"Moje Śródziemie."

1
O świecie idealnym, wyzwolonym od wad.
No i prezent dla J.R.R Tolkiena.
Niestety nie podołałem mistrzowi.


„Moje Śródziemie.”

Jedno to szybkie cięcie miecza Isildura,
i zaraz mały hobbit bucikami szura.
Już wołają za mną dusze Pelenmoru.
Oni Nie chcę strachu, bólu, ani piekła żaru.

Wchodzę przez rozwarty, ciepły portal.
Nie tknie mnie nigdy pięść, ani zimna stal.

Rozciął cały mrok, rozbił Palantir smutku.
Kulę, kołowrotek najzupełniejszego zbytku.
Spiralę samotności, tęsknoty za dobrem.
Odsłonił dawne szczęście, a było pod nosem.

Pod Barad-dur ogień już długo tak nie tańczy.
To koniec tragedii parady żywych zniczy.
Zarasta spaloną ziemię szata żywa, zielona.
Fangornu renesans... Drzewcowi wrócona korona.

Stosy pożarła Ziemia, choć smaczne nie były.
Strawiła jakoś. Nie ma. Czyste wciąż jej żyły.
Kroniki zostały... przyszłość poniesie dużo cieni.
Sama nie wybiera, czerń i biel czerpie ze studni.

Woda między wieżami rośnie to znów opada,
Czas cały ją posila chętnie, co tylko się nada.
Rządzi Obieżyświat. Daje sen już nie licha prycza.
Rządzi Dobrze. Oby nie chwycić więcej miecza.

Moje Śródziemie. Akurat takie jak Autora.
Ważne jak słońcu ogień, każdemu pniu kora.
Tyle lat. Ciąż to samo. Ciągle tak sam działa...
Jest jedzeniem dla duszy, niczym innym dla ciała.
Jeśli chcesz pogadać, jestem tu:

https://www.facebook.com/tomasz.socha.75
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja rymowana”