Od razu mówię, że w całości przeczytałam dwie. Trzecia pokonała nawet "znudzoną gospodynię domową", jaka we mnie siedzi.

Uwagi:
1. Tytuły: Zrodzona z ognia, Zrodzona z lodu, Zrodzona ze wstydu - Cóż... Tytuły mają być nieco metaforyczne. Kropka.
2. Bohaterowie to ciekawa sprawa.
One
Trzy młode kobiety, oczywiście piękne i ogniste, uparte i samodzielne, mające w swoim życiu cele całkiem inne niż małżeństwo i dzieci. Każda z nich posiada wybitny talent - kulinarny, artystyczny. Wszystkie osiągają spektakularne sukcesy zawodowe i zdobywają wspaniałych mężczyzn. Żadna nie jest znudzoną gospodynią domową, czy kasjerką w supermarkecie.
Oni
Przystojni, silni nie tylko fizycznie. Zawodowo - pełen sukces, fortuny, miliony na kontach. Niezależni. Utalentowani. Artystyczne dusze z żyłką do biznesu. Trochę wymyka się z tego opisu ostatni z nich - farmer, ale ponieważ porzuciłam go w połowie książki, to musi mi wybaczyć, jeśli trochę mu dodam.
3. Charaktery bohaterów
Skomplikowane życie rodzinne kobiet powoduje, że są pełne kompleksów, zahamowań i oczywiście uwalniają się z nich pod wpływem swoich wspaniałych mężczyzn! Ale żeby nie było - faceci też mają niejedno za skórą!
Walka między parami romansowymi za każdym razem skonstruowana jest identycznie. Kłócą się, nie rozumieją, aż nagle oboje dostrzegają, ze to miłość! Żeby nie było za łatwo, to w tym momencie do głosu dochodzą kompleksy, skrywane strachu jednego z nich i wszystko wisi na włosku. Kończy się - żyli długo i szczęśliwie.
4. Fabuła
Schemat wypełniany nowymi realiami.
Zdarzenie dwóch światów - jedno z bohaterów jest z wioski na końcu świata i nie ma zamiaru opuścić tego raju. Jednak z przyjemnością udaje się od czasu do czasu do miasta, odwiedza galerie, wspaniałe hotele, wille... Perły, szampany, prywatne samoloty...
Drugie przyjeżdża z cywilizacji. Zakochuje nie tylko w płci przeciwnej, ale również w krainie, ludziach pełnych zrozumienia i oddania. Ach!
Naprawdę Irlandia w tej sadze to Raj.
Najbardziej podobała mi się część druga.
Czy polecam?
Tak. Na leniwe, bezmyślne leniuchowanie na leżaku w cieniu drzew...
I tylko jedną za jednym posiedzeniem.
