To opowiadanie , myślę ,że wyszło niezłe ale już wy to oceńcie.
Był piekny letni poranek , Karhirana siedziała na zielonej łące znajdującej się nieopodal wioski Missthire , miasteczku pełnym tajemnic i dziwów .Oczekiwała ze zniecierpliwieniem na kogoś , w jej sercu było szaro. Szary to kolor idealnie opisujący smutek , nie jest to czarna rospacz ale i wielka radość. Od wczorajszego wieczora Karhir zachowywała się trochę dziwnie , nie mogła sobie znależć miejsca i snóła się bez sensu . W nocy również nie była spokojna , budziła się , miała złe sny . Nawet mamie nie chciała powiedzieć co w nich było, a były to mroczne sny pełne smutku i bólu .
Zawiał lekki wiatr , zaszumiały drzewa kwiaty oraz kępy soczysto zielonej trawy. Białe obłoki szybciej przesunęły się po niebie jak owce poganiane przez psa .
Ktoś czaił się w cieniu drzew otaczających polane . Zrobił krok , zaszeleściła ściółka i z mroku wyszedł wielki szaro brunatny wilk . Dziewczyna lekko odwróciła głowę, nareszcie doczekała się tego na kogo czekała , spóżniony wilk nareszcie przybył jej pomóc , wymusiła blady uśmiech , na inny nie było jej stać.
-Nareszcie jesteś Karharanie,trochę spóżniony ale jednak, a to się liczy .Mam do ciebie sprawę , która wręcz niedaje mi spokoju- Karhi westchnęła tak jakby jakiś ciężar ją przytłaczał,w oczach znowu zgościł smutek , przeganiając chwilową , wymuszoną i słabą radość ,niczym lekki wiatr przeganiający chmury- Moja siostra napisała do mnie list . To był bardzo dziwny list ,to przez to jestem taka zmartwiona. Chodzi o to , że mogło jej się coś stać,pisząc bardzo się spieszyła .Tęsknie za nią , a gdyby jej zabrakło? Nie ,nie dałabym rady.- Dla młodej dziewczyny wystarczającym szokiem była śmierć ojca . Zmarł on zaledwie parę miesięcy temu i nikt nie potrafił się z tym pogodzić, na dodatek matka była schorowana i dziewczynka musiała się nią opiekować.
Co opisywał ten list , skoro chodzi o czas powinniśmy się pospieszyć.- postać wilka przemówiła ludzkim ,spokojnym aczkolwiek stanowczym głosem .Wilki były bowem opiekunami ludzi , jednak niektóre zdziczały, nie przywykły mówić ludzkim językiem. - Jeżeli nie dasz rady przeczytać go to może pokaż mi ten list .
Dobrze , akurat mam go przy sobie – wsadziła rękę do kieszeni i wyjęła pomiętą kartkę.
Oto co opisywał:
Kochana siostrzyczko !
Jestem sama, strażnik znikł , boję się . W dużym mieście dzieją się dziwne rzeczy ,Ludzie nie wracają do domów. Po zmroku wyłaniają się cienie i słychać bębny . Podejrzewam że to hostile bracken knuje coś . Czekaj słyszę bębny . Wyglądaj moich gołębi , nie wspominaj o niczym matce. Powiadom
W tym miejscu list się urywał.
To naprawdę dziwna wiadomość. Rozumiem ,że to ciebie tak zmartwiło, czy naprawdę nic więcej nie przyniósł gołąb?- Karhan zamyślił się na chwilę, po czym znowu rzekł. -Jeżeli do wieczora nie nadleci wiadomość wyruszam z wilkami. Na razie jednak, wprowadzam stan wszelkiej ostrożności , muszę sam zbadać sprawę zaginięcia- tak mój kuzyn zaginął Teraz muszę cię bezpiecznie odprowadzić do domu i zwołać wartę pod domem. Naradzimy się i zdecydujemy . No to zbieraj się ! . - spojrzał na przyjaciółkę , która wstała i patrzyła na niego.
Ja nie mam nic do zabrania , możemy iść. Czy w drodze do domu wytłumaczysz mi parę rzeczy?- zapytała dziwnie podejrzliwie Karhir.
Tak jasne. - strażnik przeciągnął się i ruszyli , wolnym krokiem ku domowi.- O co chciałaś mnie zapytać?
Co się stanie jak gołąb nadleci , a co jak nie?
Zanim nadleci odbędziemy ze strażnikami naradę, i zadecydujemy . Zależy również co opisywałby ten list.- zwierzę głośno przełknęło ślinę , po czym znowu przemówiło z ciszonym głosem.- Jeżeli nie nadlecą dokładniejsze informacje to wyruszymy, ty oczywiście zostaniesz w domu pod doskonałą ochroną. - dodał jakby rozumiejąc plany przyjaciółki.
Karhan i Karhi doszli do domu, rozstali się. Gdy dziewczyna weszła do domu wilk zawył raz a porządnie i przybiegło dwoje zdecydowanie mniejszych strażników. Jak smutno było dziewczynie samej w domu , mama najwyraźniej poszła do sąsiadki, wszystkie smutki i problemy powróciły , w oknie stała wrona. Wrona była zwiastunem śmierci lub zaginięcia kogoś bliskiego.
-Nie! Tylko nie to – Karhirna zaczęła płakać. Strażnik który był w pobliżu również widział wronę,ruszył pędem.
Karhirana stała samotnie w oknie , łzy płynęły jej po policzkach. Był z rospaczona , dwie najbliższe jej osoby były daleko ,poza zasięgiem jej wzroku . Nie potrafiła poukładać sobie wszystkiego w głowie. Jedno tylko wiedziała , na pewno nie będzie siedziała z założonymi rękami , zwłaszcza kiedy osoby które kocha nie są bezpieczne .
Muszę być silna . Silna!- powtórzyła ocierając łzy rękawem. - Musze podjąć decyzje , zostać czy iść . Tylko to nie jest takie łatwe!- dziewczyna głośno myśląc uświadomiła sobie jedno- decyzja nie jest łatwa , a jeżeli już ją podejmie nie będzie odwrotu. -Sama nie dam rady , muszę … nie , nie mogę.
Postanowiła wyruszyć na południe . To był idealny moment pusty dom i trochę czasu. Wzięła płaszcz i trochę prowiantu . Pospiesznie napisała na kartce .
Mamo jadę do siostry na jakiś czas póki mam wolne , nie martw się , jak będzie o czym to napiszę . Do zobaczenia .
Zamykając drzwi od domu łza zakręciła jej się w oku , jednak wciągnęła powietrze w płuca i ruszyła.
[ Dodano: Czw 23 Sie, 2012 ]
Sory ale przy kopiowaniu usunęły mi sie akapity , bardzo przepraszam to sie nie powtórzy
Historia Karhir
1
Ostatnio zmieniony pn 03 wrz 2012, 17:18 przez sus1234, łącznie zmieniany 3 razy.
świat jest piękny , tylko trzeba umieć na niego patrzeć by zobaczyć piękno.