
Tutaj efekt mojego kaleczenia hiszpańskiego:
zmęczony czekaniem
na to co się nie zjawia
pod jednym ciosem kawy
(co sprawia)
że tak bardzo pragnę
olać tę świnię
przemienić w coś specjalnego
ostrygę
pod stałym i zmiennym rozkazem
pod ręką przeznaczenia
odchodzę w to co mi miłe
ku herosom z własnych fantazji
samotnie uciekających
znikających tak nagle w otchłani
nie dostrzegajacych pragnień
nie zatrzymujących się na widok
nas samych
powiedz proszę, nie zaskoczysz mnie
jesli czegoś nie zrozumiem
podążę, proszę powtórz
podążę wciąż wyżej za znakiem i dziś
wyczerpany, zdany na twą łaskę
śmiertelny, w twej ciszy
widzę przepaść za horyzontem
widzę coś przybywa i nie pamiętam liczby
i wszystko czego szukam tam zawsze
tuż obok
czego nie mogę
uciekam od siebie