Rozdział 1
Wieczorne bieganie z psem zawsze pomagało mi uciec od wszystkiego. Lubiłem tą satysfakcje ze zmęczenia po takim treningu, Afgan zresztą też. Wziąłem szybki prysznic, najpierw zimną potem gorącą wodą, tak na przemian, to pomaga rozluźnić mięśnie.Zjadłem kolacje i sprawdziłem pocztę na laptopie, wysłałem już z tysiąc CV do różnych restauracji i barów ale nadal żadnej odpowiedzi. Przeprowadziłem się do Krakowa przed dwoma miesiącami, z zaoszczędzonych pieniędzy wynajmowałem mieszkanie. Myślałem, że po szkole w której zdobyłem zawód kucharza, po tych wszystkich stażach, i po pracy na kuchni w wojsku, nawet po misjach w Afganistanie, łatwo znajdę prace. Oh jak bardzo się myliłem. Przeszukiwałem cały internet i obszedłem większość restauracji w okolicy, a trochę ich było i niestety nie szukają kucharza.Zmęczony i zawiedziony Usnąłem przy komputerze.
WWWRano obudził mnie Afgan jak zwykle czujny żeby przed 8 rano pobiegać, ja jednak nie miałem ochoty dziś na trening, nie wyspałem się i miałem trochę problemów na głowie, musiałem przedłużyć umowę najmu mieszkania, a kończyła mi się kasa. Wyszliśmy na krótki spacer po Krakowie. Po powrocie sprawdziłem skrzynkę mailową, dostałem odpowiedź z jednej włoskiej restauracji De Vito. Napisali że wkrótce skontaktują się telefonicznie i umówią na spotkanie.
WWWWWW-Taaa- Pomyślałem zawsze tak jest, zadzwonimy do Pana, a pewnie przede mną jest jeszcze ze 100 kandydatów. I wyszedłem na targ po świeże przyprawy i warzywa do obiadu.
WWWNaszła mnie ochota na włoskie danie, może w głębi wierzyłem, że zadzwonią. Kończyłem właśnie robić Ravioli gdy ktoś zapukał do drzwi. Stał w nich niski jegomość w garniturze. Na oko 30 lat, pochodzenia Włoch, a trójkątna blizna zapewne po nożu, na jego opalonej buzi nie wróżyła nic dobrego.
WWWNie musiałem się go bać, dał bym mu rade, jestem dość wysportowany a on raczej na takiego nie wyglądał, ale ten jego wzrok... jak by czytał mi w myślach.
WWWWWW-Słucham, właśnie robię obiad więc nie mam czasu. W czym mogę pomóc ?- powiedziałem wyraźnie, ale on dalej patrzył na mnie tak jak by wyczuwał nutę strachu.
WWWWWW-Szukam pana Igora Petrackiego . Zapewne to pan. Zlustrował mnie wzrokiem- Mogę wejść ? Jestem właścicielem Restauracji De Vito.
WWWWWW-A, to proszę, proszę- odrzekłem zaskoczony. Widać facet był z tych którym nie mówi sie co mają robić, bo od razu wszedł i zaczął się rozglądać, jak by był tu dużo razy. -Więc w jakiej sprawie pan przychodzi ?- zapytałem i zaprosiłem gościa do kuchni.
WWWWWW-Nazywam sie Frederico Scalar i chciałbym z panem przeprowadzić rozmowę kwalifikacyjną. Zainteresowaliśmy się panem, ponieważ ma pan bogate doświadczenie, najpierw praca w rodzinnym mieście, w jednym z najlepszych Hoteli. Potem wojsko i misje w Afganistanie, jako kucharz, ale z tego co wiem, brał pan udział w akcjach bojowych.- Powiedział jak by to była najnormalniejsza rzecz na świecie. Tak jak by można było o tym przeczytać w internecie.- Potem jakieś mniejsze knajpki- Zakończył dumnie, widać lubił się popisywać swoją wiedzą i kontaktami.
WWWTo już mnie przerażało, facet wiedział o mnie bardzo dużo. Nawet to czego nie powinien się dowiedzieć, faktycznie w Afganistanie brałem udział w akcjach. Kiedy któryś został ranny ja zgłaszałem się na ochotnika do samochodu patrolowego, nie raz wymieniałem ogień z wrogiem. Tylko skąd ten makaroniarz mógł to wiedzieć.
WWWWWW-Widzę że ma pan szerokie kontakty, wie pan bardzo dużo-
WWWWWW-Oj tam pochlebiasz mi. Może przejdźmy na ty ? Jestem Frederico dla przyjaciół Fred.
WWWWWW- Igor - I podaliśmy sobie ręce. Coś jednak nie podobało mi się w nim nie wiedziałem jeszcze co.-Więc słucham, jaka to ma być praca ? szef kuchni czy kucharz?
WWWWWW- Może najpierw zjemy co tam ugotowałeś ? Jak czuje jest to Ravioli i już kończy się smażyć.
WWWUsiedliśmy zatem do stołu. Podałem obiad i do tego 4 letnie wino włoskie Antinori Tignanello Toscana czerwone, wytrawne, zostawione na specjalne okazje. Dużo nie rozmawialiśmy przy jedzeniu, nie dlatego że jestem nie gościnny po prostu wolę się skupić na jedzeniu. Mój gość zachwycał się smakiem potrawy i dobrze dobranego wina. Czyli mogłem już uznać że mam prace w dobrej restauracji.
WWWPotem usiedliśmy w salonie. Fredrico zapalił cygaro, ja nie paliłem według mnie to nie zdrowe i głupie. Rozmawialiśmy głównie na temat tego jakie dania będę przygotowywał, i czy potrafię je zrobić. Większość znałem ponieważ robiłem cztery miesiące w podrzędnej knajpce włoskiej. Z tego co mi mówił Fred restauracja była dobrze rozwijająca się w spokojnej dzielnicy.
WWWWWW-Więc ile chciał byś zarabiać ? - przeszedł do tej części rozmowy której nie lubię. Dlaczego po prostu nie powie mi ile może mi dać ? tylko się pyta... ehh.
WWWWWW-Nie zależy mi na pieniądzach. Ważne żebym miał jak utrzymać mieszkanie i psa, ok. 3 tys zł na pewno starczy- powiedziałem bez ogródek.
WWWWWW-No ok przyjmę Cie na miesiąc próbny gdzie dostaniesz 2 tysiące plus dodatek za uznanie klientów i możesz brać resztki dla psa. Uwielbiam tą rasę. Husky mają coś w sobie, no i jego imię bardzo mi się podoba. Musisz mieć sentyment do tamtych rejonów. Choć jest to dla mnie dziwne, prawie straciłeś tam nogę prawda ?
WWWWWW- Tak.- Nie lubiłem to tym wspominać.- Za to mam szacunek do ludzi tam walczących. Afganistan to wielkie gówno dla każdego kto chce go podbić. Budzisz sie z myślą że jesteś w kraju gdzie nikt Cie nie chce, nawet Ci którym tam pomagasz. Ale Cóż nasi żołnierze muszą jakoś zdobyć doświadczenie bojowe. Ale ty pewnie dobrze pewnie o tym wiesz.
WWWWWW-Ja tam nie walczyłem ale znam ludzi którzy byli w tych rejonach, polubił byś ich, mają takie samo zdanie. Ale co masz namyśli że muszą zdobyć takie doświadczenie bojowe ? Gdzie im sie to przyda przecież w Polsce nie ma terrorystów. Mogą sie pojawić ale tylko dlatego, że wpychaliście dupy zaraz po Amerykanach- Widać że sie bawi tym wszystkim, widział że mnie to denerwuje ale ja nie dałem tego po sobie poznać.
WWWWWW-Jeszcze ich nie ma, podejrzewam że na Euro 2012 będą chcieli pokazać że nie tolerują takiego zachowania jak ostrzelanie wioski w 2007 i zabijania nie winnych kobiet i dzieci. A co do Amerykanów to na tym polega sojusz. My teraz pomagamy im, staramy się ustabilizować sytuacje w tym kraju. Większość wsi kontroluje Al-Kaida. Mieszkańcy się boją. Żyją w strachu przed bojownikami jak i żołnierzami. Skoro tyle wiesz o mnie to powiedz mi coś o sobie. Skąd ta blizna po nożu na policzku ? -
WWWMoże nie potrzebnie tak ostro zagrałem ale cóż, mój nowy kolega zdenerwował mnie. Ale on się tylko uśmiechnął i powiedział
WWWWWW- W swoim czasie. Tak więc zaczynasz od poniedziałku. Restauracje otwieramy o godzinie 8. Masz być o 6 przedstawię cie personelowi. Tu masz klucze - rzucił mi pęk kluczy i wyjaśnił do czego jest każdy- Jak chcesz możesz przyjść wcześniej i zobaczyć co i jak. Miłego weekendu.-
WWWI wyszedł zostawiając na stole swój numer telefonu. A ja Wyszedłem z Afganem pobiegać, miałem dobry humor. Weekend zapowiadał się pięknie.
Faux_Edit: Zapraszam do przeczytania Regulaminu.
Faux_Edit2: Odblokowano.
2
1) tęBlizniak pisze:Wieczorne bieganie z psem zawsze pomagało mi uciec od wszystkiego. Lubiłem 1.tą satysfakcje ze zmęczenia 2.po takim treningu, Afgan zresztą też.
2) proponuję wyciąć
1) wyciąć - poprzedni, wydzielony fragment jest wystarczającą sugestiąBlizniak pisze:Wziąłem szybki prysznic, najpierw zimną potem gorącą wodą, 1.tak na przemian, 2.to pomaga rozluźnić mięśnie.
2) gdybyś to ubrał w myśl bohatera, kosztem wyłączenia z części monologu, nawet bym palcem nie kiwnął: w takiej formie zamiast wrzucać do tekstu coś świeżego, taką swoistą innowację, nieszablonowy środek o o charakterze po trochu informacyjnym, byłoby okej. W takiej formie, według mnie, w sposób niezamierzony kreśli bohatera jako skrajnie naiwnego, jako takiego, który musi coś dopowiedzieć, żeby wydawać się bardziej równym goście, nawet jeśli to, co rzuci, to fakt odkryty przed wiekami
1) jakby co - w laptopie. Ale jak to brzmi? Jałowo, nie? Zupełnie tak, jak gdyby brakowało Ci słownictwa, jakbyś był zmuszony pisać prosto bo: raz, że ktoś gotów nie zrozumieć, dwa: może to wynika z ograniczonego zasobu słownictwa? Paradoks w tym, że słownictwo ma tutaj takie znaczenie, że aż oczy przecierać. To kwestia umiejętności budowy zdań, umiejętności, której na pewno Ci nie brakuje. Rada? Rozpisz to, co chcesz powiedzieć na dwa-trzy zdania, potem spróbuj je scalić. Na stówę wyjdzie tak, jak powinno.Blizniak pisze:Zjadłem kolacje i sprawdziłem pocztę 1.na laptopie2., wysłałem już z tysiąc CV do różnych restauracji i barów ale nadal żadnej odpowiedzi. Przeprowadziłem się do Krakowa przed dwoma 2. miesiącami, z zaoszczędzonych pieniędzy wynajmowałem mieszkanie.
2) zacznij stosować jakikolwiek podział! Dwa zdania. Trzy. Czasem wlepienie przecinka to nie wszystko. Możemy uznawać to za osobisty sukces. Można jednak pójść krok do przodu, kombinując, przenosić góry, jaśniej: budować tak, by tekst nie runął przy pierwszej redaktorskiej wichurze
Szuka - chodzi i pyta - znowu szuka?Blizniak pisze:Przeszukiwałem cały internet i obszedłem większość restauracji w okolicy, a trochę ich było i niestety nie szukają kucharza.Zmęczony i zawiedziony Usnąłem przy komputerze.
Zmień kolejność. Taka jest moja propozycja. Niech najpierw próbuje w pobliskich restauracjach, pubach, miejscach szybkiej obsługi. Potem siada i przeszukuje Internet.
Zapiszę to tak, jak się czyta: Rano obudził mnie Afgan jak zwykle czujny żeby przed osiem rano pobiegać... Załóż okulary, poszukaj przecinków. Interpunkcja to pierwsza sprawa. Inna: brak kropki następującej po liczebniku porządkowym, to rodzi mylną interpretację. Poczytaj o jej znamiennej roli.Blizniak pisze:Rano obudził mnie Afgan jak zwykle czujny żeby przed 8 rano pobiegać, ja jednak nie miałem ochoty dziś na trening
Ideeealny przykład na to, jak wiele jest w stanie zmienić dobrze postawiona kropka.Blizniak pisze:Rano obudził mnie Afgan jak zwykle czujny żeby przed 8 rano pobiegać, ja jednak nie miałem ochoty dziś na trening, nie wyspałem się i miałem trochę problemów na głowie, musiałem przedłużyć umowę najmu mieszkania, a kończyła mi się kasa.
Przeprowadził się do Krakowa, więc nie spaceruje po Kielcach. Pozbądź się tej końcówki.Blizniak pisze:Wyszliśmy na krótki spacer po Krakowie.
1) nie upieram się przy tym, ale nie jest konieczne byś zapisywał myśl bohatera w formie dialoguBlizniak pisze:1.-Taaa- Pomyślałem zawsze tak jest, zadzwonimy do Pana, a pewnie przede mną jest jeszcze 2.ze 100 kandydatów. I wyszedłem na targ po świeże przyprawy i warzywa do obiadu.
2) ale to już było
W głębi czego? To już nie jest kwestia domysłu. To trzeba wyjaśnić.Blizniak pisze:Naszła mnie ochota na włoskie danie, może w głębi wierzyłem, że zadzwonią.
1) co na oko? Kolejna kwestia warta wyjaśnienia. Przecież język polski jest wspaniały - nie bądź taki oszczędny.Blizniak pisze:1.Na oko 30 lat, 2.pochodzenia Włoch, 3.a trójkątna blizna zapewne po nożu, na jego opalonej buzi nie wróżyła nic dobrego.
2) albo pochodzenia włoskiego, albo pochodzenie: Włochy, z przewagą na pierwszą sugestię
3) teraz zagadka: co tutaj powinieneś jeszcze wydzielić stosując dokładnie dwa przecinki?
Wątpię, by stały bywalec rozglądał się, jak gdyby szukał czegoś nowego. Ale to tylko moje zdanie.Blizniak pisze:Widać facet był z tych którym nie mówi sie co mają robić, bo od razu wszedł i zaczął się rozglądać, jak by był tu dużo razy
Blizniak pisze:Zainteresowaliśmy się panem, ponieważ ma pan bogate doświadczenie, najpierw praca w rodzinnym mieście, w jednym z najlepszych Hoteli.
To nazwa hotelu? Bo jeśli nie, posłużyłeś się niepoprawnym zapisem.
Od tego są inni. O taką fuchę niezmiernie trudno, zaplecze szerokie, jego doświadczenie niejednokrotnie bogate. Kucharz nie jest kuszącą alternatywą. To swoiste ryzyko, mimo przebytych szkoleń.Blizniak pisze:Kiedy któryś został ranny ja zgłaszałem się na ochotnika do samochodu patrolowego, nie raz wymieniałem ogień z wrogiem.
Logika. Coś zostało ugotowane-coś się kończy smażyć, ktoś kończy to gotować, mimo, iż zrobił to wcześniej. Rozumiesz? Nie pędź tak - zastanów się nad tym, co piszesz i jak piszesz?Blizniak pisze:- Może najpierw zjemy co tam ugotowałeś ? Jak czuje jest to Ravioli i już kończy się smażyć.
Sprawa wydaje się być jasna.Blizniak pisze:Dużo nie rozmawialiśmy przy jedzeniu, nie dlatego że jestem nie gościnny po prostu wolę się skupić na jedzeniu.
To nie jest dobrze zapisany dialog. Poczytaj o tym, jak to się robi. Gdzieś na forum odnajdziesz odpowiedni wątek.Blizniak pisze:-Więc ile chciał byś zarabiać ? - przeszedł do tej części rozmowy której nie lubię.
W języku polskim taki wyraz nie istnieje. Polecam ten oto link: http://www.sjp.pl/echBlizniak pisze:Dlaczego po prostu nie powie mi ile może mi dać ? tylko się pyta... ehh.
To nie list - nie musisz kierować się grzecznością, pisząc z dużej litery.Blizniak pisze:-No ok przyjmę Cie na miesiąc próbny gdzie dostaniesz 2 tysiące plus dodatek za uznanie klientów i możesz brać resztki dla psa.
Tak między nami: poprawiał żeś ten tekst? Czy tak, na gorąco, szarża ułańska?Blizniak pisze:Ale ty pewnie dobrze pewnie o tym wiesz.
Sorry, co ma wojsko do terrorystów? W sytuacjach wyjątkowych, owszem. Ogólnie istnieją specjalne instytucje, szkolone by odpowiednie potraktować panów kalających się czymś, co gotowi jesteśmy fachowo określić jako akt terroryzmu. Że tak powiem. Gość wie wiele o bohaterze. Ale po tym, co teraz powiedział, wychodzi na tępaka.Blizniak pisze:Gdzie im sie to przyda przecież w Polsce nie ma terrorystów.
Stąd dobitna sugestia, by pojawił się dwie godziny wcześniej. Osobiście nie widzę logicznego sensu, by pojawiał się JESZCZE WCZEŚNIEJ.Blizniak pisze:- W swoim czasie. Tak więc zaczynasz od poniedziałku. Restauracje otwieramy o godzinie 8. 1.Masz być o 6 przedstawię cie personelowi. Tu masz klucze - rzucił mi pęk kluczy i wyjaśnił do czego jest każdy- 1.Jak chcesz możesz przyjść wcześniej i zobaczyć co i jak. Miłego weekendu.-
Masa, naprawdę masa pomniejszych błędów. Tekst na pewno nie został przez Ciebie zredagowany, daję sobie klawiaturę przełamać. Zasugerowałem Ci korekty, które powinny rzucić dzienne światło na ten nocny i koszmarny pod względem językowym tekst. Czeka Cię sporo roboty. Ale wierzę, że sobie poradzisz. Motywację, widzę, masz. Ciekawe pomysły? Również. Ale to bardzo ryzykowne stwierdzenie. Brakuje Ci wiedzy na temat poprawności językowej, ale także tej fundamentalnej - ogólnej. Nie martw się, mnie równiej jej brakuje. To da się zmienić. Tylko zechciej to zrobić.
Weryfikacja zatwierdzona przez Adriannę
Ostatnio zmieniony czw 08 gru 2011, 13:27 przez Góral, łącznie zmieniany 1 raz.
3
Dziękuje
ale mi teraz głupio :oops: następnym razem zredaguje tekst. Już go poprawiam.
Co do terrorystów w Polsce to taka jest prawdą, że na razie nie ma realnego zagrożenia atakami terrorystycznymi
Mam pytanie wstawić poprawiony tekst ? nie teraz ale za jakiś czas
[ Dodano: Nie 06 Lut, 2011 ]
A i co do godziny jego przyjścia na pierwszy dzień pracy. To wiadomo że trzeba przyjść mniej więcej dwie godziny przed otwarciem żeby wszystko przygotować.
Ja na przykład przyszedłbym wcześniej niż inni gdyby była taka możliwość Chętnie sprawdziłbym sam w spokoju wszystko
No i zgodzę się z tym ,że brakuje mi poprawności językowej, ale będę starał się to zmienić
Pozdrawiam

Co do terrorystów w Polsce to taka jest prawdą, że na razie nie ma realnego zagrożenia atakami terrorystycznymi

Mam pytanie wstawić poprawiony tekst ? nie teraz ale za jakiś czas

[ Dodano: Nie 06 Lut, 2011 ]
A i co do godziny jego przyjścia na pierwszy dzień pracy. To wiadomo że trzeba przyjść mniej więcej dwie godziny przed otwarciem żeby wszystko przygotować.
Ja na przykład przyszedłbym wcześniej niż inni gdyby była taka możliwość Chętnie sprawdziłbym sam w spokoju wszystko

No i zgodzę się z tym ,że brakuje mi poprawności językowej, ale będę starał się to zmienić

Pozdrawiam
Wojna jest lepsza niż nietrwały pokój.
— Napoleon Bonaparte
— Napoleon Bonaparte
4
Witam!
Zaciekawił mnie opis, ponieważ zawodowo zajmuję się badaniem tematyki przestępczości zorganizowanej. Jak na razie nie napisałeś nic konkretnego, toteż merytorycznie nie zweryfikuję fragmentu, ale jak będziesz pisał dalej to poobserwuję chętnie:)
Co do samego języka. Niestety, robisz strasznie wiele błędów. Musisz popracować nad nimi, bo bardzo odstraszają od czytania.
Jeśli chodzi o fabułę, to na razie praktycznie jej nie ma, więc też nie za bardzo jest co komentować. Napisz więcej, przeczytam. Warto by było jednak pokazać jakąś akcję, bo nic tak nie zniechęca, jak nuda w opowiadaniu sensacyjnym.
Podsumowując, czekam na więcej.
Zaciekawił mnie opis, ponieważ zawodowo zajmuję się badaniem tematyki przestępczości zorganizowanej. Jak na razie nie napisałeś nic konkretnego, toteż merytorycznie nie zweryfikuję fragmentu, ale jak będziesz pisał dalej to poobserwuję chętnie:)
Co do samego języka. Niestety, robisz strasznie wiele błędów. Musisz popracować nad nimi, bo bardzo odstraszają od czytania.
Jeśli chodzi o fabułę, to na razie praktycznie jej nie ma, więc też nie za bardzo jest co komentować. Napisz więcej, przeczytam. Warto by było jednak pokazać jakąś akcję, bo nic tak nie zniechęca, jak nuda w opowiadaniu sensacyjnym.
Podsumowując, czekam na więcej.
6
Zdaje się, że coś mówiłem w kwestii kropki i liczebnika porządkowego. Zapamiętaj, to bardzo ważna lekcja.Blizniak pisze:Bohater od 2 miesięcy pracuje w tej restauracji i dopiero od tego momentu odkrywa co się
Prowadź historię jak tylko Ci się podoba. Jesteś wolnym człowiekiem. Ale rób to z głową!Blizniak pisze:No dobra a jak zacznę tak. Bohater od 2 miesięcy pracuje w tej restauracji i dopiero od tego momentu odkrywa co się dzieje na zapleczu restauracji ?
Za tydzień popraw go jeszcze raz. Potem odczekaj kolejne siedem dni - i znowu. Rób tak z każdym, to bardzo pomaga.Blizniak pisze:1.Poprawić język- jest
7
"Och", poza tym brak przecinka. To jedyne miejsce, w którym wskazuję brak przecinka, bo nie chcę zaznaczać prawie każdego zdania. Po prostu znajdź sobie zasady interpunkcji.Blizniak pisze:Oh jak bardzo się myliłem.
Źle zapisujesz dialogi, tu też radziłabym znaleźć sobie te zasady (chodzi głównie o spacje). "Pana", podobnie jak wszystkie zwroty do drugiej osoby, pisz małą literą.Blizniak pisze:-Taaa- Pomyślałem zawsze tak jest, zadzwonimy do Pana
To też można małą literą.Blizniak pisze:Kończyłem właśnie robić Ravioli gdy ktoś zapukał do drzwi.
oprócz tego, co wskazał Al przy tym zdaniu; paskudnie kontrastuje słowo "buzia" z resztą zdania.Blizniak pisze:a trójkątna blizna zapewne po nożu, na jego opalonej buzi nie wróżyła nic dobrego.
"dałbym". Dalej ciągle powtarzasz ten sam błąd.Blizniak pisze:dał bym mu rade
Blizniak pisze:Nie musiałem się go bać, dał bym mu rade, jestem dość wysportowany a on raczej na takiego nie wyglądał, ale ten jego wzrok... jak by czytał mi w myślach.
Logika! Z pierwszego zdania wynika, że się nie bał, z drugiego, że tak.Blizniak pisze:(...)ale on dalej patrzył na mnie tak jak by wyczuwał nutę strachu.
Ów Frederico powiedział chyba wszystko, co normalny człowiek szukający pracy napisałby w swoim CV. Z wyjątkiem "akcji bojowych". Akcja! To brzmi tak tajemniczo, ale filmowo, taki wybieg, który można stosować, kiedy się nie ma gruntownej wiedzy o tym, o czym się pisze.Blizniak pisze:-Nazywam sie Frederico Scalar i chciałbym z panem przeprowadzić rozmowę kwalifikacyjną. Zainteresowaliśmy się panem, ponieważ ma pan bogate doświadczenie, najpierw praca w rodzinnym mieście, w jednym z najlepszych Hoteli. Potem wojsko i misje w Afganistanie, jako kucharz, ale z tego co wiem, brał pan udział w akcjach bojowych.- Powiedział jak by to była najnormalniejsza rzecz na świecie. Tak jak by można było o tym przeczytać w internecie.- Potem jakieś mniejsze knajpki- Zakończył dumnie, widać lubił się popisywać swoją wiedzą i kontaktami.
To już mnie przerażało, facet wiedział o mnie bardzo dużo. Nawet to czego nie powinien się dowiedzieć, faktycznie w Afganistanie brałem udział w akcjach.
Wracając - możesz napisać, że bohater odczuł niepokój, słysząc tę jedną, konkretną wzmiankę.
Nieraz. W drugim zdaniu znak zapytania.Blizniak pisze:Kiedy któryś został ranny ja zgłaszałem się na ochotnika do samochodu patrolowego, nie raz wymieniałem ogień z wrogiem. Tylko skąd ten makaroniarz mógł to wiedzieć.
Coś nie podoba mi się w tym zdaniu wiem już nawet co.Blizniak pisze:Coś jednak nie podobało mi się w nim nie wiedziałem jeszcze co.
Zobacz, jak brak kropek, przecinków, zaburza czytanie! Dodałabym tam jeszcze "lecz".
Bohater niewiele wie na temat palenia cygar. Nie jest niezdrowe, bo cygaro nie służy do zaciągania się. A że "głupie"? No dobra, jak wolisz...Blizniak pisze: Fredrico zapalił cygaro, ja nie paliłem według mnie to nie zdrowe i głupie.
czyli rozwijała się?Blizniak pisze:Z tego co mi mówił Fred restauracja była dobrze rozwijająca się w spokojnej dzielnicy.
prosperowała?
W taki sposób można na gg rozmawiać, ale nie narrację prowadzić...Blizniak pisze:Dlaczego po prostu nie powie mi ile może mi dać ? tylko się pyta... ehh.
Tu tak samo. Słówko "ok" - źle. Zapis dialogu źle. Brak przecinka. Duża litera. Literówka w tym samym słowie. Niejeden nie podołałby wciśnięciu w jedno zdanie tylu błędów, nawet celowo.Blizniak pisze:-No ok przyjmę Cie na miesiąc próbny(...)
czyli do których rejonów?Blizniak pisze:Husky mają coś w sobie, no i jego imię bardzo mi się podoba. Musisz mieć sentyment do tamtych rejonów.
Zarówno agresorów, jak i obrońców?Blizniak pisze:Za to mam szacunek do ludzi tam walczących.
jeBlizniak pisze:Afganistan to wielkie gówno dla każdego kto chce go podbić
Ciekawy wniosek.Blizniak pisze:Budzisz sie z myślą że jesteś w kraju gdzie nikt Cie nie chce, nawet Ci którym tam pomagasz. Ale Cóż nasi żołnierze muszą jakoś zdobyć doświadczenie bojowe.
Pomijając to, co stwierdził Al - ma przyjść na 6, żeby być przedstawionym personelowi [już tam się znajdującemu], ale ma wziąć klucze, bo nikt mu nie otworzy.Blizniak pisze:Restauracje otwieramy o godzinie 8. Masz być o 6 przedstawię cie personelowi. Tu masz klucze
Gdzie konkretnie? I kiedy zdążył go zapisać?Blizniak pisze:I wyszedł zostawiając na stole swój numer telefonu.
Słabo, oj słabo.
Najpierw rzuciła mi się w oczy straszna niechlujność tekstu. Na to chyba powinien być jakiś paragraf.
Dalej - robisz za długie zdania, w ogóle nie rozdzielasz ich, zapominasz o spójnikach.
Dalej - Twoje zdania są strasznie proste, brzydkie, nielogiczne. Kiedy już myślałam, że któreś zaczęło się całkiem ładnie, zwaliłeś gramatyką. Nie ma ani jednego fragmentu, który swoim poziomem wybijałby się jakoś spośród reszty. Wszystko jest nieciekawe, niewiarygodne przez brak wiedzy i logiki.
Styl. Hmm. To by na szkolnym wypracowaniu jedynkę dostało. Przykro mi. Ale to głównie dlatego, że sam nie poprawiasz, nie tylko po napisaniu, ale i chyba w miarę pisania nie zastanawiasz się nad tym szczególnie.
Nie wierzę, że ludzie naprawdę rozmawiają ze sobą tak, jak ci bohaterowie. To jest tak odrealnione, jak w kreskówkach - czyli prosto, szablonowo i z ogromnym nagięciem rzeczywistości.
Al wskazał Ci główne ścieżki logiki. Bez niej z tekstu niechcący wychodzi groteska, niezamierzona i irytująca.
Starałam się znaleźć jakieś pozytywy, ale nie mogłam. No nie mogłam i już :(
Pozdrawiam.
8
Niestety, do opinii Luki i Ala niewiele mogę dodać.
No mogłabym się pastwić nad pojedynczymi zdaniami, jeszcze nie wymieniony, które akurat mi bardziej zgrzytnęły, ale to bez sensu.
Tekst jest napisany szkolnym, łopatologicznym językiem, roi się od błędów i jest niedopracowany. Po prostu.
Nie panujesz zarówno nad warsztatem, jak i nad treścią. Często umyka Ci logika. Sami bohaterowie zachowują się bardzo sztywno (wychodzi to głównie w dialogach.
O fabule trudno się wypowiedzieć. Na razie wygląda na trochę zabawny kryminał - mafia zatrudnia Polaka na kuchni... No ok.
Musisz ostro popracować. I to zaczynając od czytania (także podręcznika interpunkcji), a nie od razu od pisania.
Pozdrawiam,
Ada
No mogłabym się pastwić nad pojedynczymi zdaniami, jeszcze nie wymieniony, które akurat mi bardziej zgrzytnęły, ale to bez sensu.
Tekst jest napisany szkolnym, łopatologicznym językiem, roi się od błędów i jest niedopracowany. Po prostu.
Nie panujesz zarówno nad warsztatem, jak i nad treścią. Często umyka Ci logika. Sami bohaterowie zachowują się bardzo sztywno (wychodzi to głównie w dialogach.
O fabule trudno się wypowiedzieć. Na razie wygląda na trochę zabawny kryminał - mafia zatrudnia Polaka na kuchni... No ok.
Musisz ostro popracować. I to zaczynając od czytania (także podręcznika interpunkcji), a nie od razu od pisania.
Pozdrawiam,
Ada
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"
Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"
Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"