Już kiedyś zakładałam dziennik, ale Fortuna rzuciła pod moje nogi kilka kłód i nic nie wyszło z pisania. Właściwie od tamtego czasu rozpoczęłam i skończyłam tylko trzy opowiadania. A może aż trzy opowiadania, jeśli wziąć pod uwagę okoliczności. Nieważne zresztą.
Od dłuższego czasu po głowie biega lub się wlecze pomysł na powieść. Ma składać się z trzech części, każda po 100 000 -110 000. Łączy je wspólna historia i bohaterowie, jednak wydarzenia mamy obejrzeć oczyma trzech różnych postaci.
Zawsze mnie intrygowało, że:
1. to samo wydarzenie jest różnie postrzegane przez kilka osób,
2. ta sama osoba bywa inaczej oceniana przez ludzi wokół,
3. działania podejmowane przez innych, wpływają na nasz los, choć wcale sobie z tego nie zdajemy sprawy.
Myślę, że to dość koronkowa robota, ale może być ciekawie.
Na razie jest ok. 60 000 pierwszej i 30 000 znaków drugiej części. Trzecia czeka na swoją kolej. Chciałabym napisać druga i trzecią (każda po 60 000, a potem dopisać resztę tak, by je ładnie połączyć, ale nie wiem, czy to dobra droga. Może lepiej napisać każdą oddzielnie? Ale boję się, że wtedy zbyt wiele rzeczy się powtórzy i czytelnik zacznie ziewać.
Tak czy siak, czas zacząć pisać, nie gadać po próżnicy.
Życzcie mi powodzenia.
Dziennik dorapy
1"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf