Myślał o swojej samotności. Często. Wracał do pięknych chwil, które- miał szczęściemu się przytrafiły. Nie wiedzieć czemu nie mógł sobie zorganizować życia tutaj. - Muszę coś z tym zrobić. Myślał. Dni toczą się, jeden za drugim. Czasem zdawało mu się, że nic się nie zmienia, a czasem przeciwnie, nie mógł nadążyć za biegiem spraw. Wpadał z jednej przeciwności w drugą bezwiednie. Bez kontroli. Te dwa słowa chyba najlepiej oddają stan w
jakim się znajdował.
Ranek. Pomarańczowe słońce podnosiło się powoli zalewając pomarańczowym blaskiem jego mały, wynajęty za niemałe pieniądze pokoik na czwartym piętrze. Obdrapany, pokryty starawym białym tynkiem hit socjalistycznej architektury- blok, był jednym z wielu w tej okolicy i niczym szczególnym się nie wyróżniał. Zupełnie jak jego garderoba. Jego.. nazwijmy go- Tomek. Garderoba.. dżinsy, koszulki. Znoszone, zmięte ale czyste. Tak, nosił się czysto- pamiątka po matce. Matka, żyła teraz daleko, bardzo daleko. Właściwie Tomek nigdy sobie nie uświadomił jak jest daleko. Wszyscy żyli w jego głowie. Obrazy, uczucia były blisko. Nie tęsknił do czasu kiedy nie znajdował się w drodze do domu. Blokada uczuć, konserwacja utrzymywały go w schludnym stanie psychicznym. Z drugiej jednak strony nie
pozwalały się zaangażować. Nie potrafił się rozluźnić, popłynąć z prądem. Był za emocjonalną szybą. Patrzył, słuchał ale nie dotykał.
Wracając, był ranek. Budzik! Stara komórka z natarczywym, piskliwym piiiii, piiiii, piiiii. Budziła go zawsze. Było to pewne tak jak to, że kiedyś zaśnie. Siadał, przecierał oczy. Patrzył na słońce, błękitne zimowe niebo, kształt chmur. -Piękne. Myślał. Potrafił zauważyć piękno w zwykłych rzeczach i sprawach. Cieszył się tym, smakował. Codziennie, budzik, niebo, spokój, piękno, prysznic, zęby, buty, klucze, chodnik, tramwaj, głosy- część rozumiał.
Wiele ale jeszcze nie wszystko. -W końcu jestem tu dopiero trzy miesiące. Myślał. Uczył się języka. Dziwak z Polski. -Dlaczego chcesz tu przyjechać? Jedno z pierwszych pytań jakie mu zadano w Polsce kiedy się zdecydował, a potem na Słowacji- podczas pierwszego spotkania z przyszłym chlebodawcą. Nie rozumieli. -Trudno. Myślał i tłumaczył. Sypał argumentami jak z rękawa. Był w tym dobry. Zrozumieli. Nie wszystko ale co tam. Wystarczyło.
Tego ranka jednak reguła spotkała swój wyjątek. Wychodził. Drzwi klatki schodowej zamknęły się za nim bezgłośnie. Wybrał drogę przez trawnik, "no risk no fun". Udało się! Na chodniku obejrzał się przez lewe ramię i na sekundę spojrzał w swoje okno. Lubił wiedzieć gdzie jest fizycznie, mentalnie, finansowo. Miał taki nawyk. Wynik studiów ekonomicznych. Nieustannie się diagnozował. Kalkulował, estymował zmiany, liczył czas, oceniał postępy. Wi to wszystkiego czym się zajmował. Zdążył zrobić krok kiedy usłyszał pisk- czas zwolnił. Podniósł wzrok, z prawej strony zbliżał się do niego, w poślizgu, duży, terenowy samochód. Ułamek sekundy- zanotował jeszcze twarz kierowcy- przerażenie.
3
Mylić się jest rzeczą ludzką. Wiemy więc już, że nie jesteś kosmitą. A teraz marsz zameldować się gdzie trzeba.
Czekamy aż kolega się przedstawi do tego czasu - zablokowany temat
Czekamy aż kolega się przedstawi do tego czasu - zablokowany temat
"Małymi kroczkami cała naprzód!!" - mój tata.
„Niech płynie, kto może pływać, kto zaś ciężki – niech tonie.” - Friedrich Schiller „Zbójcy”.
"Zapal świeczkę zamiast przeklinać ciemność." - Konfucjusz (chyba XD)
„Niech płynie, kto może pływać, kto zaś ciężki – niech tonie.” - Friedrich Schiller „Zbójcy”.
"Zapal świeczkę zamiast przeklinać ciemność." - Konfucjusz (chyba XD)
4
Pomysł: 3-
Jak dla mnie kiepsko. Właściwie 3/4 opowiadania to rozważania bohatera jakich jest 1000, więc to po prostu nuży. Dopiero ostatni akapit trochę przyciąga uwagę. No i po przeczytaniu zauważyłem, że ma jakiś swój klimat. To dobrze, nawet bardzo. Ale pisz więcej, żeby wyrobić sobie warsztat, no i postaraj się wymyślać coś oryginalniejszego (aczkolwiek zakończenie - mimo że typowe - jest całkiem fajne).
Styl: 3
Czasami wydawało mi się, że nie możesz czegoś przekazać. Poza tym niektóre zdania są niezbyt spójnie napisane. Mimo to widać, że jak poćwiczysz to będzie znacznie lepiej. Póki co jednak - średnio.
Schematyczność: 3-
Rozważania bohatera na temat swojego życia - to już było, było BARDZO często, także kompletnie nic specjalnego.
Błędy: 2+
Trochę tego jest, np.:
Te błędy pochodzą tylko z pierwszej połowy pierwszego akapitu, więc jak widzisz jest tego sporo. Zwrócę jeszcze uwagę na to:
Ocena ogólna: 3=
Ogólnie to jest kiepsko. Całkeim fajny ostatni akapit nie rekompensuje schematyczności, średniego stylu i dużej ilości błędów. Ale wydaje mi się, że masz potencjał, po prostu ćwicz. Póki co, jestem na nie.
Pozdrawiam.
Jak dla mnie kiepsko. Właściwie 3/4 opowiadania to rozważania bohatera jakich jest 1000, więc to po prostu nuży. Dopiero ostatni akapit trochę przyciąga uwagę. No i po przeczytaniu zauważyłem, że ma jakiś swój klimat. To dobrze, nawet bardzo. Ale pisz więcej, żeby wyrobić sobie warsztat, no i postaraj się wymyślać coś oryginalniejszego (aczkolwiek zakończenie - mimo że typowe - jest całkiem fajne).
Styl: 3
Czasami wydawało mi się, że nie możesz czegoś przekazać. Poza tym niektóre zdania są niezbyt spójnie napisane. Mimo to widać, że jak poćwiczysz to będzie znacznie lepiej. Póki co jednak - średnio.
Schematyczność: 3-
Rozważania bohatera na temat swojego życia - to już było, było BARDZO często, także kompletnie nic specjalnego.
Błędy: 2+
Trochę tego jest, np.:
Eeeeeeee, chodziło Ci o 'na szczęście' chyba. No i poza tym bezsensowny myślnik.które- miał szczęściemu się przytrafiły.
Lepiej po prostu kursywą zapisywać myśli bohatera, a myślał dawać po przecinku a nie jako nowe zdanie.- Muszę coś z tym zrobić. Myślał.
po czemu przecinekNie wiedzieć czemu nie mógł sobie zorganizować życia tutaj
tu chyba przecinek zbędnyDni toczą się, jeden za drugim
Te błędy pochodzą tylko z pierwszej połowy pierwszego akapitu, więc jak widzisz jest tego sporo. Zwrócę jeszcze uwagę na to:
Pomarańczowe słońce podnosiło się powoli zalewając pomarańczowym blaskiem jego mały, wynajęty za niemałe pieniądze pokoik na czwartym piętrze.
Wracając, był ranek.
Ocena ogólna: 3=
Ogólnie to jest kiepsko. Całkeim fajny ostatni akapit nie rekompensuje schematyczności, średniego stylu i dużej ilości błędów. Ale wydaje mi się, że masz potencjał, po prostu ćwicz. Póki co, jestem na nie.
Pozdrawiam.
"Życie jest tak dobre, jak dobrym pozwalasz mu być"
5
Nie bede 'wciskal kitow'na poczatek zeby bylo ladnie i zgrabnie.Odrazu powiem,ze poza kilkoma myslami(dwoma maxymalnie)nie ruszyl-zaskoczyl mnie ten tekst.Szczerze przypominaja sie moje poczatki,gdzie rowniez uzywalem niuektorych slow nierozwaznie-bo tak tutaj jest,ale,ze to moje zdanie nie wypisze ich,bo to moze tylko moje chore poczucie estetyki.Pomysl jest juz oklepanu jak siodlo pod nie lekkimi posladkami Yokozumy(jakkolwiek sie to pisze)(jest to zawodnik sumo).Ale widze w tym jakis potencjal,ktory powinien znalezc ujscie-od ciebie zalezy czy tak sie stanie,drogi Jedi.
Pozdro.
Pozdro.
Po to upadamy żeby powstać.
Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.
Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.
6
Ok.
Przebrnałem ledwie przez 3 pierwsze zdania.
Więcej nie zamierzam czytać.
Oceny możesz się domyślić. (Nie byłeby zbyt pochlebna).
Przebrnałem ledwie przez 3 pierwsze zdania.
Więcej nie zamierzam czytać.
Oceny możesz się domyślić. (Nie byłeby zbyt pochlebna).
"Małymi kroczkami cała naprzód!!" - mój tata.
„Niech płynie, kto może pływać, kto zaś ciężki – niech tonie.” - Friedrich Schiller „Zbójcy”.
"Zapal świeczkę zamiast przeklinać ciemność." - Konfucjusz (chyba XD)
„Niech płynie, kto może pływać, kto zaś ciężki – niech tonie.” - Friedrich Schiller „Zbójcy”.
"Zapal świeczkę zamiast przeklinać ciemność." - Konfucjusz (chyba XD)