wwwW piwnicy panują niemalże egipskie ciemności. Przejmujący chłód przenika mnie do szpiku kości. Uważnie stawiam każdy kolejny krok w tej niekończącej się wędrówce, z obawy zarówno przed utratą równowagi jak i przed zdemaskowaniem. Jednak to na nic, bo gdy już docieram na sam dół, matka i tak mnie dostrzega. Jej rubinowoczerwone wargi wykrzywiają się w czułym uśmiechu.
www– Ach, Mona! Dobrze, że jesteś. Właśnie miałam po ciebie iść. Zbliż się, kochanie. Zobacz, kogo ci przyprowadziłam. Będzie idealna, nie sądzisz?
wwwPodchodzę do roztrzęsionej, zapłakanej blondynki i przykładam dłoń do jej mokrego policzka. Czuję, że tracę kontakt z otoczeniem i po chwili przenikam do myśli i wspomnień dziewczyny. Na koncie ma sporo drobnych kradzieży oraz zabójstwo w afekcie. Kilku okolicznych chłystków usiłowało ją zgwałcić. Biedaczka. Jednak nie ma już sensu, żeby uciekała – i tak za moment znajdzie się po drugiej stronie lustra.
wwwOdsuwam się od niej, a matka rozpoczyna swój krwawy obrządek, ignorując łzy i wrzaski dziewczyny. Ja również jestem na nie obojętna, ponieważ siedzi już we mnie mnóstwo przeklętych dusz. Gdybym była normalna, natychmiast uciekłabym z płaczem i zaryglowała się w pokoju; a tak mogę tylko stać obok i obserwować ten makabryczny spektakl.
wwwMatka rozdziewa dziewczynę, która przestała już protestować, najwyraźniej godząc się ze swoim nieszczęsnym losem. Potem bierze do ręki nóż i kilka bardzo głębokich nacięć na jej nagim ciele. Mruczy przy tym coś pod nosem, jednak nie potrafię dosłyszeć i zrozumieć słów. Ofiara z wolna przestaje jęczeć z bólu i osuwa się nieprzytomna na podłogę. Krew sączy się z jej ran, tworząc ciemnoczerwoną kałużę.
wwwI po chwili to dostrzegam. Duszę wyłaniającą się z ciała jasnowłosej. Po prostu taki świetlisty obłoczek. Matka popada w istną euforię. Zamyka moją rękę w żelaznym uścisku swoich palców i robi mi na nadgarstku delikatne nacięcie. Chociaż jest ono płytkie, nie potrafię powstrzymać krzyku.
www– No już, cichutko, skarbie, za chwilę będzie po wszystkim – uspokaja mnie matka.
wwwDusza drobnej złodziejki powoli podpływa do nas w powietrzu, a mnie ogarnia nagła chęć, żeby ją dotknąć. Ułamek sekundy później świetlisty obłoczek wnika w ranę na moim nadgarstku, z którego krew leci niczym woda z puszczonego na cały regulator kranu. Czuję teraz kojący chłód w tym miejscu i taką… błogą przyjemność. wwwFaktycznie, jest już po wszystkim. Kolejna zła dusza zatruła moją własną. Mam przytępione zmysły, tak jak po poprzednich rytuałach. W uszach rozbrzmiewa mi jedynie szatański śmiech matki.
wwwJest z siebie niezwykle dumna, bo po raz kolejny dokonała tego, co chciała.
www– Mona? Czy ty mnie w ogóle słuchasz?
wwwŁagodny głos ciotki Raqueli pomógł mi wrócić do rzeczywistości. To wszystko działo się ponad dziesięć lat temu, kiedy byłam jeszcze dzieckiem. I nigdy już się nie zdarzy, ponieważ matka zmarła na serce niedługo po tamtym rytuale. Przyznaję otwarcie, że przez ten długi czas ani razu za nią nie tęskniłam. Nie mogłam pojąć, dlaczego byłam córką takiego potwora. Po śmierci matki trafiłam pod opiekę ciotki Raqueli i teraz, wpatrując się w jej dobrotliwą, pomarszczoną twarz, nie mogłam zrozumieć również tego, jak ona mogła być jej siostrą. Jesteś potworem, podszeptywały mi tkwiące we mnie dusze. Wszystkie jesteście potworami.
www– Przepraszam, ciociu – bąknęłam. – Znowu cofnęłam się myślami do dawnych czasów.
wwwW pierwszej chwili pomyślałam, że ciotka się rozzłości, lecz kąciki jej ust wygięły się ku górze.
www– Mówiłam, że próbowałyśmy już chyba wszystkich sposobów, żeby zdjąć z ciebie ten ciężar przekleństwa, którym przed laty obłożyła cię Amanda. Ale właśnie przypomniało mi się, że istnieje jeszcze jeden sposób.
www– Jaki? – Oczy rozbłysły mi z podekscytowania.
wwwCiotka Raquela, zanim przeszła na emeryturę, zajmowała się badaniem różnych nadprzyrodzonych zjawisk. Jeśli miałam komukolwiek zaufać w sprawie tego, co się ze mną działo, to wyłącznie jej.
wwwNa chwilę zapomniała o spożywanym przez nas podwieczorku i podeszła do wiekowego kredensu. Potem wróciła do stolika i położyła przede mną zdjęcie złotego, wysadzanego drogimi kamieniami naczynia, kształtem przypominającego misę. Chłonęłam ten widok z zapartym tchem.
www– To jest tak zwana Czara Dusz – tłumaczyła ciotka. – Mój znajomy archeolog wykopał ją jakieś dwadzieścia lat temu w Ameryce Środkowej i postanowił dać mi w prezencie. Niestety, niedawno mi ją skradziono. Według legendy znajdują się w niej wszystkie potępione dusze świata. Odnajdź ją i użyj jej, aby pozbyć się swojego przekleństwa. Spraw, żeby wszystkie złe dusze, które w tobie siedzą, trafiły właśnie do tej Czary.
www– Jak mam to zrobić, ciociu? Gdzie jej szukać?
www– Bóg jeden wie, moja droga. – Zamyśliła się na chwilę. – Ten archeolog nie może ci za bardzo pomóc, bo jest już zbyt stary na takie eskapady, ale jego młodszy syn owszem. Ciekawość świata, zapał i chęć przeżywania przygód odziedziczył po tatusiu. Tak mi się przypomniało, że obydwaj mają dziś przyjechać do mnie z wizytą. Dawno się nie widzieliście, ale zapewniam cię, że Mikail wyrósł na całkiem przystojnego młodzieńca. – Mrugnęła do mnie porozumiewawczo. Z moich ust wyrwał się cichy jęk. No tak, ciotka myśli tylko o jednym…
wwwWtem rozległ się dzwonek do drzwi. Nim Raquela zdołała wstać od stołu, ja już stałam w progu oko w oko z tajemniczymi gośćmi. Archeolog Elias Johnson, którego pamiętałam z wczesnego dzieciństwa – teraz już posiwiały, przygarbiony staruszek – i jego młodszy syn Mikail, z którym często bawiłam się za młodu – faktycznie przystojny, ciemnowłosy i ciemnooki młodzieniec o śniadej karnacji i wyrobionych mięśniach, niewiele starszy ode mnie. Z niewiadomych powodów serce zaczęło mi bić szybciej na jego widok…
www– Mona, co za niespodzianka – ucieszył się Johnson. – Myśleliśmy, że zastaniemy Raquelę…
www– Ciotka jest w domu, zapraszam – odparłam z najuprzejmiejszym uśmiechem, na jaki było mnie stać, bowiem od kiedy mam w sobie tyle złych dusz, trudno mi okazywać jakiekolwiek pozytywne emocje czy uczucia.
www– Cześć, Mona – powiedział Mikail z szerokim uśmiechem. Jego bystre oczy otaksowały mnie od stóp do głów. – Bardzo się zmieniłaś od naszego ostatniego spotkania, oczywiście na lepsze.
wwwJeśli cokolwiek poczułam w tej chwili, nie okazałam mu tego.
www– Ty również. Proszę, wejdź.
wwwKiedy powitanie z ciotką i wymiana serdeczności dobiegły końca, zrobiłam gościom herbatę i wszyscy zasiedliśmy do stołu. Elias Johnson rozejrzał się z ciekawością po salonie.
www– A gdzie trzymasz mój prezent, droga Raquelo? – spytał.
wwwCiotka raptem posmutniała.
www– Skradziono mi ją, Eliasie. Nie wiem, kto tego dokonał, ponieważ spałam w swojej sypialni, a wiesz doskonale, że mam twardy sen. Tamtego dnia udałam się na popołudniową drzemkę, a gdy kilka godzin później się obudziłam i weszłam do salonu, Czary Dusz już nie było na półce.
www– Tyle ciężkiej pracy na nic… Takie cenne znalezisko zniknęło – westchnął z rozgoryczeniem mężczyzna.
www– A tak się składa, że w tej chwili jest nam bardzo potrzebne, żeby Mona mogła uwolnić uwięzione w sobie złe dusze, którymi przed laty karmiła ją Amanda – dodała ciotka.
wwwArcheolog i jego syn osłupieli z zaskoczenia. Najwidoczniej nie mieli bladego pojęcia o bluźnierczych rytuałach mojej matki. Spodziewałam się, że ojciec Mikaila zada mi o nie pytanie, jednak z jego ust wyszło inne, skierowane do Raqueli:
www– Ty naprawdę wierzysz w autentyczność tej legendy?
wwwOczy ciotki ciskały gromy, gdy na niego spojrzała.
www– Uwierz mi, Eliasie, próbowałam już wszystkiego, żeby pomóc Monie, i nic nie działało. Ale wciąż mam nadzieję. – Przeniosła wzrok na mnie. – Jeśli ona odnajdzie Czarę Dusz, to może się udać. Ale wolałabym, żeby twój syn jej towarzyszył. Mona lubi pakować się w kłopoty, a nie wiadomo, co ją może czekać podczas tych poszukiwań.
wwwZerknęłam ukradkiem na siedzącego obok mnie Mikaila. Cały się palił, by wziąć udział w wyprawie. W pewnym sensie mi ulżyło, że nie będę musiała szukać Czary sama.
wwwElias z powątpiewaniem przyjrzał się swojemu synowi, lecz w końcu westchnął zrezygnowany.
www– Zgoda, jeśli to ma jej pomóc, to niech idą razem.
wwwWyruszyliśmy natychmiast. Nie było czasu do stracenia.
~ * ~
www– To okropne, co ci robiła matka – stwierdził ponuro Mikail, gdy przemierzaliśmy mokre od porannej ulewy, pochmurne miasto. Tak właściwie to ja wlokłam się za nim w milczeniu, niczym upiorny cień. Nie chciałam rozmawiać o kobiecie, która dziewiętnaście lat temu wydała mnie na świat. Nie z nim…wwwNie jesteś godna jego miłości, uparcie wmawiały mi potępione dusze. Umrzesz w samotności. Przepraszam bardzo, ale skąd one mogą wiedzieć, czego tak naprawdę pragnę? To prawda, przy naszym ostatnim spotkaniu, kiedy miałam jakieś dwanaście-trzynaście lat, zaczęłam traktować Mikaila jak kogoś więcej niż przyjaciela, lecz on tego nie zauważał. Od tamtej pory nigdy nie miałam na nic nadziei.
www– Gdzie właściwie mamy szukać Czary Dusz? – zapytałam. – Przecież ona może być teraz dosłownie w każdym miejscu na Ziemi.
wwwMikail w zamyśleniu podrapał się po brodzie.
www– Faktycznie, to może być problem. Hmm… Ojciec znalazł ją w Ameryce Środkowej. Może… może należy zacząć od niej?
wwwTeż mi to przyszło do głowy. Wyruszyć do miejsca, w którym to wszystko się zaczęło, i tam szukać.
wwwWróciliśmy do domu i opowiedzieliśmy ciotce i Eliasowi o naszym pomyśle. Myślałam, że nie zezwolą nam na wyjazd, jednak oni zgodnie nas poparli i przekazali Mikailowi pieniądze na samolot do Meksyku. Zabraliśmy jeszcze tylko dokumenty tożsamości, trochę prowiantu i noże myśliwskie Mikaila – ot, tak na wszelki wypadek.
wwwSama podróż minęła zadziwiająco szybko i nim się obejrzeliśmy, już staliśmy na meksykańskim lotnisku.
www– Gdzie dokładnie twój tata znalazł Czarę? – spytałam Mikaila.
www– W Gwatemali, w ruinach świątyni Majów.
wwwDzięki perfekcyjnej znajomości języka hiszpańskiego – czym kompletnie mnie zaskoczył – Mikailowi udało się wypożyczyć od miejscowego handlarza dwa osły, na których pojechaliśmy pod same ruiny świątyni Majów w Gwatemali. Jazda również była niczego sobie, a jedyne rzeczy, jakie mi w niej przeszkadzały to niemiłosierny upał oraz nasilający się krzyk uwięzionych we mnie dusz. Im bliżej celu się znajdowaliśmy, tym głośniej zawodziły, przyprawiając mnie o ból głowy.
wwwModliłam się żarliwie, żeby ten koszmar wreszcie dobiegł końca.
www– Co teraz? – spytałam, gdy pozostawiliśmy osły w bezpiecznej odległości od ruin.
www– Trzymaj się blisko mnie. Tutaj może być niebezpiecznie – odparł Mikail, chwytając mnie za rękę. Nie miałam powodów, żeby go nie słuchać.
wwwStąpaliśmy niezwykle ostrożnie w stronę tego skupiska kamieni, które niegdyś było miejscem okrutnych rytualnych mordów. Na ułamek sekundy wróciłam myślami do mojej matki i tamtej jasnowłosej złodziejki, ale szybko odegnałam te wspomnienia. Zaczęliśmy się wspinać po stromych, porośniętych mchem, kamiennych schodach.
wwwOtoczyła nas ciemność, lecz Mikail wydobył z wewnętrznej kieszeni marynarki latarkę i oświetlił nam drogę. Panująca wokół cisza wręcz raniła moje uszy. Nawet siedzące we mnie dusze złoczyńców umilkły. Jednak kilka chwil później usłyszeliśmy coraz głośniejszy śpiew. Brzmiał on bardzo uroczyście, jakby ktoś odprawiał tutaj mszę. Zdumieni skierowaliśmy się ku źródłu tego śpiewu i w pewnej chwili zamarliśmy. Mikail natychmiast zgasił latarkę.
wwwDwie postacie w czarnych szatach, z twarzami ukrytymi pod kapturami, śpiewały i krążyły wokół kamiennego ołtarza, na którym stała Czara Dusz. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Z bliska wyglądała jeszcze piękniej, niż na zdjęciu ciotki Raqueli. Cała się mieniła w promieniach słońca wpadających przez otwór w kamiennym suficie. Zdawało się, że zakapturzone postacie intonują na jej cześć pochwalną pieśń. To było takie… takie…
wwwNagle te postacie nas zauważyły. Mikail wepchnął mnie z powrotem w ciemność i kazał mi się nie ruszać.
www– Sam się nimi zajmę. Zaufaj mi. Nigdy ci tego nie mówiłem, ale urodziłem się z niezwykłymi mocami.
wwwNim zdążyłam zaprotestować i go zatrzymać, wyskoczył na tajemniczych osobników, odważny niczym jakiś mityczny heros. Naprawdę go nie poznawałam. Z zapartym tchem obserwowałam, jak się z nimi rozprawia. Wykonywał dłońmi różnorakie manewry, a jego ofiary wiły się z bólu i ryczały nieludzko. Ci zakapturzeni niewątpliwie nie należeli do rasy ludzkiej. Jednak byłam tak zaskoczona wyczynami Mikaila, że nawet się tym faktem nie przejęłam.
wwwW końcu mój towarzysz zacisnął dłonie w pięści, a stwory zamieniły się w dwie kupki popiołu. Zostały po nich tylko czarne szaty, które z łopotem opadły na ziemię.
wwwNie czekając ani chwili dłużej, podbiegłam do ciężko dyszącego Mikaila.
www– To było wspaniałe! Dlaczego nigdy mi nie powiedziałeś o tych mocach?
wwwUśmiechnął się zawadiacko, a jego ciemne oczy rozbłysły psotnie.
www– Nie widzieliśmy się kawałek czasu, więc nie było takiej sposobności. – Nagle spoważniał. – Teraz twoja kolej. Zrób to, co do ciebie należy.
wwwZ wahaniem zbliżyłam się do kamiennego ołtarza i musnęłam palcami Czarę Dusz. Te okropne wrzaski w mojej głowie znowu się nasiliły, niemalże zwalając mnie z nóg. Postanowiłam jak najszybciej to zakończyć. Stanęłam nad Czarą, chwyciłam ją oburącz i pochyliłam się. Jeśli w legendzie, o której wspominała ciotka Raquela, jest choć odrobina prawdy, powinno się udać.
wwwI faktycznie – po chwili coś zaczęło się dziać. Kątem oka dostrzegłam, że Mikail obserwuje to zjawisko z szeroko rozdziawionymi ustami. Z mojej piersi zaczął się sączyć delikatny blask, a do Czary spływały po kolei świetliste obłoczki. Ich krzyki, rozbrzmiewające echem w świątyni, ginęły wraz z nimi na dnie naczynia, a ja czułam się coraz lżejsza.
wwwW końcu ostatnia potępiona dusza znalazła się w Czarze i znów otoczyła nas ciemność.
www– Niesamowite – szepnął Mikail, po czym wydobył latarkę i oświetlił nam drogę powrotną. – Zabierz Czarę. Pora wracać do domu.
~ * ~
wwwDo domu ciotki Raqueli dotarliśmy następnego dnia o świcie. Elias i Raquela niezmiernie się ucieszyli z tego, że nasza misja się powiodła i znów jestem normalną dziewczyną. Jeśli chodzi o Czarę Dusz, oboje postanowili się jej pozbyć, pomimo tego, że od każdego muzeum mogliby za nią dostać fortunę.wwwA Mikail i ja? Kiedy ciotka i Elias pojechali, by zakopać Czarę w lesie, my siedzieliśmy na balkonie i obserwowaliśmy poranny wschód słońca, popijając gorące kakao.
www– To była niesamowita przygoda – powiedziałam w pewnym momencie. – Musimy to kiedyś powtórzyć, ale tym razem bez tajemniczych postaci w szatach, bez żadnych przeklętych artefaktów i potężnych mocy.
www– Dobrze – zgodził się bez wahania Mikail, a głos miał śmiertelnie poważny. – Mona, chciałbym… chciałbym ci coś zakomunikować.
wwwRozbawiła mnie ta jego powaga, ale pozwoliłam mu mówić dalej.
Jednak nic nie powiedział. Wstał tylko z leżaka, ujął moją dłoń i przyciągnął mnie do siebie. Po chwili nasze usta złączyły się ze sobą w namiętnym pocałunku. Chłopak nie musiał mi niczego tłumaczyć – ten gest wyraźnie mówił sam za siebie.
wwwPrzytuliłam się do Mikaila.
www– Nareszcie mogę normalnie żyć. Bez lęku o swoje życie i przyszłość. I to jest w tym wszystkim najpiękniejsze.