Siedzę w starym fotelu i mam osiemdziesiąt lat. Nie mam już nic do powiedzenia, więc tylko palę papierosy i piję whisky z zakurzonej szklanki, którą trzymam w drżącej dłoni. Moje wnuki są daleko stąd, moje dzieci nie chcą mnie znać. Mam siwe, długie włosy i długą zaniedbaną brodę. Noszę ciemne okulary ponieważ dokucza mi jaskra. Wszystkie zasłony w tym ciemnym, wilgotnym pokoju są zaciągnięte. Słychać stary jazz i brzęczące muchy. Jest tutaj też stary, wyliniały, rudy kot, który śpi w rogu, przeciągając się od czasu do czasu od niechcenia.
Nie miałem kobiety od bardzo dawna i mimo starczego wieku bardzo mi tego brakuje. Myślę sobie, że nigdy nie przestajemy być niewolnikami ciała. Jesteśmy zakładnikami od pierwszego do ostatniego dnia i nic tego nie zmieni. Nie zmieni tego habit, ani medytacja, nie zmienią tego pieniądze ani ich brak. Muszę wstać i skorzystać z toalety, to kolejny cios od życia.
Zmieniam płytę, zmieniam muzykę na bluesa. Czarna muzyka ma w sobie życie całych pokoleń. Widzę te wszystkie czarne dzieci i ich czarne matki, widzę czarnych ojców i czarnych dziadków snujących swoje historie gdzieś nad wodą, pod starym drzewem z gitarą na kolanach. Przechylam szklaneczkę i wypijam kolejny łyk. Alkohol rozgrzewa moje gardło i wprawia w stan przyjemnego otępienia. Ze stolika obok podnoszę swoją starą fajkę, nabijam ją z szacunkiem, wkładam do ust i zapalam. Dym unosi się powoli do góry i wypełnia całe pomieszczenie. Zamykam oczy i na chwilę zasypiam.
Siedzę w fotelu i mam trzydzieści lat. Mam na sobie białą, świeżo wypraną koszulę, czarne spodnie i dokładnie wypastowane buty. Palę papierosa i piję kawę. Przyglądam się swojej żonie przygotowującej obiad w kuchni. Słońce mocno świeci, jest ciepło i przyjemnie. Dzieci są jeszcze w szkole, wrócą dopiero za kilka godzin. Jestem szczęśliwy, choć myślami jestem gdzie indziej. Dziś wieczorem wyjdę z mieszkania i zamknę za sobą drzwi. Powiem żonie, że jadę do pracy, ale nie tam się wybieram. Źle się z tym czuję, wiem, że to nie w porządku, ale i tak w pośpiechu włożę buty i szybko wyjdę. Te noce zawsze są zbyt krótkie. Za kilka lat dowie się o wszystkim, przeżyje załamanie nerwowe i spróbuje odebrać sobie życie. Nie uda jej się, ale nic nigdy nie będzie już takie samo. Dziś o tym nie wiem, dziś palę papierosa i uśmiecham się szeroko kiedy patrzy na mnie i mówi mi, że mnie kocha.
Otwieram oczy a kiedy otwieram oczy patrzę na telefon. Czasem wydaje mi się, że słyszę jak dzwoni, ale zawsze okazuje się, że tylko się przesłyszałem. Płyta skończyła się jakiś czas temu. Nie mam ochoty na kolejną. Cisza. Rozpływam się w ciszy. Na zewnątrz słychać ujadanie psa, śmiech dzieci i przejeżdżające samochody. Często wyobrażam sobie, że te dzieci to moje wnuki, że zaraz wbiegną do środka, usiądą mi na kolanach i zaczną wczepiać swoje małe palce w moją długą brodę co sprawi, że wszyscy popłaczemy się ze śmiechu. Później zabrałbym je na spacer i do zoo i widziałbym jakie są szczęśliwe.
Zdarza mi się nie wiedzieć, gdzie jestem i czy wciąż żyję. Kiedy śpię przenoszę się do dużego, ciepłego domu, w którym wszyscy jesteśmy. Krzątasz się w kuchni, pomaga ci nasza córka, a jej syn uporczywie raczkuje w we wszystkie możliwe strony. Siadamy razem przy stole, pijemy wino i opowiadamy sobie kawały. Patrzę ponad stołem w twoje oczy i uśmiecham się delikatnie. Jesteśmy szczęśliwi.
2
Może zastąpić czymś to powtórzenie? Np. w tym ponurym, wilgotnym pokojunooise pisze:Noszę ciemne okulary ponieważ dokucza mi jaskra. Wszystkie zasłony w tym ciemnym, wilgotnym pokoju są zaciągnięte.
zamieniłabym końcówkę zdania na " przeciągając się leniwie"nooise pisze:Jest tutaj też stary, wyliniały, rudy kot, który śpi w rogu, przeciągając się od czasu do czasu od niechcenia.
Wyrzuciłabym pogrubione. I bez tego sens zdania jest oczywisty.nooise pisze:Przyglądam się swojej żonie przygotowującej obiad w kuchni
wybioręnooise pisze:Powiem żonie, że jadę do pracy, ale nie tam się wybieram
Otwieram oczy i patrzę na telefon.nooise pisze:Otwieram oczy a kiedy otwieram oczy patrzę na telefon.
To tylko kilka redakcyjnych poprawek. Sam tekst bardzo mi się podoba.
Takie spojrzenie na życie z perspektywy kilkudziesięciu przeżytych lat. Melancholijny tekst, pokazujący, co tak naprawdę pod koniec życia jest ważne. Bardzo klimatyczny.
3
Moim zdaniem lepiej brzmi dawanie koloru tuż przy rzeczowniku - w tym przypadku "długie, siwe włosy". No i powtórzenie "długie"(można napisać, że włosy sięgały łopatek albo cuś).Mam siwe, długie włosy i długą zaniedbaną brodę
Powtórzenie swoją drogą, ale po co mu okulary przeciwsłoneczne, skoro w pokoju jest ciemno?Noszę ciemne okulary ponieważ dokucza mi jaskra. Wszystkie zasłony w tym ciemnym
Takiego nagromadzenia lepiej unikać.się od czasu do czasu od niechcenia
Nie podoba mi się takie określenie, wolałbym już chyba "mocno podeszły" wiek.i mimo starczego wieku
Moim zdaniem niewolnik i zakładnik to nie jest to samo.niewolnikami ciała. Jesteśmy zakładnikami
Nie "czuję" tego ciosu - co nim jest? Samo to, że człowiek musi poddać się potrzebie fizjologicznej, to, że na starość to się nasila, a może chodzi o samo to, że musi wstać?Muszę wstać i skorzystać z toalety, to kolejny cios od życia
Jeśli siedzą i grają, to gitarę mają na udach.z gitarą na kolanach
Z czego ma wynikać ten szacunek?podnoszę swoją starą fajkę, nabijam ją z szacunkiem
Skoro unosi się, to nie trzeba dodawać, że do góry(chociaż w tym zdaniu nie jest to rażące).Dym unosi się powoli do góry
Powtórzenie.mam trzydzieści lat. Mam na sobie białą
"Jeszcze" wskazywałoby na to, że są tam już dosyć długo, a później mówisz o tym, że dopiero za kilka godzin będą w domu. Bardziej sensowne byłoby dla mnie są "już" w szkole, albo wykasowanie "jeszcze".Dzieci są jeszcze w szkole, wrócą dopiero za kilka godzin
Usunąłbym "nigdy".ale nic nigdy nie będzie już takie samo
Drugie "dziś" zamieniłbym na "więc".Dziś o tym nie wiem, dziś palę papierosa i uśmiecham się szeroko
Jeśli było to zamierzone, to nie mam pojęcia jaki był cel.Otwieram oczy a kiedy otwieram oczy
Jesteś niekonsekwentny - jest cisza, albo szczekanie, śmiechy i samochody.Cisza. Rozpływam się w ciszy. Na zewnątrz słychać ujadanie psa, śmiech dzieci i przejeżdżające samochody
Podkreślone nie jest potrzebne.Patrzę ponad stołem w twoje oczy i uśmiecham się delikatnie
Tekst nie jest zły, ale niektóre zdania powinny zostać poprawione. Nadużywasz konstrukcji zdań z "że".
W Twoim utworze zabrakło mi jednego, bardzo ważnego elementu(dla bohatera) - śmierć żony. Nie jest ona opisana, wiadomo tylko, że umarła przed nim, a przecież to musiała być wielka zmiana w jego życiu.
No i nie wiem jak potraktować końcówkę - piszesz "jesteśmy tam wszyscy", a później piszesz o tylko jednej córce i wnuku, podczas gdy wcześniej mówisz "wnuki(...)dzieci" - gdzie jest więc reszta i dlaczego nie zaliczają się do "wszystkich"?
Ogólnie tekst czyta się płynnie i "przyjemnie" - chwyciłeś trudną tematykę, o której powinno się mówić.
4
Lubisz powtórzenia:
W retrospekcji mieszasz. Bohater jest w zbyt wielu miejscach i czasach na raz. Wie i nie wie. Obserwuje siebie i choć wie, co nabroi, to nie wie. Przyznasz, że trochę to zagmatwane.
Fragment krótki i nie przekonał mnie, choć tworzysz bohatera, który mógłby istnieć - stary, samotny mężczyzna, który zmarnował swoje rodzinne szczęście i żałuje.
Dasz coś dłuższego do poczytania?
Powodzenia.
nooise pisze:Siedzę w starym fotelu i mam osiemdziesiąt lat. Nie mam już nic do powiedzenia, więc tylko palę papierosy i piję whisky z zakurzonej szklanki, którą trzymam w drżącej dłoni. Moje wnuki są daleko stąd, moje dzieci nie chcą mnie znać. Mam siwe, długie włosy i długą zaniedbaną brodę.
Mówią, że od nadmiaru głowa nie boli, ale nie wykorzystuj tego samego triku raz za razem.nooise pisze: Jesteśmy zakładnikami od pierwszego do ostatniego dnia i nic tego nie zmieni. Nie zmieni tego habit, ani medytacja, nie zmienią tego pieniądze ani ich brak. Muszę wstać i skorzystać z toalety, to kolejny cios od życia.
Zmieniam płytę, zmieniam muzykę na bluesa. Czarna muzyka ma w sobie życie całych pokoleń. Widzę te wszystkie czarne dzieci i ich czarne matki, widzę czarnych ojców i czarnych dziadków snujących swoje historie gdzieś nad wodą, pod starym drzewem z gitarą na kolanach.
Czy podkreślone zaimki sa potzrebne, wnoszą jakąś informację? NIe. Pozbądź się ich.nooise pisze:Alkohol rozgrzewa moje gardło i wprawia w stan przyjemnego otępienia. Ze stolika obok podnoszę swoją starą fajkę, nabijam ją z szacunkiem, wkładam do ust i zapalam.
W retrospekcji mieszasz. Bohater jest w zbyt wielu miejscach i czasach na raz. Wie i nie wie. Obserwuje siebie i choć wie, co nabroi, to nie wie. Przyznasz, że trochę to zagmatwane.

Fragment krótki i nie przekonał mnie, choć tworzysz bohatera, który mógłby istnieć - stary, samotny mężczyzna, który zmarnował swoje rodzinne szczęście i żałuje.
Dasz coś dłuższego do poczytania?
Powodzenia.
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf