Kronika nastoletniego egzorcysty - wstęp

1
Witam, mając na uwadze moje pamiętne ostatnie opowiadanie, w którym nieco mnie poniosło postanowiłem postawić na coś ładniejszego. Ale przynajmniej jestem kontrowersyjny, to już coś.
I oto macie przed sobą kilka wstępnych akapitów do dłuższego opowiadania. Po tym fragmencie nie dowiecie się raczej nic o gatunku ani kierunku w którym chcę podążyć, ale mam zamiar stworzyć młodzieżowy horror.
Mam nadzieję, że styl chociaż trochę poszedł w górę...

WWWWewnątrz pokoju panował mrok. Słońce już wzeszło jednak promienie nie mogły się przebić przez szczelnie zasłonięte żaluzje. Na łóżku w rogu pomieszczenia, pochłonięta snem, leżała zwinięta postać.
WWWPo chwili cały pokój został obudzony przeszywającym dźwiękiem komórkowego budzika. Melodia dochodziła z przeciwległego bieguna pokoju toteż śpiący wstał i ruszył na poszukiwania telefonu. Odnalazł go pod stertą gazet leżących wokół przepełnionego śmietnika. Wyłączywszy coraz głośniejszą melodię podszedł w stronę parapetu i powoli podciągnął żaluzje. Zmrużył oczy, zbombardowany jasnością panującą od jakiegoś czasu na dworze. Obrócił klamkę otwierającą okno i wyjrzał na zewnątrz.
WWWLekki jesienny wiatr zmierzwił jego twarz. Było zimno. Spod łóżka wyjął wymiętą paczkę papierosów, z której wyciągnął ostatniego. Zgniótł opakowanie i rzucił je na podłogę. Włożył filtr do ust, przyłożył płomień z zapalniczki do drugiego końca i zaciągnął się z lubością. Dwie sekundy potem wypuścił pokaźną chmurę dymu.
WWWZbliżając się do końca zdusił niedopałek i wyrzucił go przez okno. Ściągnął ręcznik z krzesła i poszedł do łazienki. Zatrzymał się w kuchni aby włączyć ekspres z kawą. Prysznic zajął mu piętnaście minut. Wracając wlał kawę do kubka i odstawił aby ostygła. Poszedł się ubrać. Pojawił się chwilę po tym, już w kompletnym ubraniu. Temperatura napoju pozwalała na jego wypicie bez ryzyka przypalenia krtani. Usiadł na końcu stołu, biorąc co jakiś czas łyk.
WWWCałe mieszkanie jeszcze spało – matka miała na popołudnie, ojciec dostał dzisiaj dzień wolny, a trójka rodzeństwa Jakuba miała jak zwykle na ósmą czyli została im jeszcze ponad godzina snu. Jednak on zawsze wolał wstać wcześniej – przebywanie w grobowej ciszy i obserwowanie budzącego się dopiero miasta relaksowało go i sprawiało, że czuł się lepiej.
WWWDopił kawę do końca, po czym odstawiając kubek do zlewu, zarzucił torbę na ramię i wyszedł z mieszkania. Dochodziła szósta. W swoim odtwarzaczu mp3 załadował najnowszy krążek Rise Against i powolnym krokiem udał się w stronę rynku. Ze względu na wczesną porę spodziewał się, że będzie musiał czekać dobrą chwilę na tramwaj. Jednak dochodząc na przystanek zdążył na odjeżdżającą właśnie „2”. Zajął wolne miejsce w niemal pustym wagonie.
WWWDzisiejszej nocy nie miał żadnego snu, ale czuł w powietrzu, że tego dnia może coś się wydarzyć…

WWWWysiadł z tramwaju na pętli. Niedaleko torów kioskarz właśnie otwierał swój interes. Pamiętając o tym, że godzinę temu spalił ostatniego papierosa poszedł kupić nową paczkę. Nie miał co prawda jeszcze osiemnastu lat jednak kupował zarówno alkohol jak i papierosy bez większych przeszkód. Nie licząc wyjątkowej sytuacji sprzed czterech miesięcy, nikt nigdy nie poprosił go o okazanie dowodu. Taka ignorancja sprzedawców jeszcze bardziej pogłębiła jego nałóg. Do tego stopnia, że jedna paczka starczała mu na najwyżej dwa dni. A niekiedy na jedną noc…
Ostatnio zmieniony pn 05 gru 2011, 10:15 przez Valrim, łącznie zmieniany 3 razy.

2
Nie czytałem żadnego wcześniejszego w twoich tekstów, więc nie powiem Ci czy twój styl się poprawił, ale na moje oko nie jest najlepiej.
Tekst jest nudny. Nic się nie dzieje, mamy za to mnóstwo zbędnych (bo oczywistych) informacji. Szczegółowo opisujesz zwykłe czynności, które nie wymagają wyjaśnień, bo wszyscy je znamy z własnego życia codziennego. Okno zazwyczaj otwiera się za pomocą klamki, papierosa wkłada się filtrem do ust, a przypala z drugiej strony (broń Boże nie odwrotnie! ;P ), jeżeli idziemy się ubrać, to po tej czynności jesteśmy ubrani itp. Opowiadanie przypomina przez to, krążące w Internecie, a kiedyś przekazywane ustnie, fragmenty milicyjnych raportów. Tak mi się skojarzyło przez fragment z klamką od okna, bo w jednym z takich raportów MO było coś w rodzaju (nie zacytuję, bo dokładnie nie pamiętam), że otworzyłem drzwi poprzez naciśnięcie klamki i pociągnięcie jej do sobie. Nie potrzebnie piszesz, że coś trwało piętnaście minut, a coś się stało po dwóch sekundach. W tekście są błędy składniowe, logiczne. Nie będę wypisywał szczegółowo, ale takie dwie przykładowe rzeczy, które rzuciły mi się w oczy:
przeciwległego bieguna pokoju
Co to jest biegun pokoju? Nie lepiej z przeciwległej strony pokoju?
Dopił kawę do końca, po czym odstawiając kubek do zlewu, zarzucił torbę na ramię i wyszedł z mieszkania.
Odstawienie kubka do zlewu jest tak istotne dla sceny, fabuły opowiadania? Jedna z wielu nieistotnych informacji, którą zamieszczasz w tekście.
Całe mieszkanie jeszcze spało – matka miała na popołudnie
Co matka miała na popołudnie? Domyślam się, że szła do pracy na popołudnie, ale to tylko moje domysły.
To tylko kilka przykładów, bo można się więcej czepiać. ;) Oczywiście, to tylko moje skromne zdanie na temat twojego opowiadania.
Pozdrawiam!

3
Jednak on zawsze wolał wstać wcześniej – przebywanie w grobowej ciszy i obserwowanie budzącego się dopiero miasta relaksowało go i sprawiało, że czuł się lepiej.
Do tego stopnia, że jedna paczka starczała mu na najwyżej dwa dni. A niekiedy na jedną noc…
To jedyne dwa zdania, które w jakiś sposób przybliżają postać twojego bohatera ( oczywiście nie licząc tego w którym wspomniałeś o wieku), reszta to suche wymienianie czynności, które niestety nuży. Zamiast robić taka wyliczankę skup się na jednej czynności, przez którą czytelnik (ja) dowie się czegoś więcej o bohaterze, akcji, otoczeniu.

Pamiętając o tym, że godzinę temu spalił ostatniego papierosa poszedł kupić nową paczkę.
Zdanie poprawne, ale szczerze mówiąc nie brzmi za ciekawie. Sam nie palę, ale czy człek chcący puścić sobie dymka, pamięta kiedy spalił ostatniego papierosa? Jemu chce się teraz, "nał", i jak nie dostanie, to będzie chodził w... zdenerwowany.
Zbliżając się do końca zdusił niedopałek i wyrzucił go przez okno.
Tutaj logika. Zbliżał się do końca ( czego? papierosa? życia?) i jednocześnie gasił niedopałek. Ciężkie do wyobrażenia.
Temperatura napoju pozwalała na jego wypicie bez ryzyka przypalenia krtani.
To kawa może "przypalić" krtań? Chodziło oczywiście o poparzenie, smażenie i przypalanie zostawmy patelni i innym śmiercionośnym urządzeniom.
Po chwili cały pokój został obudzony przeszywającym dźwiękiem komórkowego budzika.
Pokój obudzony?
Po chwili cały pokój został obudzony przeszywającym dźwiękiem komórkowego budzika. Melodia dochodziła z przeciwległego bieguna pokoju toteż śpiący wstał i ruszył na poszukiwania telefonu. Odnalazł go pod stertą gazet leżących wokół przepełnionego śmietnika.
Tak. Nie dość, że pokój jest obudzony to jeszcze w dodatku śpiący i rusza na poszukiwania (brzydkie) telefonu. Co ciekawego robi to w... swoim własnym wnętrzu. Takie sobie zapętlenie przestrzenne. A wszystko przez to, że zapomniałeś zmienić postaci w już działającego bohatera. I rozumiem, że śpiący w zamierzeniu odnosiło się do postaci, czy tam kogoś, no ale niestety, w opowiadaniu jak w rozkładzie PKS-u, nie ma miejsca na wieloznaczności(a przynajmniej nie takie).

Na łóżku w rogu pomieszczenia, pochłonięta snem, leżała zwinięta postać.
Wymuszona tajemniczość. Przecież i tak będziesz musiał przedstawić głównego bohatera, czy naprawdę musi on przechodzić przez stadium zwiniętej postaci?
Dzisiejszej nocy nie miał żadnego snu, ale czuł w powietrzu, że tego dnia może coś się wydarzyć…
Znaczy że co, jak już ma sny, to zawsze prorocze?

A i zerknąłem co nieco na to "kontrowersyjne" opowiadanie. I powiem, że w nim też dużo piszesz o czynnościach, prawie jakbyś stworzył skrypt do gry, a nie opowiadanie. Chyba nad tym warto popracować, pomyśleć co tu by zrobić, żeby było ciekawiej, klimatycznej. Mnie nie pytaj, sam nie wiem jak to zrobić:)

Pozdrawiam.

4
No to jedziemy!
Valrim pisze:Słońce już wzeszło jednak promienie nie mogły się przebić przez szczelnie zasłonięte żaluzje.
Przecinek.
Valrim pisze:Melodia dochodziła z przeciwległego bieguna pokoju toteż śpiący wstał i ruszył na poszukiwania telefonu.
Pokój raczej nie ma biegunów. Znowu przecinek.

Później jest znowu dużo zdań, gdzie brakuje przecinków. Tu masz fajną stronkę: http://www.prosteprzecinki.pl/
Bardzo prosto wytłumaczone zasady (te najważniejsze). Mnie pomogła, więc mam nadzieję, że Tobie również będzie pomocna.
Valrim pisze:Lekki jesienny wiatr zmierzwił jego twarz.
Zmierzwić = potargać. Wiatr może potargać włosy, ale nie twarz.

Nie będę wymieniał błędów, na które zwrócili uwagę moi poprzednicy., ale są one zasadne.

Tekst nie jest najgorszy, ale jeszcze sporo pracy przed Tobą. Nie czytałem wcześniejszego, więc nie mogę porównać.
Na podstawie tego co przeczytałem, muszę przyznać, że powinieneś skrócić ten tekst o połowę. Rozumiem, że przez opisywanie zwykłych czynności, chciałeś dodać dramatyzmu, poetyckości. No nie wiem jak to nazwać. W każdym razie, to nie wyszło. Za bardzo skupiłeś się na zbyt oczywistych, a nieistotnych rzeczach. Przyznam, że od około drugiego akapitu, aż do miejsca gdzie ujawniłeś imię bohatera, mocno się zirytowałem. Opisujesz praktycznie każdą czynność, a nie wiadomo kim jest ten nieszczęsny "śpiący". Może chciałeś, żeby przez chwilę to była tajemnica i żeby czytelnik się zastanawiał, ale to też nie podziałało jak chciałeś. Gdybym wiedział, że tekst jest dłuższy, to w momencie irytacji, po prostu przestałbym czytać.

W kilku miejscach używasz też skrótów myślowych np. że matka miała na popołudnie. To nie jest dobry kierunek. Czytelnika trzeba zmusić do myślenia, ale nie w taki sposób.

Jest to fragment, więc trudno ocenić fabułę, ale generalnie nie zaciekawiło mnie.

Co do ostatniej wypowiedzi MTszewskiego, ja bym poradził poćwiczyć na szortach. Tam nauczysz się skracania tekstu, selekcji i wyrzucania zbędnych informacji. Tak z własnego doświadczenia :)
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

5
Valrim pisze:Na łóżku w rogu pomieszczenia, pochłonięta snem, leżała zwinięta postać.
Znaczeń jest kilka, ale tu może chodzi tylko o bycie całkowicie zaabsorbowanym. IMHO błąd, bo to zakłada zaabsorbowanie całej świadomej uwagi bohatera. A we śnie, to świadome zaabsorbowanie uwagi jest raczej niemożliwe, prawda?
Po chwili cały pokój został obudzony przeszywającym dźwiękiem komórkowego budzika.
Trochę się czepię. Jesli komórkowy budzik, to jest to urządzenie którego podstawową funkcją jest budzik a jakąś komplementarną komórkowość. Nie znam takich urządzeń. Może być budzik w komórce, bo to urządzenie jest przede wszystkim komórką a w drugim zakresie czymś innym: aparatem, MPtrójką, budzikiem, radiem.
toteż śpiący wstał i ruszył na poszukiwania telefonu.
Ziew. Sorry, ten styl pisania to coś pomiędzy wspomnianymi raportami milicji a kiepskim wypracowaniem. W dodatku używając na całkowity opis bohatera określenia "śpiący" wpadasz w pułapkę znaczeniową, bo skoro śpiący, to śpi - więc jak wstał i ruszył?
Inżynier dusz pisze:
przeciwległego bieguna pokoju
Co to jest biegun pokoju? Nie lepiej z przeciwległej strony pokoju?
Ja bym nawet dalej poszedł. To nie jest kwestia lepiej, to jest kwestia użycia słowa biegun w totalnie złym znaczeniu. Odsyłam do SJP.
Zmrużył oczy, zbombardowany jasnością panującą od jakiegoś czasu na dworze.
Zbędne i oczywiste, nad-opis i pustosłowie.
Obrócił klamkę otwierającą okno i wyjrzał na zewnątrz.
Valrimie, wpadasz w pułapkę opisywania drobnych czynności. Musisz robić przeskoki i nauczyć się pisać o tym, co istotne. W tym przypadku wyszło śmiesznie, bo skoro obrócił klamkę to czemu nie pociągnął i nie otworzył okna? Wychodzi na to, że wychylił się przez szybę :)
Spod łóżka wyjął wymiętą paczkę papierosów, z której wyciągnął ostatniego. Zgniótł opakowanie i rzucił je na podłogę. Włożył filtr do ust, przyłożył płomień z zapalniczki do drugiego końca i zaciągnął się z lubością. Dwie sekundy potem wypuścił pokaźną chmurę dymu.
Znów się skupiasz na kolejnych, nieistotnych czynnościach. I wpadasz w pułapki szczegółowości. Pierwsza pułapka - nuda. A kolejne:
Pierwsze zdanie - pozornie czytelne, ale jednak nie. Co ostatniego? Mohikanina? W paczce papierosów teoretycznie może być coś innego. A zawiśnięcie zdania na "ostatnim" zdaje się sugerować że o coś istotnego tu chodzi.
Trzecie zdanie - włożył filtr do ust i przypalił go z drugiej strony. Lubi palić filtry?
Zbliżając się do końca zdusił niedopałek i wyrzucił go przez okno.
Do końca czego? Chmury, którą wypuścił w poprzednim zdaniu?

Resztę ci już wyłapali, przyanjmniejz tego co zauważyłem w jednym czytaniu. Drugiego raczej nie będzie bo wnioski można wyciągnąć. I też już zostały wciągnięte i opisane.
To oczywiste, że tekst jest nudny, bo nie ma fabuły. To fragment większej całości, w dodatku tak dobrany, że nic się nie dzieje. Tego samego w sobie nie potępiam, przy dłuższych formach często nic się nie dzieje w danym fragmencie. Co najwyżej mam pretensje, że nie dobrałeś czegoś bardzie reprezentatywnego, kawałka gdzie jest fabuła.
Ale jest też drugi powód nudności godzien potępienia. Wspomniana szczegółowość opisu, posunięta do absurdu. I niestety, jest to opis suchy, jakikolwiek emocje bohatera, jego stosunek emocjonalny, pojawia się może ze trzy razy.
Podstawową funkcją Ciebie, Valrimie, jako pisarza, w takim pierwszym fragmencie jest wciągnąć czytelnika i zmusić go by postawił się blisko bohatera. Czytelnik przełknie to, że nic się nie dzieje, poczeka sobie, jeśli zainteresuje się bohaterem, poczuje jego emocje. Tego brakuje. Opis jest suchy, przegadany. I często nielogiczny, to są te pułapki szczegółowości :)

6
Właściwie wszystko już zostało powiedziane:
1. Nadmierna szczegółowość.
2. Opisywanie nieistotnych wydarzeń.
3. Niewłaściwe używanie wyrazów/zwrotów.
4. Brak przecinków.

Po co powstał ten fragment tekstu? Co chciałeś dzięki niemu osiągnąć? Jakie on ma znaczenie dla historii, którą opowiadasz?

7
Trochę niedbale traktujesz swojego bohatera. Wiem, że to wstęp do czegoś dłuższego, więc będziesz miał czas, żeby do zaprezentować dokładniej, lecz charakteryzowanie postaci poprzez opis prostych, banalnych czynności sprawia, że ona sama wydaje się banalna i mało interesująca. Do tego - nawet nie podałeś imienia chłopaka! Ze wzmianki o "rodzeństwie Jakuba" wnioskuję, że to jest właśnie jego imię, ale dlaczego mamy się o tym dowiadywać w taki pokrętny sposób?
Do tego nawet taki opis poranka byłby ciekawszy, gdybyś się skupił na samym bohaterze, a nie na jego pokoju ( przepełniony śmietnik? - chyba raczej kosz na śmieci) i kolejnych czynnościach. Mógłby chociaż zastanawiać się nad tym, co będzie robił w ciągu dnia, układać jakieś plany... To by go przynajmniej trochę charakteryzowało. Można pić kawę i myśleć, w tym nie ma sprzeczności. Wychodzi z domu bardzo wcześnie, przed szóstą. Jak rozumiem, jedzie do szkoły. Lekko licząc, ma ponad godzinę wolnego czasu. Co będzie robił? Stał pod drzwiami instytucji naukowej?

Rozmaitych potknięć językowych i usterek logicznych moi poprzednicy wyłapali już wiele, nie będę więc do nich wracać. Jedna tyko kwestia:
Valrim pisze:matka miała na popołudnie, ojciec dostał dzisiaj dzień wolny, a trójka rodzeństwa Jakuba miała jak zwykle na ósmą
Pomijając powtórzenie: takie kolokwialne skróty myślowe są dopuszczalne w dialogach, a w narracji wówczas, jeśli jest pierwszoosobowa. Skoro wprowadziłeś narrację w trzeciej osobie, to musisz być konsekwentny i uczynić trochę wysiłku, żeby zdanie było poprawne. Matka miała popołudniową zmianę, a trójka rodzeństwa szła do szkoły na ósmą albo podobnie.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”