Lednica 2011

1
A świstak siedzi i zawija w te sreberka

Jest południe. Ludzie, karimaty, folie termiczne, kolorowe chustki, kapelusze, flagi mieszają się tworząc jednolitą, wielobarwną masę. W oddali widać słynną Rybę. I nic więcej. Pole, ludzie, żadnego cienia, pod nogami trawa, nad głowami bezchmurne niebo. I oczekiwanie. Z każdą chwilą napływają nowe grupy. Tyle twarzy, tylu młodych ludzi. Dlaczego tu przybyli? Zapewne ile osób, tyle odpowiedzi. Wszyscy chodzą swoimi ścieżkami, oblegają stoiska, stoją w kolejkach do kranów. Pozornie łączy ich tylko pieczątka ze znakiem ryby na ramieniu. Nie trzeba czekać długo, by odkryć, że nie tylko.

Jesteśmy mocni wiarą i nadzieją

Pierwsze tańce cieszą się powodzeniem wśród stałych bywalców. Oni są tu już drugi, ósmy czy piętnasty raz i dosyć naczekali się przez cały rok. Nowicjusze zerkają na razie z niedowierzaniem. Więc to jest ta Lednica? Zanim się obejrzą ich także porwie muzyka Siewców i całe pole zakołysze się w rytmie „głowa-ogon”.
Jednym z najbardziej wzruszających widoków Lednicy są konfesjonały pod chmurką. Księża i najróżniejsi zakonnicy są wszędzie i spowiadają. Na stojąco, na trawie czy karimacie. Tutaj jasne jest, że jedynym, czego potrzeba do dobrze odbytego sakramentu jest skruszone serce. Reszta nie ma znaczenia. Rzadko w jednym miejscu tyle osób naraz wraca do Miłosiernego Ojca. I ta Boża atmosfera unosi się nad polem.

Tańcem chwalmy go

Najprzyjemniejszy moment nadchodzi nad wieczorem. Słońce już coraz bardziej ustępuje, ale rozgrzana ziemia długo jeszcze oddawać będzie ciepło. A potem, na słowo o.Góry jej wartość wzrośnie niewyobrażalnie. Tymczasem we wszystkich wstępują nowe siły. Wzniesione w górę ręce, haczyki, hajduki jednoczą i dodają energii. W takich momentach, w tańcu lednickim, znikają wątpliwości, pytania o sens. Znika poczucie samotności. Trudno opisać jak szybko mija czas na polu, jak atmosfera muzycznego festiwalu miesza się z odmawianym różańcem. To trzeba przeżyć, wtedy wszystko staje się jasne, cokolwiek wymyślą organizatorzy ma swoje uzasadnienie i wydaje się zupełnie naturalne, wręcz niezbędne.

Ja mein Gott, ich liebe dich

Lednica to dowód na to, jaki Kościół może być i jest. Spontaniczny, prawdziwy, naturalny. Taki, jakiego chciał Jan Paweł II. On tutaj też jest duchowo obecny. Nie tylko duchowo. Obnośny handlarz oferuje nam „super ofertę” – trzy obrazki papieża w wersji 3D. Moim zdaniem, na granicy dobrego smaku. Koleżanka chętnie korzysta z promocji. Cóż, o gustach się nie dyskutuje.
Tymczasem zmrok przynosi nowe wrażenia, nową jedność – światełek, jeszcze więcej tańca i Eucharystię. Coraz bardziej odczuwa się niepowtarzalną atmosferę i Bożego Ducha, nawet (a może szczególnie), kiedy brakuje Komunii Świętej i trzeba biec aż na same tyły pola, do kaplicy.

Nie lękajcie się, nie lękajcie się

My, którzy byliśmy tam, z bliska zobaczyliśmy jaką siłę stanowimy, musimy ponieść Chrystusa dalej. Musimy postarać się, by z tego wydarzenia powstało jak najwięcej dobra w naszych domach, wspólnotach. Ja noszę na szyi klucz, który przypomina mi w trudnych chwilach, dokąd wszyscy dążymy. Dzięki Lednicy nie damy się zwieść złu.
Trudno wybrać jedno, najpiękniejsze wspomnienie. Lednica to ogrom, różnorodność wrażeń, będących efektem pracy wielu osób. Liczne momenty zapadły w pamięć: widok papieskiego helikoptera, błogosławieństwo prymasa, adoracja Najświętszego Sakramentu. Ale nie spodziewałam się, że tyle emocji dostarczy przejście przez Rybę.

Patrzcie w oczy

Warto było w ogromnym ścisku przesuwać się ze średnią prędkością 5 metrów na minutę, aby wreszcie przejść pod płaszczem Jana Pawła II. Lednica to wydarzenie, które przeżywa się jako wspólnota. Wspólnota młodych, którzy wybierają Chrystusa. Natomiast przejście przez Bramę okazało się tak bardzo osobistym przeżyciem. O.Góra jak dobry ojciec żegnał wszystkich niemal osobiście. Na koniec tylu wydarzeń utwierdzających, że nie jesteśmy sami na drodze do nieba, to było jak potwierdzenie, jak błogosławieństwo na kolejny rok. Człowiek, bez którego nie byłoby Lednicy rozsyłał nas wszystkich, abyśmy uczynili dobry użytek z tego, co dały nam minione dzień i noc. Kolejne umocnienie, że Jezus jest właściwą Drogą.

Zapytał Pan o świcie nad Lednicą
Czy powrócicie tutaj za rok?
Tak, tak, Panie…

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
"Takem sobie w domu gędził
Żebym zły humor odpędził" J.A. Morsztyn
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dziennikarstwo i publicystyka”