdzie są serwisy?
Znalazł je wreszcie. Trwało to kwadrans,
(bo Rosenthale łatwo się tłuką!)
Następnie oblał ketchupem szwagra
A babcię nazwał starą Łazuką...
Mnóstwo atrakcji wymyślił jeszcze,
Używał noża, pałki, powroza,
Wreszcie swą żonę, niewinne dziewczę
Zmusił do takich rzeczy, że zgroza...
W dodatku wszystkich tak upił przytem
Że straszne było to widowisko!
Aż późną nocą, czy bladym świtem
Sam padł na brudne pobojowisko.
Wtedy prywaciarz - spytał autora
Co ten wiersz właśnie pisał w kąciku:
- Przepraszam, jaki w tym wierszu jest morał?
Czy to satyra na rzemieślników?
Autor zaś spojrzał na niego miło,
Odbiło mu się ciut po portwajnie,
I rzekł życzliwie: - Wont, świńskie ryło!
Morału nie ma! Ale jest fajnie!
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

77
Leszek Pipka pisze:Chyba można inaczej, nawet w kwestiach ważnych. Gawin na przykład może. Bez sekciarstwa, ze złością, ale lekko. Apetycznie.
Nie tylko można, ale po prostu trzeba inaczej. Gawin ujął sytuację środowiska - trochę złośliwie, trochę ironicznie, subiektywnie oczywiście, lecz z pewnym rozmachem. Czy mu wierzyć, to inna sprawa. Natomiast konflikt PP<=>MG to jest ciągle, a właściwie coraz bardziej, kłótnia pewnego pana z pewną panią. I nie pomogą zaklęcia, że tak naprawdę, chodzi o imponderabilia i coś znacznie ważniejszego. Nie da się, po prostu, oceny wytworów jednej autorki potraktować jako pars pro toto całej literatury internetowej czy POD. To jest niczym nie uprawnione rozszerzenie, założenie błędne od samego początku. W takiej sytuacji nie ma krytyki zjawiska, lecz zawsze pozostaje silnie wyeksponowany konflikt personalny, niezależnie od tego, co twierdzą oboje zainteresowani, wymieniający nieuprzejmości.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

79
Natasza pisze:Leszek Pipka,
a ja myślę, ze sprawa ma wiele stron. Mówię frazesy? Pewnie tak.
I pod tym względem jest precedensowa - jest w tym Pollak, Grzebuła jako osoby (może nawet persony) dramatu, jest szerszy kontekst - etyczny, społeczny, literacki i kilka innych, bulgocący w tym tyglu. To staje się ważne.


Natasza. Ja nie twierdzę, że całą sprawę można sprowadzić do sporu osobistego, wręcz przeciwnie, chodzi o zjawisko w kulturze, które jest istotne i niebezpieczne, mianowicie zastępowanie dobrego złym, na domiar złego tworzące zwarty, wspólny front grup ludzi, którzy rozpychają się łokciami i zupełnie bez żenady (a powinni się wstydzić braku umiejętności) podstawiają pierś pod medale. To jest zupełnie jasne.
Ale:
Natasza pisze:osobiste są wybory dróg literackich. Głupek uczy się tylko na błędach własnych. Tu jest w tej sprawie lekcja dobra i skuteczna.
Lekcja, której udzielił PP nie jest smaczna. Bo to jest nietrudny zabieg, kiedy dysponuje się jakąś inteligencją i sprawnym piórem, wziąć kawałek kiepskiego tekstu i wypatroszyć go, przy okazji komentując dowcipnie. Owszem, dowcipnie jest z pierwszym wyrywkiem, drugim, trzecim, przy trzydziestym staje się dowcipne średnio, a na piątej stronie takiej filipiki zupełnie (z przybieraniem dawki jadu) zatraca się sens poznawczo-szkoleniowy. Robi się budowanie pomnika. Dla siebie. Jedynego sprawiedliwego w Sodomie i Gomorze.
I tylko o to mi chodzi. Klasę wypadałoby mieć.

W sporze o wartości jednoznacznie staję po stronie PP. Słabe jest to, że na dowódcę wojska niepokalanych literacko ma (moim zdaniem) takie sobie kwalifikacje.

Bo popatrz, co mówi w zlinkowanym wywiadzie:
"Uważam, że self-publishing jest furtką dla grafomanów, takich prawdziwych grafomanów, a nie słabych pisarzy, i tę furtkę należy im zamknąć. Natomiast nie mam nic przeciwko temu, żeby pisarze, którzy się sprawdzą, wykorzystywali tę formę publikacji."

No Chryste Panie, to ma być wypowiedź Anioła Wolności?!

80
Podczytuję tę aferkę, bo mnie aferki w internecie bawią, a już aferki w środowisku para-literackim są wyjątkowo zabawne. No co poradzić, tak już mam, że się w to wciągam i potem śledzę.

Zaczęłam czytanie od tego posta, w którym Pollak pisze o tym, że został przez Grzebułę przeniesiony na karty jej nowej książki. Czytało mi się ten tekst (Pollaka, nie Grzebuły) świetnie i jeśli chodzi o zdolności, powiedziałabym, gawędziarskie autora, to uważam, że je ma. Nie miałam wrażenie, że tekst jest wymuszony, może dlatego, że cierpię na podobną do autora przypadłość, to znaczy też piszę przydługo i wyrażam w trzech zdaniach myśl, którą pewnie można wyrazić w jednym.

Po tym poście sięgnęłam więc po inne, wcześniejsze, sięgnęłam po wywiady i dostałam najgorszej przypadłości z możliwych: Mieszanych Uczuć. Z jednej strony też uważam, że Pollak mógłby sobie dać spokój, bo zarzyna ten temat jak ofiarnego świniaka (tzn. temat Grzebuły, niekoniecznie selfów). Z drugiej jednak rozumiem, że AKURAT TERAZ przestać nie może, bo potwierdzi, że internetowy okrzyk: ZGŁASZAM DO PROKURATURY! może czynić cuda, a tak być przecież nie powinno. Z trzeciej strony (problem uznajmy za bryłę przestrzenną) wiarygodność autora spadła dla mnie trochę w chwili, w której w komentarzach ktoś poprosił go o podjęcie tematu kiepskich książek wydawanych przez tradycyjne wydawnictwa (padło nazwisko Katarzyny Michalak). Komentujący zapytał, co Pollak o tym sądzi, dlaczego tak się dzieje, skoro teksty Michalak są niemniej śmieszne niż te Grzebuły. A Pollak, zamiast odpowiedzieć, że, nie wiem, zakreślił sobie akurat takie a nie inne pole badawcze, że interesują go konkretnie selfy, zaczął TŁUMACZYĆ, że jak Michala ktoś wydał, to nie może być taka zła i nie jest grafomanką, a w ogóle to on Kolegów Po Piórze nie krytykuje z zasady.

No i tutaj się zawiodła i skrzywiłam, bo co to za krytyk, który nie krytykuje jakiejś grupy autorów tylko ze względu na ich formalny status? Jakiż on obiektywny? Albo krytykuje coś, Bo Jest Złe, albo stosuje podwójne standardy. A podwójne standardy nie napawają mnie do niego zaufaniem.

81
Malinche pisze:
Komentujący zapytał, co Pollak o tym sądzi, dlaczego tak się dzieje, skoro teksty Michalak są niemniej śmieszne niż te Grzebuły. A Pollak, zamiast odpowiedzieć, że, nie wiem, zakreślił sobie akurat takie a nie inne pole badawcze, że interesują go konkretnie selfy, zaczął TŁUMACZYĆ, że jak Michala ktoś wydał, to nie może być taka zła i nie jest grafomanką, a w ogóle to on Kolegów Po Piórze nie krytykuje z zasady.

No i tutaj się zawiodła i skrzywiłam, bo co to za krytyk, który nie krytykuje jakiejś grupy autorów tylko ze względu na ich formalny status? Jakiż on obiektywny? Albo krytykuje coś, Bo Jest Złe, albo stosuje podwójne standardy. A podwójne standardy nie napawają mnie do niego zaufaniem.
Oto, co Paweł Pollak naprawdę napisał na temat twórczości Katarzyny Michalak:

"Przeczytałem bodajże debiutancką książkę Michalak, „Poczekajkę”, i muszę powiedzieć, że jakoś strasznie przy niej nie cierpiałem. Owszem, zgadzam się z zarzutami krytyków wobec jej twórczości, ale jednak stawianie jej na tym samym poziomie co selfy jest niesprawiedliwe. Michalak w odróżnieniu od nich posługuje się sprawnie językiem polskim, a nie walczy z nim rozpaczliwie, żeby coś wyrazić."
https://alicjaminicka.blogspot.com

82
Stwierdzenie: "Oto, co naprawdę napisał Pollak", sugeruje, że skłamałam, a tego nie zrobiłam...? Zresztą, dlaczego wycinasz dalsze komentarze, te z kolegami po piórze? Czytałam to wszystko wczoraj i dosyć dobrze pamiętam, co tam było :)
Michalak się nie przyjrzę, bo po pierwsze robią to doskonale inni (np. Zwierz Popkulturalny), a po drugie przyjąłem zasadę, że twórczości rodzimych kolegów po piórze nie komentuję. Jako krytyk zajmuję się wyłącznie tekstami stricte grafomańskimi. A chęć wydawnictw, by zarobić, kosztem prestiżu, to odrębny temat.
Poza uwagą, że nie skomentuje Michalak de facto dlatego, że Michalak publikuje w normalnych wydawnictwach, Pollak pisze więc, że dla niego Michalak to nie jest stricte grafomania, z czym ja bym polemizowała.

Mnie prywatnie nie podoba się nie ta część uzasadnienia, w której pisze, że nie komentuję twórczości kiepskiej - to jest w porządku. To ci koledzy po piórze pachną kumoterstwem i to oni mi trochę psują obraz autora, którego teksty, tak jak napisałam wyżej, przeczytałam z przyjemnością.

Dla chętnych wątek, w którym poruszona jest ta kwestia: http://pawelpollak.blogspot.com/2015/02 ... 2650312682

Paweł Pollak o self-publishingu

83
Malinche pisze:Stwierdzenie: "Oto, co naprawdę napisał Pollak", sugeruje, że skłamałam, a tego nie zrobiłam...? Zresztą, dlaczego wycinasz dalsze komentarze, te z kolegami po piórze? Czytałam to wszystko wczoraj i dosyć dobrze pamiętam, co tam było :)
Michalak się nie przyjrzę, bo po pierwsze robią to doskonale inni (np. Zwierz Popkulturalny), a po drugie przyjąłem zasadę, że twórczości rodzimych kolegów po piórze nie komentuję. Jako krytyk zajmuję się wyłącznie tekstami stricte grafomańskimi. A chęć wydawnictw, by zarobić, kosztem prestiżu, to odrębny temat.
Poza uwagą, że nie skomentuje Michalak de facto dlatego, że Michalak publikuje w normalnych wydawnictwach, Pollak pisze więc, że dla niego Michalak to nie jest stricte grafomania, z czym ja bym polemizowała.

Mnie prywatnie nie podoba się nie ta część uzasadnienia, w której pisze, że nie komentuję twórczości kiepskiej - to jest w porządku. To ci koledzy po piórze pachną kumoterstwem i to oni mi trochę psują obraz autora, którego teksty, tak jak napisałam wyżej, przeczytałam z przyjemnością.

Dla chętnych wątek, w którym poruszona jest ta kwestia: http://pawelpollak.blogspot.com/2015/02 ... 2650312682

Pollak wyraźnie napisał, że nie uważa książki Michalak za grafomańską. Decyzja, kogo uważa za kolegę czy koleżankę po piórze, należy do niego.
Polemizować można, ale z wypowiedzią, która faktycznie miała miejsce.
https://alicjaminicka.blogspot.com

84
Polemizowałam dokładnie z tą wypowiedzią, która miała miejsce. Zacytowałam nawet wypowiedź kolejną, przez Ciebie pominiętą, dałam odnośnik do całego wątku, więc chyba każdy może na własne oczy zobaczyć, co zostało przez autora powiedziane, a co nie. Nadal nie podoba mi się ta sugestia, jakobym zwodziła dyskutantów i przeinaczała treść komentarzy spod wpisu, ale więcej, jak zacytować oryginały, zrobić i tak nie mogę, więc trudno.

Co więcej, polemizowałam zresztą tylko z elementem tej wypowiedzi. Gdyby Pollak na tym zakończył sprawę ("Michalak nie jest według mnie grafomanką"), to pokręciłabym pewnie głową i przeszła nad tym do porządku dziennego. Jeśli tylko konsekwentnie stosuje kryteria, które uznaje za właściwe i taki jest tego efekt, okej. Ale Pollak, w moim mniemaniu, zepsuł tę wypowiedź, dodając, że (w domyśle) nawet gdyby Michalak BYŁA grafomanką, to nie krytykowałby jej książek, bo wydało ją normalne wydawnictwo, co automatycznie czyni ją pisarką. A on pisarzy nie krytykuje. Tu nie chodzi o to, kogo on uważa za kolegę lub koleżankę po piórze, ale o to, czy fakt tego, że ktoś jest jego kolegą lub koleżanką po piórze, powinien nadawać tej osobie jakiś magiczny immunitet.

Zanim ktoś powie, że nie mogę mówić ludziom, co mają robić na swoim blogu, odpowiem, że tak, wiem i wcale nie chcę żądać, żeby krytyce poddawał ludzi, których krytykować mu się nie chce. Jego wybór. Ale to uzasadnienie, które podał... To trochę tak jakby policjant powiedział, że on z zasady innych policjantów nie aresztuje :) Ale poza tym, to jest wzorem sprawiedliwości i praworządności! Jako czytelnik i odbiorca, chcę widzieć w autorze sensownego i słusznego tekstu autorytet - przynajmniej w tym zakresie. Ale ten podział sprawił, że nie mogę go tak do końca postrzegać. Mamy do czynienia z blogerem, który krytykuje w sposób ostry i chce wyraźnie uchodzić za niezłomnego obrońcę Dobrej Literatury - od takiej osoby automatycznie wymagam więcej, chcę, żeby rzeczywiście reprezentowała te wartości, które promuje.

85
Malinche pisze:
Pollak, w moim mniemaniu, zepsuł tę wypowiedź, dodając, że (w domyśle) nawet gdyby Michalak BYŁA grafomanką, to nie krytykowałby jej książek, bo wydało ją normalne wydawnictwo, co automatycznie czyni ją pisarką. .



W domyśle!? Wybacz, ale krytykowanie czyichś domniemanych wypowiedzi to dla mnie absurd. Pollak uznał, że K.M. nie jest grafomanką i że, w jego opinii, zasługuje na miano pisarki. Ma prawo do własnych opinii, podobnie, jak Ty. Wychodzi na to, że krytykujesz go za odmienne od Twojego zdanie na temat K.M.
PP ma raczej ugruntowane poglądy i Twoja (albo czyjakolwiek) dezaprobata tego nie zmieni. Możesz przecież na swoim blogu dokonać analizy twórczości K.M. i konkretnymi argumentami udowodnić jej grafomaństwo. To byłaby prawdziwa polemika. I uczciwa, w przeciwieństwie do wyszukiwania "domyślnych" treści w wypowiedziach osoby, piszącej logicznie i klarownie. Nie sądzę, aby ktoś, oprócz Ciebie, dostrzegł u PP kumoterstwo.
https://alicjaminicka.blogspot.com

86
Zdajesz sobie sprawę z tego, że ten "domysł" to jest proste wnioskowanie logiczne? Jeśli Pollak pisze, że nie krytykuje kolegów po piórze, to znaczy, że bez względu na to, czy kolega po piórze jest grafomanem czy też nie, nie skrytykuje go. To są podwójne standardy.

Jednocześnie przypominam, że nie wyraziłam swojej opinii w sposób niegrzeczny czy napastliwy. Liczyłam raczej na polemikę czy jakieś wypowiedzi dotyczące tego, czy takie kategoryzowanie publikujących wpływa na obiektywizm krytyka czy nie. Tymczasem Ty najpierw zarzucasz mi, że przeinaczam słowa Pollaka - ja to bez trudu zbijam. Potem czepiasz się określenia "w domyśle", kompletnie nie rozumiejąc, że tu nie chodzi konkretnie o Michalak, co powtórzyłam już ze dwa razy. Michalak była pewnym przyczynkiem do mojej uwagi, tam pod tą Michalak może się kryć Zenon Nosiwoda. To, że ja nie lubię twórczości tej pani, powiedziałam na marginesie, ale nie zrobiłam z tego osi wypowiedzi. Więcej, powiedziałam, że akceptuję to, że Pollak nie uważa jej za grafomankę.

Proszę, przeczytaj więc to, co napisałam, ze zrozumieniem. Męczy mnie trochę to ciągle zastrzeganie, że: "Tutaj nie mam na myśli tego, a tutaj tego, a w ogóle to nie chcę urazić i mi się podobało, tylko mam takie jedno tycie "ale" i gdybym mogła łaskawie się nim podzielić, to z ogromną nieśmiałością i pokorą dodam, że...". Bo ja zastrzegam, a Ty i tak czytasz moje posty, jak chcesz.

Byłoby mi bardzo miło porozmawiać z innymi forumowiczami o tym, czy takie podejście krytyka czegoś mu ujmuje czy nie. Wyraziłam swoje zdanie, obroniłam je, tyle. Dziękuję za "sympatyczną" wymianę zdań. Przypominam też, że to ja postawiłam "tezę", więc to chyba od kolejnego dyskutanta powinna teraz wyjść polemika, bo ja polemiką na temat poziomu Michalak zainteresowana nie jestem, akceptuję całkowicie, że ktoś może mieć w tym względzie inne zdanie.

Jeśli więc możesz mi powiedzieć, dlaczego takie podejście krytyka ("Krytykuję tylko selfy, a wydawanych normalnie autorów, bez względu na ich poziom, nie") jest w porządku, to byłabym wdzięczna.

Przykro mi, że zepsułam nagle jakoś atmosferę w tym temacie *rozgląda się niepewnie* Chociaż tak naprawdę nie uważam, żebym zrobiła coś złego *wzrusza ramionami*

Paweł Pollak o self-publishingu

87
Malinche,
I taki jest finał dyskusji - każdy pozostaje przy swoim :)
Ja zdania na temat twórczości K.M. nie mam, bo nie czytałam żadnej jej książki. Moja interpretacja wypowiedzi PP jest inna niż Twoja i nie widzę powodu, by rozdzierać szaty i wieścić psucie atmosfery - cokolwiek to oznacza.
Rozglądać się niepewnie też nie musisz i nie uważam, abyś zrobiła coś złego.
Odnoszę wrażenie, że podchodzisz do tematu zbyt emocjonalnie.
A sprawa PP v. MG nie interesuje mnie wcale. Od takich burz w nocniku aż się roi w sieci.
Chyba czas na EOT. Pozdrawiam :)
https://alicjaminicka.blogspot.com

88
Musze się tu zgodzić po trosze z Alicją Minicką.
Przejrzałem komentarze na blogu, do których odniosłaś, Malinche, i nie widzę owego "w domyśle" w wypowiedziach Pana Pollaka. Uważam, że jest to Twoja (nad)interpretacja, a nie żadne "proste wnioskowanie logiczne" (!).

W moim odczuciu Pan Pollak nie komentuje z zasady dzieł kolegów po piórze, bo (w domyśle) spełniają oni pewne minimalne choćby standardy wydawnicze (i dlatego notabene są "kolegami po piórze").

Teraz trzeba by znaleźć autora wydającego w normalnym wydawnictwie, którego dzieła przypominają poziomem teksty Pani Grzebuły (co będzie bardzo trudne, bo w normalnym wydawnictwie zawsze jest jakieś minimum redakcji i korekty) i podetknąć taki tekst Panu Pollakowi pod nos i poczekać na reakcję. Jeśli takowej braknie, wtedy będzie można mówić o podwójnych standardach i cieszyć się, że się miało "nosa" co do tak dwulicowego i uprzedzonego pana pisarza-krytyka.

89
Jasne, rozumiem. Tylko w takim razie zapytam, czy grafomanią są tylko teksty napisane, cóż, niepoprawnie? (Mogę zajrzeć do definicji słownikowej, wiem, ale bardziej interesuje mnie zdanie forumowiczów, bo nie uważam, że słownik zawsze przesądza sprawę :)) Na przykład takich 50 twarzy Greya - wydane przez wydawnictwo, poddane korekcie i redakcji, w sprzedaży. Czy to jest grafomania czy nie? Bo założenie jest takie, jeśli wydawnictwa nigdy nie puszczają grafomanii, więc jeśli coś się ukazało nakładem wydawnictwa, nie może być grafomanią. Mnie się to wydaje jednak dosyć idealistycznym podejściem.

91
To jest bardzo ciekawe zagadnienie, które tu podnosisz, Malinche. Co współcześnie można uznać za grafomanię?
Rozważania, których się tu na poważnie nie podejmę, warto może zacząć od zastanowienia się co stanowi minimum niegrafomaństwa? Poprawność językowa, czyli znajomość reguł i podstawowej frazeologii oraz elementarna dyscyplina słowa (pisanie to nie mówienie), wydają mi się składowymi zasadniczymi.

Wróć do „Kreatorium”