Lustro

1
- Niewchoooooodź – zajęczały odrapane drzwi, gdy Ja otworzyło je zamaszystym ruchem.

Co to, to nie! – pomyślało Ja w odpowiedzi. Zbitek desek, z którego schodzi naskórek białej farby, nie będzie mi rozkazywać. I przekroczyło próg, dobywając latarki.

Świetliste ostrze przebiło ciemność na wylot, ciachnęło po wilgotnych ścianach, aż iskry kurzu poleciały, wbiło się w mroczny kąt, trącając szkielet szczura, aby zatrzymać się wreszcie na wprost od wejścia do piwnicy. Na starej szafie Art Nouveau. Błysnęły inkrustacje z masy perłowej oraz mosiężne szyldziki z uchwytami. Ja natychmiast ruszyło ku niej, rujnując przy tym wieloletnią pracę tutejszych pająków. Byle tylko dotknąć chłodnego metalu! Dotknąć i…

- Aaaaaaaa! – wrzasnęły drzwi ozdobione geometrycznymi wzorami.

…i otworzyć. Tak. Oskórować, dorwać się do wnętrzności. Dokonać autopsji biednej, starej szafy, która mogła jedynie krzyczeć zardzewiałymi zawiasami. Ja postawiło latarkę na podłodze i rzuciło się jak wygłodniałe zwierzę na zawartość mebla. Zerwało skórę pożółkłych gazet, wyciągnęło jelita poskręcanych drutów i dorwało się do żołądka pełnego srebrnej zastawy… natychmiast trysnęły hektolitry kurzowej krwi, która zostawała mu na rękach, plamiła ubranie i rozlewała się leniwie po podłodze.

W tym amoku Ja przypadkiem trąciło łokciem drzwi, które błysnęły niespodziewanie. Natychmiast zwróciło się w tamtą stronę: lustro. Zobaczyło w nim dyszące, skąpane w posoce oblicze mordercy gnijących szaf, postrachu zapomnianych piwnic, grabieżcy przeszłości. Tak, tego właśnie szukało na dnach zardzewiałych garnków, w głębi czarno-białych fotografii, w błysku mosiężnych szyldzików z uchwytami.

Siebie.
Ostatnio zmieniony wt 08 paź 2013, 22:39 przez Mortal One, łącznie zmieniany 2 razy.

2
Przeczytałem. Nie chcę zamaszystym ruchem odtrącić Ciebie od pisania, niemniej należy się solidny prztyczek. Jak długo bawisz się przysłowiowym piórem?
Mortal One pisze:Zbitek desek, z którego schodzi naskórek białej farby
Dobre toto. Bardzo mi się podoba.
Mortal One pisze:Świetliste ostrze przebiło ciemność na wylot, ciachnęło po wilgotnych ścianach, aż iskry kurzu poleciały
Osadzony na wilgotnej ścianie kurz raczej nie schodzi z taką łatwością.
Mortal One pisze:Świetliste ostrze przebiło ciemność na wylot, ciachnęło po wilgotnych ścianach, aż iskry kurzu poleciały, wbiło się w mroczny kąt, trącając szkielet szczura, aby zatrzymać się wreszcie na wprost od wejścia do piwnicy. Na starej szafie Art Nouveau. Błysnęły inkrustacje z masy perłowej oraz mosiężne szyldziki z uchwytami. Ja natychmiast ruszyło ku niej, rujnując przy tym wieloletnią pracę tutejszych pająków. Byle tylko dotknąć chłodnego metalu! Dotknąć i…
Moim zdaniem - fatalnie zaprezentowany obraz. Pomijając przesadność z metaforą, jeden mankament szczególnie rzuca się w oczy - ściany są wilgotne, metal chłodny, nawet szafa ma swoją nazwę. Okey, w porządku. Ale co mnie, czytelnikowi to daje? Obraz, suchy, pozbawiony emocji. Nie takie było zamierzenie. Weź przedstaw wizję tej piwnicy oczami Ja, nie rzucaj przede mnie informacji, które niby reanimują tekst, nadają mu jakiegoś tam kształtu, ale co z tego? Są po prostu zlepkiem informacji, które wzięły się z...? No właśnie, skąd? Bo Ja o tym nie mówi, ba, nawet nie wspomina. Wepchnij, wciśnij, jakoś wrzuć te szczegóły w oczy Ja. Niech ktoś wiarygodny powie mnie, czytelnikowi, że rzeczywiście tak jest. Ktoś musi.

Zamysł przypadł mi do gustu. Serio. Całkiem zgrabny pomysł.
Do krótkich form masz potencjał, toto na pewno. Jak zawsze, gorzej z wykonaniem. Ale tego można się nauczyć. Trzeba tylko chcieć. Chcesz? Bo jeśli tak to pracuj. Ciężko, wytrwale i z wiarą. W sumie tego Ci życzę.

Pozdro.

3
Góral pisze:Jak długo bawisz się przysłowiowym piórem?
Mniejsza o to. Wspomnę tylko, że miałem długą przerwę w pisaniu beletrystyki - możliwe, że to się w jakiś sposób odbiło na tekście, pewnie przez te zbyt bogate opisy i ogólne zagmatwanie.
Góral pisze:Trzeba tylko chcieć. Chcesz? Bo jeśli tak to pracuj.
Z chceniem u mnie słabo. Właściwie to przez długi czas nie chciałem niczego, ale dzisiaj coś mnie zmusiło i koniec końców powyższy tekst przyniósł mi jakąś dziwną ulgę. Zobaczymy, co będzie dalej, może znowu opęta mnie jakiś pisarski demon, a może odstawię ten interes na dobre.

Dziękuję za recenzję i również pozdrawiam.

4
Oryginalny kąsek-miniatura, świetna koncepcja lustra-bohatera. Ale niedogotowane, niedoprawione (Jestem po lekturze Leniwca stąd, kulinarność skojarzeń :D)
Według mnie wygrywa tu motyw lustra oprawionego w absurd-przypowieść. Mniam. Aż zazdroszczę! I biłabym po łapach za kucharzenie.
Mortal One pisze: Niewchoooooodź – zajęczały odrapane drzwi, gdy Ja otworzyło je zamaszystym ruchem.

Co to, to nie! – pomyślało Ja w odpowiedzi. Zbitek desek, z którego schodzi naskórek białej farby, nie będzie mi rozkazywać. I przekroczyło próg, dobywając latarki.


Świetliste ostrze przebiło ciemność na wylot, ciachnęło po wilgotnych ścianach, aż iskry kurzu poleciały, wbiło się w mroczny kąt, trącając szkielet szczura, aby zatrzymać się wreszcie na wprost od wejścia do piwnicy. Na starej szafie Art Nouveau. Błysnęły inkrustacje z masy perłowej oraz mosiężne szyldziki z uchwytami. Ja natychmiast ruszyło ku niej, rujnując przy tym wieloletnią pracę tutejszych pająków. Byle tylko dotknąć chłodnego metalu! Dotknąć i…

- Aaaaaaaa! – wrzasnęły drzwi ozdobione geometrycznymi wzorami.

…i otworzyć.
Tak. Oskórować, dorwać się do wnętrzności. Dokonać autopsji biednej, starej szafy, która mogła jedynie krzyczeć zardzewiałymi zawiasami. Ja postawiło latarkę na podłodze i rzuciło się jak wygłodniałe zwierzę na zawartość mebla. Zerwało skórę pożółkłych gazet, wyciągnęło jelita poskręcanych drutów i dorwało się do żołądka pełnego srebrnej zastawy… natychmiast trysnęły hektolitry kurzowej krwi, która zostawała mu na rękach, plamiła ubranie i rozlewała się leniwie po podłodze.

W tym amoku Ja przypadkiem trąciło łokciem drzwi, które błysnęły niespodziewanie. Natychmiast zwróciło się w tamtą stronę: lustro. Zobaczyło w nim dyszące , skąpane w posoce oblicze mordercy gnijących szaf, postrachu zapomnianych piwnic, grabieżcy przeszłości. Tak, tego właśnie szukało na dnach zardzewiałych garnków, w głębi czarno-białych fotografii, w błysku mosiężnych szyldzików z uchwytami.

Siebie.
Zostawiłabym to co wyboldowałam. Na d reszta usiadła i przemyślała.
Mortal One pisze:- Niewchoooooodź
Rozwiązałabym jakoś ortograficznie wypowiedź drzwi, ale sam pomysł personifikacji - ciekawy

Bo wszystko jest za szybko, za nerwowo, zbyt chaotycznie. w drugim obrazku (mordowanie) poszło w groteskę dość taniego sortu.



Weryfikacja zatwierdzona przez Adriannę
Ostatnio zmieniony wt 08 paź 2013, 22:29 przez Natasza, łącznie zmieniany 1 raz.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

5
Natasza pisze:Oryginalny kąsek-miniatura, świetna koncepcja lustra-bohatera
U mnie zwykle dobrze z koncepcjami, gorzej za to z wykonaniem.
Natasza pisze:wszystko jest za szybko, za nerwowo, zbyt chaotycznie.
I takie być miało - przecież Ja napada na biedną piwnicę, demoluje ją, wyrywa wnętrzności, wgryza się jak zwierzę... a takie sytuacje są raczej dynamiczne. Chyba że tutaj są właśnie zbyt dynamiczne.

6
Mortal One pisze:I takie być miało - przecież Ja napada na biedną piwnicę, demoluje ją, wyrywa wnętrzności, wgryza się jak zwierzę... a takie sytuacje są raczej dynamiczne. Chyba że tutaj są właśnie zbyt dynamiczne.
Że szybko - okej, masz racje. Ale chaos idzie wyczuć. Naprawdę. A to wcale nie jest zbyt przyjemne dla czytelnika - obciąża autora, w końcu ktoś musi panować nad tekstem.

Pozdro.

7
Ciekawy tekścik. Rzeczywiście był pomysł - i na sam motyw, i na język. Ten pierwszy element jest - jest zauważalny i ciekawy. Ten drugi... raz lepiej, raz gorzej.

Poszedłeś w bardzo ekspresyjną, wręcz przesadzoną stylistykę. I na początku to się sprawdziło - "dramatyczna" reakcja drzwi, opis wkraczania do piwnicy - te fragmenty mają klimat.
Od momentu otwarcia szafy ta przesada zaczęła mnie już nieco drażnić. Wydaje mi się, że ten fragment należałoby jeszcze przemyśleć i wyważyć nieco. Nie chodzi o to, by rezygnować z przyjętego stylu, ale żeby z tych przerysowanych emocji nie wychodziło coś na granicy groteskowego klimatu gore ;)

Podsumowując - ogólny zamysł mi się podoba. Wykonanie miejscami budzi wątpliwości, ale jest interesujące. Więc ogólnie tekścik, mimo że nie jest teoretycznie "w moim typie", wypada raczej na plus. Powodzenia przy dalszych próbach - może wyjść z tego coś ciekawego.

Pozdrawiam,
Ada
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

8
Trochę dawno tu nie wchodziłem, bo nie sądziłem, że ktoś jeszcze zainteresuje się tekstem po stosunkowo długim czasie, jaki minął od jego publikacji.

Rzeczywiście, jak teraz go czytam, to ta druga część jest mocno przesadzona. Dziękuję za recenzję. Coś tam jeszcze pewnie będę próbował.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”