Chciałabym przeczytać wasze opinie. Czy wam się podoba, co mogłabym zmienić itp. Zapraszam.
Sho-Sho, 37 lat
No tak, nazywam się Sho-Sho. Dlaczego mnie tak nazywają? Bo ciągle od klientów słyszę tylko sio, sio. No tak. Stoję sobie pod dworcem, jaram szluga no i czekam na jakąś płotkę. I podjeżdża samochód, sportowy, niebieski. Myślę sobie: oho! Albo jakiś młody, nadziany goguś, co się taty autkiem wozi, albo jakiś gruby koleś w garniaku w fazie kryzysu wieku średniego. No to idę. Przez dystans pięciu metrów ściskam na chama sznurki wściekle fioletowego gorsu, odsłaniam ramiona przykryte futrzaną etolą, mrużę oczy, wydymam murzyńsko wargi i staram się nie wywalić na piętnastocentymetrowych szpilach. I co? To się dopiero nazywa sztuka! Samego chodu dziwka uczy się przez rok, żeby wygladała jak prawdziwa dziwka. A dołóż jeszcze do tego dziury w chodniku, które wyglądają jak leje po bombie na tym syfiastym dworcu. No i w końcu dochodzę. Opuścił szybę. Jedną rękę opieram na dachu i zaglądam do środka. Młody. Czyli nie da napiwku. Zmierzył mnie wzrokiem. Oj tak, zobaczyłam przerażenie w jego oczach. Czułam w kroczu jak mu ciary po plecach przeszły. Zaczął coś bełkotać pod nosem, że tu czeka na kogoś, że nie wie czego to ja chcę od niego i takie tam pierdoły. Wywracam oczami i wzdycham. Oblizuję zachęcająco wargi i pytam się grzecznie: chcesz loda? No jak mateczkę przenajświętszą kocham, zrobił się zielony. Pomyślałam, noż kurcze, czyżby męska dziewica mi się trafiła? W tych czasach? I wtedy on, ni z gruchy, ni z pietruchy mówi: sio! I to takim piskiem, jakby kastrat, czy ki diabeł się odezwał. Myślę sobie, a to cham, a to gówniarz jeden, będzie się tak do damy odzywać. Prychnęłam jak wściekła kocica i mówię do tego szczyla: znalazł się koneser od siedmiu boleści! Dumnie się prostuję i tuż przed jego oknem, nachalnie wręcz, poprawiam swe dwa atrybuty, żeby smarkacz wiedział, co traci. No nic, robię taktyczny odwrót i wracam na pozycję. W końcu noc jeszcze młoda, to się pewnie trafi jakiś spragniony wrażeń osobnik. Ty! Patrzę w stronę dworca, a tu co?! Te dziwki się śmieją! Tak się suki zapowietrzyły, że ledwo na nogach stoją. Przez ten przebrzydły rechot z trudem słyszę jak mówią: co, klient nie dopisał, nie? I jak nie zaczęły rżeć jeszcze głośniej, normalnie stado świn, a nie dziwek. I jeszcze beszczelnie wołają: ej, lepiej stąd spieprzaj, bo nam tu wszystkich spłoszysz, sio! sio! Heh… no właśnie sio, sio. Oczywiście taka plota poszła piorunem po okolicy i już następnego dnia wszystkie kurwy na tym przeklętm dworcu zaczęły wołać do mnie Sho-Sho. No, ba! Oczywiście, że petenci też, no, tylko że trochę później. No i co, no i tak zostało, ale z czasem i tak większość zapomniała skąd to. No, ale wiesz i tak nie jest najgorzej. Pomyśl, że mogliby mnie nazwać Orgazmotron, Płonąca Szpara, albo Analia.
Sho-Sho (fragment)
1
Ostatnio zmieniony pn 05 gru 2011, 10:11 przez potwor_z_bagien, łącznie zmieniany 3 razy.